1. Prokop Diabełek z pismem JKM ws młynów Diabełek i Nakonowo – 1577r.
Przezorny (ubogi rzemieślnik) Prokop Diabełek z młyna zwanego Diabełek należącego do starostwa kowalskiego, będącego w tenucie Urodzonego Łukasza z Działynia starosty kowalskiego, okazał urzędowi tutejszemu dwa pisma rozkazu JKM w brzmieniu następującym:
1) „Stefan, z Bożej łaski król Polski, wielki książę litewski, ruski, pruski, mazowiecki itd. oraz książę siedmiogrodzki. Urodzonemu Łukaszowi z Działynia, naszemu staroście kowalskiemu, drogiemu nam i wiernemu, a pod jego nieobecność podstarościemu, wyrażamy naszą królewską życzliwość.
Urodzony drogi nam i wierny!
Pewni doradcy nasi prosili nas za uczciwym i przezornym Prokopem posesorem młyna zwanego Diabełek należącego do starostwa kowalskiego, w tenucie Waszej Wierności, abyśmy, ponieważ oryginalny przywilej na ów młyn wskutek jakiegoś przypadku przepadł i dotąd nie można go odnaleźć, z życzliwości i łaski naszej sprawili mu nowy, w miejsce zaginionego.
My tedy przychyliliśmy się ku tym prośbom, jednak nie chcieliśmy w tej sprawie niczego postanowić, póki najpierw nie poznamy dokładnie stanu i posiadania tego młyna.
Przeto wyznaczyliśmy pewnych naszych komisarzy, którym nakazaliśmy, aby starannie sprawdzili i wybadali wszystkie przyległości tego młyna, a po ich oszacowaniu i otaksowaniu podług ustaw Królestwa wyznaczyli i przyznali sumę dla tego młyna, i wszystko to zrelacjonowali nam w otwartym liście.
Ponieważ zaś ów młyn znajduje się w starostwie Waszej Wierności, rozkazujemy abyś Wasza Wierność był obecny przy akcie tej komisji i dopilnował, by wszystko przeprowadzono tam należycie i podług swego porządku oraz bez szkody naszej i tego naszego starostwa. Czyń tak a nie inaczej, Wasza Wierność, dla naszej łaski.
Dan w Toruniu 29 listopada roku Pańskiego 1576, w pierwszym roku naszego panowania, na rozkaz własny JKM”
2) „Stefan, z Bożej łaski król Polski, wielki książę litewski, ruski, pruski, mazowiecki, żmudzki, kijowski, wołyński itd., książę siedmiogrodzki itd. Wielmożnemu Krzysztofowi Kostce ze Sztymberga wojewodzie pomorskiemu, staroście golubskiemu, tenutariuszowi dóbr Nakonowo, szczerze nam drogiemu, a pod jego nieobecność w jego dobrach Nakonowo namiestnikowi czy zastępcy, wyrażamy naszą królewską życzliwość.
Wielmożny, szczerze nam drogi!
Pewni doradcy nasi prosili nas za uczciwym i przezornym Prokopem posesorem młyna w Nakonowie w tenucie Waszej Wierności, abyśmy, ponieważ za zgodą Waszej Wierności zbudował młyn w Nakonowie i na to koszty poniósł niemałe, wyznaczyli mu tytułem tychże wydatków pewną sumę na tym młynie.
My tedy przychyliliśmy się ku tym prośbom, jednak nie chcieliśmy w tej sprawie niczego postanowić, póki najpierw nie poznamy dokładnie stanu i posiadania tego młyna.
Przeto wyznaczyliśmy pewnych naszych komisarzy, którym nakazaliśmy, aby starannie sprawdzili i wybadali wszystkie przyległości tego młyna, a po oszacowaniu i otaksowaniu wszystkiego podług ustaw Królestwa wyznaczyli i przyznali sumę dla tego młyna, i wszystko to zrelacjonowali nam w otwartym liście.
Ponieważ zaś ów młyn znajduje się w starostwie Waszej Wierności, rozkazujemy abyś Wasza Wierność był obecny przy akcie tej komisji i dopilnował, by wszystko przeprowadzono tam należycie i podług swego porządku oraz bez szkody dla naszych dóbr. Czyń tak a nie inaczej, Wasza Wierność, dla naszej łaski.
Dan w Bydgoszczy 1 lutego roku Pańskiego 1577, w pierwszym roku naszego panowania, na rozkaz własny JKMci.”
2. Oblata przywileju na młyn Nakonowo Jakubowi Diabełkowi – 1579.12.23
Oblata przywileju na młyn w Nakonowie dla Jakuba Diabełkowicza
Uczciwy Grzegorz zwany Diabełkowicz, młynarz z tegoż młyna Nakonowo, stanąwszy osobiście przed niniejszymi aktami okazał urzędowi niniejszemu grodzkiemu kowalskiemu przywilej Jego Królewskiej Mości spisany na pergaminie, pod pieczęcią kancelarii większej, na młyn w Nakonowie, łaskawie udzielony przez tegoż Jego Królewską Mość uczciwemu Jakubowi Diabełkowiczowi, bratu rodzonemu tegoż Grzegorza, tytułem i pieczęcią tegoż Królewskiej Mości dobrze opatrzony i opieczętowany oraz ręką własną Jego Królewskiej Mości podpisany. Zaś urząd niniejszy, przekonawszy się że tekst tego przywileju jest nienaruszony, na prośbę tegoż Grzegorza Diabełkowicza rozkazał wprowadzić go do akt niniejszych. Brzmienie tego przywileju jest następujące:
„Stefan, z Bożej łaski król Polski, wielki książę litewski, ruski, pruski, mazowiecki, żmudzki itd. oraz książę siedmiogrodzki
Oznajmiamy tymże niniejszym pismem wszystkim i każdemu z osobna, których to dotyczy, iż niedawno zleciliśmy sprawę pewnym komisarzom, na prośbę uczciwego śp. Prokopa posesora młyna we wsi Nakonowo, pod tenutą wielmożnego Krzysztofa Kostki ze Sztemberku (ob. Stążki), wojewody pomorskiego, aby – jako że tenże Prokop młyn ten za zgodą i przyzwoleniem tegoż wojewody na nowo zbudował, na ten cel łożył niemało – wspomniani komisarze nasi zbadali te koszta i wyznaczyli rzeczonemu Prokopowi na tymże młynie sumę, którą uznają za słuszną i odpowiednią, nadto aby opisali fundację1 i wszelkie przyległości oraz ciężary świadczone na rzecz dworu wspomnianej wsi Nakonowo.
Tak też, z należną starannością uczynili owi komisarze nasi. Tymczasem wyżej wzmiankowany młynarz Prokop zmarł, [jest jednak] jego syn imieniem Jakub, któremu nadaliśmy dożywotnie prawo na ten młyn.
Po okazaniu nam akt tejże czynności komisarzy oraz otaksowania, poprosił [on] nas przez jednego z naszych doradców, byśmy cały ów akt komisarski, zawierający opis fundacji, przyległości i danin oraz taksę, powagą naszą królewską zatwierdzili i nadali mu mocą prawną.
Brzmienie tego aktu jest następujące:
Zdziałano w młynie wsi królewskiej Nakonowo, w miejscu fundacji pod władzą komisarzy, w rezydencji niżej wymienionych komisarzy, w czwartek po święcie śś. Filipa i Jakuba Apostołów roku Pańskiego 1577. Przed urodzonymi Hieronimem Bileńskim sędzią ziemskim brzeskokujawskim, Bartłomiejem Dziankowskim sędzią grodzkim kowalskim oraz Bartłomiejem Kłobskim, komisarzami, którym JKM powierzył rozpatrzenie niżej opisanej sprawy, w przytomności urodzonego i szlachetnych Andrzeja Sławkowskiego podstarościego kowalskiego, Piotra Kruszyńskiego faktora dóbr królewskich Śmiłowice i Nakonowo, oddelegowanego do niżej opisanej sprawy przez wielmożnego Krzysztofa Kostkę ze Sztemberku wojewodę pomorskiego, starostę golubskiego, tenutariusza dóbr królewskich Śmiłowice i Nakonowo na jego miejsce za pełnomocnictwem, Stanisława Glińskiego pisarza grodzkiego kowalskiego, Bartłomieja Tylickiego, Jana Bilińskiego, Jerzego Dąbrowskiego oraz wielu innych przy tym obecnych, uczciwy Prokop zwany Diabełek, młynarz oraz obecny posesor młyna we wsi królewskiej Nakonowo na rzece Kłobiń, przyniósł nam, wyżej wspomnianym komisarzom wyznaczonym przez Jego Królewską Mość do niżej opisanej sprawy, pismo rozkazu i poruczenia Jego Królewskiej Mości, opatrzone pieczęcią kancelarii większej Królewskiej Mości, zupełne i nienaruszone, wolne od wszelkich podejrzeń, które z należytą czcią przyjęliśmy, wykonaliśmy wszystko co nam rozkazano i poruczono doprowadzając sprawę do końca, jako nam JKM rozkazać raczył. Dokument tego poruczenia brzmi następująco:
<<Stefan, z Bożej łaski król Polski, wielki książę litewski, ruski, pruski, mazowiecki, żmudzki , Litwy, Rusi, Prus oraz książę siedmiogrodzki itd.
Urodzonym Hieronimowi Bilińskiemu sędziemu ziemskiemu brzeskokujawskiemu, Bartłomiejowi Dziankowskiemu sędziemu grodzkiemu kowalskiemu, Janowi Siewierskiemu i Bartłomiejowi Kłobskiemu, drogim nam i wiernym, wyrażamy naszą królewską życzliwość. Urodzeni i szlachetni drodzy nam i wierni! Przedstawiono nam w imieniu i ze strony uczciwego Prokopa młynarza w Nakonowie, iż on za zgodą i pozwoleniem wielmożnego Krzysztofa Kostki ze Sztemberku wojewody pomorskiego, starosty golubskiego, tenutariusza dóbr Nakonowo, wzniósł i zbudował w tejże wsi młyn na nowym korzeniu, przy czym poniósł niemałe koszta, aby zaś to nie obróciło się przypadkiem na jego szkodę, prosił nas ów młynarz przez pewnych naszych doradców, byśmy zapisali na tym młynie pewną sumę tytułem tych nakładów, które poniósł.
My tedy, prośby te jako słuszne rozważyliśmy i sprawę tę uznaliśmy za rzecz dobrze zbadaną i poznaną oraz zgodną z prawem.
Przeto Wam, nam wiernym, których rzetelność, uczciwość i zręczność w działaniu jest nam dzięki opinii licznych osób znana, uznaliśmy za słuszne powierzyć do zbadania i rozpoznania tę sprawę co do fundacji i przyległości, jak również co do ciężarów wspomnianego młyna oraz jego oszacowanie. Tak też powierzamy ją Wam tymże pismem naszym, rozkazując, abyście po dojściu do zgodności w poglądach i po znalezieniu pewnej stosownej pory zeszli się do tegoż młyna, starannie wybadali i wywiedzieli się o fundacji i wszelkich przyległościach tegoż młyna, nadto o ciężarach oraz tym co potrzebne nam i naszemu staroście, potem zaś abyście podług powszechnego zwyczaju Królestwa młyn ten wraz z przyległościami otaksowali i oszacowali oraz, mając przed oczyma Boga i sprawiedliwość, wyznaczyli taką sumę za ten młyn, która wyda się Wam odpowiednia, a wszystko to w jawnym liście zawrzyjcie i nam prześlijcie. Kładę to wszystko na Wasze sumienia. Czyńcie tak, a nie inaczej, choćby pod nieobecność jednego czy nawet dwóch z Was.
Dan w Bydgoszczy, 1 lutego roku 1577, z osobistego polecenia JKM>>
Następnie rzeczony młynarz przedłożył rozkaz JKM dla wielmożnego Krzysztofa Kostki ze Sztemberku wojewody pomorskiego, starosty golubskiego, tenutariusza dóbr Nakonowo, pod którego jurysdykcją i tenutą tejże wsi Nakonowo ów młynarz młyn ten postawił i posiada – rozkaz ten wciągnięto do akt grodzkich kowalskich, a następnie przekazano rzeczonemu wojewodzie, posesorowi i obecnemu tenutariuszowi tejże wsi Nakonowo – którym to pismem Jego Królewska Mość rozkazać mu raczył, by sprawa niniejsza została przeprowadzona przez nas, podług poruczenia Jego Królewskiej Mości. Zapisu tegoż rozkazu ze względu na jego obszerność nie wciągnięto do niniejszego aktu, zwłaszcza że został już wciągnięty do akt grodzkich kowalskich. Ów młynarz przedłożył nam również odpis zawiadomienia, którym poniższą sprawę powierzoną nam przez JKM do przeprowadzenia podaliśmy do wiadomości temuż wielmożnemu wojewodzie, tenutariuszowi tejże wsi Nakonowa, zaś w razie jego nieobecności jego zastępcy, oraz za wzajemną i jednomyślną zgodą naszą wyznaczyliśmy mu na dziś termin wykonania sprawy, by pełniąc obowiązek wynikający z jego urzędu był obecny dnia wyznaczonego lub posłał zamiast siebie swego zastępcę, aby doglądał tej sprawy, którą mamy wykonać i wraz z nami ją wykonał [?]. Po wykonaniu wszystkiego w ten sposób my, wyżej wymienieni komisarze wyznaczeni przez JKM do poniższej sprawy, posłuszni rozkazowi tegoż Królewskiej Mości, po zawiadomieniu stron, których to dotyczy, zwłaszcza zaś wielmożnego Krzysztofa ze Sztemberku Kostki wojewody pomorskiego, starosty golubskiego, tenutariusza dóbr i wsi królewskiej Nakonowo, który jako swego zastępcę posłał między nas, celem wykonania sprawy, szlachetnego Piotra Kruszyńskiego, faktora dóbr królewskich Śmiłowice i Nakonowo wraz z pełnomocnictwem tegoż wielmożnego Krzysztofa Kostki wojewody pomorskiego, opatrzonym pieczęcią i podpisanym jego ręką, doglądał [?] tego, co tyczy jego urzędu, dochodów JKMci oraz rzeczonego tenutariusza tychże dóbr wsi królewskiej Nakonowo jako […] [?] Dziś zeszliśmy się na miejsce i grunt wspomnianej wsi Nakonowo oraz tegoż młyna nakonowskiego, sprawę tę nam powierzoną wykonaliśmy i doprowadziliśmy do końca.
Najpierw na grobli stawu w Nakonowie, na którym to stawie zbudowano młyn, ujrzeliśmy i starannie obejrzeliśmy „upust nowy z izbicami”, „z gruntu” solidnie nowo zbudowany niemałym sumptem i wysiłkiem, pod którą to groblą tegoż stawu wspomniany młynarz młyn z dwoma kołami, kamieniami i innymi potrzebnymi mu przyrządami, i z konstrukcją mostów czyli pospolicie mówiąc „z pogródkami”, wszystko niedawno od podstaw na nowo postawił i zbudował własnym swym kosztem i nakładami, tak jak starannie wywiedzieliśmy się z relacji ludzi czyli uczciwych mieszkańców tejże wsi królewskiej Nakonowo. Do młyna tego w ten sposób nowo zbudowanego przylega stary dom młynarza, do którego młyna od dawna należy i przynależą role na polach dziedzictwa [?] tejże wsi Nakonowo w trzech miejscach i polach położone, tj.: – pierwsza na nowym polu między rolami pracowitych Macieja Perki z jednej i Benedykta Kurasia [?] z drugiej strony, – na drugim polu między […] częścią Macieja Perki i rolą folwarczną, – na trzecim zaś polu przy Franciszku zwanym Fraczek [=zapewne Frącek] z jednej i granicami Łopacz[…]e i Woskie [?] z drugiej strony. Role te do wspomnianego młyna itd. których [?] należą, ciągną się na długość 2 staj i w całości na 30 zagonów, i tak od dawna w swych miedzach między wspomnianymi wyżej rolami na wszystkich polach odgraniczone, wraz z łąką i ogrodem należącymi do [?] borów królewskich przynależących do tejże wsi Nakonowo, na potrzeby tegoż młynarza oraz tego młyna oraz tegoż stawu, na którym ów młyn zbudowano, nadto wolne użytkowanie tejże rzeki podług starego zwyczaju.
Wszystko na tyle, na ile poprzednicy tegoż Prokopa młynarza pozostawali w posiadaniu i użytkowaniu wszystkich tych [dóbr], temuż Prokopowi i jego sukcesorom nie odejmując, owszem, w mocy pozostawiając użytkowanie i posiadanie wszystkich powyższych [dóbr], których posesorem był dotąd.
Co zaś się tyczy ciężarów i dochodów czyli korzyści, które JKM oraz tenutariusz tych dóbr Nakonów zwykli otrzymywać od tegoż młynarza i z tegoż młyna, tytułem tych dochodów i korzyści2 od tegoż młynarza i z tego młyna, wszelkiego zboża mielonego w tymże młynie, winien wymierzyć Królewskiej Mości czy tenutariuszowi tychże dóbr 2 miary, trzecią zaś miarę opłat od mielenia zboża czyli „wymiaru” młynarzowi, posesorowi tegoż wspomnianego młyna. Na zakup kamieni i sprawianie innych przyrządów żelaznych przy tymże młynie ze strony Królewskiej Mości czy tenutariusza tejże wsi Nakonowo 2 grosze, trzeci zaś grosz winien dawać teraz i w przyszłości tenże młynarz. Młynarz będzie zobowiązany do naprawy tegoż młyna, jak i innych budynków stojących przy tymże młynie, aby nie runęły. Nie będzie zobowiązany do świadczenia z tego młyna żadnych innych większych ciężarów ni posług. Niech dla swego utrzymania, wobec niedostatku wody, podejmie inne potrzebne inicjatywy rzemiosła3 oraz uprawę roli.
Po poznaniu i rozważeniu wszelkich korzyści i dochodów czerpanych z tegoż młyna i jego przyległości, mając na względzie jego konstrukcję oraz młyn ów na nowo od podstaw solidnie pobudowany4 kosztem niemałym i własnym nakładem tegoż Prokopa młynarza, dowiedzieliśmy się zarówno z relacji zastępcy [tenutariusza] jak i wiarygodnych osób, a za radą i decyzją w tej sprawie tegoż zastępcy, posłanego zamiast wspomnianego wielmożnego wojewody pomorskiego i tenutariusza tychże dóbr królewskich, po otaksowaniu i oszacowaniu wszystkich [dóbr] wyżej wymienionych w tymże nowo zbudowanym młynie i jego przyległościach, wyłożone nakłady i koszta przy budowie tegoż młyna oszacowaliśmy na 30 grzywien monety i liczby polskiej, lecz jako że ów Prokop młynarz, nim począł budować ten młyn, który od gruntu był zniszczony i opuszczony, zapobiegając swemu […] i czyjejś zemście, jako że i sama sprawiedliwość tego wymagała, za orzeczeniem i rozkazem tegoż wielmożnego Krzysztofa Kostki złożył i wypłacił na ręce faktora jego wielmożności sumę 20 grzywien w monecie polskiej dla sukcesorów poprzedniego [?] posesora i młynarza tego młyna, jako i przedłożył nam zeznanie czyli kwit ręczny, wydany mu przez tegoż faktora rzeczonych dóbr Śmiłowice i Nakonowo, na powyższą kwotę5 przyjętą od tegoż Prokopa młynarza przez wspomnianego faktora6, dołączając owe 20 grzywien wypłacone przez tegoż Prokopa poprzednim [?] posesorom czy sukcesorom poprzedniemu [?] młynarza do owych 30 grzywien wydanych na budowę i skonstruowanie tego młyna, wyrachowaliśmy jedną [łączną] sumę pieniężną, i temuż młynowi nakonowskiemu, wspomnianemu Prokopowi młynarzowi i jego sukcesorom oraz wszystkim obecnym i przyszłym posesorom tego młyna, na mocy rozkazu i poruczenia tegoż JKMci oraz stosownie do przestrzeganego w takich wypadkach prawa i zwyczaju, JAKO SUMĘ główną czyli pierwotną po wieczne czasy wyznaczyliśmy i zapisaliśmy, jako i wyznaczamy i ustanawiamy niniejszym pismem opieczętowanym naszymi własnymi pieczęciami, 50 GRZYWIEN polskich, w każdą grzywnę licząc i rachując po 48 gr polskich, zaś całą tę sprawę, w sposób jak wyżej przez nas przeprowadzoną, dla uzyskania głównego i pierwotnego przywileju za życzliwą łaską Jego Królewskiej Mości, przekazujemy niniejszym do Jego Królewskiej Mości.
Zdziałano i wydano w miejscu tejże rezydencji naszej, dnia i roku jak wyżej.
My przeto, król Stefan, przychylając się do prośby naszych doradców, uznawszy tę czynność otaksowania i opisania wszystkich młyna tego przyległości i ciężarów za przeprowadzoną prawidłowo i w zgodzie z powszechnym sposobem przestrzegania prawa, a oszacowanie to czyli taksę za dość odpowiednią, ów akt wspomnianej czynności tu wciągnięty oraz opis fundacji i przyległości wyżej wspomnianego młyna w Nakonowie, należnych ciężarów świadczonych z niego na rzecz dworu w tejże wsi, jak i taksę czyli oszacowanie tegoż na 50 grzywien polskich, uznaliśmy za słuszne powagą naszą królewską go potwierdzić i zatwierdzić, jako i potwierdzamy go i zatwierdzamy w całości, zupełnie i wystarczająco oraz tak, jak to się podług prawa należy, orzekając że ów akt i opis przynależności i ciężarów tegoż młyna oraz jego oszacowanie, w takiej postaci jak zostały przez rzeczonych komisarzy naszych wykonane i w akcie opisane, winny być pewne, ważne, trwałe, po wieczne czasy i na wieki.
Na świadectwo tego do niniejszego dokumentu podwieszono pieczęć naszą.
Dan w Warszawie na sejmie walnym koronnym 28 stycznia roku Pańskiego 1578, w drugim roku panowania naszego.
(-) Podpisał król Stefan.”
3. Intromisja na młyn Jana Diabełka – 1602.05.09
Czwartek nazajutrz po św. Stanisławie w maju 1602 r.
Dopuszczono intromisję Diabełkowi na mocy przywileju
Woźny sądowy opatrzny Kasper Prenkowski z Kowali, mając ze sobą Szlachetnego Stanisława Arieńskiego [?] i Baltazara Jeczmanowskiego jako świadków zeznał, iż oni, mając pismo dotyczące uczciwego Jana syna zm. uczciwego Jakuba młynarza młyna zwanego Nakonowski Diabełek, wydane mu przez Jego Królewską Mość, opatrzone pieczęcią kancelarii mniejszej koronnej oraz podpisane przez Zygmunta III, na jego mocy wprowadzili tegoż Jana Diabełkowica syna Jakuba w posiadanie tegoż młyna zwanego Nakonowski, przy braku sprzeciwu posesorów tegoż.
1. Anny Diabełkowej powzdanie domu i pola Bębenkowyczowi – 1545r.
Powzdanie (umowa przenosząca własność nieruchomości) roli i domu Bębenkowi przez Diabełkową
Piątek po niedzieli „Laetare” przed sławetnymi: Tomaszem Odoy burmistrzem, Maciejem Scholyczek, Stanisławem Kostuchna, Pawłem Tasarz [?] rajcami miejskimi kowalskimi
Uczciwa Anna młynarka zwana Diabełkowa jako opiekunka prawna uczciwego dziecka Andrzeja Bębenkowskiego, mając ze sobą tegoż Andrzeja syna z brata, ustnie wyrażającego zgodę na niżej wspomnianą sprzedaż roli i domu z placem, ogrodem i innymi przyległościami, zeznała iż 1/2 łana roli zwanej Lasocką między przezornymi Janem Niczek z jednej i Marcinem Flak z drugiej strony leżące, przezornemu Marcinowi Bębenek, wraz z domem między Wawrzyńcem A[…]rek z pierwszej i Michałem Konienskim z drugiej strony, za 17 1/2 grzywny, tak jak ona dobra te jako opiekunka dzierżyła i posiadała.
2. Prokopa Diabełkowycza młynarza z Diabełka pokwitowanie przez brata Wojciecha – 1558r.
Kwitacja Prokopa Diabełka przez Wojciecha brata
Uczciwy Wojciech młynarz zwany Diabełkowicz syn niegdy uczciwego Andrzeja młynarza zwanego Diabełek zeznał, iż mu się dosyć stało i w gotowym pieniądzu spłacono 37 grzywien przez uczciwego Prokopa brata jego rodzonego podług zapisu ugody za dział ojczysty młyna zw. Diabełek jemu należny, tu w tych aktach jak wyżej zapisanej. Z czego Prokopa kwituje, a zapis ów unieważnia.
Uczciwy Prokop młynarz z młyna zwanego Diabełek należącego do starostwa kowalskiego odebrał 110 zł w gotówce, sprzętach domowych, złocie i srebrze od uczciwego Piotra i Elżbiety małżonków młynarzy chodeckich w powiecie przedeckim za swą żonę, a ich córkę uczciwą Annę, tytułem posagu.
Z kolei on, po przyjęciu tego posagu, poruszony miłością małżeńską zapisał jej tę sumę 110 zł na sumie swego dożywocia, które ma łaskawie nadane przez JKM na młynie zwanym Diabełek i zapisane w przywileju, oraz na wszystkich innych swych dobrach. Owa Anna będzie te dobra posiadać tak, jak zwykło się posiadać oprawy podług zwyczaju ziemskiego. Działo się to przytomności świadków, szlachetnych Jakuba Podebskiego [?], Andrzeja Szewskiego i Stanisława Dąbrowskiego.
Dożywocie Prokopa z jego żoną Anną
Uczciwi Prokop młynarz zwany Diabełek i Anna z młyna chodeckiego, małżonkowie, zapisują sobie wzajem użytkowanie wszystkich swych dóbr. Po śmierci Prokopa, jego dobra przejmie Anna, a po jej śmierci jego sukcesorzy. I odwrotnie.
4. Anna Diabełek kwituje syna Prokopa z oprawy po małżonku – 1559r.
Kwitacja Prokopa Diabełka przez matkę Annę
Uczciwa Anna młynarka z młyna zwanego Diabełek należącego do starostwa kowalskiego, wdowa po uczciwym Andrzeju Diabełek zeznaje, iż zadośćuczyniono jej za jej oprawę zapisaną jej w aktach powyższych przez zmarłego męża uczciwego Andrzeja młynarza zwanego Diabełek. Stało się to za zgodą i w obecności Rafała z Działynia kasztelana brzeskokujawskiego, dziedzica na Brodnicy i starosty kowalskiego tj. kwituje ona uczciwego Prokopa zwanego Diabełek młynarza, jej syna, z 40 zł oprawionych jej na tymże młynie Diabełek.
5. Mikołaj Diabełek kwituje brata Prokopa – 1560r.
Uczciwy Mikołaj Diabełkowicz kwituje uczciwego Prokopa zwanego Diabełek młynarza, swego brata rodzonego, z sumy 37 grzywien polskich, zapisanej w aktach miejskich kowalskich.
6. Prokopa Diabełka pokwitowanie przez brata Wojciecha – 1561r.
Prokop Diabełek jest kwitowany przez Wojciecha, brata
Uczciwy Wojciech młynarz zwany Diabełkowicz z młyna zwanego Diabełek należącego do starostwa kowalskiego zeznał, iż uczciwy Prokop młynarz zwany Diabełek spłacił mu 3 grzywny jako 1/5 części pieniędzy spadłych na niego i jego rodzonych braci i siostry po ich matce zmarłej uczciwej Annie, oddanych jeszcze za jej życia na przechowanie do kościoła parafialnego w Kruszynie.
7. Anna Diabełkówna kwituje brata Prokopa z młyna Diabełek – 1567r.
Zrzeczenie się dóbr ojcowskich i matczynych przez Annę Diabełkównę
Uczciwa Anna córka zmarłego Szlachetnego Andrzeja zwanego Diabełek młynarza z młyna zwanego Diabełek należącego do starostwa kowalskiego, żona uczciwego Jana zwanego Zawada z młyna zwanego Swarowski, będącego własnością dziedziczną Szlachetnego Jana Roszkowskiego zeznała, iż Prokop, jej młodszy brat rodzony, zapłacił jej ze wszystkich dóbr ruchomych i nieruchomych, ojcowskich i matczynych z tegoż młyna zwanego Diabełek spadłych (na nią) po jej ojcu i po innych braciach i siostrach rodzonych, z czego ona go kwituje i zrzeka się tych dóbr.
8. Prokop Diabełek pokwitowany przez Elżbietę szwagierkę – 1569r.
W poniedziałek po Narodzeniu Pańskim 1569 r.
Kwitacja Prokopa Diabełka młynarza przez matkę (?…) Elżbietę
Uczciwa Elżbieta żona uczciwego Bartłomieja młynarza z młyna Chodeczek (?) zeznała, iż uczciwy Prokop zwany Diabełek „gener” (tutaj: szwagier) z młyna zwanego Diabołek należącego do starostwa kowalskiego, zapłacił jej w całości 30 zł, licząc po 30 gr w każdy 1 zł. Kasuje więc ona zapis na tę sumę.
9. Prokop Diabełek z pismem JKM ws młynów Diabełek i Nakonowo – 1577r.
Przezorny (ubogi rzemieślnik) Prokop Diabełek z młyna zwanego Diabełek należącego do starostwa kowalskiego, będącego w tenucie Urodzonego Łukasza z Działynia starosty kowalskiego, okazał urzędowi tutejszemu dwa pisma rozkazu JKM w brzmieniu następującym:
1) „Stefan, z Bożej łaski król Polski, wielki książę litewski, ruski, pruski, mazowiecki itd. oraz książę siedmiogrodzki. Urodzonemu Łukaszowi z Działynia, naszemu staroście kowalskiemu, drogiemu nam i wiernemu, a pod jego nieobecność podstarościemu, wyrażamy naszą królewską życzliwość.
Urodzony drogi nam i wierny!
Pewni doradcy nasi prosili nas za uczciwym i przezornym Prokopem posesorem młyna zwanego Diabełek należącego do starostwa kowalskiego, w tenucie Waszej Wierności, abyśmy, ponieważ oryginalny przywilej na ów młyn wskutek jakiegoś przypadku przepadł i dotąd nie można go odnaleźć, z życzliwości i łaski naszej sprawili mu nowy, w miejsce zaginionego.
My tedy przychyliliśmy się ku tym prośbom, jednak nie chcieliśmy w tej sprawie niczego postanowić, póki najpierw nie poznamy dokładnie stanu i posiadania tego młyna.
Przeto wyznaczyliśmy pewnych naszych komisarzy, którym nakazaliśmy, aby starannie sprawdzili i wybadali wszystkie przyległości tego młyna, a po ich oszacowaniu i otaksowaniu podług ustaw Królestwa wyznaczyli i przyznali sumę dla tego młyna, i wszystko to zrelacjonowali nam w otwartym liście.
Ponieważ zaś ów młyn znajduje się w starostwie Waszej Wierności, rozkazujemy abyś Wasza Wierność był obecny przy akcie tej komisji i dopilnował, by wszystko przeprowadzono tam należycie i podług swego porządku oraz bez szkody naszej i tego naszego starostwa. Czyń tak a nie inaczej, Wasza Wierność, dla naszej łaski.
Dan w Toruniu 29 listopada roku Pańskiego 1576, w pierwszym roku naszego panowania, na rozkaz własny JKM”
2) „Stefan, z Bożej łaski król Polski, wielki książę litewski, ruski, pruski, mazowiecki, żmudzki, kijowski, wołyński itd., książę siedmiogrodzki itd. Wielmożnemu Krzysztofowi Kostce ze Sztymberga wojewodzie pomorskiemu, staroście golubskiemu, tenutariuszowi dóbr Nakonowo, szczerze nam drogiemu, a pod jego nieobecność w jego dobrach Nakonowo namiestnikowi czy zastępcy, wyrażamy naszą królewską życzliwość.
Wielmożny, szczerze nam drogi!
Pewni doradcy nasi prosili nas za uczciwym i przezornym Prokopem posesorem młyna w Nakonowie w tenucie Waszej Wierności, abyśmy, ponieważ za zgodą Waszej Wierności zbudował młyn w Nakonowie i na to koszty poniósł niemałe, wyznaczyli mu tytułem tychże wydatków pewną sumę na tym młynie.
My tedy przychyliliśmy się ku tym prośbom, jednak nie chcieliśmy w tej sprawie niczego postanowić, póki najpierw nie poznamy dokładnie stanu i posiadania tego młyna.
Przeto wyznaczyliśmy pewnych naszych komisarzy, którym nakazaliśmy, aby starannie sprawdzili i wybadali wszystkie przyległości tego młyna, a po oszacowaniu i otaksowaniu wszystkiego podług ustaw Królestwa wyznaczyli i przyznali sumę dla tego młyna, i wszystko to zrelacjonowali nam w otwartym liście.
Ponieważ zaś ów młyn znajduje się w starostwie Waszej Wierności, rozkazujemy abyś Wasza Wierność był obecny przy akcie tej komisji i dopilnował, by wszystko przeprowadzono tam należycie i podług swego porządku oraz bez szkody dla naszych dóbr. Czyń tak a nie inaczej, Wasza Wierność, dla naszej łaski.
Dan w Bydgoszczy 1 lutego roku Pańskiego 1577, w pierwszym roku naszego panowania, na rozkaz własny JKMci.”
10. Oblata przywileju na młyn Diabełek Bartłomiejowi Diabełkowi – 1579.12.23
Uczciwy Grzegorz zwany Diabełkowicz, młynarz z tegoż młyna Diabełek, stanąwszy osobiście przed niniejszymi aktami, okazał urzędowi niniejszemu grodzkiemu kowalskiemu przywilej JKM na tenże młyn Diabełek spisany na pergaminie, pod pieczęcią kancelarii większej, udzielony łaskawie przez tegoż JKM uczciwemu Bartłomiejowi, bratu rodzonemu tegoż Grzegorza, tytułem i pieczęcią tegoż Królewskiej Mości dobrze opatrzony i opieczętowany oraz ręką własną JKM podpisany. Zaś urząd niniejszy, przekonawszy się, że tekst tego przywileju jest nienaruszony, na prośbę tegoż Grzegorza Diabełkowicza rozkazał wprowadzić go do akt niniejszych. Brzmienie tego przywileju jest następujące:
„Stefan, z Bożej łaski król Polski, wielki książę litewski, ruski, pruski, mazowiecki, żmudzki, kijowski, wołyński, podlaski, inflancki itd., książę siedmiogrodzki itd.”
Oznajmiamy tymże niniejszym pismem wszystkim i każdemu z osobna, których to dotyczy, iż niedawno zleciliśmy sprawę pewnym komisarzom, na prośbę uczciwego śp. Prokopa posesora [młyna] zwanego Diabełek, należącego do starostwa kowalskiego na Kujawach – jako że pierwotny przywilej na ów młyn przepadł wskutek nieszczęśliwego wypadku, prosił tenże młynarz o nadanie mu nowego – by rzeczeni komisarze nasi starannie zebrali informacje o ufundowaniu tego młyna, o jego przyległościach, nadto o daninach, które zwykło się płacić starostwu z tego młyna, a także by przy zastosowaniu właściwych i należnych środków prawnych młyn ten otaksowali i oszacowali, oraz odnotowali sumę za niego, którą uznają za słuszną. Tak też z należną starannością uczynili owi komisarze nasi, tymczasem wyżej wzmiankowany młynarz Prokop zmarł, [jest jednak] jego syn imieniem Bartłomiej, któremu nadaliśmy dożywotnie prawo na ten młyn. Po okazaniu nam akt tejże czynności komisarzy oraz otaksowania, poprosił [on] nas przez jednego z naszych komisarzy, byśmy cały ów akt komisarski, zawierający opis fundacji, przyległości i danin oraz taksę, powagą naszą królewską zatwierdzili i nadali mu moc prawną.
Brzmienie tego aktu jest następujące:
„Zdziałano w młynie zwanym Diabełek, przy wsi Łagiewniki, w dobrach królewskich należących do starostwa kowalskiego, w miejscu fundacji pod władzą komisarzy, w rezydencji komisarzy, w czwartek po święcie śś. Filipa i Jakuba Apostołów roku Pańskiego 1577. Przed urodzonymi Hieronimem Bilińskim sędzią ziemskim brzeskokujawskim, Bartłomiejem Dziankowskim sędzią grodzkim kowalskim oraz Bartłomiejem Kłobskim, komisarzami, którym JKM powierzył rozpatrzenie niżej opisanej sprawy, w przytomności urodzonego i szlachetnych Andrzeja Sławkowskiego podstarościego kowalskiego oddelegowanego do niżej opisanej sprawy przez urodzonego Łukasza Działyńskiego starostę kowalskiego w jego miejsce, Stanisława Glińskiego pisarza grodzkiego kowalskiego, Bartłomieja Tylickiego, Jerzego Dąbrowskiego oraz wielu innych przy tym obecnych, uczciwy Prokop zwany Diabełek, młynarz oraz obecny posesor młyna królewskiego położonego przy wsi Łagiewniki na rzece zwanej Kłobiń, przy drodze, którą idzie się z miasteczka Kowale do Brześcia, przyniósł nam, wyżej wspomnianym komisarzom wyznaczonym przez JKM do niżej opisanej sprawy, pismo rozkazu i poruczenia JKM, zupełne i nienaruszone, wolne od wszelkich podejrzeń, opatrzone pieczęcią kancelarii większej Królewskiej Mości, które z należytą czcią przyjęliśmy i wykonaliśmy wszystko co nam rozkazano doprowadzając sprawę do końca, jako nam Królewska Mość rozkazać raczył.
Brzmienie tego dokument jest następujące:
<<Stefan, z Bożej łaski król Polski, wielki książę litewski, ruski, pruski, mazowiecki itd., książę siedmiogrodzki
Urodzonym Hieronimowi Bilińskiemu sędziemu ziemskiemu brzeskokujawskiemu, Bartłomiejowi Dziankowskiemu sędziemu grodzkiemu kowalskiemu, Janowi Siewierskiemu i Bartłomiejowi Kłobskiemu, drogim nam i wiernym, wyrażamy naszą królewską życzliwość. Urodzeni i szlachetni drodzy nam i wierni! Przekazano nam w imieniu uczciwego Prokopa młynarza zwanego Diabełek, iż nie wiadomo w jaki sposób przepadł mu pierwotny przywilej na jego młyn położony na rzece Kłobiń, przy drodze, którą idzie się z miasteczka Kowale do Brześcia, aby zaś nie powstały trudności [?] i aby potem przy wykupie tego młyna nie doszło do sporów, prosił nas ów młynarz przez pewnych naszych doradców, byśmy w miejsce tego zaginionego przywileju nadali mu inny, nowy oraz byśmy wyznaczyli i przypisali temu młynowi odpowiednią sumę.
My tedy, prośby te jako słuszne rozważyliśmy i sprawę tę uznaliśmy za rzecz dobrze zbadaną i poznaną oraz zgodną z prawem.
Przeto Wam, nam wiernym, których rzetelność, uczciwość i zręczność w działaniu jest nam dzięki opinii licznych osób znana, uznaliśmy za słuszne powierzyć do zbadania i rozpoznania tę sprawę co do fundacji i przyległości, jak również ciężarów wspomnianego młyna oraz jego oszacowanie. Tak też powierzamy ją Wam tymże pismem naszym, rozkazując, abyście po dojściu do zgodności w poglądach i po znalezieniu pewnej stosownej pory, zeszli się do tegoż młyna, starannie wybadali i wywiedzieli się o fundacji i przyległościach wszelkich tegoż młyna, nadto o ciężarach oraz co potrzebne nam i naszemu staroście, potem zaś podług powszechnego zwyczaju Królestwa młyn ten wraz z przyległościami otaksowali i oszacowali oraz, mając przed oczyma Boga i sprawiedliwość, wyznaczyli taką sumę za ten młyn, która wyda się Wam odpowiednia, a wszystko to w jawnym liście zawrzyjcie i nam prześlijcie. Kładę to wszystko na Wasze sumienia. Czyńcie tak, a nie inaczej, choćby pod nieobecność jednego czy nawet dwóch z Was.
Dan w Toruniu, 29 listopada roku Pańskiego 1576, w pierwszym roku panowania naszego, z osobistego polecenia JKM. >>
Następnie rzeczony młynarz przedłożył nam rozkaz JKM dla urodzonego Łukasza Działyńskiego, starosty kowalskiego tychże dóbr królewskich, pod którego jurysdykcją i tenutą młynarz ów i ten młyn pozostają, wciągnięty do akt grodzkich i przekazany urzędowo rzeczonemu staroście tenutariuszowi wspomnianych dóbr kowalskich […], i wystarczająco dobrze poinformował rzeczonego pana starostę. Przedłożył nam [młynarz komisarzom] urzędowy odpis tego rozkazu z akt grodzkich kowalskich wyjęty, pieczęcią tegoż starosty kowalskiego opieczętowany, lecz rozkazu tego nie wpisano do niniejszego aktu, gdyż został wciągnięty do akt grodzkich kowalskich. Ów młynarz przedłożył nam również odpis zawiadomienia, którym poniższą sprawę nam przez JKM do przeprowadzenia powierzoną podaliśmy do wiadomości temuż staroście czy też podstarościemu, czyli zastępcy tamtego, oraz za wzajemną i jednomyślną zgodą naszą wyznaczyliśmy mu na dziś termin wykonania sprawy, by pełniąc obowiązek wynikający z jego urzędu był obecny dnia wyznaczonego lub posłał zamiast siebie podstarościego czyli swego zastępcę, aby doglądał tej sprawy, którą mamy wykonać, służąc nam radą i pomocą.
Po wykonaniu wszystkiego w ten sposób my, wyżej wymienieni komisarze wyznaczeni przez JKM do poniższej sprawy, posłuszni rozkazowi tegoż Królewskiej Mości, ogłosiliśmy [?] rzeczonym stronom, których to dotyczy, jak również staroście kowalskiemu, obecnemu tenutariuszowi tegoż starostwa kowalskiego, w którym młyn ów się znajduje.
Ów starosta jako swego zastępcę posłał między nas, celem wykonania sprawy, urodzonego Andrzeja Sławkowskiego, podstarościego i swego zastępcę, aby doglądał [?] tego co tyczy jego urzędu [?] i dochodów JKM, jak również korzyści tegoż starostwa kowalskiego. Z jego rady i pomocy skorzystaliśmy przy poniższej sprawie i wszystko poniższe, co tyczy się zarówno dochodów jak też danin i posług JKM jako [?] panu staroście tenutariuszowi tegoż starostwa, usłyszeliśmy z relacji tegoż podstarościego i innych wiarygodnych osób. Dziś zeszliśmy się na miejsce i grunt tegoż młyna zwanego Diabełek, sprawę tę nam powierzoną wykonaliśmy i doprowadziliśmy do końca.
Najpierw umiejscowienie gruntu przy wyżej wymienionej drodze, co wiedzie z Kowali do Brześcia, przy wsi Łagiewniki, na rzece zwanej Klobya z Nakonowa przepływającej, na której rzeczony młyn zwany Diabełek na grobli/wzniesieniu, izdebka [stubella] czyli „izbicze”, solidnie zbudowany, z dwoma kołami, kamieniami i innymi przyrządami mu niezbędnymi, i z konstrukcją mostów czyli pospolicie „z pogródkami i z upustem” niedawno od podstaw wzniesioną, ze stajnią do przechowywania wozów i koni ludzi przybywających do młyna ze zbożem, z dwoma […] wielkimi oborami, gumnami i różnymi innymi budynkami został po pożarze przez wspomnianego Prokopa Diabełka obecnego młynarza własnym a niemałym sumptem na nowo dobrze wzniesiony i pobudowany, wraz z innymi sadkami małymi na rzeczonym placu tegoż młyna ogrodzonymi, do którego to młyna od dawna należy i przynależy cząstka czyli łan roli za budynkami, przy domu tegoż młyna położony w stronę Łagiewnik, czyli między wsią królewską zwaną Łagiewniki i tymże młynem, a nad tymże młynem się ciągnący, o długości dwóch czy więcej staj, szerokości zaś tak jak od dawna rzeczoną rolę ów młynarz trzyma i posiada, i do tego młyna [rola ta] od dawna należy, wraz z łąkami od dawna należącymi w dziedzictwie [?] wsi królewskiej Łagiewniki, za łąkami pana starosty kowalskiego do starostwa kowalskiego należącymi […] i pozostającymi. Te rzeczone łąki tegoż młynarza zwą się pospolicie „Popławy”.
Młynarz ów przedłożył pierwotny przywilej na tę rolę czy łan roli, od najjaśniejszego pana Kazimierza króla Polski, [przeznaczonej?] na fundację [?] tegoż [?] młyna.
Zatwierdzenie tego przywileju uzyskał tenże młynarz od śp. Zygmunta Augusta króla Polski z jego wielkiej łaskawości.
Do młyna tego dołączony został ogród długości 2 staj i szerokości około 11 czy 12 zagonów, tak jak jest ogrodzony, jak również staw czyli „stagonis” (?) wykonany na usypanej od podstaw grobli tejże rzeki. W tymże stawie przepływa woda na użytek [?] tego młyna, i z połowem oraz łapaniem ryb na potrzeby tegoż młynarza, na użytek domowy, który pozostaje posesorem tego stawu i na użytek […], wraz z wolnym użytkowaniem boru królewskiego jedynie na budynki tegoż jego młyna i innych budynków stojącym przy tym młynie czy na czas budowy, ma wolny wyręb wszystkich drzew, lecz za zgodą pana starosty.
Rzeczony Prokop Diabełek młynarz pozostaje aż dotąd, po swoich poprzednikach, nie niepokojonym posiadaczem wszystkich tych wyżej wzmiankowanych i wyliczonych [dóbr], i wszystkie te wyżej wymienione [dobra] użytkuje w sposób wolny, bez jakichkolwiek przeszkód czy sprzeciwu ze strony panów starostów, tenutariuszy tegoż starostwa kowalskiego.
Co zaś się tyczy dochodów, ciężarów i posług, które zwykły przysługiwać i przysługiwały JKM oraz panu staroście, obecnemu tenutariuszowi tegoż starostwa, jak i dochód z tegoż młyna,
których to wszystkich ciężarów i dochodów czy pożytków z tegoż […] wyżej wspomnianego młyna rozliczenie [?] otrzymaliśmy z zeznania tegoż podstarościego, że od dawna istnieje taki zwyczaj przysługujący rzeczonemu młynowi i jego młynarzowi, iż zadowalał się trzecią miarą [tj. 1/3] opłat za mielenie zboża, zaś przy naprawie młyna i sprawianiu kamieni dawano ze strony pana starosty 2 grosze, a ze strony młynarza trzeci grosz, a jako że dowiedziano się, iż młyn ten daje niewielki dochód, ledwo większy od nakładów, gdyż doświadczał jak i teraz doświadcza niedostatku wody, przy staraniach rzeczonego młynarza około doprowadzenia [?] tego młyna do lepszego stanu, bo nawet utrzymuje się [?] z innych źródeł, [młynarz] ustalił z tymże panem starostą, […] iż tytułem wszystkich opłat za mielenie zboża dla pana starosty – czyli dwóch miar – płaconych od tego młyna, a nadto jego nakładów, posług i ciężarów które świadczyć musi, młynarz ów zgodził się dożywotnio od tego młyna tytułem wszystkich dochodów Królewskiej Mości czy panu staroście, posesorowi tegoż starostwa, płacić corocznie 2 łaszty żyta miary kujawskiej, zgodnie z miarą kowalską, tak jak dowodzi to ów kontrakt, zaś wszystkie nakłady przy naprawie młyna [młynarz] przyjął na siebie; – jedynie przy naprawie grobli i oczyszczeniu rowu czyli rzeki pan starosta będzie zobowiązany mu pomagać na tyle, na ile sytuacja będzie tego wymagać, tak jak zwykło się to czynić podług dawnego zwyczaju; – nadto należy płacić 1 kopę groszy polskich na święto św. Marcina czynszu należnego od wód przy tymże młynie [lub: dla tego młyna], podług jego przywileju.
Po poznaniu i rozważeniu jak też otaksowaniu i oszacowaniu wszystkich korzyści i dochodów oraz przyległości tegoż młyna, podług rozkazu i polecenia Jego Królewskiej Mości, stosownie do przestrzeganego w takich przypadkach prawa i zwyczaju powszechnego, w odniesieniu do tegoż młyna Diabełek, rzeczonego Prokopa młynarza i jego spadkobierców tj. wszelkich obecnych i przyszłych posesorów tego młyna, temuż młynowi od podstaw nowo i dobrze postawionemu wraz z jego wszystkimi budynkami, a pobudowanemu nakładem i niemałym sumptem tegoż Prokopa, niniejszym pismem naszym opieczętowanym naszymi własnymi pieczęciami przypisujemy [?] po wieczne czasy sumę główną czyli pierwotną 80 grzywien polskich, w każdą grzywnę po 48 groszy polskich licząc, zaś całą tę sprawę, dla uzyskania głównego i pierwotnego przywileju za życzliwą łaską Jego Królewskiej Mości, przekazujemy niniejszym do Jego Królewskiej Mości.
Zdziałano i wydano w miejscu, dnia i roku jak wyżej.
(-) Hieronim Biliński sędzia ziemski brzeskokujawski podpisał
(-) Bartłomiej Dziankowski sędzia grodzki kowalski ręką własną podpisał
(-) Bartłomiej Kłobski, ręką własną”
My przeto, król Stefan, przychylając [?] się do prośby naszych doradców, uznawszy tę czynność otaksowania i opisania wszystkich młyna tego przyległości i ciężarów za przeprowadzoną prawidłowo i w zgodzie z prawem powszechnym, a oszacowanie to czyli taksę za dobrze ustaloną, ów akt wspomnianej czynności tu wciągnięty oraz opis fundacji i przyległości wyżej wspomnianego młyna zwanego Diabełek, należnych ciężarów świadczonych z niego na rzecz starostwa, jak i taksę czyli oszacowanie tegoż na 80 grzywien polskich, uznaliśmy za słuszne powagą naszą królewską go potwierdzić i zatwierdzić, jako i potwierdzamy go i zatwierdzamy w całości, zupełnie i wystarczająco oraz tak, jak to się podług prawa należy, orzekając że ów opis przynależności i ciężarów tegoż młyna oraz oszacowanie jego czyli taksa, w takiej postaci jak zostały przez rzeczonych komisarzy naszych wykonane i w akcie opisane, winny być pewne, ważne i trwałe, po wieczne czasy i na wieki.
Na świadectwo tego do niniejszego dokumentu podwieszono pieczęć naszą.
Dan w Warszawie na naszym sejmie generalnym koronnym 28 stycznia roku Pańskiego 1578, w drugim roku panowania naszego.
(-) Król Stefan, ręką własną.”
11. Ugoda między Diabełkami, podana dla wciągnięcia do akt – 1596r.
Przyszedłszy osobiście przed urząd i akta niniejsze starościńskie grodzkie kowalskie uczciwy Bartłomiej Diabełek, syn zmarłego uczciwego Prokopa młynarza młyna należącego do starostwa kowalskiego, przyniósł urzędowi niniejszemu poniższą ugodę, spisaną między nim a jego bratem w/s młyna, całkowicie wolną od wad, opatrzoną pieczęciami i podpisami szlachetnych i uczciwych Krzysztofa Małowieskiego, Wawrzyńca Pinińskiego, Piotra i Hieronima Dąbskich, Wawrzyńca Unikowskiego, Adama Dupskiego, Stanisława Turskiego mieszczan brzeskich, Pawła Żernickiego, Jakuba młynarza z Nakonowa i Bartłomieja Diabełków, prosząc o wpisanie jej do akt niniejszych. Urząd niniejszy <starościński grodzki kowalski, uznając ją za całkowicie wolną od wad>, rozkazał wpisać ją do akt. Brzmienie jej jest takie:
Stało się pewne postanowienie i jednanie względem działu między uczciwymi, to jest potomkami nieboszczyka Prokopa młynarza z miejsca rzeczonego Diabełka i nieboszczki Anny małżonki jego pozostałych: Elżbietą Tomaszową Charamonową żoną w Lubieniu, Justyną Jana młynarza Molendy, Jakubem młynarzem nakonowskim, Heleną Wojciecha śmiłowskim młynarzem, Bartoszem i Zofią siostrami i braćmi rodzonymi z jednej strony a panem Jędrzejem ojczymem ich w ten sposób niżej opisany, iż ich mość panowie jednacze z obu stron proszeni, pan Chrystoph Malowiesky natenczas podstarości kowalski, panowie Piotr i Jarosz Dąbscy bracia rodzeni, Wawrzyniec Pininsky, Paweł Zernicky, Wawrzyniec Unikowsky i też sławetni Adam Dupski, Stanislaw Thurski mieszczanie brzescy upatrzywszy umiarkowawszy wszystkie kontrowersje i sporki między tymi sukcesorami a ojczymem ich, porachowawszy wszystko, przysądzili temu to Andrzejowi ojczymowi przez wynalezienie [?] wedle prawa czwartą część wszystkich dóbr, a iż młodszemu bratu, to jest Bartoszowi, młyn do starostwa kowalskiego należący ze wszystkim ich mości panowie przysądzili, ze wszystkimi dobrami żadnych nie wyłączając, sum oszacowanych na młynach między braćmi zachowując do działu, więc tytułem tych dóbr z czwartej części Jędrzejowi ojczymowi ich dług na jego rzecz, skąd by je przyszły posesor Bartosz płacić jemu i siostrom i dłużnikom inszym miał, tedy włókę roli na Kowalu i z zasiewkami wieczyście nie ludując [?] jego część w to łącznie puszczają, która z prawa sprzedaż [?] i wartość jej grzywien sto sześćdziesiąt, z której tedy włóki długi wszystkie, które by się tak tu spisane i wynikłe stąd w przyszłości, przezeń zaciągnięte powinien będzie ten pan Jędrzej płacić, któremu by dłużnikowi co zapłacił tym sukcesorom aby ku oszukaniu co nie było kwitem albo zeznaniem urzędowym pokazać dostatecznem.
Posagi zaś nadto tenże Andrzej ojczym: Helenie młynarce śmiłowskiej trzydzieści grzywien posagu na Święty Marcin blisko przyszły, ktemu prześcieradło bielone, obrus bielony, podwikę. Nadto Zofii siostrze ich tenże ojczym jej powinien będzie dać w proporcji sióstr posagu grzywien trzydzieści, groszy 48 rachując na nowe lato blisko przyszłe pod zakładem. Jeśli by na ten czas nie dał wyżej pomieniony, tedy jej corocznie będzie dawać złotych sześć, z wyjątkiem jeśli by szła za mąż, powinien będzie dać w sześć niedziel względem wyprawy to jest parafarnalia według inszych sióstr, które są już odprawne i wyposażone, gdyż też pracę zażywała do tych czasów, powinien jej sprawić, na co zezwolił: czamletową (z koziej sierści) szubkę, długą, nową, lisami podszytą, mętlik grubrynowy królikiem czarnym a na przodek koszkami zamorskimi, lietnik grubrynowy półsztuczek warty florenów sześć, czapkę aksamitną wartą florenów 6, suknię powszednią, świebodzińską z kształtem muchajerowym, uterfinową suknię zieloną z kształtem aksamitnym, bromkę wartą florenów 6, czepiec florenów 3, rańtuch florenów 3, koszulek kolońskich cztery, głogowskich cztery, pościel macierzyńską wszytką, skrzynię wielką, skrzynkę, także nadto ma i będzie powinien tenże pan Jędrzej tej to Zofii panience przydać złotych dziesięć do pasa, gdyż waga tak nie wynosi jako inszym siostrom dano.
Które tedy długi opisane ten to Jędrzej będzie powinien płacić: najpierwej kościołowi kruszyńskiemu pożyczonych czasu pogorzeli florenów 12, Jantoszowi do Kowala na pogrzeb pożyczonych grzywnę, strony żyta które zgorzało wspólna ugoda ma być, Matiasce do Gostynina florenów 4, Markowskiemu do Włocławia florenów 30 na które dług wywieziono jęczmienia korcy pięćdziesiąt i pięć po groszy 8, ale ku temu wzięto beczkę soli za kopę, postrzygaczowi za słód groszy 20, komornikowi we młynie floreny 2, za sukno na pogrzeb floreny dwa groszy 20, za płótno na ciało floren jeden groszy 18, myto czeladzi wszystkiej zatrzymane zapłacić, a od św. Jana nowy gospodarz połowicę. Kowalowi doroczną florenów 5 połowicę też. Jego mości panu Piotrowi Dąbskiemu sześć korcy jęczmienia oddać, panu Pininskiemu owsa ćwiercień 13 po groszy 12, temuż jęczmienia ćwiercień pięć po groszy 15, temuż korzec grochu groszy 16, temuż za gomółki floren jeden groszy 10, do zamku owsa korcy trzy groszy 24, do zamku zaś kowalskiego ma dać łaszt żyta zatrzymany, kamienie młyńskie zapłacić florenów siedem, żydowi do Kowala długu florenów 28 i dług pięćdziesiąt złotych które mu pożyczonym obyczajem należy, to na gruncie tych tylko ról na Kowalu należących, nie młyńskich zostać się ma.
Na które wszystkie kondycje tak w całości jak i w części strony obydwie wspólnie pozwoliły i spełnić, ziścić i dosyć we wszystkim uczynić obiecują i ślubują pod zakładem siedmiuset złotych, a dla lepszej wiary i pewności tę ugodę mają księgami kowalskimi którymikolwiek roborować i zapisać, na co się panowie jednacze podpisali. Działo się to we młynie rzeczonym Diabełek w niedzielę przed św. Janem Chrzcicielem 1595.
Odstąpienie młyna Bartłomiejowi Diabełkowi przez brata
Uczciwy Jakub Diabełek syn zmarłego uczciwego Prokopa młynarza młyna Diabełek należącego do starostwa kowalskiego zeznał, iż z całego prawa swego do młyna zwanego Diabełek i z sumy odnoszącej się do tegoż młyna, wobec ugody zawartej między zeznającym a uczciwym Bartłomiejem Diabełkiem bratem jego rodzonym, odstępuje na rzecz tegoż uczciwego Bartłomieja Diabełka i całe prawo swe dziedziczne na niego przelewa, jako że został w pełni zaspokojony zgodnie z warunkami kontraktu spisanego między nimi i pewnej umowy między nimi roborowanej.
Dług zapisany Janowi Molendzie przez Diabełka
Uczciwy Bartłomiej syn zmarłego uczciwego Prokopa z młyna zwanego Diabełek zeznał, iż winien jest sumę 50 złp. pożyczki uczciwemu Janowi Molendzie z młyna Brwilino, do spłaty przed aktami niniejszymi grodzkimi kowalskimi na najbliższe Obrzezanie Pańskie.
Protestacja Jakuba Diabełka przeciwko bratu
Uczciwy Jakub Diabełek młynarz z młyna zwanego Nakonowski protestował się przeciwko uczciwemu Bartłomiejowi Diabełkowi bratu swemu rodzonemu w sprawie zboża tj. jęczmienia korców 20, słodu jęczmiennego korców 19, które dał temuż Bartłomiejowi na jego prośbę na wesele siostry jego Heleny, a on nie zwrócił. (w środku zapisu informacja przeciwna: „per eundem Bartholomeum eidem Jacobo fratri… date” = danego temuż Jakubowi bratu przez tegoż Bartłomieja!)
12. Jakuba Diabełka pokwitowanie na młyn ze strony pasierbów – 1635r.
Ugoda między Jakubem Diabołek (młynarzem) a Wojciechem Swiech mieszczaninem kowalskim w/s sukcesji po śp. Bartłomieju Diabołek, młynarzu tegoż młyna i Barbarze żonie jego jak [?] i obecnego młynarza tegoż [?] żonie […]
Zdziałano w Kowalu w poniedziałek po niedzieli [?] czwartej [po?] Trzech Królach roku 1635 w domu sławetnego Marcina Raczek [?] rajcy kowalskiego, w przytomności sławetnych Piotra Moczlak?, Łukasza Somackiego?, Piotra Latos, Marcina Racek?, Marcina Plachnerskiego? Ugodę zawarli między sobą uczciwy Jakub Diabołek młynarz z młyna należącego do Łagiewnik w starostwie kowalskim (wraz z Barbarą żoną 2. voto natenczas [?] przy akcie [?] był obecny [?] uczciwy Wojciech Diabołkowicz syn rodzony śp. […]ych Bartłomieja Diabołek i Barbary żony) oraz Wojciech Swiech (szwagier w/w) mieszczanin kowalski <wraz z Anną żoną swą i synem tejże? […]) ze wszelkiego prawa, własności i tytułu dziedzicznego tj. na sumach pieniężnych {200} <150> złp., z której to sumy 90 [poprawione!] złp. odebranej tychże rodziców tj. Jakuba Diabołka ojczyma i Barbarę żonę jego […] oraz matkę swą rodzoną kwitują wieczyście. Pozostałą zaś sumę 60 złp. winni wspomniani rodzice spłacić pod takimż zakładem do daty i na czas tj. do niedzieli Oculi (III Niedziela Wielkiego Postu) w roku bieżącym tj. 1635, jak i szubkę z lisami, co do której to spłaty sumy i szubki zobowiązuje się sławetny Łukasz Poniński mieszczanin kowalski. Czego jeśli by nie spłacił, cały zapis i zrzeczenie się unieważnić [trzeba będzie].
<Pod tą samą datą przed sławetnym Piotrem? młynarzem? podwójcim? […], Wojciechem? Lasek, Ma[…] Machacz ławnikami przysiężnymi>
Sławetny Wojciech Swiech z Łucją żoną swą zeznali, iż na ugodę zawartą przez sławetnych mężów wyżej wymienionych w przytomności tychże z Jakubem Diabołek młynarzem oraz ojczymem swym wraz z Barbarą żoną jego z dóbr tak ojczystych jak i macierzystych ruchomych i nieruchomych na sumie w/w wyrazili zgodęoraz ją zatwierdzili, niczego szerzej czy dłużej nie czyniąc czy wyłączając, jak i dozwalają na rzeczywiste wwiązanie ze spokojnym posiadaniem w rzeczone dobra.
13. Stanisław Diabołkowicz kwituje Jakuba Diabołka – 1636r.
Jakub Diabołek jest kwitowany przez Stanisława Diabołkowica.
Uczciwy Stanisław Diabołkowicz syn zmarłęgo Bartłomieja Diabołka młynarza z młyna należącego do Łagiewnik oraz Barbary małżonki kwituje sławetnego Jakuba Diabołka swego ojczyma i Barbarę swą matkę a drugą żonę tegoż Jakuba z działu ojczystego i macierzystego i z całej sukcesji, wobec pełnego zaspokojenia z tychże dóbr, podług pewnej ugody, niczego dla siebie w tych dobrach nie zastrzegając.
(zapis skreślony) (dopisek: skreślono wobec spłaty sumy 150 zł)
Sławetny Jakub Diabołek ze swą drugą żoną Barbarą winni są Stanisławowi Diabołkowiczowi, pasierbowi tegoż Jakuba a synowi z pierwszego małżeństwa tejże Barbary Diabołkowej, sumę 150 złp. Zapisują ją na wszystkich swych dobrach, zwłaszcza zaś na łanie (?) roli miejskiej kowalskiej. Mają ją spłacić na św. Jana Chrzciciela br.
Sławetny Wojciech Święch ze swą pierwszą żoną Łucją Diabełkówną zeznają, iż uzyskali satysfakcję od uczciwego Jakuba Diabołka ojczyma i Barbary (…) żony a matki tejże Łucji z działu ojcowskiego i macierzyńskiego spadłego na nich/niego po zmarłym Bartłomieju Diabołku i Barbarze drugiej żonie Jakuba a matce tejże Łucji Świechowej.
14. Stanisława Diabołkowicza rezygnacja z młyna na rzecz matki i ojczyma Jakuba Diabołka – 1638r.
Piątek nazajutrz po św. 11.000 Dziewic 1638 r.
Sławetny Stanisław Diabołkowicz syn zmarłego Bartłomieja Diabołkowicza i Barbary małżonków z pierwszego małżeństwa z młyna należącego do Łagiewnik, pasierb Jakuba Diabołka i matki Barbary Diabołkowej zeznaje, iż otrzymał satysfakcję za dług 150 złp. przez uczciwych Jakuba Diabołka i Barbarę małżonkę jego z wtórego małżeństwa, ojczyma i matkę własną rodzoną, oddany podług zobowiązania uczynionego w księgach miejskich radzieckich kowalskich roku 1636 we wtorek przed św. Agnieszką panną, z czego ich kwituje.
15. Na rzecz Jakuba Diabełka pokwitowanie młyna przez członków rodziny – 1649r.
Quietato Jacobi Diabełek
Stanąwszy oblicznie do urzędu Landwójtowskiego wyżej pomienionego Uczciwy Pan Stanisław Diabełkowicz syn niegdy nieboszczyka Sławetnego Bartosza Diabełka i Elżbiety małżonków młynarzy rodziców pomienionego Stanisława takoż i Łucja Diabełkówna córka z tych pomienionych rodziców oboje dzieci spłodzonych będąc zdrowi na ciele i na umyśle jawnie i dobrowolnie słowy wyraźliwymi zeznali nie będąc przymuszeni ani żadnym błędem zawiedzeni tymi słowy, iż za pospołu z siostrą mocą kwitujemy uczciwego Pana Jakuba Diabełka ojczyma naszego młynarza z młyna tak zwanego Diabełek do Starostwa Kowalskiego należącego pospołu i z Anną małżonką jego powtórną uczciwą i potomki jego uczciwe a to z sumy pieniężnej także ze młyna i z ról miejskich na kowalskim gruncie leżących, tudzież i ze wszystkich rzeczy ruchomych i nieruchomych w bydle w koniach, w srebrze i w cynie w miedzi i we wszystkim sprzęcie domowym, że się nam w tych rzeczach dosyć stało, wszystkich pomienionych kwitujemy i wyrok czynimy, nic sobie ani na potomki swoje którzy po nas zostaną nie zostawujemy, ale podług zgody przy urzędzie czynimy po śmierci matki naszej na imię Elżbiety a małżonki tegoż Jakuba powtórnego męża jej a ojczyma naszego, którą zgodę prezentujamy dnia dzisiejszego i przynieśliśmy na karcie spisaną do tegoż urzędu Landwójtowskiego. Którą zgodę za prezentacją i pokazaniem swo(…) uczciwy Pan Jakub Diabełek z pospołu i uczciwą Anną małżonką swoją powtórną prosząc tegoż urzędu wyżej pomienionego, aby była do ksiąg przyjęta i zapisana, co urząd Landwójtowski widząc rzecz słuszną przyznał i wpisać wskazał, której zgody takowy porządek jest de verbo ad verbum (zapisany słowo w słowo).
In nomine Dni Amen
Anno Dni Millessimo Seccentisimo Quadragesimo quinto die ultima mensis Juni Acta sunt (…) in domo Famati ac spectabilis Martini Raczek Consulis Covalien, in prasentia famatoru Martini Raczek Consulis Petri Motila, Subdelegati Viceadvocatis Joannis Skarlinski Bonaventura Kamolski sextinorum (?) Jurate Alberti (…) notary Jur. Stanislai Dyabełkowicz, Lucia Dyabełkówna (…)tunc famati Alberti Swiecz Consortio (…) Alberti Nepotis Viceadvocati Antig Covalien Bartholomei Trębski scabini Jurati Jacobi Dyabełek. Przy obecności sławetnych Panów tak z urzędu wójtowskiego jako i Radzieckiego także i innych do tego aktu przybytnich stała się zgoda przyjacielska między uczciwym Jakubem Diabełkiem małżonkiem niegdy uczciwej Elżbiety młynarzem do starostwa Kowalskiego we młynie Diabełek rzeczonym z jednej a Stanisławem Diabełkowiczem synem niegdy Bartosza Diabełka i Elżbiety małżonków pierwszego małżeństwa także i Łucją córką a na ten czas małżonką sławetnego Wojciecha Swiecha mieszczanina i pisarza Kowalskiego a to w ten sposób, iż ci pomienieni sukcesorowie Stanisław i Łucia po niegdy zmarłych rodzicach swoich Bartoszu i Elżbiecie, Dyabełek nazwany puszczając wszystkie dobra tak ojczyste jako i macierzyste, jako przedtem za żywota matki swojej puścili dali i darowali za pewną sumę jako Actis Consulareby (?) Covalientatum patet teraz przychylając się do tejże zgody pierwszej uczynionej względem dóbr braterskich niegdy uczciwego Wojciecha brata rodzonego morte trucubentissima (?) z tego świata zeszłego, także i z sumy z młyna, który grzywien osiemdziesiąt warowany. Naprzód sławetny Pan Jakub Dyabełek ojczym dzieci pomienionych Łucji i Stanisława przez ugodę przyjacielską ma dać Łucji małżonce Wojciecha Swiecha złotych pięćdziesiąt a miasto (?) wyprawi szat (?) krowę jedną dojną, a jałowicę a względem sumy z młyna wołów dwa, które by były valoris ad Corresponden summa firmata in Molendis Octuaqinta (?) Marcarum pollonicalium quilitat (?) in quadraquinta odto (…) to jest złotych czterdzieści i dwa i groszy dwadzieścia a Stanisławowi pasierbowi a synowi mianowanych Bartosza i Elżbiety według porównania sumy z młyna złotych czterdzieści i dwa i groszy dwadzieścia, także i z sumy podług ugody złotych pięćdziesiąt polskich Jakub Dyabełek manu propria Albertus Swiech Notarius et Civis Covaliensis Stanislaus Dyabełkowicz olim Bartholomei et Elizabetha Dyabolka filius Germanus manu ppria.
O roli której jest włóka w mieście ojczysta i dziadowizna także i (nieczyt.)że sobie upewniają pomieninieni sukcesorowie Łucja z (…) małżonkiem swym także i Stanisław, aby jeśliby pomieniony P. Jakub Diabełek ojczym albo syn jego chciał komu sprzedać, tedy nie wolno będzie tylko aby się w ten dom dzieciom to jest Łucji i potomkom jej także i Stanisława syna niegdy Bartosza i Elżbiety córki i syna dostało podług (nieczyt.)wskiego targu, jako zawsze dzieciom innym należy dawać. Jakub Dyabełek Stanisław Dyabełkowicz Alberty Swiech Lucia Dyabełkówna.
Sub Eodem Actu
Przyszedłszy do Urzędu Landwójtowskiego osobą swoją Uczciwy Jakub Dyabełek pospołu z uczciwą Anną małżonką swoją wtórnego małżeństwa, przynieśli na karcie papierowej zgodę spisaną z uczciwym Marcinem Slozą a synem tegoż Jakuba Dyabełka spłodzonego z uczciwej Elżbiety Dyabełkowej niegdy małżonki Bartosza Diabełka pierwszego małżeństwa, który to pomieniony Jakub Diabełek prosił tegoż urzędu wyżej mianowanego pospołu i z Anną małżonką swoją powtórną, aby była do ksiąg przyjęta i zapisana, co widząc urząd Landwójtowski Kowalski rzecz słuszną przyjął i zapisać rozkazał, który zgody takowy porządek jest eu(…)tatione de verbo ad verbum.
Actum Covali in Domo Famati ac spectabili Luca Sowinski Viceadvocati Covalien Feria Sexta post Festum Transfigurationis Dni nri Jesu Christi proxima Anno Dni 1649 coram Famat vel (?) spectabili Luca Sowinski Viceadvocatus Covalien Petro Motilak Stanislao Sachora Alberto Szowacz Alberto Rogaczewski scabi on Alberto Thomszewski Not.Jur. Przy bytności tych wyżej pomienionych Panach stanąwszy uczciwy Pan Marcin Sloza młynarz syn uczciwego Jakuba Diabełka wespół z uczciwą Ewą małżonką swoją a córką niegdy uczciwego Grzegorza Slozy młynarza z młyna Slozy tak nazwanego, do starostwa Kowalskiego należącego, do ksiąg niniejszych Kowalskich Landwójtowskich którzy będąc zdrowi na ciele i na umyśle, nie będąc przymuszeni ani żadnym błędem zawiedzeni dobrowolnie zeznali przed tymże urzędem wyżej pomienionym, iż oni uczciwego Pana Jakuba Diabełka młynarza z młyna wyżej pomienionego kwitują i wolnym czynią, z odebranych dóbr tak ojczystych jako i macierzystych z młyna albo rzeczy z sumy in genero wszystkich także też i uczciwą Annę małżonkę jego powtórną nazwaną Kiełbasianka rodzickę z Dąbrowic (?) i uczciwe potomstwo ich, że się im dosyć stało ze wszystkich in genere tak w ruchomych rzeczach jako i nieruchomych, przeto onych kwitują i wyrok czynią czasy wiecznymi, nic sobie nie zostawując ani potomkom swoim. Tenże Pan Jakub Diabełek zapisuje się temu to synowi swemu Marcinowi i Ewie małżonce jego uczciwej i potomkom jego uczciwym na dobrach swoich ruchomych i nieruchomych złotych sto, któremu ma dodać do gruntów miejskich, któremu puścił ex nune z za(…) to jest półwłóczek roli tudzież i do bydła które przez zgodę przyjacielską od niego odebrał, a to sto złotych ma mu oddać na Św. Jan Chrzciciel w roku Pańskim 1651 pod zakładem podobnej sumy stu złotych.
Tenże P. Marcin Słoza i z małżonką swoją Ewą obligują się temuż Panu ojcu swemu Jakubowi Diabełkowi stając do ksiąg to jest do sprzedawania młyna nazwanego Diabełek do Starostwa Kowalskiego należącego i do rezygnacji temu, który u tego ojca Jakuba Diabełka kupi a Pan Jakub wyżej pomienionej Łucji Swiętce (?) pasierbicy swojej przy tymże urzędzie obiecuje i obliguje się dać jęczmienia korcy osiem w tym roku 1650.
16. M.Śluza (Słoza) kwituje ojca Jakuba Diabełka z praw do młyna Diabełek – 1649r.
Actum Covalij in Domo Famati ac spect. Luca Sowinski Vice Advocatus Covalien Feria Sexta post Festum Transfigurationis Dni (…) J.Chri proxima Anno Dni 1649 Coram Famat (…) spectab. Luca Sowinski Vice Advocato Cov. Petro Motilak Stanislao Sachora Alberto Swierc Alberto Rogachowski scab fur Albert Thariszewski (?) (…).
Przy bytności tych wyżej pomienionych panach stanąwszy Uczciwy P. Marcin Sloza młynarz, syn Uczciwego Jakuba Diabełka z młyna nazwanego Diabełek do starostwa kowalskiego należący wespół z uczciwą Ewą małżonką swoją a córką niegdy Uczciwego Grzegorza Slozy młynarza z młyna Slozy tak nazwanego do starostwa Kowalskiego należącego, do ksiąg Landwójtowskich będąc zdrowi na umyśle i nie będąc przymuszeni ani żadnym błędem zawiedzeni zeznali dobrowolnie, iż oni Uczciwego P. Jakuba Diabełka młynarza z młyna wyżej pomienionego kwitują i (…) z odebranych dóbr tak ojczystych jako i macierzystych i z młyna jako raczej z sumy wszystkiej, wespół z małżonką jego Uczciwą Anną nazwaną Kiełbasianka rodzicką z Dąbrowic wtórego małżeństwa, i wyrok czasy wiecznymi czynią.
17. Jakuba Diabełka ugoda z synem Marcinem – 1651r.
Przyszedłszy do Urzędu Landwójtowskiego wyżej pomienionego Uczciwy P. Jakub Diabełek pospołu z Anną małżonką swoją wtórnego małżeństwa pospołu (ze) Stanisławem pasierbem swoim Diabełkowiczem tudzież i z Łucją pasierbicą także Diabełkówną dziećmi niegdy Bartłomieja Diabełka i Elżbiety małżonki jego (…) rodzonych (?) to jest żony Jakuba powtórnego małżonką zeszłą z tego świata, Stanisław służąc u wzwyż pomienionych rodziców dobrowolnie to jest tego Jakuba i Annę wtórnego małżeństwa kwitują z sumy to jest z młyna, z ról miejskich na Kowalu mieście leżących tudzież i ze wszystkich rzeczy ruchomych i nieruchomych w bydle (…) w pieniądzach w koniach w cynie w miedzi i we wszystkim sprzęcie domowym kwitują i wyrok czynią nic sobie ani potomkom na potem po sobie mającym nie zostawują, ale podług zgody przy Urzędzie uczynionej pieniądz odebrawszy kwitują i wyrok czynią i zgodę przy urzędzie radzieckim uczynioną, którą przyniósł do urzędu niniejszego na karcie spisaną, tenże Pan Jakub z małżonką swoją Anną wtórego małżeństwa prosi, aby była do ksiąg przyjęta i (do ksiąg Landwójtowskich) zapisana, co Urząd widząc rzecz słuszną przyjąwszy wpisać rozkazał, której zgody takowej porządek jest de verbo ad verbum.
(Ze wszystkimi in genere tak ruchomych i nieruchomych nic sobie nie zostawując ani potomkom swoim)
Tenże Pan Jakub Diabełek zapisuje się i z małżonką swą Anną zapisuje się temu to synowi swemu Marcinowi i Ewie małżonce jego i potomkom jego (…) któremu ma (…) do gruntów miejskich, któremu puścił ex nune zaściankiem (?) puścił to jest (…) roli tudzież i bydła, którą przez zgodę przyjacielską od niego odebrał a to sto złotych ma mu oddać na Jan Święty Chrzciciel w roku 1651 pod zakładem takiej podobnej sumy, tenże przyrzeczony Marcin z żoną swoją Ewą obliguje się temuż Panu ojcu swemu Diabełkowi stanie do ksiąg to jest do sprzedania młyna nazwanego Diabełek do Starostwa Kowalskiego należącego i do (…)fignalizy temu, który u tego ojca Jakuba Diabełka kupi; także P. Jakub pasierbicy swojej Łucji Swiecze przy tymże Urzędzie obligu… (brak dalszej części)
18. Oblata testamentu na młyn Marcin Diabełek małżonce Ewie – 1667.03.07
Oblata testamentu przez Diabołkową
Uczciwa Ewa Diabołkowa wdowa po Marcinie Diabołek przyniosła do wciągnięcia do akt testament.
„Zdziałano w młynie Diabełek w poniedziałek po niedzieli Reminiscere 1667 (7 marca 1667) przed sławetnym Stefanem Tomaszewskim ławnikiem przysiężnym miasta Kowala i przed mężami: Maciejem Domialik [?], Tomaszem Sobierajczyk i w przytomności Stefana Nurek [?] starosty kowalskiego. W imię Pańskie amen. Marcin Diabełek dzieląc się z tym mizernym światem będąc zdrowy na umyśle lubo chory na ciele oddaję Panu Bogu Ducha mego a ciało ziemi, które z ziemi poszło i w proch się obróci, to wszystko zapisuję małżonce mojej pospołu z dziećmi. Młyn i wszystek chcę rozporządzić dom, wszystek tak ruchome i nieruchome rzeczy, pole, bydło także i świnie, młyn wszystek żonie swej i domostwo cokolwiek należy do niego, także woły cztery, krów pięć, wypustek dwie, trzeciaczka jedna cieląt dwie, świń dwoje, starych wieprzów dwa ot co strony długów każdego specyfikuję com świnie i pożyczałem do Włocławka Leśnickiemu złotych dziewięć, księdzu plebanowi do Włocławka złotych sześć Szeydziebeydzie złotych dwa, Panu Groszkowskiemu żyta korcy dwa, sześć, item (również) Panu Florianowi Dąbskiemu jęczmienia półtora korca, korzec pszenice, żyta korzec i owsa korzec, pół korca grochu, pieniędzy półtora złotego, item Panu Florianowi de Dębie (Dąbskiemu) jęczmienia korzec, item księdzu Mateuszowi do Kowala jęczmienia korcy dwa, pieniędzy złotych dwa, Szłapie do Kowala złotych sześćdziesiąt na cztery zagony miejskie Kowalskie dotąd ich będzie używał póki mu się nie odda sumy, drugie cztery zagony wolne podle siebie leżące to wszystko zapisuję żonie swej z dziećmi na to mam zapisane sto złotych, na roli miejskim półwłóczku drugim ojcowskim, który matka trzyma księgami Kowalskimi Landwójtowskimi zapisane a co strony macochy sześcioronaście ze sobą wzięła bydła po nieboszczyku małżonku swoim ojcu moim dwojenaście sztuk liny, kocioł piwny, garniec gorzałczany upraszam Wmm (wielmożnościom) naszym moim ostatnim punkcie, ażeby w niczym nie przeszkadzała gdyż by mi kołek na kołku nie został na co szerzej w prawie brzmi”. Stefan Tomaszewski przysiężny civitatis Covaliensis.. Składająca oryginał dokumentu odebrała go od urzędu i urząd z tego skwitowała.
19. Pokwitowanie dla Zofii Diabełek płatności od Adama Diabełka młynarza – 1673r.
Machcińscy mieszczanie kowalscy kwitują Diabełka, wraz z zobowiązaniem.
Sławetni Wojciech Turzyński i Łukasz Małachowicz mieszczanie kowalscy w imieniu uczciwej Zofii Diabełkówny panny, śp. uczciwego Jakuba Diabełka i uczciwej Kiełbasianki pierwszego (?) małżeństwa tegoż Diabełka córki, odebrali sumę 130 złp. od uczciwego Adama Diabełka obecnego posesora młyna zwanego Diabałek należącego do starostwa kowalskiego względem sukcesji i sum różnych pieniężnych na tym młynie rodzicowi tejże panny należnych i na nich po rodzicach jej prawem naturalnej sukcesji wobec innych współsukcesorów spadłych, z czego go kwitują.
Nadto ci zeznający zobowiązują się rzeczonemu Adamowi za tę Zofię pannę, iż ona kwitację tę przyjmie i zatwierdzi, mianowicie mają po wydaniu jej za mąż w ciągu 12 tygodni stawić ją w asystencji jej męża przed akta starościńskie grodzkie kowalskie czy miejskie kowalskie czy inne koronne moc wieczystą mające, celem zatwierdzenia tej kwitacji. Którą to sumę 130 złp. ci zeznający na dobrach swych zapisują i zabezpieczają, że wypłacą ją Zofii w ciągu 2 tygodni od wydania jej za mąż, przed aktami niniejszymi.
20. Rezygnacja z pokwitowaniem w rodzinie Diabełków (Marcin, Adam, Regina) – 1690r.
Diabełkowicz zatwierdza powzdanie („rezygnację”) z kwitacją
Uczciwy Jakub Diabełkowicz syn niegdy uczciwego Marcina Diabełka zeznał, iż on co do siebie względem innych współsukcesorów […] rezygnację zagonów roli ośmiu [?] miejskich przez uczciwą Reginę Diabełkównę siostrę swą rodzoną a żonę uczciwego Adama Diabełek seu (inaczej) Woch na rzecz i osobę sławetnych Grzegorza Januszowicza i Anny małżonków uczynioną i zeznaną we wszystkich jej punktach akceptuje oraz z sumy 35 złp. względem działu [?] swego dot. […] 8 [?] zagonów [?] roli kwituje i w dział jego z tychże [?] sukcesorami wieczyście [brak orzeczenia?].
21. Pokwitowanie młyna Diabełek Regina Modrzejewska Adamowi Diabełkowi – 1724r.
Wtorek przed św. Małgorzatą 11 VII roku 1724.
Uczciwa Regina Modrzejewska kwituje uczciwego Diabałka.
Regina Przybyszówna pierwej Śp. Uczciwego Józefa Diabałka, a teraz żona Uczciwego Józefa Modrzejewskiego kwituje Uczciwego Adama Diabałka syna Śp. Adama z sumy 100 florenów polskich (złotych polskich) za zasiewy w młynie zwanym Diabałek należącym do starostwa kowalskiego przezeń zawiezione i rozsiane oraz z pretensji wszelkich z gruntu tegoż młyna wynikłych, wyjąwszy zasiew letni przez tą Uczciwą Reginę Diabałkową wydany (…zapis niejasny), jak i z sumy 150 florenów polskich i prowizji od tejże sumy na mocy spadku na sieroty po Śp. Uczciwym Józefie Diabałku (…zapis niejasny), za co przed urzędem Grodzkim Kowalskim odpowiedzieć winien, kwituje.
22. Adama Diabołka oddanie młyna Diabełek Rańcom (SEA) – 1729r.
Sub Eodem Actu
Stanął Pracowity Adam Diabołek z małżonką swoją na imię Agnieszką pierwszego małżeństwa. Do Ksiąg Landwójtowskich Miejskich kowalskich Jego Królewskiej Mości nie będąc żadnym błędem zawiedzeni ani przymuszeni jawnie i dobrowolnie zeznali, iż oni mając młyn nazwiskiem Diabełek na Trakcie Toruńskim i Warszawskim leżący obopólnie sprzedali (…) jako sukcesorowie z siostrami swymi do wzwyż sukcesji należącymi ze wszystkimi przyległościami rolami ogrodami budynkami zakot(…) chałupą stodołą, tak jak z dawna role ogrody ograniczone zostawały i Prawem Jego Królewskiej Mości utwierdzeni jak rodzice Diabełkowie tak też i potomkowie w używaniu mieli trzymali, tak i teraz spokojnie zaprzedali ich Prawo Jego Królewskiej Mości do rąk własnych teraźniejszym sukcesorom oddali Diabełkowie, które to Dobra za sumę to jest Tynfów Dwieście Pięćdziesiąt zaprzedali, między sobą pokój wieczny uczynili, pieniądze podług targu między sobą przy prezencji Sądu Landwójtowskiego sobie oddali i rzetelnie podług zeznania ich wyliczyli teraźniejsi sukcesorowie to jest Rańcowie, do których dóbr dobrowolnie przystąpili pomienieni sukcesorowie i wszelkiej przy utwierdzeniu sukcesorów rezygnacji dopuścili i rękami własnymi stwierdzili i podpisali się, pokój między sobą wieczny uczynili.
Intromisja Admisja
A w przydatku zadosyć czyniąc Prawu jest wprowadzony w Dobra uczciwy Szczęsny Raniec i potomkowie jego w Diabełkowskie jako to w młyn, wszelkie grunta polne tak wszelkie przyległości do tego młyna należące, z rozkazu sławetnego Michała Przybyszewskiego Landwójta Kowalskiego JKM tudzież dwóch przysiężnych Tomasza Piątkowskiego i Pawła Gnatowskiego, którzy wprowadzając sukcesora w te dobra i przez Adama grodzkiego podwojskiego landwójtowskiego, doskonałą wiadomość godziny pewni uczynili i wprowadzili, by wszelakiej obrony jako nikt nie bronił. Na to sukcesorowie przeszli podpisali.
Adam Diabołkowicz w imieniu swoim i małżonki imieniem Agnieszki pierwszego małżeństwa, na rezygnację nazwanego Diabełka młyna nadpisał się rękami trzymanymi xxx
Wawrzyniec Tolba (?) i z małżonką swoją na imię Marianna Diabełkówna pierwszego małżeństwa sukcesorka podpisała xxx sprzedaż
Zofia druga Diabełkówna (…) na rezygnacji podpisali (…)
23. Zachowanie przy młynie Diabełek – 1765r.
22 Julij 1765
Zachowanie przy młynie Diabełek nazwanym w Starostwie Kowalskim na trakcie Warszawskim Toruńskim leżącym pracowitych Maciejowi i Zofii z Radzikowskich Ryńców małżonków i sukcesorów
Oznajmujemy więc, iż suplikowane nam jest przez Panów Rad naszych przy boku naszym zostających, imieniem pracowitych Macieja i Zofii z Radzikowskich Ryńców małżonków i posesorów młyna Diabełek nazwanego w Starostwie Kowalskim na trakcie Warszawskim i Toruńskim leżącego, abyśmy ich przy tymże młynie na fundamencie transakcji autentycznej w aktach miasta Kowala Feria Quarta post Festum S.Stanislai Episcopi et Martyris AD 1729 (11 maja 1729) na osobę pracowitego Szczęsnego Ryńca ojca ich zaszłej zachować i konserwować raczyli. My tedy do pomienionej supliki łaskawie nakłoniwszy się, chcąc aby pomieniony młyn w jak najlepszym pobudowaniu zostawał i żeby z niego podatek zwyczajny nie upadał, pomienionego pracowitego Macieja Ryńca z małżonką zachowujemy i konserwujemy, mocą którego zachowania pomieniony młyn Diabełek nazwany, ze wszystkimi budynkami, rolami, polami, ogrodami, łąkami zgoła ze wszystkimi należytościami i przyległościami tak jak z dawna pomieniony młyn trzymany był, ciż pracowici Ryńcowie małżonkowie trzymać, dzierżyć i używać będą aż do śmierci, a po śmierci ich, onychże sukcesorom obiecujemy przy tym naszym i Najjaśniejszych następców naszych imieniem, iż pomienionych Ryńców małżonków od spokojnej posesji tego młyna Diabełek nazwanego nie oddalamy, ani nikomu mocy do oddalenia nie damy, ale tak ich samych jako onychże sukcesorów zachowamy. Co i Najjaśniejsi następcy nasi uczynią, tak jednak, aby corocznie zwyczajny tego młyna czynsz komu się należy wypłacali, prawa nasze Królewskie Rzeczpospolitej, kościoła rzymskiego katolickiego w zupełnej zachowując mocy. Na co dla lepszej wiary (… podpisujemy)
24. Rezygnacja Zofii Rańcowej z Diabełka na rzecz syna Ignacego – 1788r.
Dnia 24 czerwca 1788
Rezygnuje uczciwa Zofia Rańcowa młyn Diabełek i gruntami uczciwemu Ignacemu Rańcowi synowi swemu najmłodszemu
do Ksiąg niniejszych miejskich Landwójtowskich Kowalskich osobiście stanąwszy uczciwa Zofia Rańcowa pozostała wdowa po niegdy śp. Macieju Rańcu młynarzu młyna Diabełka, która to dnia dzisiejszego jawnie i dobrowolnie zeznaje przed niniejszymi aktami, iż ona mając młyn Diabełek w Starostwie Kowalskim leżący prawem od Najjaśniejszych Królów i Panów Naszych miłościwych sobie i niegdy śp. małżonkowi swemu wzwyż namienionemu nadany, który młyn ze wszystkimi gruntami, rolami, łąkami, ogrodami, budynkami i z wszelkimi przyległościami zapisuje daje daruje i wiecznymi czasy rezygnuje uczciwemu Ignacemu Rańcowi synowi swemu najmłodszemu i małżonce jego Urszuli z Wienieckich i ich sukcesorom, tylko ażeby spłacili braciom swoim podług umówionej między sobą komplanacji, zaś taż uczciwa Zofia Rańcowa matka zeznaje, iż bierze od tegoż syna Ignacego i małżonki jego Czerwonych złotych dwadzieścia z każdego syna swego to jest Tomasza, Marka, Ambrożego i tegoż Ignacego porcji, z której wzwyż wyrażonej sumy wraz ze synami swymi a braćmi tegoż Ignacego syna deklaruje na przyzwoitej (?) cenie papieru stęplowanego przed niniejszymi aktami zakwitowanego, ostrzegając sobie jednak taż uczciwa Zofia Rańcowa matka dożywocie to jest posiedzenie przy tymże synu Ignacym aż do śmierci, aby wzgląd na nie mieli i pieczę w jej starości, która dla tym lepszej wiary i wagi i dotrzymania lepszego, tąż rezygnację i zapis podpisem swym stwierdza i podpisuje się
Zofia Rańcowa młynarka P.Trzy
Oblata kwitu Marka Ranieckiego na rzecz brata Ignacego Ranieckiego
Dnia 5 sierpnia 1788
Oblata Karty czyli Kwitu rzeczonego przez uczciwego Ignacego Ranieckiego młynarza młyna Diabełka
Do Urzędu i ksiąg niniejszych miejskich Landwójtowskich Kowalskich osobiście stanąwszy uczciwy Ignacy Raniecki młynarz młyna Diabełka, mając kartę czyli kwit ręczny od uczciwego Marka Ranieckiego brata swego rodzonego na spłacenie porcji jemu należącej z młyna Diabełka na papierze stęplowanym ceny dwu groszy srebrnych, który kwit do niniejszych aktów podaje do oblaty i w takowy sens jest wypisany. Ja niżej na podpisie wyrażony zeznaję tym skryptem niniejszym na siebie uczciwemu Ignacemu Ranieckiemu bratu memu rodzonemu danym i się (?) od tego brata mego in vim porcji spłatnej z młyna Diabełka w województwie Brzeskim Kujawskim na mnie jako syna po niegdy Macieju a dziś żyjącej Zofii matce Ranieckich rodzicach w stanie małżeńskim spłodzonego pozostałego spadajacej i sukcesjonalnie należnej, leżącego i stojącego, biorę w sumie złotych polskich złotem i monetą dobrą 414 dico czterysta czternaście, a to przez zgodną między sobą i całym rodzeństwem umowę i za czym przy odebraniu reszty jak się ugodziliśmy jeszcze do wzwyż wziętej sumy 414 złotych pol: przyległej złotych polskich 36 dico trzydzieści sześć i deklaruję ze swej osoby autentycznie nic tegoż mego brata rodzonego imieniem Ignacego, bez wszelkiej zwłoki i to jeszcze gdybym miał być przy odebraniu tej reszty upornym, zostawuję do zakwitowania Straf podobny na siebie zło 36 zakładam, czyli raczej pod przepadkiem też resztującą sumę niniejszym skryptem oświadczam zakwitować, przy czym też kartę takiego waloru mieć chcę jakoby Księgami jakimiżkolwiek była roborowana, co dla lepszej wiary i wagi swym podpisem stwierdzam Marek Raniecki piórem trzymanym daję w Kowalu 6ta miesiąca lipca Roku Pańskiego 1788. Oryginał zaś tej Karty czyli Kwitu tenże podawca wzwyż wyrażony do siebie na powrót odbiera, z odebrania jej Kancelarię kwituje.
Oblata kwitu Tomasza Ranieckiego na rzecz brata Ignacego Ranieckiego
Sub Eodem Actu
Oblata kwitu przez uczciwego Ignacego Ranieckiego młynarza młyna Diabełka
Do Urzędu i Ksiąg niniejszych miejskich Landwójtowskich Kowalskich osobiście stanąwszy uczciwy Ignacy Raniecki młynarz młyna Diabełka, który mając kwit ręczny od Imć Księdza Tomasza Ranieckiego Proboszcza Mąkoszyńskiego, brata swego rodzonego, na spłacenie porcji jemu należącej z młyna Diabełka na papierze stęplowanym ceny dwu groszy srebrnych, który kwit do niniejszych aktów podaje do oblaty i w takowy sens jest wypisany. Niżej wyrażony zeznaję tym skryptem moim, który to tego waloru mieć chcę jakoby grodownie lub urzędownie uczyniony był, iż czyniąc zadosyć komplanacji czyli umówienia się z Bracią moją rodzoną z pozwoleniem Matki naszej, podług której komplanacji gdy mam zupełnie dla siebie satysfakcję przez młodszego brata Ignacego utrzymującego przy Dziedzictwie co rezygnacja matki jaśniej okazuje, iż tenże brat Ignacy wyliczył Czerwonych złotych 25 dico dwadzieścia i pięć równie jako i dla innych braci, z których odebranych kwituję i z dziedzictwa się wyzuwam wraz z sukcesorami moimi, na co się dla lepszej wiary ręką własną podpisuję Ksiądz Tomasz Xav: (?) Raniecki Parochi Mąkoszyński manu propria. Działo się w Mąkoszynie dnia 4tego sierpnia Roku Pańskiego 1788. Oryginał zaś tego kwitu tenże podawca wzwyż wyrażony do siebie na powrót odbiera, z odebranego Kancelarię niniejszą kwituje.
Intromisja na młyn Diabełek Ignacego Ranieckiego
05 sierpnia 1788
Intromisja na młyn Diabełek uczciwemu Ignacemu Ranieckiemu przez Zofię Raniecką matkę i inne rodzeństwo dopuszczona
Do Ksiąg niniejszych Landwójtowskich Kowalskich osobiście stanąwszy uczciwy Andrzej Rowieński Podwojski miejski przysięgły zdrowy będąc na umyśle i rozumie jawnie i dobrowolnie zeznał przed niniejszymi aktami, iż dnia dzisiejszego był na obowiązywanie czyli przywołanie intromisji na młyn Diabełek ze wszystkimi gruntami, polami, ogrodami, łąkami i zaroślami do tegoż młyna Diabełka należącymi, uczciwemu Ignacemu Ranieckiemu przez uczciwą Zofię Raniecką matkę w aktach Landwójtowskich Teria 6ta scilicet Die 24 Julij w roku niniejszym dziedzictwem wiecznymi czasy zapisanemu i zarezygnowanemu, który Podwojski wzwyż wyrażony stanąwszy u pomienionego młyna Diabełka w asystencji sławetnych Panów Jana Piekarskiego Landwójta miasta JKMości Kowala Błażeja Markowskiego ławnika wójtowskiego przysięgłego intromisję przywołał i w dziedzictwo tegoż młyna i wszelkich budynków i gruntów tegoż wzwyż pomienionego uczciwego Ignacego Ranieckiego i małżonkę jego Urszulę z Wienieckich wprowadził i obowiązał, po którym obowiązaniu powróciwszy w asystencji wzwyż wyrażonych sławetnych Panów Landwójta i ławnika przed niniejszymi aktami zeznał, że żadnej a żadnej ujmy (?) nie było, o czym jest jego niniejsza rekognicja.
Kwit Ambrożego Ranieckiego na rzecz brata Ignacego Ranieckiego
Dnia 17 października 1788
Kwituje sławetny Ambroży Raniecki sławetnego Ignacego Ranieckiego brata swego rodzonego
Do ksiąg niniejszych miejskich Landwójtowskich Kowalskich osobiście przyszedłszy sławetny Pan Ambroży Raniecki zdrowy będąc na zmysłach i rozumie, jawnie i dobrowolnie zeznaje przed niniejszymi aktami, iż on przychylając się do kwitów braci swych to jest Imć Tomasza Ranieckiego i Marka, w niczym się nie sprzeciwia i kwituje sławetnego Ignacego Ranieckiego brata swego rodzonego młodszego, z odebranej porcji na siebie przypadającej to jest Czerwonych złotych 25. dico dwadzieścia pięć z młyna Diabełka w Starostwie Kowalskim leżącego, podług komplanacji między sobą uczynionej, na którym młynie i wszystkich gruntach do tegoż młyna należących nic sobie ani sukcesorom nie rezerwuje ani ekscypuje, owszem z dziedzictwa się wiecznymi czasy wyzuwa, przy tymże zaś dziedzictwie tegoż brata swego wzwyż wyrażonego i jego sukcesorów wiecznymi czasy zostawuje, na co się dla tym lepszej wiary i wagi ręką swoją własną podpisuje
Ambroży Raniecki
25. Andrzej Raniecki kontrakt z ojcem Ignacym na młyn Diabełek – 1814r.
Działo się w Brześciu dnia ósmego miesiąca sierpnia tysiąc osiemset czternastego roku
Przede mną Józefem Bądkowskim pisarzem Sądu Pokoju Powiatu Brzeskiego w domu dzisiejszym nieprzytomnych (!) notariusza publicznego, jako też i podsądka, miejsce z prawa zastępującym stawając osobiście sławetny Ignacy Raniecki w młynie Sokołowie zamieszkały, młyna zwanego Diabełek w powiecie tutejszym Departamencie Bydgoskim sytuowanego expaktowy posiedziciel z jednej, a sławetny Andrzej Raniecki z drugiej strony, pełnoletni i do działania wszelkich dobrowolnych czynności zdatni, z osób swych urzędującemu dobrze znani, zdrowi bedąc na ciele i zmysłach, jawnie i dobrowolnie i publicznie w przytomności urodzonego Jana Nepomucena Tańskiego obrońcy przy Sądzie Pokoju Powiatu tutejszego i Imci Pana Leopolda Mętlewicza radnego tu w mieście Brzeskim zamieszkałych wiarygodnych, żadnej ekscepcji prawnej niepodległych dziś stawających osobiście świadków, ogłosili między sobą zawarty na dziewięć lat służący młyna nazwanego Diabełek kontrakt: sławetny Ignacy Raniecki mając młyn swój dziedziczny Diabełek zwany w Powiecie tutejszym Departamencie Bydgoskim sytuowany tenże sam młyn Diabełek na lat dziewięć po sobie idące sławetnemu Andrzejowi Ranieckiemu synowi swemu z gruntem, łąkmi ogrodami i wszelkim wyposażeniem, zabudowaniami pod tymi warunkami ustępuje, sobie ganek pośledni z jaglarzem (jagielnikiem) sławetny Ignacy Raniecki ojciec do swego użytku (zastrzega) i z tego będzie dawał sł. Andrzejowi Ranieckiemu synowi żyta ćwiertni toruńskich trzydzieści każda ćwiertnia z garcy 16 miary warszawskiej trzymać ma, jednakże gdyby wody tak na suszę, jako i mrozy duże na ten młyn bieżący brakowało, wzbraniać takowego ganku nie będzie dla syna na mielenie dworskiego mlewa, i magazynów do pomieszkania izbę jedną, krów dwie, na zimową i letnią paszę siana fur cztery dla koni, w ogrodzie lichów (?) dwanaście, ganek zaś pierwszy Andrzejowi Ranieckiemu synowi ojciec do użytku oddaje. Syn Raniecki dzierżawy za to żadnej ojcu nie będzie dawał tylko na kanon (miary) do dworu wydawać będzie ćwiertni zwyczajnych żyta sześćdziesiąt (60), reperacje wszelkie około młyna upustu, grobli, podgródek, zgoła i wszelkich budynków Andrzej Raniecki syn bierze na siebie obowiązek bez żądania za to od ojca bonifikacji żadnej, podatki (…) wszelkie daniny i ciężary dzierżawiący sam podejmować bez nagrody będzie, niemniej zastrzego sobie zadzierżawiący gdyby przez dzierżawiającego złe gospodarowanie i nieutrzymywanie w porządku młyna rzeczonego Diabołek i innych budynków okazało się, natenczas zadzierżawiający ojciec mocen będzie zrzec się z kontraktu i posesję młyna od dzierżawiającego syna natychmiast na siebie odebrać, dzierżawiący Andrzej Raniecki syn obowiązki wszystkie powyżej wyszczególnione przez ojca na siebie włożone jak najuroczyściej wykonać pod egzekucją przyrzeka. Powyższy kontrakt we wszystkich szczegółach strony kontraktujące przyjmując onże chcą go mieć za stały i trwały i nigdy niewzruszony, zrzekając się wszelkich ekscepcji temuż kontraktowi sprzeciwiających się, a szczególnie zdrady, namowy, przymusu, podstępu skrzywdzenia, mniej lub wyżej połowy wartości obiektu wypuszczonego. Owszem tenże kontrakt mając sobie, wyraźnie i doskonale przeczytany, we wszystkim akceptują po czym stawające strony akt niniejszy w przytomności świadków zdziałany, po poprzedniczym przeczytaniu wraz ze świadkami i urzędującym podpisali i zatwierdzili.
xxx znaki Ignacego Ranieckiego nie umiejącego pisać (…)
Andrzej Raniecki
Jan Tański jako świadek
Leopold Mętlewicz jako świadek
przyjmujący akt powyższy Józef Bądkowski
Działo się w mieście Brześciu w kancelarii notariatu dnia dwudziestego miesiąca października tysiąc osiemset osiemnastego roku
Przede mną Antonim Wolskim pisarzem aktowym powiatu Brzeskiego Województwa Mazowieckiego w mieście Brześciu w kamienicy pod numerem 11-tym w Rynku zamieszkałym osobiście stawając sławetni Ignacy i Urszula z Winnickich Ranieccy młynarze w młynie Diabołek zwanym zamieszkali, pełnoletni i do działania wszelkich dobrowolnych czynności zdolni, z osób swych niżej podpisanemu pisarzowi aktowemu dobrze znani, zdrowi będac na ciele i zmysłach i mowie, dobrowolnie i publicznie w przytomności niżej podpisanych świadków podali do zapisania następujący akt wyraźnej swej dyspozycji w ten sposób:
&1. deklarują zeznający, iż mając czterech synów jako to Adama, Andrzeja, Ludwika i Ignacego z sobą małżeńsko spłodzonych, z tych najmłodszego syna swego Ignacego Ranieckiego wybierając na gospodarza, onegoż majątku swego nieruchomego prawym sukcesorem i dziedzicem czynią i postanawiają z tego powodu, że stawający będąc w podeszłym wieku nie mogą już pilnie dozorować swego majątku, a zatem młyn swój Diabołek zwany w powiecie tutejszym sytuowany za Przywilejem Królewskim tysiąc siedemset sześćdziesiątego piątego roku, w aktach zaś Grodzkich Kowalskich dnia szóstego miesiąca września tysiąc siedemset osiemdziesiątego trzeciego roku oblatowanym, przez siebie posiadany ze wszystkimi zabudowaniami gruntami czynszami wymiarem i wszystkimi użytkami bez najmniejszej ekscepcji synowi swemu najmłodszemu Ignacemu Ranieckiemu w używanie i posesję oddają i niniejszym dziedzicem ogłaszają z tym jednak warunkiem, iż wstępujący w to prawo wszelkie ciężary publiczne, podatki, czynsz zaspokajać winien będzie, zeznających swych rodziców u siebie utrzymywać onych (?) aż do śmierci, dwie części dochodu z młyna tego oddawać, po wtóre podług później nastąpić mianej detaksacji (szacowania wartości) tego młya równe porcje rodzeństwu swemu wyżej wzmiankowanemu (potrąciwszy swą porcję) wypłacić będzie obowiązany;
&2. stawający od dnia dzisisiejszego nowemu posesorowi i dziedzicowi posesję tegoż młyna oddają i gospodarstwem tym zarządzać odtąd dozwalają;
&3. przytomny Ignacy Raniecki syn powyższą dyspozycję mając sobie przeczytaną, onęż we wszystkich punktach akceptuje i wykonać prawem takową obowiązuje się. Po czym zeznający wyrzekłszy się wszelkich praw (…) ekscepcji i innych wybiegów, akt ten na dowód swej wyraźnej deklaracji w przytomności urodzonych Adama Zaremby obywatela i Jana Guckiego w mieście Brześciu zamieszkałych jako przytomnych dobrze znanych i pełnoletnich świadków tu w miejscu sporządzony, po wyraźnym przeczytaniu wraz z temiż świadkami i pisarzem aktowym podpisali
Ignacy Raniecki przy znakach krzyża xxx
Urszula Raniecka przy znakach krzyża xxx
Ignacy Raniecki przy znakach krzyża xxx syn
Adam Zaremba jako świadek
Jan Gacki jako świadek
Działo się jako wyżej – Antoni Wolski pisarz aktowy Brzeski wydany (…)
Ceny (…) 15 dnia 21 Ignacemu Ranieckiemu świadczę
Wolski
Wydano kopię Ignacemu Ranieckiemu synowi 24 maja 1822 na stemplu 190 groszy 1822 (…)
Wypis wierzytelny na papierze stempla ceny groszy dziesięć zaświadcza – w Brześciu dnia 1 września 1825 (…) pisarz aktowy
Drugi wyciąg główny wydany na papierze stemplowanym szacunkowym ceny groszy piętnaście małżonkom Grzegorzewskim
Brześć dnia 19 grudnia 1838
Kiełczewski
Działo się w mieście obwodowym Brześciu w Kancelarii dnia dwudziestego miesiąca kwietnia tysiąc osiemset trzydziestego pierwszego roku
Przed Wincentym Waśkiewiczem regentem Powiatu Brzeskiego w Województwie Mazowieckim w mieście Brześciu przy Rynku pod liczbą piętnaście zamieszkałym i swe urzędowanie sprawującym, w obecności świadków na końcu tego aktu z imion, nazwisk i zamieszkania wymienionych, stawili się osobiście:
1. Ignacy Raniecki młynarz właściciel młyna Diabołka i tamże zamieszkały z jednej;
2. Ludwik Brykman we wsi (..)ulibowie Powiecie Lipnowskim podobnież młynarz zamieszkały, z drugiej strony,
z osoby i zdolności działania znani którzy jawnie, dobrowolnie i rozmyślnie zeznali i zawarli pomiędzy sobą kontrakt dzierżawy jak następuje:
Artykuł pierwszy
Ignacy Raniecki swój własny młyn o dwóch kołach Diabołek zwany tu w Powiecie Brzeskim położony, wypuszcza sposobem dzierżawnym Ludwikowi Brykmanowi młynarzowi w jednoroczną posesję poczynając od dnia dwudziestego trzeciego kwietnia roku bieżącego, a kończąc się mianą podobnież w dniu dwudziestego trzeciego kwietnia roku przyszłego, za sumę dobrowolnie umówioną i postanowioną pięćset dziesięć złotych polskich, którą zadzierżawiający zaraz gotowo do rąk wydzierżawiającego wyliczył, z których odebranych w jak najlepszej formie prawa kwituje, i wszelkich wyłączeń prawnych nieodebrania waluty i nie obrócenia takowej na swój pożytek wyraźnie zrzeka się
Artykuł drugi
Oprócz intrat (zysków) z młyna samego, będzie miał dzierżawca pomieszkanie w alkierzu (tu: mała izba u boku głównej) wchodząc na lewo w zamieszkaniu młynarskim, a do tego obowiązuje się wypuszczający krowę zimą latem swym kosztem, jako też wygnanie dla świń dzierżawcy utrzymywać oraz roli uprawnej w ogrodzie na kartofle zagonów dwadzieścia, na kapustę zagon jeden, na brukiew także zagon jeden takiej długości i szerokości jak się ogród znajduje, oraz trzy fury drzewa parokonne na opał również dać, więcej nie będzie miał prawa do żądania
Artykuł trzeci
Obowiązkiem będzie dzierżawcy reperacje tegoż młyna uzupełnić, tak i przy wyjściu z posesji aby był w dobrym stanie i nic nie brakowało jak również reperację upustu winien będzie takoż dopełnić, gdyby przez niedozór dzierżawcy zepsuty być miał
Artykuł czwarty
Podatki i ciężary wszelkie, wymiar zboża Dworowi, te wydzierżawiający oddać i zapłacić obowiązany będzie
Artykuł piąty
Koszta niniejszej czynności strony obydwie biorą na siebie do zapłacenia. Dodają strony, że dzierżawca obowiązany będzie danego przez wydzierżawiającego wieprza ukarmić. Na koniec stawające strony nawzajem wyrzekłszy się wszelkich wybiegów i wyłączeń prawnych. Po czym akt ten w przytomności przybranych, znanych, żadnemu wyłączeniu prawnemu nie uległych świadków to jest: Jana Grabowskiego i Karola Bertig obydwóch obywateli tu w mieście Brześciu zamieszkałych, stawającym odczytany, przez tychże przyjęty, którego własnoręcznie wraz ze świadkami i rejentem podpisali
Ignacy Raniecki
Ludwik Brykman
Jan Grabowski świadek
Karol Bertig świadek
Wincenty Waśkiewicz regent
28. Testament Urszuli Ranieckiej dla syna Ignacego (Diabełek) – 1831r.
29. Ludwika Ranieckiego zrzeczenie się praw do młyna Diabełek – 1839r.
Ludwik Raniecki Ignacego z odebranej schedy po rodzicach swych Ignacym i Urszuli małżonków Ranieckich kwituje
Działo się w mieście powiatowym Kowalu Guberni Mazowieckiej dnia piątego/siedemnastego kwietnia tysiąc osiemset trzydziestego dziewiątego roku
Przed Karolem Trzaskowskim regentem Kancelarii Hipotecznej powiatu Kowalskiego w gubernii Mazowieckiej w mieście powiatowym Kowalu w domu pod liczbą 39. mieszkającym i urzędowanie swoje odbywającym stawił się osobiście Ludwik Raniecki młynarz we wsi Kępka Szlachecka zwanej w powiecie Kowalskim gubernii Mazowieckiej położonej mieszkający i prawne zamieszkanie sobie obierający, który będąc regentowi czyniącemu z osoby swej znany, do działania prawomocnego zdolny, w przytomności świadków niżej wymienionych jawnie i dobrowolnie zeznał, iż Ignacy i Urszula z Winnickich małżonkowie Ranieccy czyniącego rodzice zapisując na własność Ignacemu Ranieckiemu bratu zaznawającego a synowi spadkodawców młyn Diabełek zwany w powiecie Brzeskim obwodzie Kujawskim położony, dla innych swych dzieci zastrzegli stosowne porcje z wartości tegoż młyna wynikające, gdy czyniący Ludwik Raniecki przez brata swego Ignacego Ranieckiego właściciela (…) młyna ma sobie jak wyznał sowitą porcję czyli schedę z szacunku tyle razy rzeczonego młyna Diabełek zwanego na rzecz jego przynależną wypłaconą i w zupełności do rąk swych wyliczoną, tedy nie tylko tegoż Ignacego Ranieckiego brata swego z wypłaty obecnym aktem w najlepszej formie prawa kwituje, ale nade czynienia z tego względu lub z jakowego bądź innego źródła do wspomnianego młyna pretensji na zawsze zrzeka się, zaś nie mniej zarzutu nieodebrania w całości waluty lub tej na swój użytek nieobrócenia. Po czym stawający akt ten po odczytaniu w dowód przyjęcia w przytomności Ignacego Ambrożewicza i Mikołaja Muchowicza w mieście Kowalu mieszkających wyłączeniu nie uległych świadków z tymiż świadkami i regentem własnoręcznie podpisał
Ludwik Reniecki
Ignacy Ambrożewicz świadek
Mikołaj Muchowicz świadek
Karol Trzaskowski rejent
30. Pokwitowanie przez dzieci Andrzeja Ranieckiego odbioru należności za prawa do młyna Diabełek – 1839r.
Wincenty i Franciszek bracia Renieccy Ignacego Renieckiego stryja z odebranego połowicznego spadku po Ignacym i Urszuli z Winnickich małżonków Renieckich dziadów kwitują
Działo się w mieście powiatowym Kowalu obwodzie Kujawskim guberni Mazowieckiej dnia piątego/siedemnastego kwietnia tysiąc osiemset trzydziestego dziewiątego roku
Przed Karolem Trzaskowskim regentem Kancelarii Hipotecznej powiatu Kowalskiego w Gubernii Mazowieckiej w mieście powiatowym Kowalu w domu pod liczbą 39. mieszkającym i urzędowanie swoje odbywającym, stawili się osobiście Wincenty i Franciszek bracia między sobą rodzeni Renieccy, pierwszy w Kępce Szlacheckiej powiecie Kowalskim, drugi na młynie Diabełku zwanym w powiecie Brzeskim, wszyscy w obwodzie Kujawskim Guberni Mazowieckiej mieszkający i prawne zamieszkanie sobie obierający, którzy posiadając prawom przypisane przymioty a tym samym do działania prawomocnego zdolni, wprawdzie regentowi czyniącemu z osoby swych nieznani, wszelako przez Józefa Chrzanowskiego i Franciszka Zychowicza tu w mieście Kowalu mieszkających za tożsamości poświadczeni i rekogneskowani, w przytomności świadków niżej wymienionych jawnie i dobrowolnie zeznali, iż Ignacy Reniecki dziad i Urszula z Winnickich babka zapisując Ignacemu Renieckiemu synowi swemu na własność młyn Diabełek zwany w powiecie Brzeskim Guberni Mazowieckiej położony, dla innych swych dzieci zastrzegli stosowne porcje z wartości tegoż młyna wynikające, gdy czyniący przez głowę ojca swego Andrzeja Renieckiego a syna wzwyż rzeczonych Ignacego i Urszuli z Winnickich małżonków Renieckich należąc (z innym rodzeństwem to jest Józefem i Antonim) do porcji z wartości powyższego młyna na rzecz zmarłego ojca ich przynależnej, takową schedę dla niegdy czyniących przypadającą, mając sobie zeznawający w połowie przez Ignacego Renieckiego właściciela w mowie będącego młyna a stryja stawających jak wyznają w zupełności wypłaconą i do rąk swych wyliczoną z wypłaty takowej (…) rzeczonego Ignacego Renieckiego nie tylko w najlepszej formie prawa obecnym aktem kwitują, ale nadto czynienia z tego względu lub z jakiego bądź innego źródła do wspomnianego młyna pretensji na zawsze zrzekają się jak niemniej zarzutu nieodebrania w całości waluty lub tej na swój użytek niebronienia. Po czym stawający akt ten po odczytaniu w dowód przyjęcia w przytomności Ignacego Ambrozewicza i Mikołaja Muchowicza w mieście Kowalu mieszkających wyłączeniu nie uległych świadków, Franciszek Reniecki z tymiż świadkami regentem oraz rekognescentami własnoręcznie podpisał, zaś Wincenty Reniecki nie umiejąc pisać jak oświadczył, akt ten podznaczył
xxx znaki Wincentego Renieckiego
Franciszek Raniecki
Józef Chrzanowski
Franciszek Zychowicz
Ignacy Ambrozewicz świadek
Mikołaj Muchowicz świadek
Karol Trzaskowski regent
31. Przejęcie młyna Diabełek przez Florentynę Dullin (odpis) – 1855r.
Działo się w Kancelarii Rejenta w Mieście Brześciu Kujawskim w Okręgu Włocławskim Guberni Warszawskiej, dnia drugiego/czternastego czerwca tysiąc osiemset pięćdziesiątego piątego roku.
Przed Pawłem Karwadzkim Rejentem Kancelarii Okręgu Włocławskiego w mieście Brześciu Kujawskim w tymże Okręgu w domu pod nr. 20 zamieszkałym i Kancelarię swą utrzymującym w obecności świadków niżej wymienionych prawem wymagane przymioty mających, stawili się osobiście:
1. Emilia z Ranieckich Józefa Raczkowskiego wieczysto-dzierżawnego posiadacza młyna we wsi Sworocku Okręgu pułtuskim położonego małżonka, w asystencji i za upoważnieniem swego męża czyniąca, wraz z nim w zabudowaniach do tego młyna należących zamieszkała i prawne zamieszkanie obierająca;
2. Florentyna z Ranieckich żona Juliana Dullin wieczysto-czynszowego posiadacza młyna w mieście Przasnyszu w zabudowaniach młyna wodnego Diabełek vel Drabełek w Okręgu Włocławskim wraz z mężem swym zamieszkała i zamieszkanie prawne w asystencji i za upoważnieniem tegoż swego męża czyniąca.
Obydwie stawając równie jako i ich mężowie Rejentowi z osób i zdolności do prawoważnego działania znane zeznały, iż zawarły pomiędzy sobą i zawierają niniejszym układ następujący:
Niegdy Ojciec zeznających Ignacy Raniecki wieczysto-czynszowy właściciel młyna wodnego Diabełek vel Drabełek zwanego, do dóbr Łagiewniki w Okręgu Włocławskim położonych jako domini directi należącego, zmarł w zabudowaniach tegoż młyna dnia 5/siedemnastego maja roku bieżącego, bez testamentu zostawiwszy stawające tu dwie córki swoje jako jedyne sukcesorki pozostałości majątkowej po nim składającej się z młyna wodnego Diabełek vel Drabełek prawem wieczysto-czynszowym posiadanego, z zabudowaniami gruntami i innymi przynależnościami do tego młyna przywiązanymi, tudzież rekwizytami i porządkami z inwentarzy żywych i martwych, ruchomości i różnych aktywów – spis inwentarza tej pozostałości sporządzony nie został i ze względu na obecny układ sporządzenie tego spisu obydwie strony za zbyteczne i niepotrzebne w stosunkach między sobą uznają; dozór i administrację pozostałości majątkowej od czasu śmierci spadkodawcy sprawował Julian Dullin, mąż jednej z sukcesorek.
Po wyjaśnieniu powyższym Emilia z Ranieckich Raczkowska oświadczyła, że ona wszelkie prawa swoje z tytułu spadku po swym ojcu do młyna wodnego Diabełek vel Drabełek z tym wszystkim co do niego należy tudzież do wszelkich inwentarzy i ruchomości z wyłączeniem jedynie tego o czym niżej będzie mowa, jako też do wszelkich inwentarzy i ruchomości z wyłączeniem jedynie tego o czym niżej będzie mowa, jako też do wszelkich aktywów, tak już wiadomych jako i w przyszłości w gotowiźnie lub innych tytułach wykryć się mogących jak niemniej do zboża w ziarnie i w ogóle wszelkie swoje prawa i pretensje do pozostałości majątkowej po swym Ojcu, bez względu na to z czegokolwiek ta pozostałość się składa i składać może, z wszelkimi do niej użytkami i dochodami od czasu śmierci spadkodawcy, odstępuje i przelewa na zupełną i wyłączną własność współstawającej tu siostry swojej Florentyny z Ranieckich Dullin, która odstąpienie to akceptuje. Odstąpienie to następuje ryczałtowo bez względu na rzeczywistą wartość jego (…) z pozostałości majątkowej po Ignacym Ranieckim na Emilię Raczkowską przypada i przypadać może i bez żadnej z jej strony ewikcji za obopólną dobrowolnie wniesioną sumę złotych polskich dwadzieścia dwa tysiące czyli rubli srebrem trzy tysiące trzysta w ten sposób, że sumę tą Emilia Raczkowska netto (na czysto) ma otrzymać za wszelkie prawa swoje do pozostałości majątkowej po swym Ojcu, że przeto wolną jest od wszelkich pretensji i zrzeczeń trzecich osób, za co wszystko Florentyna Dullin wszelką odpowiedzialność na siebie przyjmuje bez żadnego regresu do Emilii Raczkowskiej, ale też z drugiej strony wszelkie korzyści z pozostałości majątkowej po Ignacym Ranieckim tak już wiadome jako też w przyszłości w gotowiźnie lub czymkolwiek wykryć się mogące wyłącznie do Florentyny Dullin należą, a Emilia Raczkowska oprócz wyrażonej tu sumy za odstąpienie praw swoich do pozostałości majątkowej po Ignacym Ranieckim tak już wiadome jako też w przyszłości w gotowiźnie lub w czymkolwiek wykryć się mogące wyłącznie do Florentyny Dullin należą, a Emilia Raczkowska oprócz wyrażonej tu sumy za odstąpienie praw swoich do pozostałości majątkowej po swym Ojcu umówionej, zrzeka się wszelkiego innego wynagrodzenia i wszelkiego innego udziału z tej pozostałości jako też wszelkich pretensji o dochody od czasu śmierci swego Ojca. Co się zaś tyczy tego co zeznające za życia swego Ojca pod jakimkolwiek tytułem w gotowiźnie inwentarzach lub innych ruchomościach otrzymały, też stawające uwalniają się od wszelkich powrotów i komportacji, i zrzekają się nawzajem zrzeczenia z tego względu do siebie jakichkolwiek w przyszłości pretensji.
Emilia Raczkowska przyznaje, że na rachunek sumy za odstąpienie praw swoich do pozostałości majątkowej po swym Ojcu umówionej odebrała od Florentyny Dullin przy podpisaniu niniejszego aktu w gotowiźnie sumę złotych dziesięć tysięcy czyli rubli srebrem tysiąc pięćset, z której odbioru kwituje. Resztującą zaś sumę złotych polskich dwanaście tysięcy czyli rubli srebrem tysiąc osiemset Florentyna Dullin obowiązuje się wypłacić Emilii Raczkowskiej w monecie grubej srebrnej kurs w kraju mającej bez żadnego poprzedniego wezwania tu w Brześciu w Kancelarii Rejenta dnia 11/dwudziestego trzeciego kwietnia roku przyszłego tysiąc osiemset pięćdziesiątego szóstego z procentem pięć od sta od dnia dzisiejszego liczącym się, pod tym rygorem że w razie uchybienia wypłaty w tym terminie umowa niniejsza samym przez się prawem rozwiązaną zostanie, tym samym Emilia Raczkowska powróci w zupełności do odstąpionych obecnie Florentynie Dullin praw swoich do pozostałości majątkowej po swoim Ojcu, a zaliczona obecnie suma rubli srebrem tysiąc pięćset przepadnie lub pozostanie Florentynie Dullin na korzyść Emilli Raczkowskiej tytułem wynagrodzenia szkód i straconych korzyści. Jeżeliby Florentyna Dullin dłużną sumę rubli srebrem tysiąc osiemset chciała wcześniej wypłacić Emilii Raczkowskiej, winna ją o tym zawiadomić, a Raczkowska deklaruje w każdym czasie tą sumę przyjąć i prawoważnie z niej pokwitować. Jeżeliby Florentyna Dullin młyn Diabełek vel Drabełek z tym co do niego należy przed terminem do wypłaty sumy rubli tysiąc osiemset oznaczonym zamierzyła komu innemu sprzedać, obowiązaną będzie zawiadomić o tym Emilię Raczkowską i sumę tysiąc osiemset rubli srebrem z procentem zaraz przy sprzedaży z szacunku jej wypłacić, dlatego też do czasu rzeczywistego wypłacenia tej sumy nie wolno Florentynie Dullin młyna wodnego Diabełek vel Drabełek bez wiedzy i zezwolenia Emilii Raczkowskiej sprzedawać lub jakim bądź sposobem alienować. Oprócz sumy rubli srebrem trzy tysiące trzysta wyżej umówionej Emilia Raczkowska z pozostałości majątkowej po swym Ojcu ma prawo wziąć bez żadnego wynagrodzenia i bez żadnej pretensji ze strony Florentyny Dullin następne na wyłączną swą własność przedmioty: parę koni które sobie wybierze z zaprzęgami saskimi bez lejców, wóz na żelaznych osiach podług swego wyboru i warsztat stolarski.
Gdy Florentyna Dullin jest już w posiadaniu całej pozostałości majątkowej po Ignacym Ranieckim, przeto nie zachodzi potrzeba oddzielnej tradycji, a wszelkie dochody i użytki jako też wszelkie podatki i ciężary gruntowe regulują się wyłącznie do tejże Florentyny Dullin bez żadnego udziału i regresu do Emilii Raczkowskiej.
Jeżeli prawa do wieczysto-czynszowego posiadania młyna Diabełek vel Drabełek są objawione w wykazie hipotecznym Dóbr Łagiewniki, Emilia Raczkowska zezwala, aby prawa te bez dalszego jej wpływu przepisane zostały na wyłączne imię Florentyny Dullin na jednostronny jej wniosek lub osoby przez nią upoważnionej. Akt niniejszy, do którego papier stempla szacunkowego ceny rubli srebrem sześć kopiejek siedemdziesiąt pięć opłacono wobec świadków Teodora Nowickiego i Felicjana Zankowskiego Obywateli Krajowych tu w Brześciu zamieszkałych, odczytany został zaznającym, które go zrozumiały, zaakceptowały, a w dowód tego wraz z mężami swymi, świadkami i Rejentem podpisały, oprócz Florentyny Dullin która zapewniła, że nie umie pisać.
/podpisano/ Emilia Raczkowska Józef Raczkowski Julian Dullin Teodor Nowicki Felicjan Zankowski Paweł Karwadzki
Zgodność niniejszego odpisu z oryginalnym aktem na papierze stemplu zwyczajnym spisanym poświadczono.
W Brześciu Kujawskim dnia 2/czternastego lipca 1856 roku
Rejent Kancelarii Okręgu Włocławskiego
/podpisano/ Paweł Karwadzki
Na żądanie 1) Edwarda Sokołowskiego byłego współwłaściciela dóbr Łagiewniki Obywatela oraz żony jego Anny z Kłobukowskich Sokołowskiej w asystencji męża Edwarda Sokołowskiego działającej współwłaścicielki dóbr Łagiewniki czyli obojga małżonków Sokołowskich we wsi Łagiewnikach Okręgu Włocławskiego zamieszkałych 2) Aleksandra Kłobukowskiego współwłaściciela dóbr Łagiewniki w dobrach (…) Okręgu Konińskim zamieszkałego 3) Ludwiki z Mdzewskich Sokołowskiej wdowy współwłaścicielki dóbr Łagiewniki w dobrach Dębice Okręgu Włocławskiego zamieszkałej, wszystkich zaś zamieszkanie prawne do niniejszego przedmiotu u Wójta Gminy Łagiewniki obrane mających:
Ja Ignacy Cichocki woźny Trybunału Cywilnego Guberni Warszawskiej w Warszawie mianowany i przysięgły w Kowalu zamieszkały
Kopię niniejszego aktu na stemplu ceny kop. 7 ½ odpisaną wręczyłem Florentynie z Ranieckich Dullin Juliana Dullina żonie czyli obojgu małżonkom Dullin wieczystej posiadaczce młyna wodnego Diabełek vel Drabełek zwanego w terytorium dóbr Łagiewniki w Okręgu Włocławskim położonego w tymże młynie Diabełku vel Drabełku mieszkającym, którą to kopię oddałem do rąk własnych Anastazji Grzegorzewskiej kuzynce tychże nie zastawszy samych w mieszkaniu.
Świadczę na Diabełku vel Drabełku dnia dziewiętnastego/trzydziestego pierwszego lipca tysiąc osiemset sześćdziesiątego roku o godzinie drugiej z południa
/podpisano/ Ignacy Cichocki
Za zgodność niniejszej kopii z odpisem na stemplu ceny kopiejek siedem i pół wydanym, okazanym i stronie zwróconym świadczę
Warszawa 10/22 października 1860
Pisarz aktowy Marcin Ciechanowski
1. Wojciech Diabełkowicz młynarz przeciwko bratu Prokopowi – 1558r.
Stawiennictwo na rozprawie Wojciecha Diabełkowicza przeciwko Prokopowi bratu
Pracowity Wojciech młynarz zw. Diabełkowicz stanął na termin spłaty 37 w monecie […], a to od uczciwego Prokopa brata jego rodzonego na dziś podług zapisu (inskrypcji) jak wyżej w tychże aktach uczynionego, a to tytułem przyjacielskiej ugody i działu dóbr ojczystych […] za dział jego przypadłych, do spłaty należnych. Który rzeczony Prokop młynarz tych 37 grzywien jako się na dziś zobowiązał (dosł. zapisał), nie złożył. Przeto rzeczony Wojciech tegoż do wieczora czekając, toż swoje stawiennictwo do akt niniejszych wpisać poprosił, do czego urząd niniejszy się przychylił i pamiętne (zapłata dawana sędziemu za osądzenie sprawy) przez tegoż Wojciecha młynarza urzędowi niniejszemu opłacone zostało.
Prokopa Diabełkowicza złożenie pieniędzy dla Wojciecha brata
[datacja: wtorek po Św. Trójcy roku jw.]
Uczciwy Prokop młynarz zwany Diabełkowicz, czyniąc zadość zapisowi i ugodzie oraz działu dóbr ojczystych w tychże aktach wyżej uczynionych i na ostatnie przeszłe święto Św. Trójcy tj. 37 grzywien uczciwemu Wojciechowi bratu swemu rodzonemu do spłaty należnych, pieniądze te jako się zobowiązał przed aktami niniejszymi w przytomności rady, chcąc uchylić się od zakładu w akcie ugody jak wyżej zawartego położył, prosząc by pieniądze te urząd niniejszy Wojciechowi bratu jego do tego czasu nie wydawał, dopóty z braćmi swymi […] i tej [?] ugody w/s dóbr ojczystych nie uczyni i sam […] młyna nie wyłączy [removere – wyłączy ze spadku?] oraz go z tej sumy w całości nie skwituje. Którą to sumę urząd ów przyjął i fakt przyjęcia jej od tego Prokopa w aktach niniejszych zapisać rozkazał.
Poręczenie pieniędzy za Prokopa młynarza przez poręczycieli
Przezorni Piotr Sczybyk i Jan Niegota mieszczanie kowalscy zeznali, iż poręczyli 50 zł przez uczciwego Prokopa młynarza zwanego Diabełek tu w kancelarii bratu Wojciechowi swemu/jego rodzonemu na ostatnie minione święto Świętej Trójcy położone. W przypadku, gdyby urząd miejski natenczas urzędujący jakąś przeszkodę od tego Prokopa czy jego potomstwa miał o te złożone pieniądze, wówczas tamci Piotr Sczybyk i Jan Niegota winni oznajmić [?] osobiście lub [przez] ich sukcesorów za sumę tę poręczoną przed [?] sądem miejskim czy wójtowskim, wówczas po oznajmieniu [?] zaraz w ciągu 1 tygodnia te 50 zł zwrócić winni. Jeśli nie zwrócą, wówczas po upływie tygodnia winni przyzwolić na wwiązanie: Piotr Sczebyk w 4 zagony roli miasta a Jan Miegota w dom swój. Które to dobra wyżej wymienione urząd używać winien sposobem zastawnym od Bożego Narodzenia do kolejnego roku, i tak dalej aż do pełnej spłaty tej sumy.
3. Jakuba Diabełka protest przeciwko plebanowi Włocławskiemu – 1627r.
Uczciwi Jakub Diabełek młynarz, Jakub Raniec i Jan Sobieraj, poddani ze wsi królewskiej Łagiewniki należącej do starostwa kowalskiego, w swym i innych sąsiadów imieniu protestowali się przeciwko wielebnej kapitule włocławskiej i księdzu Erazmowi plebanowi kościoła św. Jana Chrzciciela we Włocławku o to, że oni, tj. kapituła i pleban, choć z prawa powszechnego o dziesięcinie snopowej, którą ze wsi Łagiewniki i młyna zwanego Diabełek zwykli pobierać na mocy prawa ich kościelnego, pobory publiczne – tak po pierwsze triplę na ostatnim sejmie w Toruniu uchwaloną i na sejmiku w Radziejowie zatwierdzoną, jak i duplę w Toruniu uchwaloną i na sejmie w Toruniu zatwierdzoną – winni byli płacić składając się po połowie z rzeczonymi poddanymi, lecz wbrew prawu wielekroć przyjaźnie proszeni nie chcieli składać ani płacić tych poborów z poddanymi, owszem, zuchwale odmawiali, skąd szkoda dla poddanych, przeto chroniąc się przed karami prawa uchwalonymi przeciwko zatrzymującym pobór, rzeczeni młynarz i poddani pobory te, tak pierwszą triplę (potrójną) jak również duplę (podwójną) w Toruniu uchwalone, w całości własnym pieniądzem płacili. Z której to zuchwałości i przestąpienia uchwał koronnych oraz szkody swej i swych sąsiadów protestują się, zachowując sobie prawo odzyskania połowy poboru od kapituły i plebana. Prosili o wpisanie tego do akt.
Uczciwi Jakub młynarz zwany Diabełek i Jakub Raniec wójt oraz Jan Sobieraj ławnik, obaj przysiężni, kmiecie i poddani ze wsi królewskiej Łagiewniki protestowali się przeciwko kapitule włocławskiej i księdzu Erazmowi plebanowi w kościele parafialnym św. Jana we Włocławku o to, że oni, tj. kapituła i pleban, nie chcą a zuchwale odmawiają wbrew wszelkiemu prawu i sprawiedliwości składania i płacenia po połowie poboru drugiej raty tripli na sejmie w Toruniu w ub.r. uchwalonej i na sejmiku w Radziejowie zatwierdzonej, z ról tego młyna i wsi należnej, z tymiż poddanymi względem dziesięciny snopowej, którą oni corocznie z dóbr rzeczonych pobierać zwykli na podstawie praw kościelnych. Z powodu tej ich zuchwałości rzeczeni protestujący, by uniknąć kar prawnych przepisanych przeciwko zatrzymującym pobory, własnym pieniądzem owe płacili i deklarują się z nimi procesować.
4. Jakub Diabełek przeciw plebanowi protestacja – 1629r.
Uczciwy Jakub młynarz zwany Diabełek ciężko uskarżał się i protestował przeciwko wielebnemu Erazmowi plebanowi kościoła parafialnego we Włocławku pw. św. Jana o to, że proboszcz ów nie tylko od 2 czy 3 lat odmawia płacenia danin publicznych uchwalonych na sejmie koronnym, należnych z ról tegoż młyna tytułem dziesięciny, tj. w 1627 i 1628 jak i w roku bieżącym 1629 ich nie zapłacił i po połowie tytułem dziesięciny z tymże młynarzem się nie złożył, czyniąc to wbrew przepisowi konstytucji koronnej, ale też ważył się pozwać tegoż młynarza jako niby zatrzymującego dziesięcinę. Wobec tego, że pleban zuchwale go pozwał a dziesięciny nie płacił, zaś ów protestujący daninę tę płacił sam w całości przez trzy lata, przeto podług konstytucji koronnej winien sądownie domagać się zwrotu. Przeto protestuje się przeciwko temuż plebanowi uchylającemu się od płacenia daniny, chcąc się z nim o to procesować.
5. Jakub Diabełek protest ws kradzieży klaczy – 1630r.
Relacja i konfiskata na rzecz Diabełka
Woźny, przezorny Jan Dusza z Poddębic, oraz szlachetni Jakub Grabowski i Wawrzyniec Lubieniecki, przydani mu dla udokumentowania jego czynności prawnej, zeznali iż na urzędowy wniosek uczciwego Jakuba młynarza zwanego Diabołek z młyna należącego do starostwa kowalskiego, w ostatnią sobotę zeszli się na grunt wsi Konary własności urodzonego Andrzeja Boruckiego podstolego brzeskiego, do domu pracowitego Grzegorza zw. Przybył kmiecia tamże mieszkającego należącego do tegoż Boruckiego i tam najpierw do stajni tegoż Przybyła, (ujrzeli) klacz jedną koloru rdzawego czyli „jasno gniadą klaczę” własność tegoż Diabełka jemu przez żołnierzy zabraną i potem w drodze zostawioną, urzędowo poprosili o wydanie im tej klaczy i chcieli ją w imieniu tego Diabełka skonfiskować („nałożyć areszt”) dlatego iż tenże Przybył przez tegoż Diabełka proszony nie chciał jej wydać, i wszedłszy do izby w przytomności tegoż Przybyła areszt ów uskuteczniali, wówczas ów Przybył do konfiskaty nie dopuścił, lecz ich zelżył i z klaczą z domu swego w ich przytomności uszedł, i przywiódł tę klacz do wsi Osięciny, a gdy tam go szukali, ukrył się we dworze szlachetnego Jana Wilkostowskiego. Zeznali więc w swej relacji, że tak a nie inaczej się stało.
Przy tej relacji woźnego i szlachciców pracowici Jan Sobieraj i Jakub Raniec, kmiecie i poddani ze wsi królewskiej Łagiewniki należącej do starostwa kowalskiego leżącej przy tymże młynie zwanym Diabołek, na żądanie tegoż Diabołka sąsiada ich przed urzędem zeznali, iż pewni są, że w minioną niedzielę wielkopostną Judica przechodzący żołnierze zabrali klacz temuż młynarzowi Diabołkowi, potem zostawili ją „paskudnikiem zarażoną” na polu między wsiami Terusino (pierwsza litera niepewna) i Guzlino, i Sobieraj dobrze choć z daleka widział, że potem przez przypadek przyszedł ten Przybył i klaczę tę uwolnioną już od choroby wziął ze sobą. Raniec zaś zeznał, iż słyszał od Przybyła, gdy ten u niego w domu w Łagiewnikach nocował, jak Przybył mówił, że znalazł na drodze jakąś klacz i zabrał ją, a ponieważ noc była głęboka, ów Raniec nie poszedł zobaczyć jej wtedy w stajni, a po odejściu Przybyła dowiedział się od Sobieraja jak Przybył klacz zdobył.
Diabołek prosił, by tę relację wciągnąć w akta.
6. Pozew Wojciecha Rańca przeciw Zofii Rańcowej o młyn Diabełek – 1783.08.27
dnia 27 sierpnia 1783
Manifestuje się uczciwy Wojciech Raniec ze wsi Łagiewniki przeciw Zofii Rańcowej bratowej swej młynarce Diabełkowskiej
Do Urzędu ksiąg niniejszych miejskich Kowalskich osobiście przyszedłszy uczciwy Wojciech Raniec obywatel ze wsi Łagiewniki do starostwa kowalskiego należącej bo on dnia dzisiejszego w tych niniejszych aktach Burmistrzowskich jako najsolenniej manifestuje się naprzeciw uczciwej Zofii Rańcowej młynarce Diabełkowskiej bratowej swojej wdowie pozostałej po niegdy Macieju Rańcu bracie tegoż manifestanta w takowy niżej wyrażony sposób, iż taż Zofia Rańcowa młynarka odebrawszy bezprawnie młyn Diabełek w starostwie Kowalskim będący jeszcze z mężem swoim wzwyż pomienionym niegdy śp. Maciejem Rańcem, który młyn ze wszystkimi gruntami i przyległościami bezprawnie dzierży i jego używa, do którego i teraźniejszy manifestant prawem natury wspólnie należy po ojcu swoim jako w sobie opiewa rezygnacja uczyniona w roku 1729 w księgach landwojtowskich Kowalskich na niegdy śp. Szczęsnego Rańca i na jego sukcesorów, a tenże manifestant będąc naturalnym sukcesorem jako po (…) swoim do tegoż młyna a nic z niego dotychczas nie partycypuje tylko taż Zofia Rańcowa jeszcze z niegdy śp. mężem swoim Maciejem Rańcem i ona sama już teraz będąc wdowiem stanie ten młyn ze wszystkimi gruntami trzyma i jego użycza a tegoż manifestanta współ (ko)sukcesora bezprawnie od dziedzictwa oddalili, więc tenże manifestant zapobiegając tak wielkiej krzywdzie swojej przeciw tejże Zofii Rańcowej bratowej swej manifestuje się, reklamując z nią sobie o krzywdę swoją prawnymi krokami w przyzwoitym sądzie postąpić, na co się podpisuje
Wojciech Raniec ręką trzymaną
7. Wezwanie M.Sokołowskiego do Sądu Referendarii Koronnej z pozwu Zofii Ryniec – 1787.06.02
Stanisław August z Bożej Łaski Król Polski, Wielki Książę Litewski etc.
Tobie Urodzonemu Michałowi Sokołowskiemu Staroście naszemu Kowalskiemu z osoby, sprawy niżej wyrażonej i dóbr Twoich ogólnie wszystkich przykazujemy, abyś przed nami i Sądami naszymi Referendarii Koronnej w Warszawie, lub gdzie na ten czas z dworem naszym szczęśliwie znajdować się będziemy, od położenia niniejszego pozwu mandatu naszego prosto we dwa tygodnie czyli w ten czas gdy ta sprawa z rejestru komisyjnego w sądzeniu przywołana będzie, osobiście, prawnie i zawito stawił się, a to na intencję Ur. Instygatora Koronnego i jego donoszących Uczciwej Zofii z Radzikowskich niegdy Uczciwego Macieja Ryńca małżonki pozostałej wdowy, młyna Diabełek zwanego, w Starostwie Kowalskim leżącego uprzywilejowanej posesorski, a w przyzwoitej asystencji czyniącej oraz Uczciwych sukcesorów Ryńcowskich po tymże niegdy Uczciwym Macieju Ryńcu pozostałych powodów, którzy przychylając się do prawdy Przywilejów na młyn wyżej wymieniony Diabełek zwany sobie służących, a mianowicie Przywileju od nas łaskawie sobie na tenże młyn z rolami, polami, ogrodami i łąkami w roku 1765 nadanego, a do Akt Grodzkich Kowalskich dnia szóstego miesiąca września w roku tysięcznym siedemsetnym osiemdziesiątym trzecim sposobem oblaty wniesionego, niemniej referując się do wizji i manifestu w Grodzie Brzeskim Kujawskim na dniu dwudziestym pierwszym miesiąca maja w roku bieżącym tysiąc siedemset osiemdziesiątym siódmym przeciwko wierności Twojej uczynionych, pozywają wierność Twoją o to, iż wierność Twoja nie zważając na prawa onym do pomienionego młyna z ogrodami i pastwiskami służące, ogród onych własny, od dawności przez nich posiadany, i w ograniczeniu młyna Diabełek zwanego leżący, zbożem zasiany, płot podciąć kazawszy, nienależycie na siebie onym odebrać, i karczmę na nim nową wystawić oraz pastwisko pasieka zwane, pszenicą wzdłuż stai dwojgiem, wszerz zaś stajem jednym zasiane onymże odjąć, a przez to niemałych krzywd poczynienia stać się przyczyną ważyłeś się, dlaczego pozwany jesteś do widzenia i przysłuchania się; wystawionej przez wierność Twoją na własnym gruncie powodów karczmy demolicję (zburzenie) nakazać, do powrócenia ogrodu i pasieki powodom odjętych, wierność Twoją zobowiązać, oraz do nagrodzenia krzywd tymże powodom uczynionych przynaglić, za prywatne gruntu cudzego odjęcie kary przykładne na wierność Twoją rozciągać, na unkosztach (wydatkach) prawnych niewinnie powodom sprawionych ukarać i to w prawo i sprawiedliwość wymagać będzie postanowić. Jesteś więc pozwany, staw się i na to wszystko sądownie odpowiedzieć bądź gotów. Dan w Kancelarii Referendarii Koronnej w Warszawie dnia drugiego miesiąca czerwca roku Pańskiego 1787.
8. Pozew Zofii Rańcowej przeciw Staroście M. Sokołowskiemu – 1787.06.15
Termin z Komisji i Przypisów
Sąd JK. Mości etc. już ta Regulam per Partus porrigundam (?) wyznacza
Ur. Michał Sokołowski Starosta Kowalski pozwany na instancję Ucz. Zofii z Radzikowskich niegdy Ucz. Macieja Ryńca małżonki pozostałej wdowy młyna Diabełek zwanego w Starostwie Kowalskim leżącego uprzywilejowanej posesorski w przyzwoitej asystencji czyniącej: ona z Ucz. sukcesorów Ryńcowskich po tymże Ucz. Macieju Ryńcu pozostałych powód do (…) w zysku wyznaczenia Komisji , jako się obszerniej poda do Kancelarii.
Dekret Zaoczny
Z Instancji Ucz. Ryńcowej pozostałej wdowy i sukcesorów Ryńcowskich, na Urodz. Sokołowskim Staroście Kowalskim
Stanisław August oznajmujemy etc. iż zapozwany był do nas i Sądów Naszych Zadwornych Referendarskich Koronnych Listem pozwu mandatu naszego Ur. Michał Sokołowski Starosta nasz Kowalski, z osoby sprawy niżej wyrażonej i dóbr jego ogólnie wszystkich. Na instancję Urodzonego instygatora Koronnego (najwyższego prokuratora państwa) i Jego donoszących uczciwej Zofii z Radzikowskich, niegdy Ucz. Macieja Ryńca małżonki pozostałej wdowy, młyna Diabełek zwanego w Starostwie Kowalskim leżącego uprzywilejowanej posesorski w przyzwoitej asystencji czyniącej, oraz sukcesorów Ryńcowskich po tymże niegdy Macieju Ryńcu pozostałych, a mianowicie Przywileju powodom na tenże młyn z rolami polami ogrodami i łąkami w roku 1765 wydanego, a do akt się Kowalskich dnia 6 miesiąca września w roku 1783 sposobem oblaty wniesionego, niemniej stosując się do wizji i manifestu w Grodzie Brzeskim Kujawskim na dniu 21 miesiąca maja w roku bieżącym 1787 uczynionego o to, iż pozwany nie zważając na prawa onym do pomienionego młyna z ogrodami pastwiskami służące, ogród powodów własny od dawności przez powodów posiadany i w ograniczeniu młyna Diabełek zwanego leżący zbożem zasiany, płot podając kazawszy, nienależycie powodom odebrał i karczmę na nim nową wystawił oraz pastwisko pasieka nazwane pszenicą wzdłuż staj dwojgiem, wszerz zaś stajem jednym zasiane odjąć i inne krzywdy czynić ważył się. Do widzenia i przysłuchania się wystawionej karczmy przez pozwanego na gruncie własnym powodów demolicji (zburzenia) nakazać, do powrócenia ogrodu i pasieki powodom odjętej pozwanego zobowiązać oraz do nagrodzenia krzywd tymże powodom uczynionych przynaglić, za prywatne gruntu cudzego odjęcie kary przykładne wskazać, unkoszta prawne powrócić nakazać, i to co prawo i sprawiedliwość mieć chce postanowić: alias jako obszerniej pomieniony pozew mandat nasz i jego relacja dnia ósmego miesiąca czerwca roku teraźniejszego 1787 w Grodzie Brzeskim Kujawskim urzędownie zeznana w sobie de premissis obmawia i opiewa. Na dzisiejszym więc terminie z pomienionego pozwu mandatu naszego słusznie przypadającym i dotąd się kończącym, gdy Ucz. Zofia z Radzikowskich niegdy Ucz. Macieja Ryńca małżonka pozostała wdowa młyna Diabełek zwanego w Starostwie Kowalskm leżącego uprzywilejowana posesorka w przyzwoitej asystencji czyniąca, oraz Ucz. sukcesorowie Ryńcowscy po tymże Ucz. Macieju Ryńcu pozostali powodowie przez Ur. Jana Nepomucena plenipotenta swego przed nami i Sądami naszymi Zadwornymi Referendarii Koronnej stawali i terminu tego pilnowali, Ur. Zaś Michał Sokołowski Starosta Kowalski pozwany, będąc przez Szl. Michała Glińskiego woźnego ziem Koronnych przywołany, gdy ani sam przez się, ani przez umocowanego plenipotenta swego w Sądzie naszym nie stawił się, i owszem wzdać się i kondemnować dopuścił. Przeto my Król i Sąd nasz Zadworny Referendrii Koronnej, wysłuchawszy pomienionego woźnego relacji o przywołaniu wzwyż wyrażonej strony pozwanej a niestawającej, na instancję i prawne poparcie strony powodowej, tąż stronę pozwaną w zysku sprawy wzdać i kondemnować dopuściliśmy. Mocą którego zysku przez stronę powodową na stronie pozwanej niestawającej prawnie otrzymanego, ponieważ rzeczony Ur. pozwany będąc zapozwanym do Sądów naszych na terminie niniejszym nie stanął i wzdać się dopuścił, przeto onego winnym być kary uznajemy, i aby na terminie przyszłej komisji zakład starościński na rzecz Ucz. wdowy i sukcesorów Ryńcowskich pod rygorem banicji wiecznej tamże w przypadku niezapłacenia na tymże pozwanym ogłosić się mającej zapłacił, onegoż obowiązujemy. W sprawie zaś pryncypalnej, rozsądzają o pozew mandat przez stronę powodową do Sądów naszych stronie pozwanej wydany. Ponieważ sprawa niniejsza o adempcja czyli zabór własności ogrodu i grunt pasieki do młyna Diabełek zwanego należących, a przez Ur. pozwanego (jak się wdowa i sukcesorowie Ryńcowscy skarżą) przywłaszczonych i karczmą nową zabudowanych, gruntownego rozeznania i rozsądku wymaga. Przeto potrzebną być w tej sprawie na grunt Komisję uznajemy, na której odprawienie Ur. Bonawenturę Markowskiego pisarza ziemskiego Inowrocławskiego, Józefa Pogonowskiego vice starosty i sędziego, Macieja Morzyckiego pisarza, Józefa Ceterskiego i Pawła Gateckiego Burgrabiów grodzkich Brzesko-Kujawskich za komisarzy naszych wyznaczamy, którym komisarzom, aby oni czas sposobny między sobą upatrzywszy i termin Komisji przez Innotescencje wydać miane, dwiema niedzielami tenże termin poprzedzając stronom oznaczywszy na grunt młyna Diabełek zwanego wjechali, a tamże na miejscu, które im się wygodniejsze zdawać będzie, nie zważając na niebytność niektórych spomiędzy siebie byleby tylko jeden był, po zafundowaniu jurysdykcji swej komisarskiej, kazawszy przywołać przed siebie stron obydwóch na niestawienie się którejkolwiek strony, oraz wydawanie mandatów przeciw niniejszemu Dekretowi, jako też na odstąpienie od komparacji mniej dbając. Nasamprzód Ur. Pozwanego do wyliczenia zakładu starościńskiego na rzecz Ucz. wdowy i sukcesorów Ryńcowskich wyżej przysądzonego zobowiązał, a dopiero prawa i dokumenta wszelakie, jakie strony obydwie do tej sprawy mieć będą, komportować i nawzajem sobie komunikować onymże nakazał, komportowane w akt swój summaria wpisał, po tym do wizji w kontrowersji będącego ogrodu i gruntu pasieki przystąpił, one walnie swoim co do położenia wielości i jakowości tegoż ogrodu czy gruntu pasieki dokładnie i dostatecznie opisał, inkwizycję względem posesji dawniejszej przed wszczętą między stronami kontrowersją i wystawieniem przez Ur. pozwanego na tym ogrodzie karczmy wywiódł. A co by z dokumentów oraz wywiedzianej in Suplementum onych inkwizycji, o należności do jednej lub drugiej strony pomienionego ogrodu i gruntu pasieki, tudzież adempcji onychże, jako też użytków z nich pochodzących słusznego i prawnego okazało się, podług tego wszystkiego niemniej znaków dawnych młyn pomieniony Diabełek zwany ograniczających, jakie na dowód należności widzieć się dadzą, i samej nawet względem tegoż ogrodu i pasieki innych gruntów sąsiedzkich stykających się, ciągłość i przyzwoitość na należność tą wraz z umiarkowaniem użytków komu i od kogo wypadać będzie przyznał. Przeniesienie wystawionej przez Ur. pozwanego karczmy, jeżeli nieprawnie i na cudzym gruncie wystawioną być się okaże, nakazał. Punkt uczynków, tudzież inne wszelkie pretensje między stronami zachodzące podług manifestów i terminów rozeznał, i satysfakcję dla pokrzywdzonej strony oznaczył, albo jeżeli strony tak w sprawie pryncypialnej, jako i uczynkowej pogodzić będzie mógł, pogodził, (…) całą okoliczność sprawy tej stosownie do prawa i sprawiedliwości rozsądził i załatwił, wolną jednak od ostatecznej swojej sentencji stronie mierzoną się być rozumie ją czy do nas i Sądów naszych zostawując apelację zlecamy i moc zupełną dajemy mocą Dekretu naszego zaocznego do tego wszystkiego środkującego. Na co dla lepszej wiary pieczę Referendarii Koronnej przycisnąć rozkazujemy. Działo się w Warszawie w Pałacu Rzeczypospolitej Krasińskich zwanym w piątek dnia piętnastego miesiąca czerwca Roku Pańskiego 1787 panowania naszego XXIII roku.
Za sprawą i przełożeniem tegoż JW. Małachowskiego Referendarza W. Koronnego Sandeckiego etc. Starosty
9. Pozew Wojciecha Rańca przeciw Zofii Rańcowej o młyn Diabełek – 1787r.
(czerwiec 1787)
Sub Eodem Actu
Manifestuje się uczciwy Wojciech Raniec obywatel wsi Łagiewnik przeciw uczciwej Zofii Rańcowej bratowej młynarce z Diabełka
Do Urzędu i ksiąg niniejszych miejskich Kowalskich wójtowskich osobiście przyszedłszy uczciwy Wojciech Raniec obywatel wsi Łagiewnik do starostwa Kowalskiego należącej, który to dnia dzisiejszego w niniejszych aktach jako najsolenniej manifestuje się naprzeciw uczciwej Zofii z Rendzikowskich Rańcowej pozostałej wdowie po niegdy Macieju Rańcu bracie manifestanta młynarza młyna Diabełka w takowy niżej wyrażony sposób, iż taż wspomniana wzwyż Zofia Rańcowa zgodziła się z tymże manifestantem na złotych polskich 130 to jest na spłatę z tegoż młyna Diabełka w roku 1783 dnia 13 listopada, do którego młyna i tenże manifestant wspólny sukcesor i dziedzic był, a że taż uczciwa Zofia Rańcowa wzwyż wyrażoną sumę tylko zaliczyła temuż manifestantowi złotych polskich 80 a jeszcze u niej pozostało złotych polskich 50, a opisała się rzetelnie kartą ręczną też wzwyż wyrażoną sumę dwiema ratkami oddać a dotąd nie oddaje tejże kwoty narastającej (?) wzwyż wyrażonej złotych polskich 50, więc o takowe niedotrzymanie między sobą opisanej karty tenże uczciwy manifestant wzwyż wyrażony przeciw tejże uczciwej Zofii Rańcowej młynarce jako najsolenniej manifestuje się, życząc sobie tenże manifestant wzwyż wyrażoną sumę złotych polskich 80 wziętą przez tegoż manifestanta tejże uczciwej młynarce oddać, a do dziedzictwa się na powrót powrócić, o co się jako najuroczyściej przeciw niej, która go na prawne koszta niewinnie wyciąga, manifestuje salwę sobie zostawiając poprawienia lub umniejszenia niniejszego manifestu, na co się podpisuje
Wojciech Raniec piórem trzymanym
10. Zofia Ryńcowa vs Michał Sokołowski protest – 1787.05.21
Poniedziałek po niedzieli Exaudi tj. 21 V 1787
Uczciwa Ryńczowa manifestuje się przeciw JWP Sokołowskiemu
Uczciwa Zofia z Radzikowskich wdowa po uczciwym Macieju Ryńcu posesorka młyna zwanego Diabełek należącego do starostwa kowalskiego na mocy przywileju przysługującego jej i jej sukcesorom spłodzonym z tymże Maciejem, działająca w imieniu własnym i ich sukcesorów manifestuje się przeciwko Michałowi Sokołowskiemu staroście grodzkiemu kowalskiemu, kawalerowi orderu św. Stanisława o to, że on nie mając względu na przywileje, zwłaszcza na ostatni nadany manifestantce i jej sukcesorom w Warszawie 23 VII 1765 przez króla Stanisława i podany do oblaty w aktach grodzkich kowalskich 6 IX 1783, zajął ogród obsiany i ogrodzony należący do tegoż młyna i tam postawił gospodę, nadto bezprawnie zajął pastwisko zwane Pasieka.
Wizja w tej sprawie
Woźny Kasper Kerczyński z miasta Kowal, mając ze sobą dwóch szlachciców tj. urodzonego Ludwika Nowosielskiego i Franciszka Kobierzyckiego jako świadków, na żądanie tejże Zofii z Radzikowskich zeszli się dziś na ogród należącego do tegoż młyna, i woźny zeznał co ujrzał: „Iż ja będąc wezwanym wizją widziałem ogród przy młynie Diabełek zwanym, który był zasiany i ogrodzony, teraz ze szczętem stłuczony. Także płot podcięty, na którym teraz gościeniec nowo postawiony. Niemniej na pastwisku Pasieka zwanym pszenicy zasianej wzdłuż staj dwoje, wszerz staje jedno”.
11. Wezwanie Zofii Ryniec do Sądu Referendarii Koronnej z pozwu M.Sokołowskiego – 1788.02.28
Ze strony Jaśnie Wielmożnego Sokołowskiego naprzeciw Uczciwej Ryńcowej i innym do Najjaśniejszej Referendarii Koronnej wydanego mandatu Kopia 1788
Stanisław August z Bożej Łaski Król Polski Wielki Książę Litewski Ruski Pruski Mazowiecki Żmudzki Kijowski Wołyński Podlaski Inflancki Smoliński Czernichowski
Wam Uczciwej Zofii z Radzikowskich niegdy Uczciwego Macieja Ryńca małżonce pozostałej wdowie młyna Diabełek zwanego w Starostwie Kowalskim leżącego posesora i sukcesorów Ryńcowskich z osób sprawy niżej wyrażonej i dóbr Waszych ogólnie wszystkich rozkazujemy, abyście przed nami i Sądem naszym Referendarii Koronnej we cztery tygodnie od położenia niniejszego mandatu czyli raczej na kadencji prawem przepisanej w ten czas gdy sprawa ta z rejestru sobie przyzwoitego do rozsądzenia przypadnie, osobiście prawnie i zawito stawili się, a to na popieranie Urodzonego Michała Sokołowskiego Starosty Kowalskiego orderu Świętego Stanisława Kawalera powoda, który Was pozywa czyli raczej do gotowej sprawy przez Was powodowi intentowanej (wszczętej) gotowych terminów i wpisów przypozywa do widzenia i przysłuchania się Was w powództwie Waszym, winno (?) czynić uznawszy i za nią (?) ukarawszy za spalenie i rozebranie starej karczmy ukarać i nagrodę naznaczyć, pastwiska na ogród pretendowanie nieprzyzwoicie czynić uznać, do oddawania sprawiedliwego wymiaru z młyna zobowiązać, a za przeszłe czasy retenta (reszta długu) wymiarowe oddać kazać i to co sprawiedliwość wymagać będzie postanowić, unkoszta prawne powrócić kazać, nade wszystko kondemnatę (zaoczny wyrok skazujący) w Sądzie naszym na nielegalnym terminie otrzymaną bez kar uchylić i owszem Was za podstęp ukarać zakazując Wam abyście rzeczonej kondemnaty do egzekucji nie przyprowadzali i aktu komisarskiego na mocy takowej nielegalnej kondemnaty nie odprawiali a to pod karą gwałcicielów litispendencji (zawisłości sprawy) naszej Królewskiej postanowioną i pod nieważnością aktu pozwani więc jesteście i przypozwani stawicie się, terminu pilnujcie i nade wszystko co obszerniej przeciw Wam sądownie opowiedziane będzie, bądźcie gotowi. Dan w Warszawie w Kancelarii Referendarii Koronnej dnia 28 miesiąca lutego roku 1788
12. Wezwanie Zofii Ryniec do SRK z pozwu Wojciecha Ryńca – 1788.02.28
Ze strony Uczciwego Ryńca przeciwko Uczciwej Ryńcowej i innym do Najjaśniejszej Referendarii Koronnej wydanego mandatu kopia 1788 roku
Stanisław August z Bożej Łaski Król Polski Wielki Książę Litewski Ruski Pruski Mazowiecki Żmudzki Kijowski Wołyński Podolski Podlaski Smoliński Siewierski i Czernichowski Wam Uczciwej Zofii niegdy Uczciwego Macieja Ryńca małżonce pozostałej wdowie i sukcesorom z tymże niegdy Uczciwym Maciejem Ryńcem spłodzonym młyna Diabełek zwanego posesorami, z osób sprawy niżej wyrażonej i dóbr Waszych ogólnie wszystkich rozkazujemy, abyście przed nami i Sądem naszym Referendarii Koronnej we cztery tygodnie od położenia niniejszego pozwu czyli raczej na kadencji prawem przepisanej w ten czas gdy sprawa ta z rejestru sobie przyzwoitego sobie do rozsądzenia przypadnie osobiście, prawnie i zawito stawili się a to na popieranie Uczciwego Wojciecha Ryńca mieszkańca wsi Łagiewnik powoda, który Was pozywa czyli raczej do gotowej remisji przez Sąd wójtowski Kowalski do Sądu naszego uczynionej przypozywa do widzenia i przysłuchania się, Przywilej nasz roku 1765 dnia 22 miesiąca lipca na młyn Diabełek zwany samemu Maciejowi Ryńcowi brata powoda a pozwanych mężowi i żonie Jego et respective (względnie) Ojcu na opaczną Kancelarii naszej informacją z uciążeniem (?) prawa natury wystarany deklarowawszy, młyn Diabełek z gruntami i należytościami przychylając się do transakcji roku 1729 na osobę niegdy Pracowitego Szczęsnego Ryńca Ojca powoda i Macieja brata Jego służącej, przez połowę powodowi należeć uznać i dlatego Was do deokupacji połowy rzeczonego młyna wraz z gruntami do niego przynależącymi i z kalkulacją prowentów na rzecz powoda obowiązywać za opaczne Przywileju expertowanie (?) Was ukarać i to w prawo i sprawiedliwość wymagać będzie, postanowić unkoszta prawne powrócić nakazać, pozwani więc jesteście i przypozwani stawcie się. Termina pilnujcie i na to wszystko co obszerniej przeciw Wam sądownie opowiedziano będzie, bądźcie odpowiedzi gotowi. Dan w Warszawie w Kancelarii Referendarii Koronnej dnia 28 miesiąca lutego 1788.
13. Wezwanie Zofii oraz jej dzieci do Sądu ws. protestu Wojciecha Rańca o Diabełek – 1788r.
Michał Pomian z Wawrzynowa Sokołowski Starosta i Wójt miasta JKM. Kowala Orderu Św. Stanisława Kawaler
Wam Uczciwym Zofii matce, niegdy małżonce Macieja Rańca pozostałej wdowie i Imć księdzu Tomaszowi, Markowi Ignacemu synom Mariannie i Petroneli córkom, braciom i siostrom między sobą rodzonymi Rańcom, niegdy Macieja Rańca pozostałym sukcesorom połowy młyna Diabełek zwanego, posesorom zasobów i dóbr waszych ruchomych i nieruchomych ogólnie wszystkich, tudzież i sum gdziekolwiek mianych i mieć mogących, mocą i powagą Sądu Wójtowskiego nakazujemy, abyście na Sądy nasze Wójtowskie blisko przypadające tu w Kowalu agitujących się osobiście prawnie i zawito stawili się, a to na instancję Uczciwego Wojciecha Rańca mieszkańca wsi Łagiewniki powoda, który stosując (się) do manifestów uczynionych i terminów wam dawniej wydanych, pozywa czyli przypozywa do widzenia i przysłuchania się najprzód o oddanie połowy młyna wraz z gruntami do tegoż młyna należących swego powoda z prawa natury spadłych, tudzież i kalkulację przez ciebie posesorkę tegoż młyna z wybranych prowentów przez wyrok Sądu naszego wskazać, tudzież o powrócenie kwot pieniężnych (podług regestru w Sądzie złożonego) przez swego powoda na śmierć niegdy Macieja Rańca brata swego a twego męża wydanych wraz z prowizją nakazać, niemniej o uchylenie karty pod dniem 13 listopada roku 1783 między tobą i swym powodem spisanej jako z pokrzywdzeniem powoda nastąpionej przez wyrok Sądu naszego ciebie zobowiązać i kondemnacją na grunt względem podziału wyznaczyć (jeżeli potrzeba wymagać tego będzie) i to co prawo i sprawiedliwość mieć chce, wyrokiem uskutecznić. Dan w Kowalu dnia 2 Januarij A.D. 1788.
14. Dekret wydany przez Sąd Wójtowski – 1788r.
W sprawie między uczciwym Wojciechem Rańcem mieszkańcem wsi Łagiewniki powodem osobiście a uczciwą Zofią niegdy uczciwego Macieja Rańca małżonką pozostałą wdową młyna Diabełek uprzywilejowaną posesorską pozwaną tudzież imć księdzem Tomaszem, Ambrożym, Markiem, Ignacym niegdyś Macieja i pozostałej wdowy Rańców małżonków synami przez uczciwego Ignacego Rańca swym i braci swych imieniem osobiście stawającym. Sąd nasz Wójtowski i ławicą swoją rozsądzając termin strony powodowej to jest uczciwego Wojciecha Rańca niegdyś Szczęsnego Rańca młyna Diabełka aktualnego posesora syna a niegdyś Macieja Rańca brata rodzonego do sądu naszego wydany i sporów prawnych tychże stron wysłuchawszy, lubo uczciwy Wojciech Raniec ze wsi Królewskiej Łagiewniki do starostwa Kowalskiego należącej, obywatel terminem swoim o wydział połowicy tegoż młyna „Diabełek” z gruntami wraz z kalkulacją, oddaniem i insze pretensje do teraźniejszej pozwanej strony w miarze, na mocy i fundamencie transakcji autentycznej w księgach miasta tutejszego Kowala to jest Teria 4ta post Testu Soneti Stanislai Episcopi et martiri Anno Dni 1729 (11 maja 1729) na osobę niegdyś pracowitego Szczęsnego Rańca ojca jego i niegdyś Maciejowego zeznaje jako Prawem natury wspólnie z niegdyś Maciejem Rańcem tejże pozostałej wdowy dziś pozwanej małżonkiem a bratem swoim rodzonym idący do Sądu naszego Wójtowskiego pociąga, i wydziału tegoż młyna z gruntami na połowę dla siebie pretenduje. Gdy jednak strona pozwana na odparcie powództwem jego złożonym przez siebie Przywilejem od Najjaśniejszego nam szczęśliwie panującego Monarchy Polskiego Stanisława Augusta na tenże młyn Diabełek niegdyś pomienionemu Maciejowi Rańcowi brata teraźniejszego powoda samemu i jego małżonce Zofii z Rędzikowskich teraz zapozwanej pozostałej wdowie łaskawie w roku 1765 dnia 22 miesiąca lipca danym przez Najjaśniejszego Króla imć podpisem, pieczęcią Kancelarii Wielkiej Koronnej utwierdzonym, księgami zaś Grodu Kowalskiego w sobotę to jest dnia 6tego miesiąca września roku 1783 oblatowanemu, w Sądzie się naszym broni i tę sprawę Sądowi tutejszemu być niepodległą do rozsądzania konkluduje, i owszem do przyzwoitego Sądu onejże odesłania to jest do Prześwietnej Referendarii Koronnej pretenduje. Przeto więc Sąd zapatrzywszy się na pomieniony przywilej Mości Pana naszego miłościwego tudzież manifest przez też uczciwą maciejową Rańcową w księgach miasta (…) Brześcia na Ratuszu dnia 6tego lutego roku teraźniejszego 1788 przed przypadającą sprawą zaniesiony i z ksiąg miasta zamecznego autentycznie wyjętą sprawę tą jako być niepodległą Rozsądkowi Sądu swego z przyczyny wzmiankowanego przywileju uznaje do Najjaśniejszej Referendarii Koronnej ze stronami obiema i całkowitą sprawę zupełnie odsyła, zachowując tamże do Rozsądku tejże sprawy termin zawity mocą naszego Dekretu.
15. Wojciech Trzciński przeciwko Zofii Rańcowej w sprawie o groźby karalne – 1788r.
Trzciński przeciwko Uczciwej Diabałkowej manifestuje się.
Po przyjęciu manifestacji [tj. skargi] wraz z protestacją z osobistego stawienia się Urodzonego (szlachcic, właściciel ziemski) Wojciecha Trzcińskiego dóbr Łagiewniki dzierżawnego posesora, działającego w imieniu własnym oraz w imieniu M. Michała Pomian z Warzynowa Sokołowskiego starosty miejscowego, przeciwko Uczciwej Rańcowej posesorce (z tytułu pewnego prawa) młyna Diabałek, a to [w sprawie] przeprowadzenia przez nią [… – propatuli?] niedawno z zawziętością napadu na dwór dóbr Łagiewniki i […] rozpowszechnianie [propalatio – groźby?] zabójstwa ludzi wożących z rozkazu starosty drewno na budowę w miejscu, gdzie od dawna karczma przy dobrach tych Łagiewniki stała była, oraz w sprawie innych dokonanych gwałtów, które dowiedzie dokładne śledztwo, a stąd o przestąpienie praw koronnych oraz popadnięcie ich pod kary, w której to sprawie uczyniona niniejsza protestacja zostanie wstawiona w kopii jeśli będzie trzeba.
(-) Wojciech Trzciński
16. Odesłanie przez Komisję Referendarii Koronnej sporu ws Ryniec-Sokołowski o Diabełek – 1788r.
Działo się w młynie Diabełek zwanym dnia 22 miesiąca kwietnia Roku Pańskiego 1788
W przytomności Wielmożnego Tomasza Nadratowskiego Burgrabiego JKM Kowala tudzież Imć Rocha Dzierżawskiego i Piotra Cetreskiego niemniej Benedykta Ziółkowskiego opatrznego woźnego miasta JKM Brześcia przysięgłego dzieło niniejsze przywołującego.
My Komisarze niżej wyrażeni Dekretem Najjaśniejszej Referendarii Koronnej w treści następującej będącym. Stanisław August z Bożej Łaski Król Polski Wielki Książe Litewski Ruski Pruski, Mazowiecki, Żmudzki Kijowski Wołyński, Podolski Podlaski, Inflancki, Smoleński, Siewierski i Czerniakowski. Oznajmiamy niniejszym listem naszym wszem wobec i każdemu z osobna komu o tym wiedzieć należy, iż zapozwany był do nas i Sądów naszych Zadwornych Referendarii Koronnej listem pozwu mandatu naszego Uro: Michał Sokołowski Starosta nasz Kowalski z osoby i sprawy niżej wyrażonej z dóbr jego ogólnie wszystkich. Na instancję u Imć Instygatora koronnego i jego donoszących uczciwej Zofii z Radzikowskich niegdy ucz: Macieja Rynca małżonki pozostałej wdowy młyna Diabełek zwanego w Starostwie Kowalu leżącego uprzywilejowanej posesorki, w przyzwoitej asystencji czyniącej oraz sukcesorów Ryncowskich po tymże niegdy ucz: Macieju Ryncu pozostałych powodów, przychylając się do praw i przywilejów na młyn wyżej wzmiankowany Diabełek nazwany sobie służący..(brak tekstu) mianowicie przywileju powodom na tenże młyn z rolami (brak tekstu)..mi ogrodami i łąkami w roku 1765 wydanego (brak tekstu) grodu Kowalskiego dnia 6 miesiąca września w roku 17(brak tekstu)
Działo się w młynie Diabełek zwanym dnia 22 miesiąca kwietnia 1788
W przytomności JWM Tomasza Nadratowskiego Burgrabi Kowalskiego i Imć Piotra Ceterskiego niemniej Benedykta Ziółkowskiego z Brześcia Kuj., opatrznego woźnego dzieło niniejsze przywołującego. My jako to uczciwa Zofia Rynowa niegdy Macieja Rynca małżonka pozostała wdowa powódka, tudzież sukcesorowie niegdy uczciwego Macieja Rynca z tąż uczciwą Zofią Ryncową spłodzeni powodowie, przez wspomnianą Zofię Ryncową matkę swym i dzieci imieniem czyniącą, osobiście JWM Michał Pomian z Wawrzynowa Sokołowski Starosta Grodowy Kowalski, Orderu Św. Stanisława kawaler pozwany, osobiście uczciwy Wojciech Ryniec mieszkaniec wsi Łagiewniki przypowiadający się wg Tomasza Nadratowskiego osobiście po którym zapisano sporno (?) stron początkowych jako to uczciwej Zofii Ryncowej i jej sukcesorów dopełnienia Dekretu powyżej wyrażonego, na mocy którego teraźniejsze dzieło (…)wuje się, żądających zaś JWM Starosty kowalskiego na fundamencie mandatu stronie powodowej o nieprzyzwoitą jej czynność zniesienie kondemnaty czyli wspomnianego Dekretu zaocznie wypadłego i z innych okoliczności przez siebie wydanego, przed Księgami Grodu Brzeskiego dnia 12 marca roku bieżącego zeznanego o odesłanie tej sprawy na odwrót do Najjaśniejszej Referendarii wnoszącego, tudzież uczciwego Wojciecha Ryńca przypowiadającego się przy złożeniu Dekretu Sądu Wójtowskiego w mieście JKM Kowalu zwanym, w roku przeszłym w Sądach Najjaśniejszej Referendarii Koronnej zapadłym do rozsądzenia sprawy między stronami poniżej wyrażonymi wyznaczeni, na mocy tak pomienionego Dekretu Dzieł (?) Innotescencji (zaproszenie do odbycia Sejmiku, zawiadomienie) dnia 12 lutego roku teraźniejszego 1788 stronom wydanych i obwieszczonych (…) akt Ziemskich (…) (brak tekstu) lutego roku teraźniejszego między sobą z jednej strony Zofią Ryńcową jako i jej sukcesorami (brak tekstu) nastąpionego sprawę o wydział podług (brak tekstu) Diabełek zwanego dnia dzisiejszego zjechawszy (brak tekstu), rzeczonemu wyżej woźnemu zafundować (brak tekstu) swych stawicielstw (…) rozkaz(…) (nieczyt) (…) Diabełek rzeczonego z gruntami oraz i danie kalkulacji rozpoczętej (?) do Najjaśniejszej Referendarii po rozpoznanie odsyłającego, podobnież mandatu przez siebie wzmiankowanym Ryńcem dzisiejszym powodem do Najjaśniejszej Referendarii wydanego także przed Księgami Grodu Brzeskiego dnia 12 marca roku niniejszego zeznanego, rozsądek sprawy teraźniejszej wstrzymać usiłującego, wysłuchawszy zapatrzywszy się na wyżej wyrażone mandaty wydane, niemniej mając wzgląd na Prawo Koronne gdy o jedne (?) nuż dwóch ubiega się powodów aż do rozparcia ich, między zaś stroną pozwaną do odpowiedzi nieprzynaglającej sprawę teraźniejszą po rozsądzenie jej do Najjaśniejszej Referendarii Koronnej odsyłamy zachowując termin stronom zawity.
17. Kwit między Zofią Rańcową a Wojciechem Rańcem – 1788r.
Dnia 24.04.1788
Kwit między uczciwymi Zofią Rańcową wdową młynarką młyna Diabełka i uczciwym Wojciechem Rańcem obywatelem wsi Łagiewniki
Do Urzędu ksiąg niniejszych miejskich Landwojtowskich osobiście stanąwszy uczciwy Wojciech Raniec obywatel wsi Łagiewniki do starostwa Kowalskiego należącej, który to dnia dzisiejszego jawnie i dobrowolnie zeznaje przed niniejszymi aktami, iż on kwituje uczciwą Zofię Rańcową w przywileju posesorkę młyna Diabełka a bratową swoją pozostałą wdową po niegdy śp. Macieju Rańcu bracie rodzonym i z sukcesorami jej z połowy młyna tegoż Diabełka i gruntami i wszystkimi przyległościami do tegoż młyna należącymi, z której połowy tegoż młyna odebrał spłaty złotych polskich sto pięćdziesiąt duo sto pięćdziesiąt i żyta korzec jeden miary królewskiej od tejże uczciwej Zofii Rańcowej młynarki bratowej swojej, z której sumy odebrawszy też wzwyż wyrażoną młynarkę kwituje oraz i z zaczętego procesu tak w Sądach wójtowskich Kowalskich jako i do Prześwietnej Referendarii tej sprawy odesłanej zgoła ze wszystkich procesów, manifestów i terminów nic sobie ani sukcesorom swoim na tymże młynie nie ekscypuje ani rezerwuje, owszem też młynarkę swoją bratową i z sukcesorami jej wieczyście przy dziedzictwie tegoż młyna całego z gruntami zostawuje wieczny pokój i zgodę między sobą zawierając, na co się dla tym lepszej wiary i wagi trzymając się pióra podpisuje
Wojciech Raniec piórem trzymanym
18. Zofia Raniec oraz syn Ignacy przeciw synom Ambrożemu i Markowi – 1788r.
Dnia 28 lipca 1788
Do Urzędu i Ksiąg niniejszych Grodzkich Starościńskich Kowalskich osobiście przyszedłszy uczciwi Zofia matka i Ignacy syn Rańcowie, zapobiegając bezpieczeństwu majątku swego, to względnie pilności swej naprzeciw uczciwym Ambrożemu i Markowi synom i braciom Rańcom czynią zaskarżenie i żalą się w następujący sposób, iż przyrzeczeni Ambroży i Marek Rańcowie synowie i bracia starsi, uczyniwszy z pomienionym Ignacym bratem najmłodszym względem dziedzictwa młyna Diabołka do Starostwa Kowalskiego należącego na sumę czerwonych złotych sto pięćdziesiąt zgodę i tąż sumę równo na rodzeństwo podzieliwszy, którą tenże Ignacy każdemu spłacać obowiązał się i już uczciwemu bratu starszemu Markowi czerwonych złotych dwadzieścia i dwa zaliczył, a resztę do zupełnej porcji to jest czerwonych złotych dwa przynależące dziś wypłacić gotów jest, atoli przyrzeczeni bracia starsi nie zważając na zgodę między sobą udziałaną i już przez średniego brata to jest Marka przez wzięcie pieniędzy akceptowaną swemu skarżącemu się to jest bratu najmłodszemu przypadłą dla każdego porcją czerwonych złotych dwadzieścia pięć wypłacić gotowemu, ani dziedzictwa rzeczonego młyna odstąpić, ani porcji uczciwy Ambroży jemu przynależącej, a uczciwy Marek wziąwszy u powiększonej już części reszty, wziąć nie chcą i kwitów z wypłaconych porcji zeznać wzbraniają się i dążąc na większe grunta i skarżących się pokrzywdzenie nie zważając, iż inwentarze i inne sprzęty domowe do wolnego rozrządzenia matki dziś przytomnej należą, wołów parę gwałtownie zabrali, przez co nie skończywszy ani uskuteczniwszy uczynionej zgody matkę w jej własności skrzywdzili, dla czego widząc się być niemało przez bezprawny tychże synów i braci postępek ukrzywdzonymi, do Ksiąg niniejszych jako skrzywdzonych obrony uciekają się i przed nimi naprzeciw tym co wyżej po wtóre (?) jak najuroczyściej skarżą się, obiecując w Sądzie przyzwoitym tak o dotrzymanie ugody raz nastąpionej jako też osiągnięcie kar za złamanie onejże, niemniej za gwałt uczyniony, zasłużonych nadto nagrodzenie szkód wyniknąć mogących, krzywdy swojej dochodzić sobie Salvandis (zapamiętanych). A dla większej prawdy tenże uczciwy Ignacy Raniecki prezentował Urzędowi swemu czerwonych złotych dwadzieścia i pięć uczciwemu Ambrożemu, także czerwonych złotych dwa uczciwemu Markowi w reszcie przynależące, w złocie obrączkowym zostające, które to sumy prezentowane i przez Urząd swój przerachowane, tenże przytomny na powrót do siebie odebrał a z odebranych Urząd swój i jego Kancelarię pokwitował i kwituje.
19. Józef Sokołowski dziedzic przeciwko Ignacemu Ranieckiemu proces ws Diabełka – 1831r.
Działo się w dobrach wsi Kruszyńskie Obwodzie Kujawskim dnia siódmego miesiąca kwietnia we Dworze pod liczbą pierwszą tysiąc osiemset trzydziestego pierwszego roku
Przed Wincentym Waśkiewiczem regentem Powiatu Brzeskiego w Województwie Mazowieckim w mieście Brześciu przy Rynku pod liczbą piętnaście zamieszkałym i swe urzędowanie sprawującym, a dziś tu na żądanie stron poniżej wyznaczonych przybyłym, w obecności świadków na końcu tego aktu z imion, nazwisk i zamieszkania wyrażonych, stawili się osobiście:
1. JWM. Józef Sokołowski dziedzic dóbr Kruszynka i innych z przynależnościami, tu w Kruszynku zamieszkały z jednej, tudzież:
2. Ignacy Raniecki młynarz posiadacz wieczysty młyna Diabełek zwany w dobrach powyżej rzeczonego dziedzica położonego, tamże w Diabełku zamieszkały z drugiej strony
z osoby i zdolności działania znani, którzy jawnie, dobrowolnie i rozmyślnie zeznali i zawarli pomiędzy sobą układ jak następuje:
Artykuł pierwszy
JWM. Józef Sokołowski dziedzic wystosował proces przeciwko Ignacemu Ranieckiemu młynarzowi o opłacenie lub wydanie wymiaru rocznego z młyna Diabołek po sto czterdzieści ćwiertni czyli siedemdziesiąt korcy warszawskich żyta, ale jako czynsz, w który to czynsz dotąd dziewięćdziesiąt ćwiertni czyli czterdzieści pięć korcy miary warszawskiej rzeczony młynarz oddawał, powody do tego były że lustracje dawnego rządu polskiego nie zgadzały się z myślą przywilejów, przeto strony ukrócając drogę procesu zamieniają takowy spór w obecny układ
Artykuł drugi
Utrzymuje JWM. dziedzic własność wieczystego prawa młyna Diabełka w całym swym ograniczeniu jak się dziś znajduje, a Ignacy Raniecki posiadacz młynarz wszelkich pretensji zrzeka się
Artykuł trzeci
Z okazji toczonego procesu zaległ Ignacy Raniecki z lat czterech wymiar to jest w roku 1827 korcy dziesięć, z roku 1828 korcy dziesięć jako reszty, zaś z roku 1829 cały wymiar czterdzieści pięć korcy, i z roku 1830 podobnież cały wymiar korcy czterdzieści pięć, co wszystko czyni razem dwieście dwadzieścia ćwiertni czyli sto dziesięć korcy żyta miary warszawskiej
Artykuł czwarty
Stanowią strony obydwie niniejszym aktem raz na zawsze roczny wymiar po dziewięćdziesiąt ćwiertni czyli czterdzieści pięć korcy żyta miary warszawskiej, który to wymiar obowiązuje się Ignacy Raniecki niechybnie każdorocznie swym sprzężajem (ogółem zwierząt pociągowych) na dzień dwudziestego czwartego czerwca do spichlerza na sypanie we wsi dziedzicznej Łagiewniki pod rygorem prawa zanieść i odstawić, a co początkować ma w roku bieżącym z dniem dwudziestego czwartego czerwca za kwitem JW. Dziedzica
Artykuł piąty
Co do zaległości jak wyżej przyznanych sto dziesięć korcy żyta, takowe w następujących ratach korzystając z powolności JW. Dziedzica oddać zobowiązuje się i przyrzeka, to jest:
a) sześćdziesiąt ćwiertni żyta czyli za każdą po siedem złotych polskich razem czterysta dwadzieścia złotych polskich obowiązuje się Ignacy Raniecki w dniu jutrzejszym JWmu Dziedzicowi oddać;
b) Czterdzieści ćwiertni żyta w dzień dwudziestego czwartego czerwca tysiąc osiemset trzydziestego trzeciego roku, na koniec:
c) Czterdzieści ćwiertni żyta w dzień dwudziestego czwartego czerwca tysiąc osiemset trzydziestego czwartego roku, to wszystko na miarę warszawską na sypanie spichlerza wsi Łagiewniki nieść i swym sprzężajem odstawić, tym sposobem więc zaległość uzupełnioną być ma pod rygorem prawa
Artykuł szósty
Prócz powyżej opisanego wymiaru rocznego, obowiązany jest Ignacy Raniecki jak to przywilej mieć chce, mlewo bez pobierania miarki na potrzebę Dworską do wsi Łagiewniki jako też słody do Browaru tejże wsi tudzież ospy (śruty zbożowej) dopełniać, żadnych innych powinności i danin nie ma i nie będzie miał obowiązku
Artykuł siódmy
Koszta i pretensje procesowe z tego źródła wynikłe strony obydwie nawzajem kompensują, a koszta niniejszego układu wspólnie do zapłacenia przyjmują. Na koniec stawający w szczególność i ogólność wyrzekłszy się wszelkich wybiegów i wyłączeń prawnych, po czym akt ten w przytomności przybranych, znanych, żadnemu wyłączeniu prawnemu nieuległych świadków to jest: Edwarda Kohler w mieście Brześciu i Michała Leychte tu we wsi Kruszynku obydwóch w obwodzie tutejszych zamieszkałych, stawającym stronom odczytany, przez tychże przyjęty, którego własnoręcznie wraz ze świadkami i regentem podpisali
Józef Sokołowski
Ignacy Raniecki
Edward Kohler
Michał Leuchte
Wincenty Waśkiewicz regent
My Aleksander II Cesarz Wszech Rosji
Król Polski etc. etc. etc.
Wiadomo czynimy, iż: Trybunał Cywilny Guberni Warszawskiej w Warszawie w imieniu naszym wydał następujący wyrok
Działo się w Warszawie w miejscu zwykłych posiedzeń Trybunału Cywilnego Guberni Warszawskiej dnia trzydziestego pierwszego sierpnia/dwunastego września tysiącznego osiemset pięćdziesiątego szóstego roku
Wydział Feryjny
Obecni
R.St. Ignacy Bońkowski Prezes
A.K. Andrzej Piotrowski
RD. Komosiński sędziowie
/podpisano/ Bońkowski
/podpisano/ Jerzmanowski Podpisarz
Między Florentyną z Ranieckich Dulin Juliana Dulin małżonką w asystencji tegoż męża czyniąca czyli obojgiem małżonkami Dulin wieczystymi posiadaczami młyna Diabełek w obrębie dóbr Łagiewniki w Okręgu Włocławskim położonego, w tymże młynie zamieszkałymi powodami i oponującymi przez Chraszewskiego obrońcę przy rządzącym Senacie stawającymi i żądającymi:
1. Ażeby przede wszystkim powództwo niniejsze z powództwem przez małżonków Sokołowskich o wartość wymiaru czterdziestu pięciu korcy żyta miary warszawskiej wyniesionym, z którego zapadł w tutejszym Trybunale pod dniem dwudziestym szóstym lipca/siódmym sierpnia tysięcznego osiemset pięćdziesiątego szóstego roku wyrok częścią oczny (wydany już po rozprawie) częścią zaoczny i naprzeciwko któremu założona została opozycja notą w dniu siódmym/dziewiętnastym sierpnia tysiącznego osiemsetnego pięćdziesiątego szóstego roku wręczoną były połączone;
2. Aby w łącznym rozsądzeniu tych wzajemnych powództw przede wszystkim na skutek powództwa Dulinów, akt urzędowy mylnie komplanacją nazwany, przed rejentem Powiatu Brzeskiego, na dniu siódmym kwietnia tysięcznego osiemsetnego trzydziestego pierwszego roku, pomiędzy Józefem Sokołowskim, byłym właścicielem dóbr Łagiewniki i Ignacym Ranieckim, zawartego w punktach:
a. Ustanowienia wymiaru czterdziestu pięciu korcy warszawskich żyta corocznie z powyższego młyna, na korzyść Dworu;
b. Uskutecznienia bezpłatnego mlewa zboża, oraz dostarczenia słodu i ospy na potrzebę dworską;
c. Zrzeczenia się przez pomienionego wyżej Ignacego Ranieckiego pretensji do Dziedzica dóbr Łagiewniki,
za nieważny i Dulinów nieobowiązujący, był poczytany owszem;
3. Iżby wskutek Lustracji Wielkopolskiej z roku tysiącznego sześćsetnego sześćdziesiątego pierwszego i przywilejów nadawczych zostało postanowione, że dworowi Łagiewniki z młyna Diabełek za czynsz i wymiar przypada jedynie złotych polskich sto szesnaście groszy dwadzieścia czyli rubli srebrnych siedemnaście kopiejek pięćdziesiąt, bez ponoszenia wszelkich innych powinności i ciężarów, a tym samym iżby Dulinom prawo poszukiwania poczynionych wskutek powyższego układu nadpłat w drodze oddzielnej było dozwolonym – jak niemniej,
4. Ażeby pole Osiek v. Pasieka morgów cztery obejmujące, na mapie przez geometrę przysięgłego Agatona Rosiewicza na dniu piątym marca tysiącznego osiemsetnego pięćdziesiątego szóstego roku sporządzonej oznaczone, małżonkom Dulin w wieczyste posiadanie, zostało przywrócone z zastrzeżeniem wynagrodzenia użytków;
5. Ażeby egzekucja nakazem komornika Mostowskiego, pod dniem dziewiętnastym czerwca/pierwszym lipca tysiącznego osiemsetnego pięćdziesiątego szóstego roku o wymiar czterdziestu pięciu korcy żyta zapowiedziana zniesioną była, jak niemniej
6. Ażeby na skutek opozycji założonej przez małżonków Dulin notą w dniu siódmym/dziewiętnastym sierpnia tysiącznego osiemsetnego pięćdziesiątego szóstego roku wręczoną, wyrok Trybunału tutejszego w dniu dwudziestym szóstym lipca/siódmym sierpnia tysiącznego osiemsetnego pięćdziesiątego szóstego roku zapadły został uchylony, Sokołowscy z żądaniem skazania małżonków Dulin na zapłacenie za czterdzieści pięć korcy żyta rubli srebrnych trzysta siedemdziesiąt osiem jako bezzasadnym byli oddaleni;
7. Ażeby Sokołowscy koszta procesu ponieśli wyrokiem z rygorem tymczasowej egzekucji
A
1. Edwardem i Anną z Kłobukowskich małżonków Sokołowskimi dziedzicami dóbr Łagiewniki, w tychże dobrach Okręgu Włocławskim zamieszkałymi pozwanymi, wzajemnie powodami i zaoponowanymi, pilniej działającymi przez Tomickiego patrona stawającymi i żądającymi:
1. Ażeby żądanie małżonków Dulin połączenia spraw było oddalonym;
2. Ażeby akcja tychże małżonków Dulin o unieważnienie komplanacji z dnia siódmego kwietnia tysiącznego osiemsetnego trzydziestego pierwszego roku w punktach przez nich zaskarżonych oraz całkowite żądanie powyżej zamieszczone a głównie uznania, że dziedzicem dóbr Łagiewniki przypada za czynsz i wymiar rocznie złotych polskich sto szesnaście groszy dwadzieścia albo rubli srebrnych siedemnaście kopiejek pięćdziesiąt bez ponoszenia innych powinności i ciężarów oraz dozwolenie poszukiwania na dziedzicach dóbr Łagiewniki nadpłat, jak niemniej o oddanie do wieczystej dzierżawy młyna Diabełek pola Osiek v. Pasieka zwanego mórg cztery obejmować mającego, jako bezzasadne zostały oddalone;
3. Ażeby opozycja naprzeciw wyrokowi Trybunału tutejszego, w dniu dwudziestym szóstym lipca/siódmym sierpnia tysiącznego osiemsetnego pięćdziesiątego szóstego roku zapadłemu notą w dniu siódmym/dziewiętnastym sierpnia tegoż roku wręczoną przez małżonków Dulin ałożona, jako bezzasadna bułą oddaloną i wyrok zaopponowany (zaskarżony) w swej mocy zachowany;
4. Ażeby skarga interwencyjna Franciszki z Pendrakowskich po Józefie Rynieckim pozostałej wdowy za nie mogącą być rozpoznaną – a ewentualnie jako bezzasadna wprost oddaloną była;
5. Ażeby małżonkowie Dulin jako też Rynieccy koszta tego procesu ponieśli.
2. Franciszką z Pendrakowskich po Józefie Rynieckim pozostałą wdową jako matką i główną opiekunką nieletnich Ignacego i Jana Rynieckich dzieci z niegdy Józefem Rynieckim spłodzonych – w osadzie młyna Diabełek zwany w obrębie dóbr Łagiewniki w Okręgu Kowalskim położonej zamieszkałą interwenientką, przez adwokata Wojniewicza stawającą i wnoszącą:
1. Ażeby akt urzędowy przed Rejentem Powiatu Brzeskiego Waśkiewiczem mylnie układem nazwany na dniu siódmym kwietnia tysiącznego osiemsetnego trzydziestego pierwszego roku między Józefem Sokołowskim a Ignacym Rynieckim w punkcie przyjęcia różnych ciężarów na osadę młyn Diabełek zwany przez dziedzica podanych oraz w punkcie ustanowienia za czynsz pieniężny wymiaru żyta czterdziestu pięciu korcy, jako na szkodę interwenientów i wbrew przywilejom zdziałany, za nieważny był uznany i jako nieprawny zniesiony;
2. Ażeby czynsz z dopiero rzeczonego młyna pieniężny w ilości złotych polski sto szesnaście groszy dwadzieścia rocznie według Lustracji ustanowiony, za obowiązujący posiadaczy młyna był uznany i dziedzic dóbr Łagiewniki z żądaniem wymiaru żyta korcy czterdzieści pięć lub płacenia wartości takowego, oraz z żądaniem dawania ospy i słodu byli oddaleni;
3. Ażeby ciż dziedzice Dóbr Łagiewniki do oddawania czterech morgów gruntu Osiek v. Pasiek zwanego od osady młyna Diabełek oderwanego na rzecz właścicieli wieczysto-dzierżawnych młyna Diabełek zobowiązanie (…) wreszcie
4. Na wszelkie koszta procesu i na wynagrodzenie szkód z nieoddania drzewa, stosownie do przywilejów nadawanych oraz innych na rzecz właścicieli skazani.
Punkta Sprawy:
Ze strony małżonków Dulin przedstawiono, że sprawa obecna ze sprawą z powództwa Sokołowskich o wartość wymiaru czterdziestu pięciu korcy żyta wyniesioną, w której już zapadł wyrok zaoczny, połączoną być winna jako z jednego i tego samego źródła przychodząca. Dalej w samej sprawie, że prawo posiadaczy młyna Diabełek zwanego, nadaniami czyli przywilejami dawnych Królów Polskich mianowicie Stefana, Kazimierza Wielkiego, Jana III, Zygmunta i Stanisława Augusta oraz Lustracjami z lat tysiącznego sześćsetnego szesnastego, tysiącznego sześćsetnego sześćdziesiątego pierwszego a nawet akceptacją antecesorów pozwanych i nawet samym trzydziestoletnim posiadaniem były i są w sposób dziś przez powodów żądany ustalone – nie zachodziła więc żadna potrzeba zawierania układu prawa wzajemne posiadacza młyna i dziedzica dóbr ustanawiającego, tym pewniej, że nawet pozwani niczym nie dowodzą aby ze strony ich spadkodawcy Józefa Sokołowskiego był w tym względzie wytoczony jaki proces jak tego prawo w Artykule dwóch tysięcznym czterdziestym czwartym Kodeksu Cywilnego do ważności transakcji wymaga. Że podług prawa w Artykule dwóch tysięcznym czterdziestym piątym Kodeksu Cywilnego do zawierania transakcji czyli układu potrzeba mieć zdatność rozporządzenia przedmiotami transakcją objętymi, a ponieważ w czasie zawierania Aktu zaskarżonego posiadaczką młyna w mowie będącego była Urszula z Winnickich Ryniecka i do współwłasności onego należał jeszcze Ludwik Ryniecki brat Ignacego Rynieckiego, przeto pomieniony Ignacy Ryniecki nie będąc ani posiadaczem właścicielem tylko czasowym używalnikiem onego młyna, nie miał zdatności zawierania z Józefem Sokołowskim transakcji, bo bez wpływu prawnych właścicieli lub ich upoważnienia, nie był mocen kontraktować. Zatem akt zaskarżony, jako z uszkodzeniem praw osób trzecich zawarty, jest nieważny i powodów nieobowiązujący. Nadto Przywilejami i Lustracjami, szczególnie lustracją Wielkopolską z roku tysięcznego sześćsetnego sześćdziesiątego pierwszego, posiadanie młyna Diabełek za opłatą dworowi rocznego czynszu złotych polskich sto szesnaście groszy dwadzieścia czyli rubli srebrnych siedemnaście kopiejek pięćdziesiąt, wolni są od ponoszenia wszelkich ciężarów i powinności, nie było więc przyczyny żadnej prawnej do przyjmowania na siebie przez niegdy Ignacego Rynieckiego obowiązku dawania dworowi wymiaru corocznego po czterdzieści pięć korcy żyta i bezpłatnego mlewa, tudzież dostarczania słodu i ospy na potrzebę dworską, niemniej do zrzekania się wszelkich pretensji. Podana w akcie zaskarżającym przyczyna jakoby Lustracje nie zgadzały się z myślą przywilejów jest fałszywą, albowiem w Lustracji z roku tysiącznego sześćsetnego szesnastego na mocy przywileju Króla Stefana sporządzonej a przywilejem Króla Jana III potwierdzonej, powyżej wzmiankowany wymiar na czynsz w kwocie złotych polskich sto szesnaście groszy dwadzieścia był zamieniony i późniejszą Lustracją z roku tysięcznego sześćsetnego sześćdziesiątego pierwszego na tąż samą kwotę złotych polskich sto szesnaście groszy dwadzieścia potwierdzony i obie te lustracje ostatnim przywilejem Króla Stanisława Augusta w swej mocy utrzymane zostały, przeciwnie zaś o wymiarze zboża i o wolnym mlewie tudzież dostarczaniu słodu i ospy na korzyść dworu ani w przywilejach poprzednich ani w ostatnim Króla Stanisława Augusta ani wreszcie w Lustracjach nie masz żadnej wzmianki, również mylnie jest powiedziane w akcie zaskarżonym, jakoby wpływający do tego Aktu niegdy Ignacy Ryniecki miał zalec dworowi w oddawaniu wymiaru zboża z lat tysiącznego osiemsetnego dwudziestego siódmego, tysiącznego osiemsetnego dwudziestego ósmego, tysiącznego osiemsetnego dwudziestego dziewiątego i tysiącznego osiemsetnego trzydziestego, kiedy jeszcze w roku tysięcznym osiemsetnym trzydziestym pierwszym Urszula z Winnickich Ryniecka byłą posiadaczką młyna i żaden obowiązek posiadaczy tegoż młyna pomienionego wymiaru nie ciążył, bo dopiero zaskarżonym Aktem ustanowionym został, wreszcie samo przedawnienie i akceptacja ze strony dziedziców dóbr Łagiewniki powyższych Lustracji odnośnie do Artykułu tysiącznego trzechsetnego ósmego i dwóch tysiącznego dwóchsetnego sześćdziesiątego drugiego Kodeksu Cywilnego do poszanowania tychże Lustracji zmuszały i żadnej skargi nie dopuszczały, a tak zaskarżony Akt jako na mylnej i fałszywej przyczynie oparty w moc Artykułu dwóch tysiącznego pięćdziesiątego trzeciego, tysięcznego setnego dziewiątego, tysięcznego szesnastego i tysiącznego setnego trzydziestego pierwszego Kodeksu Cywilnego, unieważnieniu ulega.
Ze skutkiem unieważnienia zaskarżonego aktu rzeczy powinny wrócić do pierwszego stanu, a mianowicie należy postanowić, że Dulinowie za opłatą dworowi Łagiewnickiemu rocznego czynszu po złotych polskich sto szesnaście groszy dwadzieścia od wszelkich ciężarów i powinności są wolni, a pozwani dziedzice w myśl Artykułu tysiącznego trzechsetnego siedemdziesiątego szóstego Kodeksu Cywilnego do zwrotu in debite pobranego wymiaru zboża winni być obowiązani, o co w oddzielnej drodze zastrzega się akcja, a następstwem tego wszystkiego jest, że z uchyleniem zaskarżonego Aktu i egzekucja jako nieprawna zniesioną być winna.
Że pole Osiek v. Pasieka morgów cztery obejmujące stanowi uposażenie młyna Diabełek i takowe pole wyrokiem Referendarii Koronnej z dnia piętnastego czerwca tysięcznego siedemsetnego osiemdziesiątego siódmego roku, poprzednikom powodów jako posiadaczom rzeczonego młyna zostało przyznane, zatem wedle pomiaru daty piątego czerwca tysiącznego osiemsetnego pięćdziesiątego szóstego roku przez geometrę Rosiewicza sporządzonego, powodom w posiadanie wieczyste winno być oddane, a chociaż poprzednicy pozwanych przywłaszczyli je sobie, to wszakże w myśl Artykułu dwóch tysiącznego dwusetnego trzydziestego trzeciego Kodeksu Cywilnego nie mogło nastąpić żadne przedawnienie i gdyby obok tego zachodziła potrzeba wykazania zaboru tego gruntu, Dulinowie na podstawie dekretu Referendarii Koronnej oderwanie przez zabór questionis (przedmiotowego) gruntu inkwizycją usprawiedliwiają, a ubikację (zamieszkanie) tegoż gruntu wizją naoczną wykażą.
Tak więc całkowite żądanie dziedziców dóbr Łagiewniki jest bez żadnego usprawiedliwienia, a przyznanie im rubli srebrnych trzysta siedemdziesiąt osiem bez żadnego dowodu i niedopuszczalne przed prawomocnym rozpoznaniem zaskarżonego układu, że koszta należą się z Artykułu setnego trzydziestego Kodeksu Postępowania Sądowego.
Następnie ze strony Franciszki Rynieckiej przedstawiono:
Młyn Diabełek zwany, dawniej do starostwa Kowalskiego należący, dziś w obrębie dóbr Łagiewniki położony, dawnymi przywilejami Królów Polskich początkowo nadany został Nowakowi to na skutek zaliczenia sumy wkupnego.
Za czynsz z tego wieczysto-dzierżawnego nadania postanowiony został wymiar zbożowy, ponieważ zaś takowy wymiar z powodu różnych klęsk stał się uciążającym właścicieli i niedogodnym, przyjętą została zasada stanowienia czynszu pieniężnego i wykonanie tego polecono wyznaczonym Lustratorom, według więc Lustracji w roku tysięcznym sześćsetnym szesnastym a następnie roku tysięcznego sześćsetnego sześćdziesiątego pierwszego i późniejszych aż do ostatniego panowania Królów Polskich czynsz ten na złotych polskich sto szesnaście groszy dwadzieścia ustanowiony został.
Młyn tyle razy wspomniany, stosownie do transakcji w roku tysięcznym siedemsetnym dwudziestym dziewiątym w Kowalu zeznanej, przeszedł na własność Ryńcow v. Rynieckich i posiadanie tegoż z obowiązkiem opłaty dworowi Łagiewnickiemu czynszu pieniężnego za wymiar nadania Stanisława Augusta Króla zatwierdzonym zostało, według zaś wszystkich przywilejów właściciele młyna od wszelkich ciężarów byli uwolnieni i mieli prawo do brania drzewa na budowle.
Ostatnimi właścicielami rzeczonego młyna byli Ignacy i Urszula z Winnickich Rynieccy. Ciż małżonkowie mieli liczne potomstwo mianowicie: Adama Antoniego (de facto Adama Franciszka), Andrzeja, Ludwika i Ignacego synów, wszyscy powymierali, pozostał tylko Ludwik i Ignacy oraz matka tychże Urszula z Winnickich, która w dniu piętnastym grudnia tysiącznego osiemsetnego trzydziestego pierwszego roku zeszła z tego świata, za życia wszakże swojego (małżonkowie) oddali w zarząd młyn Ignacemu Rynieckiemu, najmłodszemu z rodzeństwa Rynieckich.
Dziedzic dóbr Łagiewniki Józef Sokołowski korzystając z niewiadomości zarządzającego młynem spisał z nim akt urzędowy obecnie zaskarżony, a którego osnowa jest przeciwna nadaniom i Lustracjom w wykonaniu nadań ustanowionym. Według składających się metryk urodzenia mąż interwenientki był synem Adam Rynieckiego współwłaściciela młyna, z małżeństwa którego pozostały Ignacy i Jan dzieci nieletnie, w imieniu których interwenientka przychodzi, będąc więc interwenienci współwłaścicielami młyna po dziadzie Adamie Rynieckim, mają tytuł prawny do skarżenia Aktu urzędowego, do którego nie wchodzili, nieważność więc jego i zniesienie postanowionym być winno, wykazali to główni powodowie Dulinowie małżonkowie, współwłaściciele młyna.
Przywilejem ostatnim zatwierdzona została opłata czynszu za wymiar postanowionego, a zatem zatwierdzone zostały Lustracje czynsz ten ustanawiające, opłata więc ta za obowiązującą tylko właścicieli młyna uznaną być winna.
Zasądzenie czterech morgów gruntu jako skutek Dekretu Referendarii Koronnej z roku tysięcznego siedemsetnego sześćdziesiątego (de facto: osiemdziesiątego) siódmego, wyrzeczonym być powinno.
Wynagrodzenie szkód usprawiedliwiają czyny dziedziców Łagiewniki przeciwne nadawczym przywilejom.
Ze strony małżonków Sokołowskich na wnioski powyższe odpowiedziano, że wyrokiem Trybunału z dnia dwudziestego szóstego lipca/siódmego sierpnia tysiącznego osiemsetnego pięćdziesiątego szóstego roku, małżonkowie Dulin z żądaniem połączenia spraw już oddaleni zostali, egzystuje już powaga rzeczy osądzonej, której wzruszać nie można. Sprawy nawet te łączone być nie mogą i dlatego za Akcją Sokołowskich o wartości wymiaru jest wytoczona w kontynuacji egzekucji komplanacji urzędowej z dnia siódmego kwietnia tysiącznego osiemsetnego trzydziestego pierwszego roku i ciż od skutków procesu przez Dulinów wytoczonego o zniesienie tejże komplanacji (akt zgody wieńczący spór prawny) zależni być nie mogą. Wreszcie, należność Sokołowskich oparta na Akcie urzędowym, przeciwnie Akcja Dulinów jest upozorowaną dla chwilowego uwolnienia się od wydania osepu lub zapłacenia wartości tegoż. W samej zaś sprawie przedstawili, że akcja małżeństwa Dulinów jest niedopuszczalna z zasady Artykułu tysięcznego trzechsetnego czwartego Kodeksu Cywilnego, gdyż we wszelkich wypadkach, których skarga o nieważność lub rozwiązanie umowy nie jest ograniczoną szczególną ustawą, zaskarżenie może następować jedynie w ciągu lat dziesięciu, w obecnym wypadku od roku tysiącznego osiemsetnego trzydziestego pierwszego upłynęło lat dwadzieścia pięć, jest również niedopuszczalna z zasady Artykułu tysięcznego trzechsetnego trzydziestego ósmego Kodeksu Cywilnego, bo komplanacja z roku tysiącznego osiemsetnego trzydziestego pierwszego, od daty jej zawarcia przez Ignacego Rynieckiego wykonywaną była. Dulinowie, jak to działowy Akt przed Rejentem Okręgu Włocławskiego Karwadzkim w dniu drugim/czternastym czerwca tysiącznego osiemsetnego pięćdziesiątego piątego roku naucza, przychodzą z tytułu sukcesji po Ignacym Rynieckim, ten więc Akt komplanacji, który Ignacy Ryniecki zawarł w roku tysiącznym osiemsetnym trzydziestym pierwszym i przez lat dwadzieścia pięć wykonywał, i oni jako sukcesorowie wykonywać mają obowiązek. Że komplanacja ta nie może być tym więcej skarżoną przez Dulinów, gdyż oni wymiar przynależny w dniu dwunastym/dwudziestym czwartym czerwca tysiącznego osiemsetnego pięćdziesiątego piątego roku wydali, a tym samym tąż komplanację zaakceptowali.
Że komplanacja z roku tysiącznego osiemsetnego trzydziestego pierwszego w myśl Artykułu dwóch tysięcznego pięćdziesiątego drugiego Kodeksu Cywilnego ma powagę rzeczy ostatecznie osądzonej i nie może być skarżoną z przyczyny omyłki co do prawa, ani z przyczyny pokrzywdzenia.
Ignacy Ryniecki był wieczystym posiadaczem młyna Diabełek, przekonywa samo przyznanie Dulinów, mógł więc zawierać komplanację. Dulinowie sprzecznie nawet interes swój przedstawiają, bo gdyby przypuścić, że do własności tegoż młyna należało więcej osób, to oni nie mieliby prawa do prowadzenia obecnego procesu, a w każdym razie komplanacji z roku tysiącznego osiemsetnego trzydziestego pierwszego, i z zasady Artykułu dwóch tysiącznego pięćdziesiątego i dwóch tysiącznego pięćdziesiątego pierwszego Kodeksu Cywilnego skarżyć nie mogą. Że akta prowadzonego procesu pomiędzy Sokołowskimi a Rynieckimi, usprawiedliwiają potrzebę komplanacji lub nawet z zasady Artykułu dwóch tysięcznego czterdziestego czwartego Kodeksu Cywilnego wolno układać się o spor rozpoczęty, jako też uprzedzić spór rozpocząć się miany. Skarga interwencyjna Franciszki Rynieckiej jest zmowną dla wsparcia małżonków Dulinów uczynioną, albowiem nie dowodzi ona niczym, aby miała mieć jakiekolwiek prawo do posiadania młyna. Okoliczność przez nią przywodzona, że po Ignacym Rynieckim dziadzie nieletnich jej dzieci przynależała Józefowi Rynieckiemu część spadkowa jest mylną, a w każdym razie prawa te spadkiem zostały przedawnione z zasady Artykułu dwóch tysiącznego dwóchsetnego sześćdziesiątego drugiego Kodeksu Cywilnego. Że sprawa obecnie toczy się pomiędzy córką Ignacego Rynieckiego a Sokołowskimi, droga interwencji przez Ryniecką obrana jest niewłaściwą i pod ocenienie przychodzić nie może, bo jeżeli taż sądzi mieć jako prawo do współwłasności młyna, winna to ona właściwej drodze usprawiedliwić. Do Akcji nawet takiej nie ma prawa z zasady Artykułu czterechsetnego czterdziestego czwartego Kodeksu Cywilnego Polskiego, bo nie jest przez Radę Familijną upoważnioną. W ogóle co do Dulinów i Rynieckiej Sokołowscy przedstawili, że gdy Ignacy Ryniecki przeszło lat trzydzieści jako wyłączny posiadacz młyna Diabełek posiadał, egzystuje już przedawnienie z zasady Artykułu dwóch tysiącznego dwóchsetnego sześćdziesiątego drugiego Kodeksu Cywilnego i nikt inny do współwłasności tegoż młyna prawa formować nie może. Że lubo bez obowiązku, bo z zasady powyższe roszczenia małżonków Dulin odpierają, acz zbytecznie Sokołowscy przedstawiają, że pokładany przez małżonków Dulin wyciąg z Lustracji z roku tysiącznego sześćsetnego sześćdziesiątego pierwszego nie jest żadnym dowodem, bo to nie jest cała Lustracja. Sokołowscy pokładają Lustrację z roku tysięcznego siedemsetnego sześćdziesiątego szóstego, w której powołane są Lustracje z lat: tysięcznego sześćsetnego pięćdziesiątego dziewiątego i tysiącznego sześćsetnego sześćdziesiątego pierwszego, a podług tej Marcin Diabełek alias Nowak był w obowiązku Staroście Kowalskiemu dawać rocznie wymiar z młyna korcy sto osiemdziesiąt, z jednego koła korcy siedemdziesiąt zaś z gruntu złotych polskich dwa. Druga Lustracja z roku tysięcznego siedemsetnego trzydziestego ósmego i trzecia z roku tysięcznego siedemsetnego czterdziestego siódmego przekonywają, iż z tegoż młyna ciągle dawany był wymiar korcy sto osiemdziesiąt, oprócz tego płacone było z gruntu złotych polskich dwa, czyli Markarów osiemdziesiąt.
Podobnyż dowód przynosi Lustracja z dnia siedemnastego marca tysiącznego siedemsetnego osiemdziesiątego trzeciego roku, przy której ostatecznie młynarze dawali wymiarów żyta korcy czterdzieści pięć i przy tym ostatnim wymiarze posiadacze młyna utrzymani zostali – skoro więc od tej daty ciągle wymiar był dawany po korcy czterdzieści pięć i skoro podług powyżej powołanych Lustracji opartych na przywileju Jana III Króla z roku tysiącznego sześćsetnego osiemdziesiątego ósmego i przywilej Króla Władysława IV z dnia jedenastego grudnia tysięcznego sześćsetnego siedemnastego roku młynarze ciągle wymiar dawali, a oprócz tego oddzielnie płacili z gruntu do Skarbu Starosty markarów osiemdziesiąt, niewłaściwe przychodzenie małżonków Dulin jest wykazane. Że co do pola Osiek, tego nigdy Rynieccy w swym posiadaniu nie mieli, dowodzi to Akt nabycia młyna Diabełek w Aktach Obywatelskich Kowalskich w roku tysięcznym osiemsetnym dwudziestym dziewiątym zawarty oraz lustracji z dnia siedemnastego marca tysiącznego siedemsetnego osiemdziesiątego trzeciego roku. Że powoływanie się małżonków Dulin na zapaść miany wyrok w Referendarii Koronnej dnia piętnastego czerwca tysięcznego siedemsetnego osiemdziesiątego (siódmego) roku jest mylne, bo w dniu tym odbyła się Komisja Zjazdowa, która nic nie zrobiwszy sprawę pod wyrok Referendarii Koronnej przesłała. Że skoro Sokołowscy ceny zboża usprawiedliwiają świadectwem Magistratu Miasta Włocławka, wyrok zaoczny, a przez małżonków Dulin zaoponowany, potwierdzić należy.
Dulinowie w odpowiedzi przedstawili jeszcze: skoro przywilej ostatni Króla Stanisława wyraźnie opiewa, że opłaty jeszcze posiadaczy wnoszone być winny w zastosowaniu się do Lustracji wcześniejszych i późniejszych, opłata jest pieniężna, którą gdy Dulinowie dowodzą, taka więc za wymiar żyta przyjęta być winna. Odwoływanie się Sokołowskich na przedawnienie z Artykułu tysiącznego trzechsetnego czwartego Kodeksu Cywilnego nie do przypadku, bo do Aktu tego nie wpływała współwłaścicielka młyna Urszula z Winnickich matka komplanującego się Ignacego Rynieckiego, który nie był wyłącznym właścicielem młyna i jedynym sukcesorem, skoro przychodzą do sprawy sukcesorowie po Adamie Rynieckim bracie komplanującego się i inni jeszcze istnieją.
Strony powołały się na pisma obrończe przy sprawie złożone, którym niniejsza Redakcja w niczym nie przesądza i podały następujące
Pytania Prawne
1. Czyli połączenie spraw wyrzeczonem być winno ?
2. Czyli Akcja Dullinów jest usprawiedliwioną lub przeciwnie ?
3. Czyli interwencja Rynieckiej może być reflektowaną i z jakim skutkiem ?
4. Czyli opozycja małżonków Dulin oddaleniu ulega?
5. Jak względem koszów postanowić ?
Prokurator Królewski przy Trybunale Cywilnym Guberni Warszawskiej w Warszawie
Trybunał wyrokiem w części ocznym w części zaocznym odmówił połączenia spraw. Rozporządzenie wyroku Trybunału odmawiające połączenia spraw jest oczne i tylko drogą apelacji mogłoby być skarżone.
Przychodzi więc tylko z opozycji jedynie kwestia o wykonanie komplanacji z roku tysiącznego osiemsetnego trzydziestego pierwszego. Samo wykonanie bez przyjęcia pod rozpoznanie sprawy, której połączenie jest żądane, nie może ulegać żadnej wątpliwości.
Dlatego wnoszę o oddalenie opozycji, ponieważ Trybunał dopuścił połączenia spraw, przeto w łącznym ich rozpoznaniu uważam, że transakcja z roku tysiącznego osiemsetnego trzydziestego pierwszego już to jako wykonana, już też ze względu na przepis Artykułu tysiącznego trzechsetnego czwartego Kodeksu Cywilnego Francuskiego jest niewzruszalną. Dlatego po wprowadzeniu obydwu spraw wnoszę o zasądzenie konkluzji Sokołowskich.
/podpisano/ Krysiński Podprokurator
Trybunał Cywilny Guberni Warszawskiej w Warszawie Wydziału Feryjnego
Po jawnym przywołaniu sprawy, przedstawieniu wzajemnych żądań i sporów stron, odczytaniu powyższych wniosków Prokuratora Królewskiego na piśmie uczynionych, tudzież po przejrzeniu złożonych Akt zważywszy, że opozycja Florentyny z Rynieckich Juliana Dullin małżonki czyli obojga małżonków Dulin, naprzeciwko zaocznemu wyrokowi Trybunału tutejszego na dniu dwudziestym szóstym lipca/siódmym sierpnia tysiącznego osiemsetnego pięćdziesiątego szóstego roku przez Woźnego Jana Brun doręczonym założona, ani pod względem formy, ani pod względem czasu jej założenia kwestionowaną nie jest, zatem opozycję taką pod rozpoznanie przyjąć wypada.
Następnie zważywszy, że Trybunał wyrokiem wyżej powołanym nie dopuścił wprawdzie do łącznego rozpoznania powództwa małżonkom Dullin pozwem daty szóstego/osiemnastego czerwca tysiącznego osiemset pięćdziesiątego szóstego roku, wyniesionego z tej zasady, że Instrukcja pomiędzy obrońcami co do tego z powództwa uskutecznioną nie była, kiedy wszakże Instrukcja takowa jest już dopełnioną i obydwie sprawy ze skróconego terminu pod rozpoznanie przychodzą do rozsądzenia opozycji małżonków Dullin naprzeciw wyrokowi zaocznemu Trybunału powyższego z daty powołanej, w sporze egzekucyjnym zapadłemu ocenienie powództwa tychże małżonków Dulin w głównym przedmiocie wyniesionego o uchylenie komplanacji, z której egzekucja przedsięwziętą została, niezbędnie potrzebnym się okazuje nadto.
Zważywszy, że interymalne postanowienia Trybunału, nie dopuszczające połączenia spraw, ze zmianą okoliczności a mianowicie z usunięciem przeszkód połączenia to tamujących, nie może być uważane za dostateczny powód, dla którego by obecnie stronom łącznego rozprawienia się tak w przedmiocie głównym, jako też w przedmiocie egzekucyjnym odmawiać można.
Zważywszy, że przeciwnie tak opozycją małżonków Dullin jako też i powództwo ich główne pozwem daty szóstego/osiemnastego czerwca tysiącznego osiemset pięćdziesiątego szóstego roku wyniesione, niemniej skargą interwencyjną Franciszki z Pendrakowskich po Józefie Rynieckim pozostałej wdowy jako matki i głównej opiekunki nieletnich Ignacego i Jana Rynieckich aktem daty czwartego/szesnastego sierpnia tysiącznego osiemset pięćdziesiątego szóstego roku przez Woźnego Jana Brun doręczonym, wytoczoną jako dotyczące jednego i tego samego przedmiotu łącznie rozsądzić wypada, w samej sprawie
zważywszy, że oponujący i główni powodowie małżonkowie Dulin zamierzyli wykazać, że komplanacja przed Rejentem Powiatu Brzeskiego Wincentym Waszkiewiczem pomiędzy Ignacym Rynieckim wieczystym posiadaczem młyna Diabełek z jednej strony i Józefem Sokołowskim dziedzicem dóbr Kruszynka z drugiej strony w dniu siódmym kwietnia tysiącznego osiemsetnego trzydziestego pierwszego roku zeznana, w punkcie ustanowionego wymiaru czterdziestu pięciu korcy warszawskich żyta corocznie z powyższego młyna na korzyść dworu uiszczać się winnego, oraz w punkcie zapewnionego bezpłatnego mlewa zboża i dostarczania ospy i słodu na potrzebę dworską, niemniej w puncie zrzeczenia się wszelkich pretensji do dziedzica dóbr Łagiewniki byłą nieważną i żądają aby uznanym było, że dworowi z młyna Diabełek tytułem czynszu i wymiaru przypada jedynie rocznie po rubli srebrnych siedemnaście kopiejek pięćdziesiąt, a wskutek tego domagają się, aby egzekucja nakazem komornika Mostowskiego pod dniem dziewiętnastym czerwca/pierwszym lipca tysiącznego osiemset pięćdziesiątego szóstego roku byłą zniesioną, niemniej żądają aby pole Osiek v. Pasieka morgów cztery obejmujące, w posiadanie wieczyste zostało im powrócone.
Zważywszy, że zasadę takowych żądań wynoszą Dullinowie z Przywilejów i dawnych Lustracji utrzymując, że komplanacja z roku tysiącznego osiemsetnego trzydziestego pierwszego zyskaną była na Ignacym Rynieckim skutkiem niewiadomości jego w osnowie tychże przywilejów i Lustracji i bez przyczyny, gdyż stosownie do Lustracji Wielkopolskiej z roku tysiącznego sześćsetnego sześćdziesiątego pierwszego, jedynie czynsz roczny w ilości rubli srebrnych siedemnaście kopiejek pięćdziesiąt dworowi się należy, a nadto przywodzą że Ignacy Ryniecki nie był wyłącznym posiadaczem młyna Diabełek w dacie zawarcia komplanacji, bo była wówczas przy życiu Urszula z Winnickich Ryniecka, a do współwłasności młyna należał jeszcze Ludwik Ryniecki brak Ignacego.
Zważywszy, że z konkluzją Dullinów łączą się interwenienci jako sukcesorowie Józefa Rynieckiego, który miał być synem Adama brata Ignacego i do zaskarżonej komplanacji nie wchodził.
Jednakże zważywszy, że komplanacja tyle razy rzeczona jako przed dwudziestu pięciu laty sporządzona, ze względu na Artykuł tysięczny trzechsetny czwarty Kodeksu Cywilnego Francuskiego zaskarżeniu obecnie już nie ulega, tym więcej że to jest bezspornym, iż przez zawierającego tąż komplanację Ignacego Rynieckiego w dniu piątym/siedemnastym maja tysiącznego osiemset pięćdziesiątego piątego roku dopiero zmarłego ciągle wykonywaną była, a tym samym zaszło już w duchu artykułu tysiącznego trzechsetnego czterdziestego Kodeksu Cywilnego Francuskiego dobrowolne wykonanie, które pociąga za sobą zrzeczenie się skargi co do zarzutów i wad przeciwko niej służyć mogących. Skoro zaś małżonkowie Dullin wedle świadectwa Aktu daty drugiego/czternastego czerwca tysiącznego osiemset pięćdziesiątego piątego roku przed Pawłem Karwadzkim Rejentem Okręgu Włocławskiego zeznanego objęli w posiadanie młyn Diabełek tytułem udziału spadkowego po tymże Ignacym Rynieckim, przeto tym mniej mają tytułu skarżyć komplanację, której on za życia swego przez lat dwadzieścia cztery nie skarżył i owszem dobrowolnie wykonywał.
Zważywszy, że uwaga powyższa statecznie przekonywa o bezzasadności założonych przez małżonków Dulin opozycji naprzeciw zaocznemu wyrokowi Trybunału tutejszego z dnia dwudziestego szóstego lipca/siódmego sierpnia tysiącznego osiemset pięćdziesiątego szóstego roku, którym oni skazani zostali na zapłacenie wartości żyta w moc tyle razy rzeczonej komplanacji tytułem wymiaru za rok bieżący od nich z młyna Diabełek przypadającego, tudzież o bezzasadność głównego ich powództwa o uchylenie tejże komplanacji i o powrócenie im pola Osiek v. Pasieka wyniesionego, zatem tak opozycję jak i powództwo główne oddalić należy.
Zważywszy, że oddalenie pretensji o pole Osiek v. Pasieka tym jest konieczniejszym, iż nie tylko Ignacy Ryniecki w komplanacji z roku tysiącznego osiemsetnego trzydziestego pierwszego zrzekł się wszelkich do dworu pretensji, ale nadto powoływany przez głównych powodów wyrok Referendarii Koronnej z dnia piętnastego czerwca tysiącznego siedemset osiemdziesiątego siódmego toku żadnego dowodu za nimi nie przynosi, bo jedynie celem rozpoznania wyniesionej skargi wyrokiem tym Komisja na grunt wyznaczoną została. Wyznaczeni zaś Komisarze w terminie dnia dwudziestego drugiego kwietnia tysiącznego siedemsetnego osiemdziesiątego ósmego roku sprawy nie rozsądzili i na powrót do Referendarii Koronnej ją odesłali.
Na koniec zważywszy, że przychodzący z interwencją nie usprawiedliwiają dostatecznie tytułu do skargi, bo komplanacja z roku tysiącznego osiemset trzydziestego pierwszego przekonywa, że posiadaczem młyna Diabełek był Ignacy Ryniecki, po nim zaś wskutek Aktu daty drugiego/czternastego czerwca tysiąc osiemset pięćdziesiątego piątego roku przy posiadaniu młyna tytułem udziału spadkowego po tymże Rynieckim utrzymali się małżonkowie Dullin interwenienci, więc nie udowodniwszy zasady mieszania się do sporu obecnego, również ze skargą interwencyjną oddaleni być winni z tych zasad oraz z uwagi na Artykuł setny trzydziesty Kodeksu Postępowania Sądowego,
Trybunał Cywilny Guberni Warszawskiej w Warszawie Wydziału Feryjnego
W łącznym rozpoznaniu tak apelacji przeciwko wyrokowi Trybunału tutejszego z dnia dwudziestego szóstego lipca/siódmego sierpnia tysiącznego osiemset pięćdziesiątego szóstego roku ze strony małżonków Dullin założonej, jako też głównego powództwa tychże o unieważnienie komplanacji z dnia siódmego kwietnia tysiącznego osiemset trzydziestego pierwszego roku, i wreszcie interwencje Franciszki Rynieckiej , powództwo główne małżonków Dullin jako też skargę interwencyjną i apelację oddala. Wyrok zaoponowany z dnia dwudziestego szóstego lipca/siódmego sierpnia tysiącznego osiemset pięćdziesiątego szóstego roku, w swej mocy utrzymuje. Wpis główny za rubli srebrnych trzy w papierze stemplowanym złożony zatwierdza. Koszta procesu w kwocie rubli srebrnych dwanaście dla Sokołowskich ustanawia i na małżonków Dullin wkłada. Mocą wyroku w Pierwszej Instancji zapadłego.
/podpisany/ Bońkowski
/podpisany/ Jerzmanowski
Zalecamy i rozkazujemy wszystkim komornikom Sądowym, od których by się strony interesowane prawnie tego domagały, aby niniejszy wyrok wyegzekwowali.
Prokuratorowi Królewskiemu przy Sądzie Apelacyjnym Królestwa Polskiego oraz Prokuratorom Królewskim przy Trybunałach Cywilnych, iżby wykonania tego dopilnowali. Komendantom i Urzędnikom Siły zbrojnej, gdyby w tym względzie prawna do nich uczynioną byłą rekwizycja.
/podpisano/ Bońkowski
/podpisano/ Jerzmanowski
Za zgodność niniejszego pierwszego głównego wyciągu wyroku ze swym oryginałem na papierze stemplowanym kopiejek srebrnych siedem i pół spisanym świadczę i takowy małżonkom Sokołowskim wydaję.
W Warszawie dnia dwunastego/dwudziestego czwartego września tysiącznego osiemset pięćdziesiątego szóstego roku.
Podpisarz Trybunału /podpisano/ Jerzmanowski
Na żądanie Edwarda i Anny małżonków Sokołowskich dziedziców dóbr Łagiewniki na tychże dobrach Okręgu Włocławskiego zamieszkałych:
Ja Dominik Pawłowski Woźny trybunału Cywilnego Guberni Warszawskiej w Warszawie pod numerem tysiąc siedemset siedemdziesiąt cztery zamieszkały, nominowany i przysięgły, dwie kopie tego wyroku, każdą na oddzielnym stemplu ceny kopiejek siedem i pół odpisaną wręczyłem:
1. W. Chraszczewskiemu mecenasowi obrońcy przy rządzącym, tamże w Warszawie pod N. dwa tysiące czterysta siedemdziesiąt sześć/siedem/ zamieszkałemu, którą to kopię do rąk własnych samemu osobiście oddałem;
2. W. Wojniewiczowi adwokatowi w Warszawie pod N. czterysta sześćdziesiąt zamieszkałym, którą to kopię także do rąk własnych samemu osobiście oddałem i zostawiłem.
Świadczę w Warszawie dnia siedemnastego/dwudziestego dziewiątego września tysiąc osiemse
pięćdziesiątego szóstego roku.
/podpisano/ Dominik Pawłowski Woźny Trybunału Cywilnego Guberni Warszawskiej w Warszawie
Ja Tomasz Nowacki woźny przy Sądzie Pokoju Okręgu Włocławskim nominowany dnia ósmego/dwudziestego lipca tysiąc osiemset pięćdziesiątego trzeciego roku i przysięgły w Brześciu zamieszkały, kopię niniejszego wyroku na stemplu ceny kopiejek siedem i pół odpisaną wręczyłem i zostawiłem Florentynie z Rynieckich Juliana Dullin małżonce w asystencji tegoż męża czyniącej czyli obojgiem małżonków Dulin wieczystym posiadaczom młyna Diabełek w obrębie dóbr Łagiewniki w Okręgu Włocławskim Guberni Warszawskiej położonego i tamże zamieszkałym, którą to kopię do rąk własnych samym oddałem.
Świadczę z urzędu. Działo się w młynie Diabełek dnia czwartego /szesnastego/ października tysiąc osiemset pięćdziesiątego szóstego roku
/podpisano/ Tomasz Nowakowski woźny Sądu Pokoju Okręgu Włocławskiego
Zgodność niniejszej kopii z zaprodukowanym wyciągiem głównym na stemplu ceny kop 7½ mianym poświadczam.
W Warszawie dnia 27 października/5 listopada 1860
Pisarz Kancelarii Ziemiańskiej Guberni Warszawskiej
Radca Dworu
/podpis/
21. Juliana Dullina skarga na regulację gruntów (III Rada Stanu Królestwa Polskiego) – 1864.03.05
N 2864
Zeszyt dowodów
Do Najwyższej Rady Królestwa Polskiego
Julian Dulian posiadacz młyna Diabełek w swym imieniu i jako plenipotent włościan wsi Łagiewniki, zanosi najpokorniejszą prośbę o zarządzenie śledztwa sądowo-administracyjnego
Referendarz Stanu Stummer 18/1862
Lewiński
Podpisany, w łącznym interesie włościan wsi Łagiewniki wystąpił do Komisji Spraw Wewnętrznych z prośbą wykazującą, że posiadacz dóbr Łagiewniki dopuścił się nieprawnego zaboru gruntu ornego, łąk i pastwisk do wsi Łagiewniki i do osady młynarskiej Diabełek należących, jak również iż z tego tytułu wygórowany czynsz i podatki opłacamy, pomimo Lustracji Wielkopolskiej z roku 1661 w załączonym tu pliku z 27 (…) ograniczenie gruntów i wysokości czynszów postanawiającej oraz praw i przywilejów Królewskich także pokładających, domagając się wyznaczenia śledztwa w tym celu na grunt, lecz taż Komisja, reskryptem swym z dnia 12/24 września 1861 za N 24297/3587 tu załączonym, żądanie nasze jako bezzasadne oddaliła. Rezolucją tą odmowną spowodowany, wystąpił podpisany z podobnym podaniem do JW. Naczelnika Rządu Cywilnego, ale i tutaj podobną odebrałem rezolucję, przez JW. Sekretarza Stanu przy Radzie Administracyjnej z dnia 6/18 lipca br. N 11977 tu załączoną, mi objawioną i do drogi procesu nas odsyłającą. Kiedy zaś ani podpisany, ani włościanie wsi Łagiewniki przy poprzednio dopełnionych sprawdzeniach kiedykolwiek nie przyznali, a tym samym podobne przyznania i deklaracje nie podpisali, iżby od roku 1846 do czasu urządzenia gruntów to jest do roku 1853 żadna zmiana w naszych uposażeniach gruntu nie zaszła, czego najmocniej w mym i włościan wsi Łagiewniki imieniu zaprzeczam, po wtóre ponieważ my z całej przestrzeni Lustracją objętej mimo zaboru gruntów podatek opłacać musimy, niech mi będzie wolno stwierdzić, iż mniemane to sprawdzenie podstępnie i na naszą szkodę krzywdę nastąpiło, czego nawet dowodem jest komplanacja urzędowa w dniu 7 kwietnia 1831 przed Rejentem Waszkiewiczem pomiędzy Józefem Sokołowskim i Ignacym Rynieckim zdziałana i jako sfałszowana na drodze karnej zaskarżona, decyzja bowiem Sądu Kryminalnego Guberni Warszawskiej tu pokładającego się przekonywa, iż dla zaszłej śmierci fałszerzy czyn z fałszowania dalej dochodzonym być nie może. W takim więc położeniu swym ośmielam się upraszać jak najpokorniej, aby Najwyższa Rada Stanu przez uchylenie decyzji JW. Sekretarza Stanu przy Radzie Administracyjnej, do naszej prośby o wyznaczenie śledztwa sądowo-administracyjnego dla dochodzenia i sprawdzenia najrzetelniejszych naszych twierdzeń i użaleń przychylić się raczyła, celem odzyskania przez to dowodów do procesu Cywilnego nam posłużyć mających.
Z najgłębszym uznaniem
Julian Dullin
Wydział Próśb i Zażaleń
Do N 2864/1862
Julian Dullin posiadacz osady młynarskiej Diabełek nazwanej, we wsi Łagiewnikach w Powiecie Włocławskim położonej, zaniósł w imieniu swoim i włościan wsi Łagiewniki, których jest plenipotentem, podanie do Rady Stanu pod dniem 3/15 października r.b. obejmujące odwołanie się od decyzji JW. Naczelnika Rządu Cywilnego, objawionej Dullinowi przez Odezwę Sekretarza Stanu przy (…) z dnia 6/18 lipca r.b. N 11947, a odsyłającej na drogę Sądową zaskarżenie dokonanej regulacji gruntów wsi Łagiewniki i osady młynarskiej Diabełek zwanej, jako też ustanowienia czynszu wieczystego z osad oddanych włościanom.
W objaśnieniu tego że dnia, przytacza się co następuje:
I. Co do zażaleń osadników wsi Łagiewniki
A. Co do reperacji gruntów.
Włościanie wsi Łagiewniki zajmowali do roku 1853 mórg 308 prętów 214, w roku tym przy dokonanej regulacji otrzymali mórg 404 prętów 159 czyli więcej o 95 mórg prętów 24, a porównując grunta pod względem dobroci uzyskali z dochodów rocznych rs. 8 k.11.
Nowo wyznaczone rządy (?) dobrowolnie rozebrali, lecz po ich objęciu zaczęli reklamować przeciwko tej regulacji, a gdy otrzymali tak od Komisarzy (?) jako też od Sekretarza Stanu przy Radzie Administracyjnej odpowiedzi odsyłające ich z udowodnieniem uszczuplenia uposażeń do drogi sądowej, wystąpili z reklamacją do Rady Stanu, w której obok przywiedzenia, że gdy zaskarżone decyzje opierające się na ich jakoby uznaniu, iż przestrzeń przez nich przed regulacją zajmowana żadnemu od roku 1846 nie uległa uszczupleniu, a oni zeznania takiego mieli uprzednio nie czynić, upraszają o zarządzenie śledztwa sądowo-administracyjnego które by wykryło, iż oni zeznania takiego wcale nie czynili.
B. Co do ustanowienia czynszu.
Po dokonanej regulacji nastąpiło ustanowienie czynszu zgodnie z pisemną deklaracją włościan podług zasad przyjętych do wyrachowania czynszu w dobrach swych; czynsz ten wynosi przecięciowo (przeciętnie) k: 54½ z morga miary nowopolskiej.
Gdy włościanie reklamowali przeciwko wysokości tego czynszu, Komisja pozostawiła im do wyboru albo płacić czynsz ustanowiony zgodnie z ich deklaracją, albo odbywać powinności w naturze, lecz gdy włościanie nie wróciwszy do odbywania powinności w naturze o wysokość czynszu reklamacji zanosić nie przestawali, Komisja przedmiot ten odstąpiła do załatwienia Delegacji Czynszowej Powiatu Włocławskiego, gdy jednak i ta stron pogodzić nie mogła i włościanie z ponowną deklaracją wystąpili, JW. Naczelnik Rządu Cywilnego przedmiot ten na drogę sądową odesłać polecił, od której to właśnie decyzji Dullin, pełnomocnik włościan wsi Łagiewniki, odwołał się do Sądów (?).
II. Co do reperacji osady młynarskiej Diabełek.
Przy dokonywanej w roku 1853 regulacji gruntów wsi Łagiewniki zaszła potrzeba dopełnienia zamiany części gruntów osady młynarskiej.
Zamiana ta dokonaną została zgodnie z przyzwoleniem ówczesnego posiadacza tej osady Ignacego Renieckiego, który otrzymawszy z morgów 14 prętów 165, morgów 16 prętów 160 czyli więcej o mórg 1 prętów 295, podpisał w dniu 8/20 września 1853 protokół oddania na nowo zamienionych gruntów.
W trzy lata po dokonaniu tej zamiany tj. w roku 1856 Julian Dullin zięć Renieckiego zaskarżył tę regulację jako niekorzystną dla osady młynarskiej.
Komisja (?) żądanie unieważnienia tej zamiany do drogi sądowej odesłała, a JW. Naczelnik Sądu Cywilnego decyzję tą bez zmiany utrzymał.
Dullin nie poprzestając na tej decyzji odwołał się od niej do Rady Stanu.
W takim więc położeniu rzeczy, skoro wchodzenie w ocenianie zarzutów poczynionych wiarygodności deklaracji włościan złożonych względem regulacji i oczynszowaniu, jedynie tylko w drodze sądowej może mieć miejsce i na tej również tylko drodze może być uznana zamiana gruntów młynarskich, wypadałoby w załatwieniu prośby Dullina domagającego się tego interesu na drodze administracyjnej, przejść do porządku dziennego.
No 2864
Do P. Juliana Dullin posiadacza osady młynarskiej Diabełek
Przy Radzie Stanu na zaniesione przez Juliana Dullin we własnym i włościan wsi Łagiewniki imieniu w dniu 3/15 października 1862 r. do Rady Stanu Królestwa podanie, obejmujące odwołanie się od decyzji JW. Naczelnika Rządu Cywilnego objawionej Panu przez (…) S.St. przy Radzie Adm. pod dniem 6/18 lipca 1862 a odsyłającej na drogę Sądową zaskarżenie dokonanej regulacji gruntu wsi Łagiewniki i osady młynarskiej Diabełek jako też ustanowienia czynszu wieczystego z osad oddanych włościanom, żądając rozpoznania tego interesu na drodze administracyjnej przy zwrocie (…) oświadcza, iż Rada Stanu z uwagi, że wchodzenie w ocenianie zarzutów poczynionych wiarygodności deklaracji włościan głównych względem regulacji i oczynszowania, jedynie tylko na drodze Sądowej może mieć miejsce i na tej również tylko drodze dochodzona zamiana gruntów młynarskich, prośbę jego jako bezzasadną przejściem do porządku dziennego załatwiła.
W Warszawie d: 21 lutego/4 marca 1864
w.z. podsekretarz Stanu
wydział Próśb i Zażaleń
Protokół Rady Stanu Królestwa Polskiego
Z dnia 19/31 miesiąca października 1862 roku
Obecni
Lewiński Radca Stanu Królestwa, przewodniczący
Łącki stały członek Rady Stanu
Chodyński czasowy członek Rady Stanu
Stummer Referendarz Stanu
Swieszewski Podsekretarz kl. 1wszej za wice-referendarza
Julian Dullin, posiadacz osady młynarskiej Diabełek zwanej, we wsi Łagiewnikach Powiecie Włocławskim położonej, we własnym i włościan wsi Łagiewniki imieniu zaniósł na dniu 3/15 października r.b. do rady Stanu Królestwa podanie, obejmujące odwołanie się od decyzji JW. Naczelnika Rządu Cywilnego objawionej Dullinowi przez odezwę Sekretarza Stanu przy Radzie Administracyjnej z dnia 6/18 lipca r.b. a odsyłającej na drogę Sądową zaskarżenie dokonanej regulacji gruntów wsi Łagiewniki i osady młynarskiej Diabełek, jako też ustanowienia czynszu wieczystego z osad oddanych włościanom, żądając rozpoznania tego interesu na drodze administracyjnej.
Wydział Próśb i Zażaleń, z uwagi że wchodzenie w ocenienie zarzutów poczynionych wiarygodności deklaracji włościan złożonych względem regulacji i oczynszowania, jedynie tylko na drodze Sądowej może mieć miejsce i na tej również tylko drodze może być skarżona zamiana gruntów młynarskich, wnosi o przejście do porządku dziennego.
Przewodniczący Michał Lewiński
Członkowie
/podpisy/
Niegdysiejsza osada młyńska na Diabełku stanowiła zespół kilku-kilkunastu domów mieszkalnych położonych nad wąską, acz spławną rzeczką Lubieńką (we wczesnych dokumentach zwanej Kłobia), prawym dopływem wpadającej do WisłyZgłowiączki. Położona była na północny zachód od pobliskiego Nakonowa leżącego przy dawnym, wytyczonym jeszcze w XV wieku piastowskim „trakcie warszawskim”, oraz pobliskiej wsi Wola Nakonowska, przez którą przebiegał w tych czasach nie mniej istotny szlak handlowy, potocznie zwany „z Wielkopolski ku Wiśle”. Zachodnią granicę wioski stanowiły pola uprawne leżące przed wsią Łagiewniki. Powstanie tego oraz sąsiednich młynów wodnych z pewnością miało związek z ówczesną, bardzo korzystną z ekonomicznego punktu widzenia topografią tych stron.
Centralnym miejscem osady było gospodarstwo wyposażone w młyn wodny, który wprawiany w ruch nurtem łatwiej do spiętrzenia Lubieńki mełł tutejsze zboże równocześnie z kilkoma innymi, posadowionymi na niej w sąsiednich wioskach (w przekroju historycznym stało ich wzdłuż rzeki aż dziewięć). Z pewnością sprzyjało temu lokalne ukształtowanie terenu. Dolina, po której spływa Lubieńka do pradoliny Wisły, wcięta jest bowiem w wysoczyznę na głębokość 10-15 metrów, zaś spadek dna doliny wynosi 3%. W latach 20-tych oraz 30-tych XX wieku oszacowano, że Diabełek potrzebował do swojej pracy 2200 m3 wody na dobę-1 przy spadzie użytecznym wynoszącym 4,18 m.
Jest bardzo prawdopodobne, że na przestrzeni wieków mieszkańcy pozostałych gospodarstw osady trudnili się pracami pomocniczymi związanymi z rzemiosłem młynarskim.
Sam młyn posadowiony był zaraz przy trakcie po jego północnej stronie oraz na zachód od koryta Lubieńki. Po drugiej stronie traktu znajdowało się rozlewisko, które po spiętrzeniu na wysokości pobliskiego mostka zasilało młyńskie koło. Osobny dren wykopany tuż za młynem odprowadzał wodę do koryta rzeki. Z pewnością na przestrzeni wieków wygląd młyna ulegał zmianom, szczególnie po dotkliwych wylewach, które co pewien czas nawiedzały okolicę, zmuszając użytkowników do odbudowy obiektu (m.in. w 1883 wielka powódź spowodowała bolesne w skutkach wylanie rzeki). Fundamenty zabudowania z pewnością nie ulegały jednak większym przeobrażeniom. Z kolei gospodarstwo rolne znajdujące się przy młynie posiadało (stan na rok 1950, tuż przed rozebraniem młynicy) niemal 25 ha ciężkich w uprawie, za to urodzajnych gleb, ponadto staw będący rozlewiskiem Lubieńki o głębokości 3 do 3,5 metrów, zasobny w ryby.
Pierwsze wzmianki o istnieniu osady pochodzą już z wieku XIV. W roku 1362 urodzony w pobliskim Kowalu król Kazimierz Wielki sprzedaje Tomaszowi wójtostwo brzeskie, w skład którego wchodzą m.in. młyn i łąki z Łagiewnik. Nazwy młyna nie podano, jednak historia oraz topografia tej wsi dowodzą, że prawdopodobnie chodzi tu o osadę zwaną potem Diabełek (innych młynów łagiewnickich na przestrzeni kolejnych wieków nie wspomina się).
W roku 1464 ówczesnemu posesorowi młyna Janowi (bez nazwiska) nadany zostaje pierwszy odnaleziony dla Diabełka (nadal zwanego młynem z Łagiewnik) przywilej królewski, podpisany przez króla Kazimierza Jagiellończyka. Z dokumentu tego wynika, że nieruchomość wchodzi w skład dóbr należących do Starostwa Brzeskiego. Z kolei w roku 1489 Łagiewniki i młyn „Djabełek” podano jako własność Starostwa Kowalskiego. Dobra te od zawsze wchodziły w skład tzw. „królewszczyzny”, znajdując się pod zarządem urzędu starosty niegrodowego na prawach dożywotniej dzierżawy również na przestrzeni kolejnych wieków.
Dokonana w 1584 wizyta dekanatu brzeskiego podaje: „do tutejszego kościoła należy filialny nie konsekrowany kościół św. Marka, w pobliżu młyna, zwanego Djabełek”. Pozwala to przyjąć domniemanie, iż pierwotnie takim właśnie, „etymologicznym” wobec najbliższej okolicy mianem, nazywano jedynie sam młyn wraz z jego zabudowaniem. Niewykluczone, że „diabełkiem” (albo jak w niektórych dokumentach: „diabołkiem”) zwano potocznie dziarskie, donośnie pracujące koło młyńskie dominujące nad osadą lub też dolinkę rzeczną, u boku której młyn się znajdował. Hipotez jest zresztą więcej. Nazwa może mieć związek z popularnym w demonologii ludowej wizerunkiem młynarza jako czarownika, osoby nieprzeniknionej, żyjącej jak tutaj na wioskowym uboczu (dość wspomnieć upowszechnione później pojęcie „diabelski młyn” na określenie specyficznej karuzeli pracującej w układzie wertykalnym). W najwcześniejszych zapisach datowanych na wiek XV miejsce zwane jest jedynie „młynem z Łagiewnik”. Dopiero w następnym wieku przybiera ono miano Diabełek, podobnie jak odnotowywani aż po XVIII wiek jego posesorowie, którzy nazwisko (rzecz powszechna w ówczesnych latach) wywiedli prawdopodobnie od nazwy młyna. Warto dodać, że w założonej w roku 1842 księdze wieczystej dóbr łagiewnickich, osada widnieje jako młyn Diabełek vel Drubełek.
Wspomniany wyżej kościółek, najczęściej określany jako kaplica, wzniesiony został na bliskim osadzie, leżącym przy samym trakcie wzgórzu. Następna (włocławska) wizytacja kościelna przeprowadzona w roku 1598 podaje w szczegółach:
„Przy drodze królewskiej prowadzącej z Kruszyna ku Kowalom jest kaplica w miejscu parafii kruszyńskiej zwanym młyn Diabołek, jak je sąsiedzi zwą, św. Marka. (…) Z biegiem czasu kaplica drewniana przez młynarza tego miejsca postawiona, która obecnie stoi, goła, pusta, zaniedbana bez zamknięcia czy okien. Ołtarz bez tablic (portatylów). Raz w roku na św. Marka spływa tu lud składając jałmużny, słoninę, masło i ser; kazania głoszą i nabożeństwa odprawiają kapłani z sąsiednich miejsc Kruszyno, Śmiełowice i czasem Kowale, zaś główna część ofiar i wosku przypada komendarzowi (duchowny, administrator parafii) kruszyńskiemu, co sobie z prawa swego przywłaszcza. O cudach tu zdziałanych nic nie można powiedzieć, z wyjątkiem dwóch:
1. Mówi się, że jakiś woźnica kiedyś nieopodal tego miejsca z wozem głęboko zanurzonym i unieruchomionym przy użyciu wszelkich starań próbował się wydostać. Wreszcie po wezwaniu imienia św. Marka cudem z łatwością mu się to udało i dlatego położył wydatki na budowę tej kaplicy; 2. Mówi się też, że niewiasta jakaś z powiatu dobrzyńskiego czy płockiego sparaliżowana, celem spełnienia ślubu tu przez męża przywiedziona, wracając snem słodkim i głębokim zmorzona, z którego to snu obudzona, okazała się być wróconą do zdrowia.” (za oblatą z dnia 3 marca 1746 w księgach grodzkich kowalskich).
Najprawdopodobniej tego właśnie obiektu dotyczą utajone podejrzenia XVII-wiecznych wizytatorów kościelnych, doszukujących się szerzenia wokół jakiegoś tajemniczego kultu (w latach 1639-43 w swoich księgach nie wspomnieli bowiem ani samej kaplicy, ani pobliskiej osady, co było wówczas gestem wymownym).
W roku 1765 (czyli w okresie przebywania oraz dzierżawienia młyna przez Macieja Ryńca/Rańca), w miejsce starej kaplicy św. Marka pobudowano skromny, drewniany kościółek na planie prostokąta, nazwany przez miejscowych parafian wzorem poprzednika „kościółkiem na Diabełku”. Jakkolwiek nieznany jest również i jego fundator, z zachowanej po dziś dzień tradycji samodzielnej opieki pełnionej nad nim przez miejscową ludność wnosić by można, że wybudowano go z inicjatywy samych parafian, w czym znaczący swój udział (być może największy) mógł mieć tutejszy młynarz, prawdopodobnie w osobie wspomnianego Macieja, niepospolicie pochowanego w roku 1770 tuż obok po jego północnej stronie (a więc zapewne w obrębie tzw. cmentarza farnego). W 1779 kościółek wyremontował zarządzanymi przez siebie funduszami Stanisław Zboiński, według dostępnej wiedzy jeden z dobrodziejów jego wzniesienia, w tych latach jako Starosta Kowalski również właściciel tej ziemi.
Kolejne wizytacje diecezjalne (1594, 1598, 1711, 1725, 1779) wspominają osadę młyńską oddzielnie, co może oznaczać, że wówczas stanowiła należącą do dóbr królewskich własność folwarczną rozłączną z majątkiem łagiewnickim. Podobny stan rzeczy ma miejsce w przypadku aktów metrykalnych parafii kruszyńskiej, zapisywanych z różną skrupulatnością już od drugiej połowy XVII wieku, w których osada lub sam młyn „Diabełek” występują najczęściej samodzielnie. Również wspomniana lustracja dóbr królewskich z lat 1628-32 opisuje obie osady oddzielnie jakkolwiek późniejsza, przeprowadzona w latach 1659-65, wymienia młyn tym razem jako część dóbr łagiewnickich.
W skład królewskich dóbr starościńskich miasta Kowal osada wchodziła aż do czasów rozbiorowych. Jej administratorami w osobach starostów byli m. in. Łukasz Działyński, Paweł Działyński, Jan Laskowski, Jan Andrzej Morsztyn, Michał Zboiński, Stanisław Zboiński, Stanisław Dąmbski oraz Michał Sokołowski. W epoce rządu pruskiego tj. po roku 1793 (II rozbiór Polski) prawdopodobnie następuje scalenie dóbr – folwark Łagiewniki z młynem „Djabełek” otrzymuje radca tajny, poseł zagraniczny Christian graf von Luttichau, który po kliku latach sprzedaje swe dobra Michałowi Sokołowskiemu. W rodzinie Sokołowskich nieruchomości te pozostają przez kolejne lata. W 1827 stan folwarku zapisano liczbami: rozległy mórg 320, grunta orne i ogrodowe mórg 201, pastwiska mórg 21, nieużytki i place mórg 98, budowle murowane 6, z drzewa 6.
Po śmierci Michała Sokołowskiego dobra ziemskie Łagiewniki z młynem Diabełek przejmuje syn Józef, zaś po jego zgonie w roku 1834 zapisane zostają tytułem spadku na rzecz czworga dzieci. Jak podaje założona w roku 1842 dla dóbr łagiewnickich księga wieczysta, w następnych latach majątek przechodzi w ręce kolejnych członków rodziny oraz ich powinowatych. W roku 1859 właścicielami ziem odnotowani zostali Anna z KłobukowskichSokołowska oraz Aleksander Kłobukowski. Po śmierci Anny w roku 1863 porcje spadkowe przejmują jej dzieci. W ciągu najbliższych kilku lat następuje stopniowe scalanie własności. Ostatecznie dobra zostają wystawione na sprzedaż i 3 października roku 1866 za sumę 20.700 rubli srebrnych nabywa je wraz z pobliskim LijewemJulius Geschke (Juliusz Geszke).
Najpewniej w związku z procesem stopniowego uwłaszczania chłopów, zachodzącego na ziemiach zaboru rosyjskiego w drugiej połowie XIX wieku, dochodzi do tytularnego wyodrębnienia składników dóbr łagiewnickich. Po dokonanej segregacji hipotecznej tych dóbr, 12 maja 1874 roku dotychczasową księgę wieczystą przeznaczono dla „młynarskiej osady wieczysto-czynszowej” Diabełek.
Dnia 27 czerwca roku 1876, za sumę rubli srebrnych 23.500, Juliusz Geszke sprzedaje majątek Michałowi oraz Julianowi Krienke (mimo to „Wielki Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich” podaje, że jeszcze w roku 1881 wspólnym właścicielem Łagiewnik oraz młyna Diabełek jest Michał Geszke). Po 19 latach, w dniu 16 września1895 roku, Michał Krienke wraz ze spadkobiercami odstępują dobra łagiewnickie z młynem Jakubowi Piechotce, a to za cenę 19.500 rs. Ten zaś, zaspokojony sumą 20.000 rs. przekazuje majątek dnia 18 maja 1910 roku Edwardowi Augustowi Busse (w roku 1928 prawa do dóbr na mocy testamentu z roku 1924 udowodniła po zmarłym ojcu mieszkająca w Łagiewnikach córka Klara).
Wydzielona hipotecznie osada młynarska zwana Diabełek na przestrzeni kolejnych dekad staje się własnością wieczysto-czynszową szeregu przejmujących ją po sobie posesorów. Od lutego 1919 należy ona do Jana Maciei, z czasem zaś (około roku 1945) podzielone gospodarstwo przechodzi w ręce jego braci, Wincentego oraz Mieczysława, jak się potem okaże – ostatniego historycznego gospodarza zagrody młynowej. Wszyscy trzej z pewnością zasiedlają dobra jako ich pełnoprawni właściciele. Zamiana obowiązującej przez wiele stuleci feudalnej własności podzielonej (właściciel dominialny/zwierzchni oraz właściciel użytkowy) na pełną własność dotychczasowych jej dzierżawców nastąpiła zapewne dużo wcześniej (proces stopniowego znoszenia stosunków dominialnych wytycza ukaz carski z roku 1866 a także wcześniejszy – uwłaszczający włościan – z roku 1864), jednak cywilno-prawny mechanizm tej konwersji dla osady Diabełek nie został przez autora ściśle udokumentowany.
Przeprowadzona w latach 1944-48 reforma rolna szczęśliwie omija gospodarstwo, które unika rozparcelowania i nacjonalizacji.
Wcześni młynarze wykonywali profesję na warunkach umowy dzierżawnej, podpisywanej z właścicielem młyna w osobie starosty (jako królewskiego namiestnika) bądź też miejscowego dziedzica lub jego zarządcy. W przypadku młynarzy często przybierała ona formę tzw. emfiteuzy, tj. dzierżawy z prawem dziedziczenia miejsca oraz zbywalnym prawem odnośną dzierżawą dysponowania. Nie inaczej było z samym Diabełkiem, na który już od wczesnych lat wydawano przywileje królewskie.
Pierwszy przywilej królewski na dobra młyna Diabełek, podpisany przez ówczesnego króla Kazimierza Jagiellończyka zaś wydany w Brześciu Kujawskim, do którego to powiatu młyn wówczas należał, datowany jest na dzień 1 września 1464 roku (oblatowany w roku 1556 w księgach grodzkich brzesko-kujawskich przez ówczesnych posesorów). Pismem tym zasiedlający gospodarstwo młynarz imieniem Jan (bez nazwiska) otrzymuje przywilej na łan przyległej roli:
„(…) pragnąc poprawić stan młyna naszego należącego do wsi naszej Łagiewniki, postawionego i położonego na gościńcu, który wiedzie z Brześcia do Kowali, nad rzeką zwaną Kłobia, aby podczas naszych szczęśliwych rządów zamek nasz brzeski mógł się wzbogacić wyższymi dochodami, temuż młynowi i jego prawowitym młynarzom-posesorom oraz ich następcom, łan roli z jednej strony sąsiadujący z rolami naszej wsi Łagiewniki, a z drugiej strony bezpośrednio przylegający do stawu i rzeki, na której postawiono wspomniany młyn, niegdyś należący do kościoła parafialnego w Krosinie, teraz jednak odstąpiony nam drogą zamiany przez plebana tego kościoła, wraz z pełnią prawa, własności i użytkowania, wraz z łąkami do tego łanu od dawna należącymi, przyłączamy i przyłączyliśmy, jako i na mocy niniejszego pisma darowujemy i przekazujemy oraz przyłączamy wieczyście i na wieki opatrznemu Janowi młynarzowi naszemu, posesorowi tego młyna, aby tenże Jan młynarz i jego prawowici sukcesorzy mogli go w sposób nienaruszony trzymać, mieć i użytkować, wraz z wszelkim jego prawem i własnością, niczego zgoła nie wyłączając (…) Tytułem tejże naszej darowizny ów młynarz czy jego prawowici spadkobiercy mają, jako i będą zobowiązani, płacić nam i naszym sukcesorom czy też staroście brzeskiemu i jego następcom na urzędzie corocznie na święto św. Marcina Wyznawcy 1 kopę w monecie będącej w obiegu w Koronie”.
Najwcześniejsze, XIV- oraz XV-wieczne dokumenty nie wymieniały jeszcze późniejszej, oficjalnie utrwalonej nazwy młyna, który jako część dóbr królewskich należał wówczas do zamku (starostwa) brzeskiego.
Dalsze losy Jana i jego rodziny pozostają nieznane. Kolejne odnalezione zapisy dotyczą okresu późniejszego o sto lat i wprowadzone zostały do ksiąg miejskich oraz grodzkich kowalskich, właściwych terytorialnemu położeniu młyna. Odnotowują one jako posesorów Andrzeja i Annę (z domu Bębenkowycz) Diabełków, przy czym należy wnosić, że Andrzej przejął gospodarstwo w ramach schedy po nieznanych nam rodzicach, wcześniejszych użytkownikach młyna. Co ciekawe, w odnalezionych zapisach jedynie Anna widnieje w charakterze czynnej strony szeregu transakcji. Pierwszy raz już w roku 1545 w roli „uczciwej” opiekunki bratanka, dalej w roku 1558 na okoliczność ugody z bratem Andrzejem – tu przedstawiona jako wdowa po „pracowitym” Andrzeju Diabełku. Z kolei „opatrzny” Andrzej wskazany zostaje jako podejrzany o zabór wałacha w sporze z roku 1551. Konwersja statusu społecznego z „pracowitych” (chłopów) na „uczciwych” lub zamiennie „opatrznych” (drobnych rzemieślników, wolnych chłopów) incydentalnie nawet „szlachetnych” (drobnych właścicieli ziemskich – jak w jednym z pokwitowań o zmarłym młynarzu) może mieć związek z nabytym przez małżeństwo tytułem prawnym do nieruchomości (własność użytkowa), być może jednak – co charakterystyczne dla ówczesnego okresu – jest skutkiem swobodnego zapisu miejskiego pisarza, który to zapis nie przedstawia większej wartości faktograficznej.
Kolejnymi dziedzicznymi użytkownikami młyna zostają synowie Andrzeja i Anny: Mikołaj, Prokop oraz Wojciech. Wyznaczony przez nich posłaniec zanosi w 1556 roku do oblaty w Urzędzie Grodzkim Brzeskim wspomniane wyżej pismo królewskie z 1464 roku. Posiadanie przez braci oryginału tego przywileju stanowi niezbity dowód na – zapewne rodzinną – ciągłość w przekazywaniu dzierżawy młyna na przestrzeni ostatnich stu lat. Co ciekawe, tego samego dnia pismo zostaje zaaresztowane przez kancelaryjnych urzędników w interesie siostry młynarzy, Heleny (w późniejszych dokumentach zwanej Anną) do czasu, „póki bracia nie wydzielą jej części dziedzicznej ojczystej i macierzystej„, względnie póki nie zostanie jej wypłacony właściwy posag.
Podczas tej samej sesji sądowej Mikołaj Diabełek podaje do oblaty przywilej królewski nadany mu osobiście na młyn przez przez ostatniego panującego Jagiellończyka, króla Zygmunta II Augusta, pismem sporządzonym w dniu 21 maja 1556 roku w Wilnie:
„(…) My w odpowiedzi na prośbę pewnych naszych doradców wniesioną Nam w imieniu uczciwego Mikołaja młynarza ze starostwa naszego brzeskiego zwanego Diabełek, uznaliśmy za stosowne zachować go i pozostawić, jako i niniejszym pismem naszym zachowujemy go i pozostawiamy, po kres jego żywota, w nienaruszonym posiadaniu i wolnym użytkowaniu naszego młyna stojącego przy wsi naszej Łagiewniki na rzece Kłobia, który uzyskał za pewną sumę pieniędzy. Dajemy też nasze królewskie słowo w naszym i najmiłościwszych sukcesorów naszych imieniu, iż ani my, ani nasi sukcesorzy, nie wyrazimy zgody na odkupienie tego młyna od tegoż Mikołaja, posesora tego młyna, i ani my, ani nasi sukcesorzy, nie odkupimy go na skarb, stół, kuchnię czy jakikolwiek inny użytek czy potrzebę Naszą czy Rzeczypospolitej, lecz zgadzamy się pozostawić go w nienaruszonym posiadaniu tego młyna, wraz ze wszystkim, co doń od dawna przynależy, by mógł go w spokoju używać póki żyje (…) Po śmierci zaś tego Mikołaja młynarza i jego sukcesorów, suma zapisana na tymże młynie ma być spłacona, a jego posiadanie ma wrócić do nas i do naszych sukcesorów, wraz z pełnym prawem”.
Znamienne, że we wspomnianym przywileju młyn ponownie zostaje opisany jako należący do Starostwa Brzeskiego i to mimo, że pozostałe dokumenty jego dotyczące – zarówno sporne, jak i niesporne – od pewnego już czasu zapisywane są w księgach kowalskich. Począwszy od roku 1559 nieruchomość we wszelkich dokumentach widnieje już tylko jako część dóbr królewskich wchodzących w skład sąsiadującego z brzeskim Starostwa Kowalskiego. Co nie mniej istotne, w odróżnieniu od innych przywilejów, tutaj młynarz otrzymał jedynie prawo dożywotniego korzystania z dóbr, bez możliwości jego spadkobierczego przejścia na najbliższych wstępnych.
Zaledwie dwa lata po złożeniu do akt przywileju królewskiego młyn przejmuje brak Mikołaja, Prokop (jednocześnie posesor położonego nieopodal w Nakonowie nad tą samą rzeczką innego młyna, będącego – jak cała wieś – tenutą wojewody pomorskiego). W roku 1558 (jeszcze za życia matki, zmarłej ok. 1561) zawiera ugodę z braćmi, w myśl której
„uczciwy Prokop młynarz zwany Diabełkowicz, czyniąc zadość zapisowi i ugodzie oraz działu dóbr ojczystych w tychże aktach wyżej uczynionych i na ostatnie przeszłe święto Św. Trójcy tj. 37 grzywien uczciwemu Wojciechowi bratu swemu rodzonemu do spłaty należnych, pieniądze te jako się zobowiązał przed aktami niniejszymi w przytomności rady, chcąc uchylić się od zakładu w akcie ugody jak wyżej zawartego położył, prosząc by pieniądze te urząd niniejszy Wojciechowi bratu jego do tego czasu nie wydawał, dopóty z braćmi swymi […] tej ugody w/s dóbr ojczystych nie uczyni i sam […] młyna nie wyłączy (ze spadku) oraz go z tej sumy w całości nie skwituje. Którą to sumę urząd ów przyjął i fakt przyjęcia jej od tego Prokopa w aktach niniejszych zapisać rozkazał”.
W odrębnych dokumentach zaspokojenie rzeczoną kwotą okazują bracia Mikołaj (1560) oraz Wojciech (1561), który tym samym wycofuje wcześniejszą skargę na Prokopa o niedotrzymanie braterskiej umowy. Wreszcie, zrzeczenie dóbr na rzecz młodszego brata uczyni zaspokojona w roku 1567 siostra Anna (we wcześniejszym zapisie widniejąca jako Helena, małżonka młynarza Jana Zawady).
W roku 1559 wpisem do ksiąg grodzkich Anna kwituje syna Prokopa z kwoty 40 zł tytułem spłaty oprawy posagowej po zmarłym małżonku. W tym samym roku i miejscu Prokop jako nowożeniec przeprowadza na rzecz małżonki – również imieniem Anna – oprawę jej posagu, zapisując odebraną od teściów (młynarzy z nieodległej wsi Chodecz) sumę posagową w wysokości 110 zł „na sumie swego dożywocia, które ma łaskawie nadane przez JKM na młynie zwanym Diabełek i zapisane w przywileju, oraz na wszystkich innych swych dobrach”.
„Uczciwy” (tytułowany również „przezornym” tj. ubogim rzemieślnikiem) Prokop z małżonką Anną przebywają na młynie przez kolejne lata, wymieniani m.in. w szeregu transakcji oraz wpisów o charakterze dłużnym, zapisywanych zarówno w księgach miejskich jak i grodzkich kowalskich. Jak wynika z przywołanego wcześniej dokumentu posagowego, już w roku 1558 lub 1559 otrzymują podpisany przez króla Zygmunta II Augusta, przywilej królewski dziedzicznego użytkowania nieruchomości. Papier ten jednak „przepadł wskutek nieszczęśliwego wypadku” – zapewne pożaru, który strawił zabudowania gospodarcze, odbudowane następnie przez młynarza niemałym kosztem. Stąd na prośbę Prokopa ówcześnie panujący król Stefan Batory, przedłożonymi przez młynarza w księgach grodzkich pismami z 29 listopada 1576 oraz 1 lutego 1577 roku, zleca ludziom „szlachetnie urodzonym” tej ziemi (odpowiednio staroście kowalskiemu oraz wojewodzie pomorskiemu) zbadanie sprawy mające na celu ustalenie pełnego statusu prawnego na młyn, tak by „w miejsce tego zaginionego przywileju wydali mu inny, nowy”.
Przybyłym na miejsce w dniu 12 maja 1577 roku komisarzom okazuje Prokop „pierwotny przywilej na rolę (…) przeznaczoną na fundację tegoż młyna”, podpisany przez króla Kazimierza Jagiellończyka (z pewnością chodzi o dokument z roku 1464), jednocześnie informując ich o zatwierdzeniu tegoż przywileju na swoją korzyść przez „śp. Zygmunta Augusta króla Polski z jego wielkiej łaskawości”(prawdopodobnie rzecz dotyczy zagubionego świadectwa). Powoływanie się przez młynarza na wszystkie te dokumenty stanowi niezbity dowód rodzinnej ciągłości przejmowania kolejnych tytułów dzierżawnych, nadawanych jej członkom osobiście przez urzędujących królów.
Sporządzony przez komisję terenową raport zawiera inną bezcenną wartość, stanowi bowiem pierwszą (jakże nam wczesną) tak dokładną ilustrację posadowienia oraz wyposażenia młyna wraz z jego przyległościami:
„grunt (…) na rzece zwanej Klobya z Nakonowa przepływającej, na której rzeczony młyn zwany Diabełek na grobli/wzniesieniu, izdebka czyli „izbicze”, solidnie zbudowany, z dwoma kołami, kamieniami i innymi przyrządami mu niezbędnymi, i z konstrukcją mostów czyli pospolicie „z pogródkami i z upustem” niedawno od podstaw wzniesioną, ze stajnią do przechowywania wozów i koni ludzi przybywających do młyna ze zbożem, z dwoma […] wielkimi oborami, gumnami i różnymi innymi budynkami został po pożarze przez wspomnianego Prokopa Diabełka obecnego młynarza własnym a niemałym sumptem na nowo dobrze wzniesiony i pobudowany, wraz z innymi sadkami małymi na rzeczonym placu tegoż młyna ogrodzonymi, do którego to młyna od dawna należy i przynależy cząstka czyli łan roli za budynkami, przy domu tegoż młyna położony w stronę Łagiewnik, czyli między wsią królewską zwaną Łagiewniki i tymże młynem, a nad tymże młynem się ciągnący, o długości dwóch czy więcej staj, szerokości zaś tak jak od dawna rzeczoną rolę ów młynarz trzyma i posiada, i do tego młyna [rola ta] od dawna należy, wraz z łąkami od dawna należącymi w dziedzictwie wsi królewskiej Łagiewniki, za łąkami pana starosty kowalskiego do starostwa kowalskiego należącymi […] i pozostającymi. Te rzeczone łąki tegoż młynarza zwą się pospolicie Popławy (…) Do młyna tego dołączony został ogród długości 2 staj i szerokości około 11 czy 12 zagonów, tak jak jest ogrodzony, jak również staw wykonany na usypanej od podstaw grobli tejże rzeki. W tymże stawie przepływa woda na użytek tego młyna, i z połowem oraz łapaniem ryb na potrzeby tegoż młynarza, na użytek domowy, który pozostaje posesorem tego stawu i na użytek […], wraz z wolnym użytkowaniem boru królewskiego jedynie na budynki tegoż jego młyna i innych budynków stojącym przy tym młynie czy na czas budowy, ma wolny wyręb wszystkich drzew, lecz za zgodą pana starosty”.
W temacie dochodów oraz zobowiązań leżących po stronie młynarza, komisja ustaliła jak niżej:
„od dawna istnieje taki zwyczaj przysługujący rzeczonemu młynowi i jego młynarzowi, iż zadowalał się trzecią miarą opłat za mielenie zboża, zaś przy naprawie młyna i sprawianiu kamieni dawano ze strony pana starosty 2 grosze, a ze strony młynarza trzeci grosz, a jako że dowiedziano się, iż młyn ten daje niewielki dochód, ledwo większy od nakładów, gdyż doświadczał jak i teraz doświadcza niedostatku wody, przy staraniach rzeczonego młynarza około doprowadzenia tego młyna do lepszego stanu, bo nawet utrzymuje się z innych źródeł, [młynarz] ustalił z tymże panem starostą, […] iż tytułem wszystkich opłat za mielenie zboża dla pana starosty – czyli dwóch miar – płaconych od tego młyna, a nadto jego nakładów, posług i ciężarów które świadczyć musi, młynarz ów zgodził się dożywotnio od tego młyna tytułem wszystkich dochodów Królewskiej Mości czy panu staroście, posesorowi tegoż starostwa, płacić corocznie 2 łaszty żyta miary kujawskiej, zgodnie z miarą kowalską, tak jak dowodzi to ów kontrakt, zaś wszystkie nakłady przy naprawie młyna przyjął na siebie; jedynie przy naprawie grobli i oczyszczeniu rowu czyli rzeki pan starosta będzie zobowiązany mu pomagać na tyle, na ile sytuacja będzie tego wymagać, tak jak zwykło się to czynić podług dawnego zwyczaju; – nadto należy płacić 1 kopę groszy polskich na święto św. Marcina czynszu należnego od wód przy tymże młynie, podług jego przywileju”.
Oszacowano również wartość młyna, przypisując „po wieczne czasy sumę główną czyli pierwotną 80 grzywien polskich, w każdą grzywnę po 48 groszy polskich licząc”.
Król przystał na obliczenia komisji uznając wymiar powinności oraz wartość otaksowania młyna „za słuszne powagą naszą królewską (…) potwierdzić i zatwierdzić, jako i potwierdzamy go i zatwierdzamy w całości, zupełnie i wystarczająco oraz tak, jak to się podług prawa należy, orzekając że ów opis przynależności i ciężarów tegoż młyna oraz oszacowanie jego czyli taksa, w takiej postaci jak zostały przez rzeczonych komisarzy naszych wykonane i w akcie opisane, winny być pewne, ważne i trwałe, po wieczne czasy i na wieki”.
Wkrótce po sporządzeniu aktu komisarskiego Prokop umiera. Urzędowe zatwierdzenie dokumentu w postaci załączenia jego treści do aktu potwierdzenia nadania dożywotniego przywileju na młyn otrzymuje syn Bartłomiej pismem królewskim sygnowanym przez Stefana Batorego dnia 28 stycznia 1578 roku. W treści dokumentu stoi między innymi: „(…) Tak też z należną starannością uczynili owi komisarze nasi, tymczasem wyżej wzmiankowany młynarz Prokop zmarł, jest jednak jego syn imieniem Bartłomiej, któremu nadaliśmy dożywotnie prawo na ten młyn (…)”. Tak skonstruowany przywilej zanosi 23 grudnia 1579 roku do ksiąg grodzkich celem zaoblatowania rodzony brat Bartłomieja (jednocześnie Diabełkowy młynarz) Grzegorz.
Na młynie pozostaje przy synach powtórnie zamężna Anna, wspominana w księgach miejskich w wielu zapisach dłużnych oraz transakcyjnych aż po rok 1591. W dniu 18 czerwca roku 1595 (już po jej śmierci) wpisem do ksiąg grodzkich Bartłomiej utrwala w obecności orzekających świadków ugodę na młyn zawartą z pozostałymi członkami rodziny, w ramach której tytułem zaspokojenia ich roszczeń zrzeka się praw do wartej 160 grzywien, leżącej w Kowalu włóki ziemi rolnej „z zasiewkami” (przekazanej wspólną wolą ojczymowi Andrzejowi pod rygorem przekazania przez niego posagów siostrom młynarza oraz spłaty pozostających w rodzinnym ciężarze zobowiązań materialnych). Osobnym wpisem, zapewne jedyny pozostający wówczas przy życiu brat Jakub (dzierżawca sąsiedniego młyna Nakonowo) „zeznał, iż z całego prawa swego do młyna zwanego Diabełek i z sumy odnoszącej się do tegoż młyna, wobec ugody zawartej między zeznającym a uczciwym Bartłomiejem Diabełkiem bratem jego rodzonym, odstępuje na rzecz tegoż uczciwego Bartłomieja Diabełka i całe prawo swe dziedziczne na niego przelewa, jako że został w pełni zaspokojony zgodnie z warunkami kontraktu spisanego między nimi i pewnej umowy między nimi roborowanej”.
Bartłomiej wespół z małżonką Elżbietą oraz ich potomstwem zasiedlają Diabełek przez kolejne lata. Z tego okresu pochodzi dokument rzucający ponury cień na osobę młynarza, który w roku 1608 dopuszcza się zabójstwa okolicznego poddanego chłopa. Następnie uwalnia się od wszelkiej odpowiedzialności ugodą zawartą z właścicielem ofiary, wpisaną następnie do ksiąg grodzkich, na mocy której opłaca tzw. główszczyznę w wysokości 30 grzywien.
W roku 1614 Bartłomiej widnieje w jednym z dokumentów transakcyjnych jako zmarły. Na młynie pozostaje owdowiała Elżbieta, która rychło ponownie wychodzi za mąż – wybrankiem zostaje Jakub Nowak. W latach W latach 1615-16 małżeństwo otrzymuje pisemne zrzeczenie praw do rodzinnych dóbr kowalskich ze strony zaspokojonej materialnie Zofii, wdowy po bracie Bartłomieja, Jakubie.
W roku 1616 przeprowadzono pierwszą odnotowaną dla Diabełka lustrację królewską (wspominaną w późniejszych dokumentach historycznych), która powołując się na przywilej z roku 1578, zachowuje wymiar opłaty za mielenie zboża w wysokości 2 łasztów żyta miary kujawskiej (równowartość 180 korcy), zaś młynarz „na młynie zapisanej summy 80 markarów” tytułem uiszczanego wymiaru „od wszelkich inszych podatków powinności robót i powozów (…) wolen jest”.
Jak podają dalsze lustracje, 11 grudnia roku 1617 przywilej królewski nadaje Jakubowi król Zygmunt III Waza. Zobowiązania czynszowe pozostały na poziomie dotychczasowych, określonych wcześniej wymiarów. Daniny te jak zawsze stanowiły dochód królewski wpłacany do skarbu starościńskiego, Diabełek będący częścią dóbr królewskich należał bowiem do reprezentującego królewszczyznę starostwa kowalskiego.
Streszczenie kolejnych lustracji przeprowadzonych w latach 1628-32 podaje do wiadomości, że z racji niesprzyjających sił natury oraz braku ludzi w okolicy, na wniosek młynarza czynsz zasadniczy zmniejszono do wymiaru 160 kujawskich korców żyta (stanowiło to ekwiwalent 96 florenów, co dawało 18 ówczesnych groszy przypadających na 1 korzec), zaś posesor „czynszu względem ról, które do tego młyna należą, płacić powinien na rok florenów 2”. Tym sposobem zmieniono zasadę uiszczania opłaty ze zbożowej na pieniężną. Lustracja podaje również, że młyn „Diabeł nazwany” posiada trzy koła mączne (wg rewizji z roku 1661 posiadał już tylko jedno, w kolejnych latach wyposażano go w koła dwa, tak więc jako zwykły młyn wiejski bywał on – w zależności od młynarskiej koniunktury, a raczej stanu lokalnych wód – urządzeniem niemałym).
Tu na młynie Jakub przybiera nazwisko Diabełek, zaś jego prawdziwe (być może zamiennie używane) nazwisko zdradza wspomniany raport z lustracji ziem królewskich dla woj. kujawskiego z lat 1628-32, w którym posesor nazywa się Jakub Nowak de Wozniki.
W roku 1629 w Sądzie Grodzkim Jakub uskarża się na włocławskiego plebana o niedotrzymanie przez niego warunków umowy dotyczącej dystrybucji płaconej dziesięciny: „(…) ciężko uskarżał się i protestował przeciwko wielebnemu Erazmowi plebanowi kościoła parafialnego we Włocławku pw. św. Jana o to, że proboszcz ów nie tylko od 2 czy 3 lat odmawia płacenia danin publicznych uchwalonych na sejmie koronnym, należnych z ról tegoż młyna tytułem dziesięciny, tj. w 1627 i 1628 jak i w roku bieżącym 1629 ich nie zapłacił i po połowie tytułem dziesięciny z tymże młynarzem się nie złożył, czyniąc to wbrew przepisowi konstytucji koronnej, ale też ważył się pozwać tegoż młynarza jako niby zatrzymującego dziesięcinę. Wobec tego, że pleban zuchwale go pozwał że dziesięciny nie płacił, zaś ów protestujący daninę tę płacił sam w całości przez trzy lata, przeto podług konstytucji koronnej winien sądownie domagać się zwrotu. Przeto protestuje się przeciwko temuż plebanowi uchylającemu się od płacenia daniny, chcąc się z nim o to procesować”.
Rok później Jakub składa kolejny, ciekawy z historycznej perspektywy pozew, obrazujący problemy, z jakimi musieli się mierzyć ówcześni posesorowie nieruchomości leżących w przebiegu popularnych ciągów komunikacyjnych. W niedzielę wielkopostną roku 1630 przechodzący miejscowym traktem żołnierze zabrali mu klacz „koloru rdzawego, czyli jasnogniadą”, którą następnie porzucili „paskudnikiem zarażoną„ na szczerym polu. Stamtąd przywłaszczył ją sobie chłop nazwiskiem Przybył. Ponieważ nie miał on woli wydania klaczy upoważnionym plenipotentom („do konfiskaty nie dopuścił, lecz ich zelżył i z klaczą z domu swego w ich przytomności uszedł, i przywiódł tę klacz do wsi Osięciny, a gdy tam go szukali, ukrył się we dworze szlachetnego Jana Wilkostowskiego”), Jakub zdecydował się dochodzić swych praw w kowalskim sądzie grodzkim.
W połowie latach 1635-36 prawo do Diabełka kwitują Jakubowi oraz Elżbiecie (z nieznanych przyczyn zapisywanej tutaj imieniem Barbara) inni „naturalni” sukcesorowie, pasierbowie Stanisław (za sumę 150 złotych) oraz Wojciech i Łucja Diabełkowiczowie: „(…) ze wszelkiego prawa, własności i tytułu dziedzicznego tj. na sumach pieniężnych 150 zł z której to sumy 90 zł odebranej tychże rodziców tj. Jakuba Diabołka ojczyma i Barbarężonę jego […] oraz matkę swą rodzoną kwitują wieczyście. Pozostałą zaś sumę 60 zł winni wspomniani rodzice spłacić pod takimż zakładem do daty i na czas tj. do III niedzieli Wielkiego Postu w roku bieżącym tj. 1635, jak i szubkę z lisami, co do której to spłaty sumy i szubki zobowiązuje się sławetny Łukasz Poniński mieszczanin kowalski. Czego jeśli by nie spłacił, cały zapis i zrzeczenie się unieważnić trzeba będzie”.
Lustracje gospodarstwa z lat 1638 oraz 1647 utrzymują wymiar czynszu w wysokości 160 korców żyta (informacje za SA 1857), najpewniej nadal zaspokajany w postaci ekwiwalentu pieniężnego.
Po śmierci Elżbiety Jakub wchodzi w związek małżeński z Anną Kiełbasianką. W kolejnym pokwitowaniu na młyn, sporządzonym w księgach miejskich w roku 1650, czytamy:
„Stanąwszy oblicznie do urzędu Landwójtowskiego wyżej pomienionego Uczciwy Pan Stanisław Diabełkowicz syn niegdy nieboszczyka Sławetnego Bartosza Diabełka i Elżbiety małżonków młynarzy rodziców pomienionego Stanisława takoż i Łucja Diabełkówna córka z tych pomienionych rodziców oboje dzieci spłodzonych będąc zdrowi na ciele i na umyśle, jawnie i dobrowolnie słowy wyraźliwymi zeznali nie będąc przymuszeni ani żadnym błędem zawiedzeni tymi słowy, iż za pospołu z siostrą mocą kwitujemy uczciwego Pana Jakuba Diabełka ojczyma naszego młynarza z młyna tak zwanego Diabełek do Starostwa Kowalskiego należącego pospołu i z Anną małżonką jego powtórną uczciwą i potomki jego uczciwe a to z sumy pieniężnej także ze młyna i z ról miejskich na kowalskim gruncie leżących, tudzież i ze wszystkich rzeczy ruchomych i nieruchomych w bydle w koniach, w srebrze i w cynie w miedzi i we wszystkim sprzęcie domowym, że się nam w tych rzeczach dosyć stało, wszystkich pomienionych kwitujemy i wyrok czynimy, nic sobie ani na potomki swoje którzy po nas zostaną nie zostawujemy, ale podług zgody przy urzędzie czynimy po śmierci matki naszej na imię Elżbiety a małżonki tegoż Jakuba powtórnego męża jej a ojczyma naszego, którą zgodę prezentujemy dnia dzisiejszego i przynieśliśmy na karcie spisaną do tegoż urzędu Landwójtowskiego (…)”.
Podobny zapis na rzecz Jakuba za sumę 100 złotych czyni w latach 1649- 1650 jego syn z drugiego małżeństwa Marcin (po małżonce Ewie przybiera nazwisko Sloza, wówczas mieszkaniec młyna starościńskiego o tej samej nazwie), który – zapewne po śmierci ojca – przejmie gospodarstwo w drugiej połowie XVII wieku.
Więzy krwi łączące pierwsze pokolenia Diabełkowych młynarzy zostają zerwane. Kolejne lustracje, przeprowadzane w latach 1659-65, odnotowują bowiem w roli posesora wspomnianego wyżej Marcina Diabełka alias Nowaka (wcześniej Sloza), syna Jakuba i Elżbiety, który „nie pokazał Prawa ponieważ mu iniquitate temporum (w czasach przemocy) zginęło”. Dalej „podług lustracyi 1616 sumy mc 80 zapisanej ma od wszelkich (inszych) podatków, powinności, robót i powozów wedle przywileju króla Stefana wolen, do zamku (kowalskiego) jednak czynszu i za wymiar florenów 116/20”. Podtrzymano więc (przynajmniej do roku 1664) zasadę stanowienia czynszu dzierżawnego w postaci pieniądza, wobec stosowanego jeszcze na początku wieku XVII wymiaru zbożowego. Postanowienie to znów miało podłoże w postaci pojawiających się klęsk żywiołowych nawiedzających osadę i sprawiających, że wcześniejszy rozrachunek był dla młynarzy „uciążliwy i niedogodny”. (za aktami TC z 1858).
Przytoczony w księgach grodzkich zapis lustracji z roku 1661 daje nam szczegółową informację o uzyskiwanych plonach oraz uzasadnienie wysokości zobowiązań, jakie ówczesny posesor Marcin Diabełek ponosił z tytułu użytkowania gospodarstwa młynowego. Wymiar z tytułu całkowitego wymłotu zboża danego do młyna wynosił 80 korców żyta od jedynego wówczas działającego koła. Ponieważ cena 1 korca wzrosła z 18 groszy (1628) do 1 zł 13 groszy (progresja trudna do wytłumaczenia: być może z czasem wzrosła miara korca lub zmieniła się jakość żyta), dawało to łączną sumę w postaci 114 florenów oraz 20 groszy (1 zł = 1 fl = 30 gr). Do tego dochodził czynsz „względem ról” w wysokości 2 florenów. Jeżeli chodzi o tzw. krescencję (roczne plony z gospodarstwa), kształtowała się ona na poziomie 18 kop (tj. 36 korców miary kujawskiej) żyta oraz 6 kop (12 korców) jęczmienia. Po odjęciu niezbędnych ilości przeznaczonych do wysiewów (odpowiednio 12 oraz 4 korce) „na czysto” pozostawały łącznie 32 wymłócone korce, co dawało sumę 45 florenów oraz 26 groszy.
W księdze grodzkiej datowanej na rok 1663 młynarz składa jurament (przysięgę), w której opisuje rozmiar spustoszenia osady dotkniętej przemarszem wojsk oraz nałożonymi na niego podatkami: „Ja Marcin przysięgam Panu Bogu wszechmogącemu w Trójcy Świętej jedynemu, iż we młynie nazwanym Diabałek masz tylko jedno koło korzeczne (nasiębierne), a drugie koło od kilkunastu lat spustoszało częścią przez podatki częścią i na żołnierzy przechodzące i ledwie znak jest gdzie drugie koło było, także rola tego młyna wszystka należąca pusto odłogiem leży ani w żadnym jest do tego czasu używaniu, komin tylko jeden z którego się dym kurzy, tak mi Panie Boże dopomóż i niewinna męka Syna”. Nawiązuje w ten sposób do uchwały ostatniej rady Sejmiku Radziejowskiego, prawdopodobnie w przedmiocie wysokości nałożonych na młyn publicznych danin.
Przedstawiony tu stan gospodarstwa, zgodny z przywołanymi wcześniej, jak również późniejszymi relacjami, odpowiada obrazowi postępującej dekoniunktury, która w XVII wieku nawiedziła kontynent. Zbieg niekorzystnych zjawisk w postaci postępującego ochłodzenia klimatu, szeregu lokalnych plag i epidemii a także – zwłaszcza w Polsce – nasilenia zbrojnych najazdów wojsk nieprzyjacielskich, spowodował załamanie produkcji rolnej, wzrost chorób i śmiertelności pośród mieszkańców wsi z ich rosnącą pauperyzacją, zaś z makroekonomicznego punktu widzenia głęboką recesję gospodarczą.
Lustracja z roku 1664 o wymiarze czynszu nie wspomina (za wyrokiem DRS z 1857). Jednak kolejna lustracja przeprowadzona dwa lata później ponownie wyznacza opłatę czynszową w wymiarze zbożowym (w wysokości 160 korców) co dowodzi, że obowiązki posiadaczy młyna Diabełek stosownie do woli monarszej na przestrzeni wieków wielokrotnie ulegały zmianom, a to w zależności od ilości zboża poddanego przemiałowi, były zatem uwarunkowane jakością plonów oraz stanem wody napędzającej młyńskie koło (za SA 1857). Wypada dodać, że wysokość czynszu określana w przywilejach królewskich, jeżeli tylko stała w kolizji z ustaleniami lustracji, nie była wiążąca.
Ponieważ wymiar ”z jednego koła” już od czasów nadania z 1578 roku najczęściej wynosił 80 lub 90 korców żyta (za KGK), należy wnioskować, że lustratorzy zwyczajowo przyjmowali, jakoby przedsiębiorstwo napędzane było dwoma kołami mącznymi. Takie założenie z pewnością nie odpowiada jednak warunkom bytowym panującym na gospodarstwie w roku 1666. Wówczas to Marcin (tu jako Sloza) składa w księgach grodzkich kolejną przysięgę, w której ponownie, tym razem z powodu pożogi młyna, skarży się na rozległe spustoszenie gospodarstwa: „Ja Marcin przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu w Trójcy Świętej jedynemu, iż młyn Diabełek (Diabalik) nazwany do Starostwa Kowalskiego należący cały spustoszał pogorzał i od półtora lat nie miele ale pusto stoi, także role do tego należące pusto leżą odłogiem ani w żadnym są używaniu (…)”.
Ówcześni kronikarze faktycznie zapamiętali rok 1666 jako dotknięty „katastrofalną suszą” w odróżnieniu od lat bezpośrednio go poprzedzających, kiedy to odnotowywano z kolei ogromne wichury, powodzie a także długotrwałe mrozy. Taki był obraz gwałtownych, nadzwyczaj zmiennych, nieprzewidywalnych, w efekcie zaś niszczących gospodarkę wiejską zjawisk atmosferycznych mających miejsce w dojrzałym okresie tzw. „małej epoki lodowcowej”.
Niedługo po złożeniu przysięgi Marcin umiera na Diabełku. W dniu 7 marca 1667 przejmująca osadę owdowiała Ewa przynosi do wciągnięcia w KGK testament sporządzony wcześniej przez małżonka:
„(…) Marcin Diabełek dzieląc się z tym mizernym światem, będąc zdrowy na umyśle lubo chory na ciele, oddaję Panu Bogu Ducha mego a ciało ziemi, które z ziemi poszło i w proch się obróci, to wszystko zapisuję małżonce mojej pospołu z dziećmi. Młyn i wszystek chcę rozporządzić dom, wszystek tak ruchome i nieruchome rzeczy, pole, bydło także i świnie, młyn wszystek żonie swej i domostwo cokolwiek należy do niego, także woły cztery, krów pięć, wypustek dwie, trzeciaczka jedna cieląt dwie, świń dwoje, starych wieprzów dwa (…) drugie cztery zagony wolne podle siebie leżące, to wszystko zapisuję żonie swej z dziećmi na to mam zapisane sto złotych, na roli miejskim półwłóczku drugim ojcowskim, który matka trzyma księgami Kowalskimi Landwójtowskimi zapisane a od strony macochy sześcioronaście ze sobą wzięła bydła po nieboszczyku małżonku swoim ojcu moim dwojenaście sztuk liny, kocioł piwny, garniec gorzałczany, upraszam Wielmożnościom naszym w moim ostatnim punkcie, ażeby w niczym nie przeszkadzali, gdyż by mi kołek na kołku nie został na co szerzej w prawie brzmi”.
W tekście widnieją również zobowiązania, jakie pozostawił po sobie zmarły młynarz.
Ewa rychło wychodzi za mąż za młynarza imieniem Grzegorz (również i on przyjął nazwisko właściwe osadzie – nie znaleziono bowiem pokrewieństwa łączącego jego osobę z rodziną Diabełków). W roku 1668 Grzegorz składa w KGK abiuratę (świadectwo pod przysięgą), w której stosownie do laudum sejmiku radziejowskiego podaje do wiadomości: „Ja Grzegorz przysięgam Panu Bogu wszechmogącemu w Trójcy Świętej jedynemu, iż w młynie Diabełek nazwanym nie masz więcej natenczas domów do podymnego należących, z których by ten podatek płacony miał być, tylko jeden a nic więcej (…)”
Kolejnym sukcesorem gospodarstwa (przejmując je w nieznanych nam dotąd okolicznościach) zostaje córka Marcina i Ewy, Regina Diabełkówna, odnotowana jako małżonka młynarza Adama (z domu Woch – nazwisko Diabełek, podobnie jak jego teść, przyjął dopiero na młynie). W roku 1673 w KGK plenipotenci Zofii Diabełkówny (ciotki Reginy oraz przyrodniej siostry Marcina) kwitują Adama z odbioru 130 złotych „względem sukcesji i sum różnych pieniężnych na tym młynie rodzicowi tejże panny należnych i na nich po rodzicach jej prawem naturalnej sukcesji wobec innych współsukcesorów spadłych”.
W roku 1675 Adam składa w KGK dwie protestacje: w sprawie pobicia przez Wojciecha Szłapę (prawdopodobnego posesora nieodległego młyna Człapa) oraz w temacie krzywd i szkód zadanych przez żołnierzy przechodzącego przez osadę legionu wojska.
Przeprowadzona na młynie w roku 1683 lustracja królewska podnosi czynsz dzierżawny do wysokości 180 korców zboża (SA 1857).
Adam z Reginą po raz kolejny odnotowani zostali w dwóch dokumentach transakcyjnych KMK z lat 1688-90. W tym czasie, tj. w roku 1688, kolejny przywilej królewski na młyn Diabełek nadaje król Jan III Sobieski (akt wspomniany w treści wyroku TC z 1856). Szczęśliwe odszukanie tego niepospolitego dokumentu pozwoliłoby na bezsporne wytypowanie ówczesnych posesorów, być może również wysokości płaconego przez nich rocznego czynszu.
W następnych latach księgi miejskie oraz grodzkie niestety o osadzie milczą. Z pomocą przychodzą założone z końcem XVII wieku księgi parafialne. Pierwszymi odnalezionymi w nich użytkownikami młyna były dzieci Adama i Reginy: Zofia (1705-1708 jej ślub z młynarzem imieniem Błażej odbył się na w 1705 właśnie na Diabełku, stąd ojcostwo Adama wobec Zofii wydaje się być pewne), po niej zaś Józef Diabełek (1709-1712 z Reginą z domu Przybysz; jeszcze w marcu roku 1719 widnieje w zapisie z ksiąg grodzkich jako „uczciwy” młynarz z Diabełka, przedstawiający do obdukcji ciało zamordowanego brata Stanisława).
Po śmierci Józefa młyn przejmuje młodszy brat Adam (w roli Diabełkowych młynarzy oboje z małżonką Agnieszką widnieją jako świadkowie w dwóch odrębnych aktach metrykalnych z dnia 31 sierpnia 1723 r.). W dniu 11 lipca 1724 roku owdowiała po Józefie Regina (po drugim małżonku Modrzejewska) zrzeka się wszelkich praw do młyna na rzecz szwagra Adama oraz jego sukcesorów, kwitując
„uczciwego Adama Diabałka syna Śp. Adama z sumy 100 florenów (złotych) polskich za zasiewy w młynie zwanym Diabałek należącym do starostwa kowalskiego przezeń zawiezione i rozsiane oraz z pretensji wszelkich z gruntu tegoż młyna wynikłych, wyjąwszy zasiew letni przez tą uczciwą Reginę Diabałkową wydany (…) jak i z sumy 150 florenów polskich i prowizji od tejże sumy na mocy spadku na sieroty po Śp. uczciwym Józefie Diabałku”.
Transakcja zapisana zostaje w księgach grodzkich (we wrześniu następnego roku Franciszek i Regina Modrzejewscy nabywają za podobną sumę 150 złotych młyn Człapa leżący w nieodległym Rakutowie).
Dnia 4 marca1729 roku Adam wespół z Agnieszką, w imieniu swoim oraz pozostałych sukcesorów w osobach rodzonych sióstr Marianny i Zofii (zapewne chodzi tu o siostrę zamężną za Błażeja), za sumę 250 tynfów zrzekają się praw do Diabełka na rzecz „uczciwych” Szczęsnego i Reginy Rańców. Zdarzenie to można umownie traktować jako początek dziedziczenia tego miejsca przez kolejne następujące po sobie pokolenia członków rodziny Rańców/Ryńców (potem zamiennie Ranieckich, Renieckich lub Rynieckich):
„Stanął Pracowity Adam Diabołek z małżonką swoją na imię Agnieszką pierwszego małżeństwa. Do Ksiąg Landwójtowskich Miejskich kowalskich Jego Królewskiej Mości nie będąc żadnym błędem zawiedzeni ani przymuszeni jawnie i dobrowolnie zeznali, iż oni mając młyn nazwiskiem Diabełek na Trakcie Toruńskim i Warszawskim leżący obopólnie sprzedali jako sukcesorowie z siostrami swymi do wzwyż sukcesji należącymi ze wszystkimi przyległościami rolami ogrodami budynkami jako to i młyn chałupę stodołę, tak jak z dawna rolami ogrodami ograniczone zostawałyby i Prawem Jego Królewskiej Mości utwierdzeni jak rodzice Diabełkowie tak też i potomkowie w używaniu mieli trzymali, tak i teraz spokojnie zaprzedali ich Prawo Jego Królewskiej Mości do rąk własnych teraźniejszym sukcesorom oddali Diabełkowie, które to Dobra za sumę to jest Tynfów Dwieście Pięćdziesiąt zaprzedali, między sobą pokój wieczny uczynili, pieniądze podług targu między sobą przy prezencji Sądu Landwójtowskiego sobie oddali i rzetelnie podług zeznania ich wyliczyli teraźniejsi sukcesorowie to jest Rańcowie, do których dóbr dobrowolnie przystąpili pomienieni sukcesorowie i wszelkiej przy utwierdzeniu sukcesorów rezygnacji dopuścili i rękami własnymi stwierdzili i podpisali się, pokój między sobą wieczny uczynili”.
Lustracja dóbr królewskich przeprowadzona dla Diabełka jeszcze w tym samym roku, podobnie jak późniejsze z lat 1732, 1738 oraz 1747, pozostawia zbożowy wymiar obowiązku czynszowego (TC 1856 oraz SA1857) na poziomie 180 korcy oraz wysokość podatku za grunt w wysokości 2 złotych.
W kolejnych latach na młynie nie wymienia się członków rodziny, co może oznaczać czasowe oddanie go w subarendę, najpewniej wskutek wczesnej śmierci Szczęsnego. Na Diabełku odnotowywani są m.in. Józef Człapa (zmarł w roku 1737; w tym samym miesiącu umiera również dwoje jego dzieci – być może na Diabełku panowała wówczas epidemia jakkolwiek nie można wykluczyć, że mogło dojść do tragicznego w skutkach wypadku) oraz Jan Dolatowski (1745-1758 z Marianną). W roku 1744 wspomina się mieszkającą na młynie hodowczynię bydła w osobie „pracowitej” Katarzyny Ryńcówny, pobitej przez właściciela karczmy znajdującej się nieopodal kościółka. Jej pokrewieństwa ze Szczęsnym nie udało się jednak wywieść.
Około roku 1758 na młyn Diabełek przenosi się z sąsiedniej Człapy jego „naturalny” sukcesor, zapewne najmłodszy (prawo minoratu) syn Szczęsnego Maciej (1720-1770). Tu w związku z Zofią Rędzikowską przychodzą na świat ich najmłodsze dzieci.
22 lipca 1765 roku podpisem króla Stanisława Augusta rodzina otrzymuje przywilej królewski dziedzicznego użytkowania młyna. Potwierdzenie nadania wpisane zostało do Ksiąg Kanclerskich Metryki Koronnej:
„Oznajmujemy więc, iż suplikowane nam jest przez Panów Rad naszych przy boku naszym zostających, imieniem pracowitych Macieja i Zofii z Radzikowskich Ryńców małżonków i posesorów młyna Diabełek nazwanego w Starostwie Kowalskim na trakcie Warszawskim i Toruńskim leżącego, abyśmy ich przy tymże młynie na fundamencie transakcji autentycznej w aktach miasta Kowala Feria Quarta post Festum S.Stanislai Episcopi et Martyris AD 1729 (11 maja 1729) na osobę pracowitego Szczęsnego Ryńca ojca ich zaszłej (śmierci) zachować i konserwować raczyli. My tedy do pomienionej supliki łaskawie nakłoniwszy się, chcąc aby pomieniony młyn w jak najlepszym pobudowaniu zostawał i żeby z niego podatek zwyczajny nie upadał, pomienionego pracowitego Macieja Ryńca z małżonką zachowujemy i konserwujemy, mocą którego zachowania pomieniony młyn Diabełek nazwany, ze wszystkimi budynkami, rolami, polami, ogrodami, łąkami zgoła ze wszystkimi należytościami i przyległościami tak jak z dawna pomieniony młyn trzymany był, ciż pracowici Ryńcowie małżonkowie trzymać, dzierżyć i używać będą aż do śmierci, a po śmierci ich, onychże sukcesorom obiecujemy przy tym naszym i Najjaśniejszych następców naszych imieniem, iż pomienionych Ryńców małżonków od spokojnej posesji tego młyna Diabełek nazwanego nie oddalamy, ani nikomu mocy do oddalenia nie damy, ale tak ich samych jako onychże sukcesorów zachowamy (…)”.
Dokument oblatowany został 6 września1783 roku w księgach grodzkich kowalskich.
Rok po otrzymaniu przywileju przeprowadzona została kolejna lustracja królewska obejmująca Diabełek. Treści jej ustaleń, m.in. w przedmiocie czynszu ustanowionego w wykonaniu nadania na przywilej, nie udało się dotąd odszukać. A szkoda, bowiem charakter oraz wysokość tego wymiaru (pieniężnego lub zbożowego), jak również rzekomy obowiązek wykonywania innych powinności na rzecz starosty, były przedmiotem szerszego sporu, jaki toczyli z właścicielami dóbr Łagiewnickich zstępni Macieja w połowie XIX wieku. Wiadomo jedynie (za TC 1856), że w lustracji z roku 1766 przywołane są wcześniejsze z lat 1659 oraz 1661, które (jak wcześniej wykazano) łączny wymiar czynszu, oszacowany na 116 zł 20 gr, opierały na sumie ustalonego w pieniądzu wymiaru zbożowego wielkości 80 korcy zboża (wymłóconego – jak z dawna przyjęto – przez jedno koło młyńskie) oraz wysokości podatku za grunt.
W kolejnym roku (1767) przeprowadzono rewizję miejscowych mostków i grobli, która podaje: „młyn zwany Diabełek pod wsią Łagiewnikami leżący, do starostwa kowalskiego JWJMP Stanisława hrabii na Lubrańcu Dambskiego starosty kowalskiego posesyi podległego, należący. Ten młyn stoi między parowami w górzystym położeniu, wedle którego idzie poniżej trakt warszawski do Torunia. Przez ten płyną 2 strugi tak ze stawu przy młynie będącego, jako i innych wód jeziorowych, na których są mostki 2, każdy z nich ma długości łokci 6 warszawskich, szerokości tyleż. Między tymi mostkami jest miejsce w groncie bardzo niskim, które wody z górzystych pól, jako i z rzeczonych strug napełniają, to jest dawniej dla przejeżdżających wygody chrustem od mostku do mostku wysłane”. Decyzją rewizora koronnego zlecono wówczas przebudowę wspomnianej grobli, która wraz z granicznymi mostkami miała mieć docelową długość 90 łokci, zaś taryfy grobelne/mostowe ustalone zostały dla tejże przeprawy w wysokości: 3 grosze „od konia lub wołu w ciężarze idącego” oraz 1 grosz od „wołów i koni stadnych czyli luzem gnanych, od jednego”.
Maciej umiera na Diabełku w połowie lutego roku 1770. Na młynie pozostaje owdowiała Zofia oraz najmłodsi synowie. Następna lustracja ma miejsce 17 marca1783 roku. Cytując zeznanie dziedziców Sokołowskich z przywoływanego już sporu (TC 1856), na mocy tejże lustracji ustanowiono wymiar z młyna Diabełek w wysokości 45 korcy i „przy tym wymiarze młynarze zostali w dalszych latach utrzymani”. Objętościowo była to danina znacznie niższa od dotychczasowej (160-180 korcy), niewykluczone jednak, że odnosiła się do zboża w formie śruty (stąd nazwa osep ?) nie zaś gotowego ziarna, zaś sam młyn ponownie mógł być zasilany zaledwie jednym kołem napędzającym.
27 sierpnia1783 roku pozostający przy życiu brat Macieja Wojciech wytacza Zofii pozew o bezprawne oddalenie go od dziedziczenia rodzinnego przywileju:
„(…) jako najsolenniej manifestuje się naprzeciw uczciwej Zofii Rańcowej młynarce Diabełkowskiej bratowej swojej wdowie pozostałej po niegdy Macieju Rańcu bracie tegoż manifestanta w takowy niżej wyrażony sposób, iż taż Zofia Rańcowa młynarka odebrawszy bezprawnie młyn Diabełek w starostwie Kowalskim będący jeszcze z mężem swoim wzwyż pomienionym niegdy śp. Maciejem Rańcem, który młyn ze wszystkimi gruntami i przyległościami bezprawnie dzierży i jego używa, do którego i teraźniejszy manifestant prawem natury wspólnie należy po ojcu swoim jako w sobie opiewa rezygnacja uczyniona w roku 1729 w księgach landwójtowskich Kowalskich na niegdy śp. Szczęsnego Rańca i na jego sukcesorów, a tenże manifestant będąc naturalnym sukcesorem jako po (…) swoim do tegoż młyna a nic z niego dotychczas nie partycypuje (…). „(…) Gdy jednak strona pozwana na odparcie powództwem jego złożonym przez siebie Przywilejem od Najjaśniejszego nam szczęśliwie panującego Monarchy Polskiego Stanisława Augusta na tenże młyn Diabełek niegdyś pomienionemu Maciejowi Rańcowi brata teraźniejszego powoda samemu i jego małżonce Zofii z Rędzikowskich teraz zapozwanej pozostałej wdowie łaskawie w roku 1765 dnia 22 miesiąca lipca danym przez Najjaśniejszego Króla imć podpisem, pieczęcią Kancelarii Wielkiej Koronnej utwierdzonym, księgami zaś Grodu Kowalskiego w sobotę to jest dnia 6tego miesiąca września roku 1783 oblatowanemu, w Sądzie się naszym broni i tę sprawę Sądowi tutejszemu być niepodległą do rozsądzania konkluduje, i owszem do przyzwoitego Sądu onejże odesłania to jest do Prześwietnej Referendarii Koronnej pretenduje (…)”.
Spór o należną Wojciechowi porcję odszkodowania trwa kilka lat ocierając się nawet o wezwanie Zofii do Sądu Referendarii Koronnej. Ostatecznie zaspokojony materialnie Wojciech w dniu 24 kwietnia 1788 roku wycofuje się z dalszego pozwu, kwitując w Sądach Landwójtowskich „uczciwą Zofię Rańcową w przywileju posesorkę młyna Diabełka a bratową swoją pozostałą wdową po niegdy śp. Macieju Rańcu bracie rodzonym i z sukcesorami jej z połowy młyna tegoż Diabełka i gruntami i wszystkimi przyległościami do tegoż młyna należącymi, z której połowy tegoż młyna odebrał spłaty złotych polskich sto pięćdziesiąt duo sto pięćdziesiąt i żyta korzec jeden miary królewskiej od tejże uczciwej Zofii Rańcowej młynarki bratowej swojej, z której sumy odebrawszy też wzwyż wyrażoną młynarkę kwituje oraz i z zaczętego procesu tak w Sądach wójtowskich Kowalskich jako i do Prześwietnej Referendarii tej sprawy odesłanej zgoła ze wszystkich procesów, manifestów i terminów nic sobie ani sukcesorom swoim na tymże młynie nie ekscypuje ani rezerwuje, owszem tąż młynarkę swoją bratową i z sukcesorami jej wieczyście przy dziedzictwie tegoż młyna całego z gruntami zostawuje wieczny pokój i zgodę między sobą zawierając, na co się dla tym lepszej wiary i wagi trzymając się pióra podpisuje”.
W księgach Referendarii Koronnej zachował się z tego okresu ciekawy pozew, jaki Zofia wytoczyła staroście kowalskiemu Michałowi Sokołowskiemu o nielegalne wystawienie na terenie osady karczmy dworskiej: „(…) stosując się do wizji i manifestu w Grodzie Brzeskim Kujawskim na dniu 21 miesiąca maja w roku bieżącym 1787 uczynionego o to, iż pozwany nie zważając na prawa onym do pomienionego młyna z ogrodami pastwiskami służące, ogród powodów własny od dawności przez powodów posiadany i w ograniczeniu młyna Diabełek zwanego leżący zbożem zasiany, płot podając kazawszy, nienależycie powodom odebrał i karczmę na nim nową wystawił oraz pastwisko pasieka nazwane pszenicą wzdłuż staj dwojgiem, wszerz zaś stajem jednym zasiane odjąć i inne krzywdy czynić ważył się (…)„
Dalej czytamy m.in. o wysokości kary nałożonej na Starostę za niestawiennictwo:
„Przeto my Król i Sąd nasz Zadworny Referendarii Koronnej, wysłuchawszy (…) woźnego relacji o przywołaniu wzwyż wyrażonej strony pozwanej a niestawającej, na instancję i prawne poparcie strony powodowej, tąż stronę pozwaną w zysku sprawy wzdać i kondemnować dopuściliśmy. Mocą którego zysku przez stronę powodową na stronie pozwanej niestawającej prawnie otrzymanego, ponieważ rzeczony Ur. pozwany będąc zapozwanym do Sądów naszych na terminie niniejszym nie stanął i wzdać się dopuścił, przeto onego winnym być kary uznajemy, i aby na terminie przyszłej komisji zakład starościński na rzecz Ucz. wdowy i sukcesorów Ryńcowskich pod rygorem banicji wiecznej tamże w przypadku niezapłacenia na tymże pozwanym ogłosić się mającej zapłacił, onegoż obowiązujemy”.
W kwestii zaś pryncypalnej Sąd podjął następującą decyzję:
„Ponieważ sprawa niniejsza o adempcję czyli zabór własności ogrodu i grunt pasieki do młyna Diabełek zwanego należących, a przez Ur. pozwanego (jak się wdowa i sukcesorowie Ryńcowscy skarżą) przywłaszczonych i karczmą nową zabudowanych, gruntownego rozeznania i rozsądku wymaga. Przeto potrzebną być w tej sprawie na grunt Komisję uznajemy, na której odprawienie (…) komisarzy naszych wyznaczam (…) Nasamprzód Ur. Pozwanego do wyliczenia zakładu starościńskiego na rzecz Ucz. wdowy i sukcesorów Ryńcowskich wyżej przysądzonego zobowiązał, a dopiero prawa i dokumenta wszelakie, jakie strony obydwie do tej sprawy mieć będą, komportować (złożyć) i nawzajem sobie komunikować onymże nakazał, komportowane w akt swój summaria wpisał, po tym do wizji w kontrowersji będącego ogrodu i gruntu pasieki przystąpił, one walnie swoim co do położenia wielości i jakowości tegoż ogrodu czy gruntu pasieki dokładnie i dostatecznie opisał, inkwizycję względem posesji dawniejszej przed wszczętą między stronami kontrowersją i wystawieniem przez Ur. pozwanego na tym ogrodzie karczmy wywiódł.”
Pozywa również Sokołowski, który domaga się m.in. kary zaspalenie i rozebranie starej karczmy, uznania za bezprawne użycia ziem „na ogród pretendowanych” jako pastwisk, zobowiązania młynarki do oddawania sprawiedliwego wymiaru z młyna oraz cofnięcia niekorzystnego dla siebie wyroku „na nielegalnym terminie otrzymanego„. W dniu 2 lutego 1788 Zofia otrzymuje wezwanie do stawienia się w Sądzie Referendarii Koronnej (oblaty w KGBK).
W dniu 4 maja 1788 roku w ramach kontynuacji sporu właściciel dóbr łagiewnickich, „urodzony” Roch Grabkowski, w imieniu swoim oraz Michała Sokołowskiego pozywa w księgach grodzkich Zofię o przeprowadzenie przez nią „z zawziętością napadu na dwór dóbr Łagiewniki i […] rozpowszechnianie groźby zabójstwa ludzi wożących z rozkazu starosty drewno na budowę w miejscu, gdzie od dawna karczma przy dobrach tych Łagiewniki stała była, oraz w sprawie innych dokonanych gwałtów, które dowiedzie dokładne śledztwo (…)”.
Wyznaczeni wcześniej komisarze w raporcie z dnia 22 kwietnia1788 tej wielowątkowej sprawy nie rozsądzili i w dniu 3 maja odesłali ją ponownie do Sądów Referendarskich, gdzie utknęła na dobre i – jak się wydaje – werdyktu ostatecznie nie podjęto.
Dwa miesiące później, w dniu 24 czerwca1788 roku Zofia przepisuje gospodarstwo najmłodszemu synowi Ignacemu (1762-1827) który przejmując młyn, ma jednocześnie obowiązek zaspokojenia roszczeń starszych braci na łączną sumę 80 czerwonych złotych polskich:
„do Ksiąg niniejszych miejskich Landwójtowskich Kowalskich osobiście stanąwszy uczciwa Zofia Rańcowa pozostała wdowa po niegdy śp. Macieju Rańcu młynarzu młyna Diabełka, która to dnia dzisiejszego jawnie i dobrowolnie zeznaje przed niniejszymi aktami, iż ona mając młyn Diabełek w Starostwie Kowalskim leżący prawem od Najjaśniejszych Królów i Panów Naszych miłościwych sobie i niegdy śp. małżonkowi swemu wzwyż namienionemu nadany, który młyn ze wszystkimi gruntami, rolami, łąkami, ogrodami, budynkami i z wszelkimi przyległościami zapisuje daje daruje i wiecznymi czasy rezygnuje uczciwemu Ignacemu Rańcowi synowi swemu najmłodszemu i małżonce jego Urszuli z Wienieckich i ich sukcesorom, tylko ażeby spłacili braciom swoim podług umówionej między sobą komplanacji, zaś taż uczciwa Zofia Rańcowa matka zeznaje, iż bierze od tegoż syna Ignacego i małżonki jego Czerwonych złotych dwadzieścia z każdego syna swego to jest Tomasza, Marka, Ambrożego i tegoż Ignacego porcji, z której wzwyż wyrażonej sumy wraz ze synami swymi a braćmi tegoż Ignacego syna deklaruje na przyzwoitej cenie papieru stęplowanego przed niniejszymi aktami zakwitowanego, ostrzegając sobie jednak taż uczciwa Zofia Rańcowa matka dożywocie to jest posiedzenie przy tymże synu Ignacym aż do śmierci, aby wzgląd na nie mieli i pieczę w jej starości, która dla tym lepszej wiary i wagi i dotrzymania lepszego, tąż rezygnację i zapis podpisem swym stwierdza i podpisuje się”.
Jednocześnie Ignacy uzyskuje pisemne zrzeczenie praw spadowych ze strony pozostałych przy życiu starszych braci. W ten sposób kończy się również spór, jaki w księgach miejskich pozwem przeciw matce złożonym już w końcu maja1787 roku toczyli niezadowoleni z podziału majątku bracia Ambroży i Marek.
Ignacy z Urszulą z Wienieckich przebywają na młynie niemal przez cały okres małżeńskiego życia. Ponieważ III rozbiór Polski (1795) ostatecznie zamyka istniejące od XV wieku księgi sądowe, wiedza o życiu Diabełka z następnych kilkunastu lat czerpana jest jedynie z kościelnych ksiąg metrykalnych. W połowie lipca 1795 roku odnotowują one chrzest Ignacego juniora, późniejszego dzierżawnego posesora młyna.
22 sierpnia 1814 roku, w brzeskiej kancelarii notarialnej mieszkający przez pewien czas na nieodległym młynie Sokołowskim
„sławetny Ignacy Raniecki mając młyn swój dziedziczny Diabełek zwany w Powiecie tutejszym Departamencie Bydgoskim sytuowany tenże sam młyn Diabełek na lat dziewięć po sobie idące sławetnemu Andrzejowi Ranieckiemu synowi swemu z gruntem, łąkami ogrodami i wszelkim wyposażeniem, zabudowaniami pod tymi warunkami ustępuje, sobie ganek pośledni z jaglarzem (jagielnikiem) sławetny Ignacy Raniecki ojciec do swego użytku (zastrzega) i z tego będzie dawał sł. Andrzejowi Ranieckiemu synowi żyta ćwiertni toruńskich trzydzieści każda ćwiertnia z garcy 16 miary warszawskiej trzymać ma, jednakże gdyby wody tak na suszę, jako i mrozy duże na ten młyn bieżący brakowało, wzbraniać takowego ganku nie będzie dla syna na mielenie dworskiego mlewa, i magazynów do pomieszkania izbę jedną, krów dwie, na zimową i letnią paszę siana fur cztery dla koni, w ogrodzie (…) dwanaście, ganek zaś pierwszy Andrzejowi Ranieckiemu synowi ojciec do użytku oddaje. Syn Raniecki dzierżawy za to żadnej ojcu nie będzie dawał tylko na kanon do dworu wydawać będzie ćwiertni zwyczajnych żyta sześćdziesiąt, reperacje wszelkie około młyna upustu, grobli, podgródek, zgoła i wszelkich budynków Andrzej Raniecki syn bierze na siebie obowiązek bez żądania za to od ojca bonifikacji żadnej, podatki (…) wszelkie daniny i ciężary dzierżawiący sam podejmować bez nagrody będzie”.
Kontrakt ten, z nieznanych przyczyn, zostaje zerwany zaledwie po dwóch latach od chwili jego podpisania. W dniu 20 października1818 roku, w kancelarii brzeskiego notariusza Antoniego Wolskiego, Ignacy z Urszulą czynią „akt wyraźnej swej dyspozycji”, w którym gospodarstwo Diabełek zapisują najmłodszemu synowi Ignacemu:
„deklarują zeznający, iż mając czterech synów jako to Adama, Andrzeja, Ludwika i Ignacego z sobą małżeńsko spłodzonych, z tych najmłodszego syna swego Ignacego Ranieckiego wybierając na gospodarza, onegoż majątku swego nieruchomego prawym sukcesorem i dziedzicem czynią i postanawiają z tego powodu, że stawający będąc w podeszłym wieku nie mogą już pilnie dozorować swego majątku, a zatem młyn swój Diabołek zwany w powiecie tutejszym sytuowany za Przywilejem Królewskim (…) przez siebie posiadany, ze wszystkimi zabudowaniami gruntami czynszami wymiarem i wszystkimi użytkami bez najmniejszej ekscepcji synowi swemu najmłodszemu Ignacemu Ranieckiemu w używanie i posesję oddają i niniejszym dziedzicem ogłaszają z tym jednak warunkiem, iż wstępujący w to prawo wszelkie ciężary publiczne, podatki, czynsz zaspokajać winien będzie, zeznających swych rodziców u siebie utrzymywać onych aż do śmierci, dwie części dochodu z młyna tego oddawać, po wtóre podług później nastąpić mianej detaksacji tego młyna równe porcje rodzeństwu swemu wyżej wzmiankowanemu (potrąciwszy swą porcję) wypłacić będzie obowiązany (…).”
Po śmierci Ignacego seniora w 1825 r., na młynie pozostają Ignacy junior z małżonką, córką oraz owdowiałą matką. W roku 1827 posesor wdaje się w konflikt z dziedzicem miejscowych dóbr Józefem Sokołowskim w sprawie o wymiar płaconego czynszu. Sokołowski wytacza Ignacemu proces o „opłacenie lub wydanie wymiaru rocznego z młyna Diabołek po sto czterdzieści ćwiertni czyli siedemdziesiąt korcy warszawskich żyta, ale jako czynsz, w który to czynsz dotąd dziewięćdziesiąt ćwiertni czyli czterdzieści pięć korcy miary warszawskiej rzeczony młynarz oddawał, powody do tego były że lustracje dawnego rządu polskiego nie zgadzały się z myślą przywilejów”. W kwietniu roku 1831 w kowalskiej kancelarii notarialnej spór wieńczy ugoda następującej treści: „(…) Utrzymuje JWM. dziedzic własność wieczystego prawa młyna Diabełka w całym swym ograniczeniu jak się dziś znajduje, a Ignacy Raniecki posiadacz młynarz wszelkich pretensji zrzeka się (…) Stanowią strony obydwie niniejszym aktem raz na zawsze roczny wymiar po dziewięćdziesiąt ćwiertni czyli czterdzieści pięć korcy żyta miary warszawskiej, który to wymiar obowiązuje się Ignacy Raniecki niechybnie każdorocznie swym sprzężajem (ogółem zwierząt pociągowych) na dzień dwudziestego czwartego czerwca do spichlerza na sypanie we wsi dziedzicznej Łagiewniki pod rygorem prawa zanieść i odstawić, a co początkować ma w roku bieżącym z dniem dwudziestego czwartego czerwca za kwitem JW. Dziedzica (…) Prócz powyżej opisanego wymiaru rocznego, obowiązany jest Ignacy Raniecki jak to przywilej mieć chce, mlewo bez pobierania miarki na potrzebę Dworską do wsi Łagiewniki jako też słody do Browaru tejże wsi tudzież ospy (śruty zbożowej) dopełniać, żadnych innych powinności i danin nie ma i nie będzie miał obowiązku (…)”. W tym samym dokumencie Ignacy zobowiązuje się również do ratalnej spłaty narosłych w trakcie toczonego procesu zobowiązań o łącznej wartości 110 korców żyta miary warszawskiej.
Trzy tygodnie później Ignacy oddaje młyn w roczną dzierżawę Ludwikowi Brykmanowi, samemu pozostając na terenie osady. Treść dokumentu stanowi ciekawą, choć zaledwie wycinkową ilustrację wyposażenia, z jakiego składało się gospodarstwo:
„Ignacy Raniecki swój własny młyn o dwóch kołach Diabołek zwany tu w Powiecie Brzeskim położony, wypuszcza sposobem dzierżawnym Ludwikowi Brykmanowi młynarzowi w jednoroczną posesję poczynając od dnia dwudziestego trzeciego kwietnia roku bieżącego, a kończąc się mianą podobnież w dniu dwudziestego trzeciego kwietnia roku przyszłego, za sumę dobrowolnie umówioną i postanowioną pięćset dziesięć złotych polskich, którą zadzierżawiający zaraz gotowo do rąk wydzierżawiającego wyliczył, z których odebranych w jak najlepszej formie prawa kwituje, i wszelkich wyłączeń prawnych nieodebrania waluty i nie obrócenia takowej na swój pożytek wyraźnie zrzeka się (…) Oprócz intrat (zysków) z młyna samego, będzie miał dzierżawca pomieszkanie w alkierzu wchodząc na lewo w zamieszkaniu młynarskim, a do tego obowiązuje się wypuszczający krowę zimą latem swym kosztem, jako też wygnanie dla świń dzierżawcy utrzymywać oraz roli uprawnej w ogrodzie na kartofle zagonów dwadzieścia, na kapustę zagon jeden, na brukiew także zagon jeden takiej długości i szerokości jak się ogród znajduje, oraz trzy fury drzewa parokonne na opał również dać, więcej nie będzie miał prawa do żądania (…)”.
Na dzierżawcy ciążył również obowiązek reperacji wyposażenia młyna, a także uiszczanie wszelkich płatności dworskich związanych z jego użytkowaniem.
Będąc na łożu śmierci, 7 grudnia1831 roku owdowiała Urszula raz jeszcze, ostatecznie i definitywnie przepisuje prawo na młyn Ignacemu, który w odrębnych dokumentach uzyskuje pisemne odstąpienie od praw ze strony pozostałych sukcesorów:
„(…) Przed Karolem Trzaskowskim regentem powiatu Kowalskiego województwa Mazowieckiego w mieście powiatowym Kowalu w domu pod liczbą 121 mieszkającym i urzędowanie swoje odbywającym, stawiła się osobiście Urszula z Winnickich Reniecka, po Ignacym Renieckim pozostała wdowa na młynie Diabołek zwanym do pryncypalnych dóbr Łagiewniki w powiecie Brzeskim położonych należącym mieszkająca, która lubo słaba na siłach, lecz na umyśle zdrowa, a tym samym do dyspozycji zdolna, a co do osoby chociaż regentowi nie jest znana, wszelako przez dwóch rekognescentów jako to: Marcina Busse młynarza we wsi Kuźnicach powiecie Kowalskim i Tomasza Zuchowskiego właściciela domu w mieście Kowalu mieszkających, za tożsamość uznana; stawająca następnie w przytomności czterech do aktu tego wezwanych świadków w końcu aktu z imienia i nazwiska wyrażonych deklarowała, iż czując się być słabą, zamiarem jej jest dysponować ostatecznie i tę swą dyspozycję sposobem testamentowym podała: w małżeństwie z Ignacym Renieckim od lat kilku zmarłym spłodziłam czterech synów to jest Adama, Andrzeja, Ludwika i Ignacego, z tych Adam i Andrzej otrzymawszy przyzwoite wyposażenie zakończyli życie; – dalej zeznała, iż młyn Diabołek zwany z przybyłościami i przynależytościami tak przez stawającą, jako i męża jej aktem urzędowym Ignacemu Renieckiemu najmłodszemu synowi od lat kilkunastu na własność od rezygnowany został, schedę więc czyli raczej sumę stawający a od rezygnowania powyższego młyna przypadającą testatorka niniejszym aktem temuż Ignacemu Renieckiemu synowi swemu na własność zapisuje, leguje i na wieczne czasy odstępuje (…) obowiązuje Ignacego syna aby po zgasłym jej życiu po chrześcijańsku pochował i pogrzeb wyprawił (…)”
Wykonana w 1853 rządowa regulacja gruntów łagiewnickich donosi szczegółowo, że część obszaru osady Diabełek będąca we władaniu Ignacego Renieckego wzrosła z 14 mórg 165 prętów do 15 mórg 160 prętów. Dopełnienie to było następstwem zamiany gruntów, być może przeprowadzonej na skutek sporu, jaki w latach 30-tych prowadził z właścicielem tych ziem, Józefem Sokołowskim (synem nieżyjącego już starosty) ówczesny dzierżawca Diabełka.
Ignacy (1798-1855) ożeniony z Klarą zd. Wankowską, zasiedla Diabełek do końca swych dni. Z chwilą jego śmierci w maju roku 1855 kończy się niemal stutrzydziestoletni wątek młynarzy Ranieckich (Renieckich) zasiedlających gospodarstwo młynowe – małżeństwo nie doczekało się bowiem potomków w linii męskiej. Więzy krwi na młynie jednak pozostają. Zaledwie miesiąc po zgonie Ignacego, na mocy aktu z dnia 14 czerwca 1855 podpisanym w Brześciu Kujawskim przed rejentem Okręgu Włocławskiego, gospodarstwo przechodzi w ręce starszej córki Florentyny, zamężnej za urodzonego w Poznaniu młynarza Julianna Dullina (młodsza Emilia ma zostać zaspokojona rekompensatą w wysokości 3300 rubli srebrnych). Prawo wieczystego posiadania majątku przejęte zostało pod obowiązkiem komplanacji z roku 1831, tak więc roczny wymiar czynszu nadal wynosił 45 korców żyta miary warszawskiej, płacony wraz z innymi obowiązkami wykonywanymi na rzecz dworu.
„(…) Niegdy Ojciec zeznających Ignacy Raniecki wieczysto-czynszowy właściciel młyna wodnego Diabełek vel Drabełek zwanego, do dóbr Łagiewniki w Okręgu Włocławskim położonych jako domini directi należącego, zmarł w zabudowaniach tegoż młyna dnia 5/siedemnastego maja roku bieżącego, bez testamentu zostawiwszy stawające tu dwie córki swoje jako jedyne sukcesorki pozostałości majątkowej po nim składającej się z młyna wodnego Diabełek vel Drabełek prawem wieczysto-czynszowym posiadanego, z zabudowaniami, gruntami i innymi przynależnościami do tego młyna przywiązanymi, tudzież rekwizytami i porządkami z inwentarzy żywych i martwych, ruchomości i różnych aktywów (…) dozór i administrację pozostałości majątkowej od czasu śmierci spadkodawcy sprawował Julian Dullin, mąż jednej z sukcesorek (…) Po wyjaśnieniu powyższym Emilia z Ranieckich Raczkowska oświadczyła, że ona wszelkie prawa swoje z tytułu spadku po swym ojcu do młyna wodnego Diabełek vel Drabełek z tym wszystkim co do niego należy tudzież do wszelkich inwentarzy i ruchomości z wyłączeniem jedynie tego o czym niżej będzie mowa, jako też do wszelkich aktywów, tak już wiadomych jako i w przyszłości w gotowiźnie lub innych tytułach wykryć się mogących, jak niemniej do zboża w ziarnie i w ogóle wszelkie swoje prawa i pretensje do pozostałości majątkowej po swym Ojcu, bez względu na to z czegokolwiek ta pozostałość się składa i składać może, z wszelkimi do niej użytkami i dochodami od czasu śmierci spadkodawcy, odstępuje i przelewa na zupełną i wyłączną własność współstawającej tu siostry swojej Florentyny z Ranieckich Dullin, która odstąpienie to akceptuje. Odstąpienie to następuje ryczałtowo bez względu na rzeczywistą wartość jego (…) z pozostałości majątkowej po Ignacym Ranieckim na Emilię Raczkowską przypada i przypadać może i bez żadnej z jej strony ewikcji za obopólną dobrowolnie wniesioną sumę złotych polskich dwadzieścia dwa tysiące czyli rubli srebrem trzy tysiące trzysta (…) Oprócz sumy rubli srebrem trzy tysiące trzysta wyżej umówionej Emilia Raczkowska z pozostałości majątkowej po swym Ojcu ma prawo wziąć bez żadnego wynagrodzenia i bez żadnej pretensji ze strony Florentyny Dullin następne na wyłączną swą własność przedmioty: parę koni które sobie wybierze z zaprzęgami saskimi bez lejców, wóz na żelaznych osiach podług swego wyboru i warsztat stolarski (…)”
To właśnie wysokość wspomnianego wymiaru czynszowego, jak również status ziemi zwanej Pasieka o areale 4 mórg, rzekomo bezprawnie odebranej dziedzicznym posiadaczom Diabełka w 1787 roku, stanowi kanwę sporu, jaki w latach 1856-1862 toczył z rodziną Sokołowskich nowy dzierżawca młyna Julian Dullin. W lutym 1856 w miejscowym Sądzie Pokoju zwraca się z prośbą o „pierwiastkową regulację hipoteki” zaznaczając, że „do młyna Diabełek należy 80 mórg chełmińskich gruntu ornego, pastwiska mórg 15, ku czemu przedstawiam tu dokument (oblatowany w 1556) czyli Przywilej Kazimierza Jagiellończyka Króla Polskiego z 1464 (…)”.
Ostatecznie jednak do regulacji tej nie stawia się. Po niekorzystnym dla siebie wyroku w sprawie z powództwa Sokołowskich, zapadłym w Trybunale Cywilnym Guberni Warszawskiej dnia 7 sierpnia1856 (zasądzającym m.in. kwotę 378 rubli srebrnych na rzecz powodów tytułem zaległości czynszowych), zaskarża decyzję w trybie apelacji oraz wytacza odrębny proces ówczesnym właścicielom dóbr łagiewnickich, Edwardowi i Annie Sokołowskim. W pozwie o przywrócenie czynszu w wymiarze rocznym 180 złotych polskich 20 groszy (czyli 17 rubli 50 kopiejek), uwolnienie od innych powinności na rzecz dworu, a także oddanie pola Osiek vel Pasieka zwanego, powołuje się na szereg wcześniejszych przywilejów oraz lustracji królewskich twierdząc, że „Dziedzic dóbr Łagiewniki Józef Sokołowski korzystając z niewiadomości zarządzającego młynem (Ignacego Rynieckiego) spisał z nim akt urzędowy (tj. komplanację z roku 1831) obecnie zaskarżony, a którego osnowa jest przeciwna nadaniom i Lustracjom w wykonaniu nadań ustanowionym”. Dalej podnosi również argument, że „Ignacy Ryniecki nie będąc ani posiadaczem, właścicielem tylko czasowym używalnikiem onego młyna, nie miał zdatności zawierania z Józefem Sokołowskim transakcji, bo bez wpływu prawnych właścicieli lub ich upoważnienia, nie był mocen kontraktować”.
Wszystkie zarzuty zostały wyrokiem z dnia 12 września 1856 oddalone z powodu przedawnienia roszczeń oraz braku podstaw prawnych do tego, by spadkobiercy mogli „skarżyć komplanację, której on (Ignacy) za życia swego przez lat dwadzieścia cztery nie skarżył i owszem dobrowolnie wykonywał”. Roszczenie o pole Pasieka uznano za bezzasadne z uwagi na ostateczny brak werdyktu w tej sprawie w Sądach Referendarii Koronnej. Tym samym Trybunał Cywilny„powództwo główne małżonków Dullin jako też skargę interwencyjną i apelację oddala. Wyrok zaoponowany z dnia dwudziestego szóstego lipca/siódmego sierpnia tysiącznego osiemset pięćdziesiątego szóstego roku, w swej mocy utrzymuje”.
Oba niekorzystne dla siebie werdykty Dullinowie zaskarżyli do Sądu Apelacyjnego Królestwa Polskiego (tym razem powołując się m.in. na Lustrację Królewską z 1661 ustalającą opłatę czynszową w wysokości 116 zł 20 gr), który w dniu 22 kwietnia 1857 ponownie wszystkie roszczenia jako bezzasadne oddalił. W treści uzasadnienia czytamy m.in, że wszelkie zapisy w przywilejach królewskich nie są w stanie zbić postanowień lustracji, które na przestrzeni wieków ulegały zmianom, co więcej z reguły zasądzały rzeczowy wymiar daniny.
Kolejna apelacja Dullinów przynosi podobny skutek. W dniu 10 grudnia 1857 Departament Rządzący Senatu „skargę jako nieusprawiedliwioną oddalił i wyrok Sądu Apelacyjnego zachował”, jednocześnie nakładając na skarżących karę w łącznej wysokości 13 rubli srebrnych. Uzasadnienie przekonuje m.in, że „ilość zboża nie zawsze była jednakowa, przeto zachodziła przyczyna przeprowadzenia komplanacji, która by stosunki między dziedzicem a młynarzem stanowczo i ostatecznie ustaliła” (co też uczyniono w spornym roku 1831) (…) zatem Przywileje Batorego oraz Władysława IV (przytoczone w oblacie z roku 1638) Przywilej Jana II Sobieskiego z 1683 oraz Lustracje z lat 1616 i 1664 przekonują, że obowiązki posiadaczy młyna Diabełek stosownie do woli monarszej ulegały zmianom i że w późniejszych Przywilejach po Przywileju Kazimierza Wielkiego i w ostatniej Lustracji z 1664 o opłacie pieniężnej (w wysokości 116 zł 20 gr) mowy już nie było, wreszcie Przywilej Stanisława Augusta z 1765 nie wspomina o charakterze wymiaru czynszowego”.
Niniejszy przewlekły spór stanowi trudne do przecenienia archiwum historiograficzne. W jego treści obie strony powołują się na szereg istotnych dokumentów historycznych, począwszy od przywileju królewskiego z roku 1464. Wszystkie one miały stanowić pełnoprawny dowód w sprawie o ostateczną regulację gruntów, dowodząc przy okazji wielowiekowego dziedziczenia majątku stanowiącego część dóbr królewskich oraz prawnego umocowania jego kolejnych właścicieli użytkowych.
W kolejnych latach Dullinowie zwlekają z uiszczaniem opłat czynszowych, co niesie ze sobą konsekwencje w postaci wyroku skazującego ich na konieczność zapłacenia dziedzicom łącznej sumy 591 rubli srebrnych oraz 75 kopiejek zaległych zobowiązań (decyzja Sądu z dnia 2 sierpnia 1860). W związku z negatywnym skutkiem przeprowadzonej na miejscu egzekucji komorniczej, 23 października 1860 Trybunał Cywilny ponownie nakazuje pozwanym kwotę wzwyż wymienioną wydać, ponadto nakłada na nich obowiązek pokrycia kosztów sądowych w wysokości 10 rubli srebrem. Trzy dni później pojawia się komornik sądowy na przymuszone wywłaszczenie Dullinów z gruntu. Zająwszy i zaaresztowawszy Diabełek oświadcza, że „młyn w drodze przymusowego wywłaszczenia, na drodze postępowania subhastacyjnego sprzedany i przysądzony zostanie najwięcej dającemu na Audiencji Publicznej Trybunału Cywilnego Gubernii Warszawskiej” (zapis wniesiono do Księgi Wieczystej w dniu 24.11.1860). Termin pierwszej publikacji ustalony został na dzień 4 lutego 1861 (podano, że dobra „wystawiono na sprzedaż w poszukiwaniu Rs. 378 z procentem 5 od sta oraz kosztów procesu” czyli czynsz w wysokości 180 korców osepu żyta za lata 1857-1860 wraz z grzywnami i kosztami sądowymi). Sporządzony na tą okoliczność spis nieruchomości stanowi nieocenione źródło wiedzy, jak wyglądało ówczesne gospodarstwo:
„młyn i zabudowania do niego należące oraz grunta i łąki; pierwszy kawał gruntu pomiędzy dobrami Łagiewniki i dobrami Nakonowo położony, w ogrodzie owocowym klasy I pszennej około 120 drzew owocowych rodzajnych szczepionych i krzewy bzu obejmującym dziesiatyn 1/3, w ogrodzie warzywnym klasy I pszennej będącym dziesiatyn 2/3, w gruntach ornych klasy I pszennej będących dziesiatyn 12, w łące klasy II dziesiatyn ½, w stawie zarybionym z rzeczki Kłobia zwanej uformowanym dziesiatyna 1, w placach pod zabudowaniami i przy nich będących dzisiatyna 1 łącznie dziesiatyn 15; drugi kawał gruntu również pomiędzy wspomnianymi dobrami leżący, obejmujący łąkę klasy III i zawiera rozległości dziesiatyn 10, zatem cała rozległość obu kawałów gruntu wynosi 35 dziesiatyn; na I kawale gruntu stoją następujące zabudowania: chałupa stara z drzewa w węgieł pobudowana, o dwóch izbach z dwoma alkierzami, komorą i sienią będąca, nad dach której słomą pokryty jest wyprowadzony komin murowany, i ma z frontu drzwi i dwa okna, od tyłu drzwi i okno, z jednego boku dwa okna, a z drugiego boku okno jedno; stajnia stara z drzewa w węgieł postawiona, dachem słomą pokrytym, o jednych drzwiach będąca; obora z chlewem stare drzewa w słupy pod jednym dachem słomą pokrytym pobudowane i te mają z frontu drzwi oraz z jednego boku drzwi; stodoła z drzewa w słupy postawiona z dachem słomą pokrytym o jednym klepisku i jednych wrotach na przestrzał, w średnim stanie będąca; szopa z drzewa w słupy przy powyższej stodole pobudowana, z dachem słomą pokrytym, w średnim stanie będąca; chlewik z drzewa w słupy postawiony o jednych drzwiach, w średnim stanie lecz bez dachu będący; przy powyższych zabudowaniach są ogrodzenia z żerdzi oraz przy powyższej chałupie jest ogród warzywny i owocowy powyżej wyrażony, płotem z żerdzi ogrodzony; dalej są jeszcze następujące zabudowania: – dom z drzewa w węgieł nowo pobudowany nie dokończony, bez komina, lecz z dachem słomą pokrytym, w dobrym stanie będący i ten ma miejsca z frontu na drzwi i cztery okna, od tyłu na drzwi i dwa okna, z jednego boku na drzwi, a z drugiego boku na dwa okna; młyn wodny o dwóch kołach wodnych lecz o trzech gankach to jest dwóch do pytla i trzecim jagielniku, w dobrym stanie będący, z drzewa w węgieł przy stawie stojący, nad dach którego draniczkami pokryty jest wyprowadzony komin murowany, i ten ma z trzech stron po jednych drzwiach, a z czwartej strony małe okienko, stancję w tymże młynie urządzoną oświetlające; w młynie tym oprócz skrzyni i koszów są jeszcze cztery pytle, cztery raski (?), trzy oskardy żelazne i drąg żelazny; przy młynie tym są: podgródki z drzewa o trzech stawidłach, a dalej jest upust także z drzewa o czterech stawidłach. Na gruntach do młyna należących wysiano oziminy pszennej korców 6 i żyta korców 4 czyli razem przeszło sześć czetwierci”.
Z młyna tego wieczysta posiadaczka wydawać miała corocznie do Dominium Dóbr Łagiewniki 45 korców żyta miary warszawskiej czyli około 27 ½ czetwierci miary rosyjskiej, zaś wedle wyciągu z kasy Powiatu Włocławskiego podatki płacono w łącznej wysokości 33 Rs. 73 kop.
Dalszy przebieg procesu wywłaszczenia nie jest nam znany. Wiadomo jednak, że w kolejnych latach Dullinowie pozostają na osadzie trwając w sporze z właścicielami dóbr, jednocześnie wciąż nie opłacając wymaganego czynszu. W dniu 25 września 1861 roku kolejny wyrok Trybunału Cywilnego Guberni Warszawskiej skazuje ich na zapłacenie 126 Rs. oraz 1 k. w ramach postępowania komorniczego tytułem niewydania osepu (śruty) żyta 45 korców – corocznej należności przypadającej na dzień 24 czerwca.
Tymczasem Dullin kontynuuje spór i zaskarża komplanację z 1831 jako sfałszowaną do Sądu Kryminalnego Guberni Warszawskiej który orzeka, „iż dla zaszłej śmierci fałszerzy czyn z fałszowania dalej dochodzonym być nie może”. W tym samym 1861 roku Dullin występuje do Komisji Spraw Wewnętrznych Królestwa Polskiego z żądaniem wyznaczenia śledztwa w sprawie o zabór gruntu, oddalonym jako bezzasadne rezolucją z dnia 24 września. Podobnej treści podanie, rozpatrzone odmownie w dniu 18 lipca 1862 roku, składa na ręce Naczelnika Rządu Cywilnego przy Radzie Administracyjnej.
Niezrażony młynarz w dniu 15 października1862 roku występuje do Najwyższej Rady Stanu Królestwa Polskiego z kolejnym odwołaniem, tym razem w imieniu swoim oraz włościan wsi Łagiewniki, aby„do naszej prośby o wyznaczenie śledztwa sądowo-administracyjnego dla dochodzenia i sprawdzenia najrzetelniejszych naszych twierdzeń i użaleń przychylić się raczyła”. Wśród dobrze już znanych przedmiotów zażalenia znalazła się także skarga na rzekomo niekorzystną dla włościan regulację gruntów, przeprowadzoną na terenie wsi w roku 1853. Obradujący w Warszawie w dniu 31 października1862 roku Wydział Próśb i Zażaleń wydaje orzeczenie: „z uwagi że wchodzenie w ocenienie zarzutów poczynionych wiarygodności deklaracji włościan złożonych względem regulacji i oczynszowania, jedynie tylko na drodze Sądowej może mieć miejsce i na tej również tylko drodze może być skarżona zamiana gruntów młynarskich, wnosi o przejście do porządku dziennego”. Odrębne pismo w tej sprawie, podpisane przez podsekretarza Stanu w dniu 4 marca 1864 z konkluzją o oddaleniu prośby jako bezzasadnej, otrzymał Dullin do rąk własnych.
Począwszy od okresu dzierżawienia gospodarstwa przez małżeństwo Dullinów, dzieje osady młynowej znane są głównie z zapisów widniejących w Księdze Wieczystej osady Diabełek. Wiadomym jest, że poddana przymusowej sprzedaży zagroda młynowa nabyta zostaje w drodze powtórnie ogłoszonej publicznej aukcji przez Olimpię Nowicką (orzeczenie Warszawskiego Trybunału Cywilnego z dnia 21 grudnia 1870 roku). Dalej rzeczy dzieją się jak w kalejdoskopie. W dniu 5 marca 1875 roku Nowicka (po mężu Zatońska) notarialnie odsprzedaje zagrodę młynową (tak nazywano wówczas gospodarstwo we wpisach rosyjskojęzycznych) Florentynie Dullin, ta zaś dnia 29 września 1877 roku sprzedaje dobra (to jest prawo do ich bezterminowej dzierżawy) małżonkom Ferdynandowi oraz Ernestynie Schadow vel Sadowskim. Kwoty transakcyjne nie są nam znane, jednak w drugiej z umów widnieje zabezpieczenie na rzecz Florentyny, która zrzeka się nieruchomości „pozostawiając na zagrodzie z ceny sprzedaży sumę tysiąc pięćset (rubli) z tym, że w przypadku sprzedaży tejże zagrody suma ta podlega natychmiastowemu zażądaniu pod rygorem niemożności przeniesienia prawa własności na nazwisko nabywcy”. Małżeństwo oddaje młyn w dzierżawę Wilhelmowi Benlau, zaś w w dniu 8 października roku 1878 przekazuje zagrodę rolnikom z pobliskiej wsi Rakutowo, Walentemu Rynieckiemu oraz jego małżonce Marcjannie z Rakoców, a to za kwotę 7.300 rb. płatnej ratalnie, z zobowiązaniem nowonabywców do opłacenia ostatniej raty w wysokości 3.800 rb. w dniu 23 kwietnia 1879 roku.
W ten oto sposób, po niespełna ćwierci wieku gospodarstwo powraca na pewien czas w ręce potomków pierwszego stopnia z linii męskiej dawnych Rańców – ustalono, że Walenty to prawnuk Macieja, włodarza Diabełka z lat 1758-70, a zarazem kuzyn Florentyny Dullin, której w związku z przejęciem dóbr winien był wypłacić rzeczoną wcześniej kwotę zabezpieczenia majątkowego wynoszącą 1.500 rb. Tu z małżonką Marianną Walenty doczekał się trojga dzieci. Powiadano, że na młynie utracił rękę, czego dowodzić może załączona fotografia. Osada Diabełek (1881) wraz z gospodarstwem młynowym liczy wówczas – po regulacji z roku 1853 – 49 nowopolskich mórg, w tym 27 mórg to ziemia pszenna, 20 żytnia lepsza, 2 nieużytki.
Walenty umiera 26 marca 1885 roku. Jak wynika z dokumentacji notarialnej, akt zgonu sporządzono w „parafii rzymskokatolickiej we Włocławku”. Z ustnych przekazów potomków rodziny Walentego wynika, że umarł był na młynie Diabełek, jednakże po dziś dzień aktu zgonu nie udało się odnaleźć w żadnej z parafii należących do Diecezji Włocławskiej. Wątpliwości mogłoby rozwiać odnalezienie aktów narodzin dwojga jego najmłodszych dzieci, których to metryk niestety również nie udało się dotąd ustalić.
Po śmierci Walentego na młynie pozostaje wdowa Marianna z nieletnimi dziećmi. W dniu 8 kwietnia 1892 roku pełnomocnik najstarszej córki Walentego Marianny zażądał w kancelarii warszawskiego notariusza Władysława Rutkowskiego ogłoszenia postępowania spadkowego po zmarłym włodarzu Diabełka. W związku z wygaśnięciem ustawowego terminu ważności publikacji o spadku, 8 lutego 1893 roku w tej samej kancelarii młodsza córka Katarzyna podaje jako sukcesorów siedmioro dzieci Walentego oraz matkę Mariannę, dla której żąda zabezpieczenia dożywotniego użytkowania zagrody młynowej w ramach należnej jej jednej ósmej części mienia spadkowego. Z racji posiadania niepełnego zasobu archiwalnego dotyczącego prowadzonej sprawy, dalszy jej bieg nie jest nam w pełni znany. Wiadomo jedynie, że warszawski Sąd Okręgowy już 18 kwietnia 1892 postanowił wstrzymać zatwierdzenie wniosku spadkowego „aż do przedstawienia konsensusu dziedzicznego właściciela”, zaś jego decyzję próbowała 9 lutego 1893 za pośrednictwem tejże kancelarii notarialnej obalić prośbą z uzasadnieniem wspomniana Katarzyna Ryniecka.
W roku 1893 owdowiała Marianna ponownie wychodzi za mąż, prawdopodobnie w niedługim czasie opuszczając Diabełek z trójką najmłodszych dzieci. Co może mieć związek z tym faktem, 1 czerwca 1897 roku gospodarzący na Diabełku zięć spadkodawcy młynarz Józef Bryliński (małżonek córki Walentego Agnieszki) wespół z Janem Kaczmarkiem (mężem wspominanej wyżej córki Marianny) za pośrednictwem warszawskiego notariusza Michała Przysieckiego zanoszą do wykazu hipotecznego tytuły wykonawcze postanowień Sądu Gminnego okręgu powiatu włocławskiego, zasądzających m.in. od Marianny oraz jej nowego małżonka na rzecz stawających określone sumy pieniężne.
W niedługim czasie członkowie rodziny Walentego ostatecznie opuszczają zagrodę młynową. Przyczyn zwolnienia gospodarstwa zaledwie po dwóch dekadach od jego przejęcia jak zwykle należałoby upatrywać w trudnych warunkach topograficznych oraz atmosferycznych, towarzyszących pracy tutejszego młyna. Więcej światła na okoliczności, w jakich dojść mogło do wspomnianej rezygnacji, rzucają opowiadania członków rodziny Płażewskich, wywodzących się w prostej linii od najmłodszej córki młynarza, Leokadii. Oto w jej pamięci zachował się obraz przestępczego działania sąsiednich młynarzy, celowo piętrzących poziom rzeki, która następnie wysokim oraz silnym nurtem zalewała teren gospodarstwa. Być może z tej właśnie przyczyny Walenty około roku 1880 zmuszony był wznieść nowy budynek mieszkalny, zaś już po jego śmierci podejrzane lokalne wezbrania Lubieńki nasiliły się, skutkiem czego kolejny zalew spowodował znaczne uszkodzenie samego młyna. W tym samym czasie doszło również do tragicznego w skutkach pożaru, który pochłonął życie pracującego w gospodarstwie najemnego rzemieślnika.
W 1902 jako wieczysto-dzierżawnych właścicieli osady wymienia się (za Kurierem Warszawskim, VII 1902) małżeństwo Andrzeja i Bronisławę Kwiatkowskich, od których dobra za sumę 4562 rubli („ocenioną na sumę 3000 rb., obciążoną 1000 rb. długów hipotecznych i wystawioną na licytację w poszukiwaniu sumy 3000 rb. z procentami i kosztami”) nabywa w drodze publicznej licytacji sądowej KarolinaZeznorska. Kolejnym młynarzem (zarazem wieczysto-czynszowym właścicielem) jest Teofil vel Tobiasz Bossak, który w dniu 3 sierpnia 1903 roku za sumę 4250 rubli sprzedaje prawa do posiadłości pochodzącemu z pobliskiego Kurowa Tomaszowi Dyjecie vel Dyjeckiemu.
Nie doczekując się potomków w linii męskiej, dnia 5 lutego1919 roku, Dyjecki odsprzedaje dobra za sumę 24.000 marek (płatnych ratalnie) córce Janinie oraz jej narzeczonemu Janowi Maciei. Treść transakcji podaje, że osada składa się „z około 50 morgów gruntu oraz młyna i zabudowań mieszkalnych i gospodarczych”. Jednakże młynarskie gospodarstwo Diabełek, znane nam dotąd jako część osady z przypisanymi do niego 16 morgami ziemi uprawnej, w tej formie administracyjnej już nie istniało. Stało się tak zapewne w wyniku przeprowadzonej wcześniej kolejnej, tym razem związanej z procesem przekształcenia własności z dominialnej (podzielonej) na jednolitą, regulacji gruntów. Tomasz Dyjeta pozostał dożywotnim użytkownikiem zasadniczej, „młynowej” części opisanej tu jako „młyn z urządzeniem, wschodnią połową domu mieszkalnego i ogrodem o przestrzeni około jednego morga”. Powyższy zapis stanowił część tzw. alimentów, jakie nowonabywcy obowiązani byli do wydawania. Należały do nich m.in. regularne dostawy zbóż, szeroko rozumiana pomoc w pełnieniu szeregu czynności gospodarczych, jak również „nieograniczona używalność młyna i wszelki dochód z niego”. Istotny był paragraf, który stanowił: „wobec tego, że młyn pozostaje w dożywotnim użytkowaniu sprzedawcy Tomasza Dyjety vel Dyjeckiego, to ten ostatni obowiązuje się płacić czynsz dzierżawny z całej osady dopóki będzie użytkować młyn i nowonabywcom mleć wszystko zboże z ich osady bezpłatnie”.
Resztę osady, składającą się z pozostałych gruntów wraz z budynkami mieszkalnymi i gospodarczymi oraz wyposażeniem właściwym gospodarstwu rolnemu, w dniu 20 lutego 1932 roku mieszkający w Kowalu Maciejowie wypuścili w dziesięcioletnią dzierżawę za kaucją 2000 złotych Józefowi i Ewie Pietrzakom (umowa rozwiązana przedwcześnie z dniem 10 kwietnia 1937). Zobowiązania czynszowe opiewały na równowartość 67 kwintali żyta (ok. 1440 zł), zaś wszelkie podatki z substancji majątku obciążać miały właścicieli. Z kolei najemcom nie wolno było m.in. odstąpić w całości lub w części niniejszej dzierżawy.
Kolejna dziesięcioletnia dzierżawa tej części osady podpisana została ze Stefanem Żmigrodzkim vel Śmigrodzkim i obowiązywać miała od 1 kwietnia 1937 roku. W treści kontraktu czytamy, że zobowiązania czynszowe wynosić będą 67 kwintali żyta, płatnych w naturze lub gotowiźnie. Arendowany majątek opisany został, podobnie do umowy z roku 1932, jako „50 morgów gruntu (w tym 7,8 ha żyta, 3,4 ha pszenicy, 3q jęczmienia, 2q owsa, 1q wyki i 15 q kartofli), wszystkie budynki gospodarskie, ¾ domu mieszkalnego od strony północnego-zachodu, sad owocowy położony między rzekami jak również żywe i martwe inwentarze (…) gospodarskie”. Wraz z pozostałymi zobowiązaniami podatkowymi, ciężar dzierżawy ujęto ogólną sumą 1940 złotych.
Tymczasem pozostający na młynie Tomasz Dyjecki umiera 5 stycznia 1933 roku. Pół roku później, 4 lipca, mieszkający już we Włocławku właściciele Jan i Janina Maciejowie wydzierżawiają opuszczoną, „młynową” część osady mieszkańcowi Diabełka, Wincentemu Koźmińskiemu. Umowa obowiązywać miała do dnia 15 czerwca roku 1943, zaś czynsz ustalono na 50 kwintali żyta „w czystym, suchym i zdrowym ziarnie” lub gotówce (1 kwintal = ok. 20 ówczesnych złotych) oraz 80 kg mąki pszennej „w wyborowym gatunku” (od 15 grudnia 1936 wymiar żyta wzrosnąć miał do wielkości 56 kwintali). Ponadto dzierżawca obowiązany był wydawać corocznie wdowie po Dyjecie 1 kwintal żyta oraz opłacać wszelkie podatki państwowe i komunalne (ciężar ten nie dotyczył podatków osobistych wynikających z substancji majątku nieruchomego). Treść kontraktu, spisana kilkanaście lat przed definitywną likwidacją młyna, daje obraz wyposażenia, z jakiego składał się wówczas warsztat rzemieślniczy: „młyn z urządzeniami składającymi się z jednej pary walców, dwóch par kamieni, jednej eureki firmy Kaliskiej, dwóch cylindrów, trzech elewatorów bez pasów, jednej transmisji dolnej, jednej transmisji górnej, czterech szajb dużych i sześciu szajb małych”.
Zgodnie z postępowym duchem epoki, urządzenie młynowe wyposażone było w turbinę (wstawioną przez dzierżawcę tytułem kaucji). Wraz z młynem oddano w dzierżawę „pokój frontowy we wschodniej połowie domu oraz ogród o powierzchni 1 morga pomiędzy rzekami”, zaś „dzierżawcy wolno korzystać ze stawu przy młynie celem łowienia ryb dla swoich potrzeb oraz zarybiania stawu zarybkiem”. Oprócz czynszu dzierżawnego najemca obowiązany był opłacać miejscowe podatki do sumy 100 złotych.
W dniu 28 października 1937 roku zalegający z opłatami Koźmiński przedwcześnie opuszcza młyn, sprzedając prawa dzierżawne na rzecz zamieszkałego w sąsiednim Nakonowie Jana Hoffmana. Wstawione przez siebie do młyna maszyny i urządzenia tj. „turbinę wodną, jedną parę walcy długości 50 cm grube 20 cm, maszynę do czyszczenia zboża tzw. eureka, dynamo-maszynę z urządzeniem i instalacją, kojce spadowe, mączarnię z kantorkiem, dwa cylinderki, wszelkie pasy w młynie i dwie gazy, drewnianą stajenkę koło młyna i inne drobne przyrządy młynarskie”, sprzedaje nowonabywcy za sumę 3400 złotych płatnych gotówką.
Odnalezienie wiarygodnej hipotezy nagłego opuszczenia młyna przez Wincentego Koźmińskiego prowadzi do Czesławy Kujawskiej, byłej sąsiadki oraz przyjaciółki z czasów dzieciństwa córki Koźmińskich. W jej pamięci zachował się zapis tragicznego zdarzenia, które miało miejsce na Diabełku w chwili, gdy obie bawiły się przy pobliskim stawie. Oto zazdrosny młynarz nazwiskiem Kuźma (prawdopodobnie Koźmiński) zastrzelił mężczyznę, którego podejrzewał o romans ze swoją piękną, pochodzącą z Włocławka małżonką. Kuźma został aresztowany i osadzony w więzieniu, małżonka wróciła do Włocławka, zaś młyn przejęła rodzina Hoffmanów. Historię tej zbrodni Czesława Kujawska przekazała wnukom, jednak materialnych dowodów na poparcie tezy o jej faktycznym zaistnieniu na razie nie odnaleziono.
Dnia 16 marca 1939 roku Hoffman dokonuje cesji praw dzierżawnych oddając Diabełek w użytkowanie braciom Edmundowi i OttonowiMantajom. Łączne zobowiązania dzierżawne do czasu ustania umowy z dniem 15 czerwca 1943 roku oszacowane zostały na kwotę 3506 złotych, zapłaconych gotówką. Prócz tego Mantajowie kupili za sumę 3400 zł wyposażenie młyna nabyte wcześniej przez Hoffmana od Koźmińskiego.
W pamięci wspomnianej wyżej Czesławy Kujawskiej zachował się z tych lat obraz łukowego mostka nad Lubieńką posiadającego trzy równolegle względem siebie ułożone przęsła – oryginalny mostek był trudny w przeprawie, stąd dobudowano do niego dwa boczne. Miejscowi opisywali więc przeprawę jako „trzy mostki”.
Według opowieści starszych, nieżyjących już mieszkańców pobliskiego Nakonowa, rejestrowane co pewien czas spiętrzanie wody skutkujące okresowymi wylewami Lubieńki, pustoszącymi w XX wieku budynek młynowy i samo gospodarstwo, były skutkiem celowych działań okolicznych młynarzy, upatrujących w Diabełku materialne zagrożenie dla swej rzemieślniczej egzystencji. W roku 1948 kolejny wylew nawiedza osadę. Wysoka, wiosenna woda przerywa groble na wysokości upustu pod mostkiem, skutkiem czego młyn po raz kolejny zostaje poważnie uszkodzony. Budynek młynowy, wówczas o zabudowie drewnianej, parterowej oraz dachu czterospadowym krytym papą, osadzony na planie prostokąta o wymiarach ok. 13x10m, z zewnątrz opierzony deskami, od pewnego czasu pozbawiony wodnego napędu, stoi bezradnie w oczekiwaniu na generalny remont. Ostatecznie, wobec braku zainteresowania ze strony ówczesnego właściciela (brata Jana Maciei, Mieczysława), zostaje bezpowrotnie rozebrany około roku 1953. W ten oto nagły i bezrefleksyjny sposób historyczne, istniejące nieprzerwanie od XV wieku miejsce przemiału zbożowych płodów, ten matecznik wielu pokoleń młynarzy oraz jedno z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w najbliższej okolicy, definitywnie przestaje istnieć. Dziś w miejscu dawnej młynicy rośnie dzika krzewina, nie sposób odnaleźć choćby resztek dawnego fundamentu.
W niniejszym opracowaniu skorzystano z wiedzy miejscowego regionalisty Pana Ireneusza Hofmana oraz mieszkającego w Nakonowie Pana Józefa Kaczmarka. Szczególne podziękowania dla Pana Rafała Więckowskiego z AP Włocławek za pomoc w odnalezieniu dokumentów hipotecznych, Pana Bartosza Małeckiego za tłumaczenie tekstów pisanych łaciną oraz dla Pani Iwony Moskwy za tłumaczenie dokumentów rosyjskojęzycznych.
KGK – Księgi Grodzkie Kowalskie KMK – Księgi Miejskie Kowalskie SA – Sąd Apelacyjny Królestwa Polskiego wyrok w sprawie Dullin-Sokołowscy (1857) DRS – Departament Rządzący Senatu wyrok w sprawie Dullin-Sokołowscy (1857) TC – Trybunał Cywilny Guberni Warszawskiej wyrok w sprawie Dullin-Sokołowscy (1856)
Kalendarium
1464.09.01 – przywilej królewski na łan roli dla młyna łagiewnickiego (zwany później „pierwotnym” przywilejem na młyn Diabełek) nadany przez króla Kazimierza Jagiellończyka młynarzowi imieniem Jan; gospodarstwo należy wówczas do dóbr powiatu brzeskiego
1489r. – młyn Diabełek wspomniany jako część dóbr należących do Starostwa Kowalskiego
1545r. – Anna zd. Bębenek, małżonka Andrzeja Diabełka, po raz pierwszy wymieniona w roli posesora osady
1556.05.21 – dożywotni przywilej na młyn nadany synowi Andrzeja i Anny Mikołajowi przez króla Zygmunta II Augusta; nieruchomość ostatni raz widnieje jako dobro królewskie Starostwa Brzeskiego
1558 – brat Mikołaja, Prokop Diabełek w drodze ugody z braćmi przejmuje rodzinny młyn, na który prawdopodobnie w latach 1558-59 otrzymuje (zagubiony później) imienny przywilej, podpisany również przez króla Zygmunta
05.1577-01.1578 – Prokop umiera na Diabełku
1578.01.28 – dożywotni przywilej królewski nadany synowi Prokopa Bartłomiejowi przez króla Stefana Batorego
1595.06.18 – Bartłomiej otrzymuje pełne zrzeczenie się praw do Diabełka ze strony członków najbliższej rodziny
ok. 1614 – zgon Bartłomieja; na młynie pozostaje owdowiała Elżbieta, zamężna secundo voto za Jakuba Diabełka alias Nowaka
1617.12.11 – przywilej królewski nadany przez króla Zygmunta III Wazę Jakubowi i Elżbiecie
1628r. – z racji niskiego stanu wód, wymiar czynszu dzierżawnego zmniejszono ze 180 do 160 korców żyta
1635-36 – pasierbowie Jakuba zrzekają się rzecz jego oraz Elżbiety praw do gospodarstwa za ustaloną wcześniej kwotę odstępnego
1649r. – Jakub odnotowany jako małżonek Anny Kiełbasianki (po śmierci Elżbiety)
1659r. – na młynie gospodarzy Marcin Diabełek, syn Jakuba i Elżbiety; czynsz dzierżawny stanowi teraz kwota 116 florenów zamiast dotychczasowego wymiaru zbożowego; w kolejnych latach charakter wymiaru czynszowego nadal będzie ulegał zmianom
1667.03.07 – Ewa, wdowa po Marcinie, przedkłada testament, w którym małżonek przepisuje jej gospodarstwo; w następnych latach wychodzi za młynarza imieniem Grzegorz
1673 – na młynie gospodarzą córka Marcina i Ewy, Regina oraz jej małżonek Adam
1688r. – przywilej królewski nadany przez króla Jana III Sobieskiego, prawdopodobnie Reginie i Adamowi
1705-1708 – na młynie odnotowani zostają Błażej z małżonką Zofią (zapewne córką Adama i Reginy)
1709 – posesorami miejsca są Józef Diabołek (syn Adama i Reginy) z małżonką Reginą
1724.07.11 – wdowa po Józefie Regina zrzeka się praw do gumna na rzecz Adama Diabełka (syna Adama i Reginy) za łączną sumę 250 florenów (złotych) polskich
1729.03.04 – Adam sprzedaje prawa dzierżawne na młyn Diabełek za sumę 250 tynfów Szczęsnemu Rańcowi; w ten sposób rozpoczyna się wątek wieczystego dzierżawienia tego miejsca przez kolejne pokolenia rodu Rańców/Ranieckich
1758r. – na młyn przenosi się syn Szczęsnego Maciej, z małżonką Zofią
1758r. – właścicielem dóbr Łagiewnickich z osadą Diabełek zostaje Starosta Kowala Michał Zboiński
1762.08.02 – na świat przychodzi najmłodszy syn Macieja i Zofii Ignacy, późniejszy dzierżawca Diabełka
1767r. – rewizja mostków i grobel skutkuje zleceniem przebudowy grobli między dwoma mostkami na wysokości upustu przed młynem do długości 90 łokci
1767r. ok. – osadę przejmuje kolejny Starosta Kowalski, Stanisław Zboiński
1770.02.25 – Maciej umiera na Diabełku
1780r. ok. – Starosta Kowala Stanisław Dąmbski z urzędu przejmuje Diabełek
1783.03.17 – okresowa lustracja dóbr królewskich ustanawia nowy wymiar z młyna Diabełek w wysokości 45 korców miary warszawskiej
1783.03.17 – w drodze cesji Starostwo, a wraz z nim osadę Diabełek, przejmuje Michał Sokołowski
1783.08.27 – brat Macieja Wojciech pozywa Zofię o oddalenie go od dziedzicznej porcji spadkowej do Diabełka; spór wieńczy ugoda z dnia 4 marca 1788
1787.05.21 – owdowiała Zofia pozywa do Brzeskiego Sądu Grodzkiego Starostę Michała Sokołowskiego w sprawie o zabór gruntu „pasieka” oraz nielegalne wystawienie na nim karczmy dworskiej; przeniesiony do Sądów Referendarii Koronnej spór ostatecznie nie zostaje rozstrzygnięty
1788.06.24 – Zofia przepisuje wieczyste prawa dzierżawne do młyna Diabełek synowi Ignacemu
1793r. – przejęte od Starosty dobra Łagiewnickie z młynem Diabełek otrzymuje radca tajny Christian graf von Luttichau
1797r. – von Luttichau odsprzedaje dobra Michałowi Sokołowskiemu, Staroście Kowalskiemu
1798.07.15 – chrzest najmłodszego syna Ignacego i Urszuli – Ignacego juniora, późniejszego posesora młyna
1814.08.22 – Ignacy wypuszcza Diabełek w dziewięcioletnią dzierżawę (przerwaną po kilku latach z nieznanych przyczyn) synowi Andrzejowi
1818.10.20 – Ignacy z Urszulą zapisują Diabełek synowi Ignacemu juniorowi
1822.12.12 – na Diabełku przychodzi na świat Florentyna, córka Ignacego i Klary z Wankowskich, późniejsza posesorka młyna
1827.03.23 – zgon Ignacego seniora na młynie Diabełek
1830.05.17 – na Diabełku umiera Klara, małżonka Ignacego
1831.04.07 – komplanacja między Ignacym a dziedzicem dóbr Józefem Sokołowskim wieńcząca spór z 1827 w sprawie o wymiar płaconego czynszu, który ostatecznie pozostaje w wymiarze 45 korców miary warszawskiej
1831.04.23 – Ignacy oddaje Diabełek w roczną dzierżawę Ludwikowi Brykmanowi
1831.12.07 – Urszula, matka Ignacego, czyni „testament swej woli”, potwierdzając oddanie osady młyńskiej najmłodszemu synowi
1831.12.19 – Urszula umiera na Diabełku
1842.05.24 – ślub Florentyny Rynieckiej z urodzonym w Poznaniu młynarzem Julianem Dullinem
1853 – rządowa regulacja gruntów wsi Łagiewniki sprawia, że łączna powierzchnia osady młynarskiej wzrasta z 14 morgów 165 prętów do wielkości 16 morgów 160 prętów
1855.05.17 – zgon Ignacego
1855.06.14 – młyn Diabełek na mocy dokumentu sporządzonego przez rejenta Okręgu Włocławskiego przechodzi w ręce Juliana i Florentyny Dullinów
1856.08.07 – w Trybunale Cywilnym Guberni Warszawskiej Dullin przegrywa spór z dziedzicami Sokołowskimi w sprawie o zaległy czynsz; zaskarżenie wyroku wraz z osobnym pozwem dotyczącym wymiaru należących do Diabełka oraz wsi Łagiewniki gruntów, zostają przez Trybunał oddalone, podobnie jak kolejne apelacje złożone w Komisji Spraw Wewnętrznych (1861) oraz Najwyższej Radzie Stanu Królestwa Polskiego (1862)
1860.10.26 – na Diabełku pojawia się komornik w celu przeprowadzenia przymusowego wywłaszczenia małżeństwa Dullinów z gruntu, co czyni na mocy wyroku Trybunału Cywilnego w związku z niespłaconymi zobowiązaniami czynszowo-sądowymi (mimo to Dullinowie przebywają na młynie jeszcze przez pewien czas);
1866.09.21 – dobra Łagiewnickie z osadą Diabełek nabywa od rodziny Sokołowskich za sumę 20.700 rubli Juliusz Geszke
1870.12.21 – w drodze powtórnej licytacji publicznej zadłużoną osadę młynową nabywa Olimpia Nowicka (Zatońska);
1874.05.12 – Księga Wieczysta Dóbr Łagiewnickich przypisana zostaje „młynarskiej osadzie wieczysto-czynszowej Diabełek vel Drubełek”
1876.06.27 – Juliusz Geszke sprzedaje dobra Michałowi Krienke oraz jego synowi Julianowi Krienke za sumę 23.700 rubli srebrnych
1877.09.29 – Florentyna Dullin sprzedaje prawa dzierżawne do osady młynowej małżeństwu Ferdynandowi oraz Ernestynie Sadowskim
1878.10.08 – Sadowscy sprzedają nieruchomość małżeństwu Walentemu oraz Mariannie Rynieckim za sumę 7.300 rubli
1895.09.16 – Michał Krienke wraz z innymi spadkobiercami za cenę 19.000 rubli oddają dobra łagiewnickie Jakubowi Piechotce
1900 ok. – w dokumentach hipotecznych jako wieczysto-dzierżawny właściciel posiadłości młynowej widnieje Teofil Bossak
1902.07 – jako właściciel młynarskiej osady widnieje Karolina Zeznorska, która za sumę 4562 rubli dokonuje zakupu zadłużonych dóbr w drodze licytacji sądowej po małżeństwie Andrzeju i Bronisławie Kwiatkowskich
1903.08.03 – za sumę 4250 rubli Bossak odsprzedaje prawa do Diabełka Tomaszowi Dyjeckiemu
1910.05.18 – Jakub Piechotka oddaje majątek łagiewnicki z młynem za sumę 20.000 rs. Edwardowi Augustowi Busse,
1919.02.05 – wieczysto-dzierżawny właściciel Diabełka Tomasz Dyjecki sprzedaje osadę córce Janinie oraz jej narzeczonemu Janowi Maciei za sumę 24.000 marek, samemu pozostając na terenie gospodarstwa młynowego w charakterze dożywotniego użytkownika
1919.03.19 – ślub Jana Maciei (45) z Janiną Dyjecką (24)
1928 – prawo do majątku łagiewnickiego z młynem Diabełek udowodniła na drodze sądowej (testament z 1924) córka Edwarda, Klara Busse
1933.01.05 – na młynie umiera Tomasz Dyjecki
1933.07.04 – właściciele Diabełka Jan i Janina Maciejowie wydzierżawiają gospodarstwo Wincentemu Koźmińskiemu na okres lat dziesięciu
1937.10.28 – Koźmiński odsprzedaje prawa dzierżawne Janowi Hoffmanowi
1939.03.16 – Hoffman dokonuje cesji praw do użytkowania młyna Edmundowi i Ottonowi Mantajom
1945 ok. – gospodarstwo przechodzi w ręce kolejnych braci Maciejów, ostatecznie zostaje przejęte przez Mieczysława
1953 ok. – uszkodzony od kilku lat młyn zostaje rozebrany; nieruchomość w swoim historycznym wymiarze przestaje istnieć
Film zrealizowany w ramach: "Ginące Zawody" na płycie DVD wraz ze scenariuszami lekcji i warsztatów muzealnych - projekt dofinansowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Pozostałe docinki serii "Ginące zawody" dostępne tutaj.
3. Potwierdzenie przejęcia młyna Ruda przez Kazimierza i Agnieszkę Słaboszewskich
4. Ludwik i Marianna Rynieccy udział na rzecz syna Ignacego – 1836r.
Ludwik i Marianna małżonkowie Rynieccy czyniąc udział na rzecz syna swego Ignacego Rynieckiego temuż synowi młyn wodny Ruda w Kępce z łąkami i gruntami na lat 6. wydzierżawiają i rozmaite ruchomości na własność zapisują
Działo się w mieście powiatowym Kowalu obwodzie Kujawskim województwie Mazowieckim dnia osiemnastego/trzydziestego grudnia tysiąc osiemset trzydziestego szóstego roku
Przed Karolem Trzaskowskim regentem Kancelarii Hipotecznej powiatu Kowalskiego w województwie Mazowieckim w mieście powiatowym Kowalu w domu pod liczbą 39 mieszkającym i urzędowanie swoje odbywającym stawił się osobiście Ludwik Ryniecki młynarz we wsi Kępce Szlacheckiej powiecie Kowalskim obwodzie Kujawskim województwie Mazowieckim mieszkający i prawne zamieszkanie sobie obierający i Marianna z Malendowiczów czyli raczej współmałżonkowie Rynieccy, którzy będąc regentowi czyniącemu z osób swych znani w przytomności świadków niżej wymienionych, jawnie i dobrowolnie zeznali, iż oni a głównie stawający Ludwik Ryniecki dla słabości zdrowia nie będąc w stanie trudnienia się nadal gospodarstwem z mocy kontraktu przez W. Stanisława Sokołowskiego w dniu trzydziestym września roku zeszłego prywatnie sporządzonym na lat siedem poczynając od dnia dwudziestego czwartego czerwca roku bieżącego, mianowicie młyn wodny Ruda zwany we wsi Kępce Szlacheckiej powiecie Kowalskim województwie Mazowieckim położony wraz z rolami łąkami i należącymi do niego budynkami sobie wydzierżawionym oraz czyniąc udział majątku swego na rzecz najstarszego syna swego Ignacego Rynieckiego, tegoż swojego syna stanowią gospodarzem czyli raczej wzwyż pomieniony młyn wodny Ruda z rolami łąkami i budynkami bez żadnego wyjątku i wyłączenia prawami i obowiązkami z mocy powołanego kontraktu służącymi i za sumę tymże kontraktem ustanowioną złotych polskich tysiąc corocznie i pod innymi warunkami tymże kontraktem wyłuszczonymi, rzeczonemu synowi swemu Ignacemu Rynieckiemu obecnym aktem na lat sześć licząc od Świętego Jana roku przyszłego do tegoż czasu tysiąc osiemset czterdziestego trzeciego czyli do czasu ekspiracji kontraktu subarendują i z wszystkimi skutkami odstępują, zapisując zarazem na własność tyle razy rzeczonemu synowi swemu Ignacemu Rynieckiemu następujące ruchomości a to celem wyposażenia go i ustawienia go w możności prowadzenia odstąpionego mu gospodarstwa jako to: 1. wałach siwy lat siedem mający; 2. klacz siwą lat pięć mającą; 3. źrebaków półroczniaków sztuk dwa; 4. krowę graniatą lat dziewięć; 5. drugą krowę graniatą lat dziesięć; 6. byczków sztuk trzy; 7. jałoszków także sztuk trzy; 8. wóz stary szybowany z wszelkimi rekwizytami; 9. wóz bosy oprawny; 10. pług z żelastwem; 11. puszorków (?) rzemiennych dwa; 12. uzdeczki dwie i uździenice dwie; 13. siekierę jedną; 14. grabi żniwnych sztuk dwie; 15. drabków drożnych sztuk dwie; 16. desek do gnoju szuk dwie. Wszystkie te ruchomości w szacunku złotych polskich sześćset czterdzieści dwa z obowiązkiem na zapis otrzymującego syna wydawania czyniącym obok mieszkania stosownego aż do śmierci alimentu. Co się tyczy innych dzieci z tego samego małżeństwa co i zapis otrzymający syn pochodzących, czyniący rodzice obowiązują się z innego źródła wyposażyć i uczynić im udział majątku swego. Zapisane na rzecz syna swego Ignacego na własność jego ruchomości natychmiast w posiadanie temuż oddają. Po czym stawający akt ten po odczytaniu w dowód przyjęcia w przytomności Kazimierza Strzeleckiego i Karola Michalskiego w mieście Kowalu mieszkających wyłączeniu nie uległych świadków, Ludwik Ryniecki z tymiż świadkami i rejentem własnoręcznie podpisał, zaś żona tegoż nie umiejąc pisać jak oświadczyła, akt ten podznaczyła.
Ludwik Reniecki
xxx znaki Marianny z Malendowiczów Rynieckiej
Kazimierz Strzelecki świadek
Karol Michalski świadek
Karol Trzaskowski rejent
Historia założenia osady, wobec ogólnego braku informacji na jej temat w lokalnej historiografii, nie jest nam bliżej znana. Pierwszy odnaleziony wpis wzmiankujący nazwę siedliska pochodzi z roku 1624, kiedy to „uczciwy” Jan Szłapa, posesor młyna zwanego „Szłapa” należącego do Starostwa Kowalskiego, protestuje się w Księgach Grodzkich Kowalskich w sprawie pobicia ze skutkiem śmiertelnym brata Piotra. Zarówno nazwa, jak również właściwość terytorialna wspomnianej osady dowodzą, że chodzi tu o historyczne w skali regionu gospodarstwo młynowe, leżące nad dopływem Rakutówki we wsi Rakutowo, oddalonej o niecałe 3 km na wschód od Kowala. Z kolei miejsce pobicia Piotra, wieś Siniarzewo (wówczas Świniarzewo), leżąca w powiecie Nieszawskim nieco ponad 40 km na północny wschód od Kowala, być może jest matecznikiem domniemanego pierwszego posiadacza Człapy (brat Piotr również trudnił się młynarstwem). Czy Jan przyjechał do Rakutowa przybierając nazwisko „odmiejscowo”, czy też był tej ziemi autochtonem, z racji braku wiedzy historycznej (choćby dotyczącej etymologii nazwy „Człapa” lub też „Szłapa”), ustalić nie sposób.
Co ciekawe, Lustracje1 dóbr królewskich ziemi kujawskiej z lat 1628-32 nie wymieniają osady wcale. Dopiero kolejne lustracje królewszczyzny2 z lat 1659-1665 wzmiankują młyn Szlapa, odnotowując (prawdopodobnie w roku 1659):
„ten młyn na zdroju ode wsi Łojszewa, o jednym kole. Młynarz z niego wysiewa żyta po korcy 20 po gr 24, facit……fl. 16”.
Z kolei Lustracja przeprowadzona w roku 1661 (za Księgami Grodzkimi) podaje, że „młynarz z niego daje wymiaru żyta po korcy 20 po zł 1 gr 13”, co wobec wzrostu ceny korca z wcześniejszych 24 groszy dawało teraz wymiar płaconego czynszu w wysokości 28 florenów oraz 20 groszy. Dodano, że tu na gospodarstwie „bartnik bywał, teraz go nie masz i barci popustoszały”.
Plony gospodarstwa młynowego (tzw. krescencja), nadal wyposażonego w jedno koło mączne, kształtowały się na podobnym do wcześniejszego poziomie 10 kop tj. 20 korców żyta, z czego po wysiewie w ilości 6 korców pozostawało 14 korców, co dawało dochody w wysokości 20 florenów oraz 2 groszy.
Odwołanie do nich odnajdujemy także w przywileju królewskim nadanym małżeństwu Andrzejowi i Mariannie Tobolczykom w 1786r., z którego wynika, że „w starostwie kowalskim będący” młyn istniał już w roku 1661, z rocznym czynszem „z wymiaru żytniego” naliczanym. Koło młyńskie wprawiane było w ruch dopływem pobliskiej Rakutówki, w pobliżu którego stwierdzono ślady obecności dawnego stawu z groblą, z którego kanałem zwieńczonym drewnianym upustem doprowadzana była woda. Na przestrzeni minionych wieków można spotkać różne nazwy określające osadę: Szlapa, Szłapa, Człapa czy też Ostapa. W niniejszej publikacji używać będziemy nazwy utrwalonej w czasach współczesnych, tj. młyn zwany Człapa.
W roku 1675 dzierżawca niedalekiej osady młynarskiej na Diabełku (leżącej przy wsi Łagiewniki) Adam Diabełek protestuje się w Księgach Grodzkich Kowalskich przeciwko Wojciechowi Szłapie o to, że ten gwałtem zadał mu rany cięte na czole. Wiele wskazuje na to, że ów kryminalny wątek archiwizuje jednocześnie kolejnego udokumentowanego dzierżawcę młyna w osobie Wojciecha.
Kolejnymi wspomnianymi w historycznych dokumentach – tym razem księgach landwójtowskich kowalskich – odnalezionymi posesorami3 siedliska byli Michał oraz Agnieszka Słapińscy. Ich ścisłego pokrewieństwa z Wojciechem nie udało się jednak wywieść.
Po śmierci obojga sukcesję przejmują zamieszkujący tu ze swymi rodzinami synowie Jan Słapiński i Wojciech Słapiński, którzy dnia 26 września 1725 za sumę 150 złotych prawo do użytkowania osady sprzedają małżenstwu Franciszkowi Modrzejewskiemu oraz Reginie z domu Przybysz. Z aktu dowiadujemy się m.in, że
„młyn Człapa nazwany na gruncie JKM. zbudowany, zaś wymiar (żytni) do zamku należeć zawsze powinien”,
co dowodzi, że Człapa od początku należała do dóbr wchodzących w skład królewszczyzny. Podobnej treści zapisy odnaleźć można również w transakcjach dzierżawnych z późniejszego okresu. W latach 1751-58 młyn, prawdopodobnie na zasadach subarendy, zasiedla Maciej Raniec (1720-1770), późniejszy posesor osady na pobliskim Diabełku. Tutaj w związku z Zofią Rędzikowską przychodzą na świat jego kolejne dzieci. Po przenosinach Macieja do Nakonowa, młyn z przyległą ziemią oraz okolicznymi zabudowaniami zasiedla Bartłomiej Diabołek z małżonką Marianną, jak podaje jeden z późniejszych dokumentów:
„naturalny sukcesor (tego miejsca) i dziedzic po zmarłych śp. rodzicach swoich Franciszku Modrzejewskim ojczymie i Reginie z Przybyszów”.
15 października 1772 roku, w drodze odpłatnego zrzeczenia się ze strony owdowiałego Bartłomieja Diabołka, za sumę 600 złotych polskich gospodarstwo przejmuje urodzony na Człapie syn Macieja Rańca, Tomasz Raniecki (1752-1806). Tu w lutym 1774 ślubuje Agnieszce Cymberowskiej (w innych dokumentach Groczyńskiej) zaś w następnych latach na świat przychodzą kolejne jego dzieci. Małżeństwo pracą własnych rąk już w roku 1778 w całości spłaca dług zaciągnięty przez Tomasza na zakup osady. W roli „dziedziców okupnych” czyli dzierżawców z prawem dziedziczenia, rodzina przebywa tu w latach 1772-1783,
po czym 20 marca 1783 Tomasz, będąc w stanie owdowiałym, za sumę 990 złotych prawo do włości sprzedaje siostrze Mariannie oraz jej mężowi Andrzejowi Tobolczykowi – synowi swojego ojca chrzestnego Jakuba Tobolczyka (?-1773). 24 marca 1784 małżeństwo „puszcza” osadę w trzyletnią dzierżawę „uczciwemu”Adamowi Dąbrowskiemu, młynarzowi z sąsiedniego Łojszewa. Dnia 9 września 1786 Andrzej i Marianna Tobolczykowie otrzymują wiekopomny, podpisany przez Króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, przywilej królewski wieczystego, dziedzicznego użytkowania tego miejsca:
„…My tedy Stanisław August Król do pomienionej Suppliki łaskawie skłoniliśmy się i wyżej rzeczone Prawo potwierdzić, wzmocnić i przy nim sławetnych Tobolczyków wraz z ich sukcesorami zachować umyśliliśmy, jakoż one potwierdzamy, wzmacniamy i przy nim tychże sławetnych Tobolczyków wraz z onych sukcesorami wieczyście zachowujemy, obiecując przy tym Naszych i Najjaśniejszych następców naszych imieniem, iż przyrzeczonych sławetnych Tobolczyków małżonków z sukcesorami onych od pomienionego młyna przy wsi Rakutowie będącego, prawem dziedzicznym nabytego nie oddalamy, a i oddania mocy nikomu nie damy, ale ich wcale i nienaruszenie przy tymże młynie zachowamy. Co i Najjaśniejsi Następcy Nasi uczynią, na co dla lepszej wiary list ten ręką naszą własną podpisawszy, pieczęcią Koronną stwierdzić rozkazaliśmy”
Oblata4 przywileju wpisana została do ksiąg landwójtowskich kowalskich 11 grudnia tegoż roku. Warto dodać, że „sławetny” Andrzej Tobolczyk był wówczas poważanym obywatelem Kowala, piastującym szereg stanowisk publicznych, m.in. burmistrza miasta. Oboje umierają na Człapie odpowiednio w 1795 oraz 1812 roku. Jak wyglądała oraz z jakich dóbr składała się ówczesna osada? W treści aktu sprzedaży z roku 1725 czytamy m.in.:
„ pomieniony młyn ze wszystkimi tego pożytkami budynkami oborami stodołą polami rolami teraz niezasianymi, łąkami z dawnych czasów do tego młyna należącymi, ogrodami sadami ugorem dotychczas niezoranym, owo zgoła ze wszystkimi tego młyna pożytkami przyległościami…”.
Z kolei przeprowadzona w roku 1767 skarbowa rewizja okolicznych mostów i grobel donosi, że
„niedaleko w bliskości (Rakutowa) płynie od młyna w górze będącego rowem woda, przez który rów jest mostek dobry wzdłuż 4, wszerz 5 łokci w sobie mający. Wedle tego mostku z tłustości grontu poznać można, iż bywa droga zła w czas mokry”.
Lustracja dóbr królewskich dokonana w roku 1765 podaje, że czynsz roczny z wymiaru żytniego z racji, „iż (młyn) nie zawsze miewa wodę”, zastąpiono czynszem rocznym w wysokości złotych polskich 120, wedle jednej z późniejszych umów płaconym „na Świętego Marcina” (11 listopada każdego roku). Być może wspomniane wyżej, permanentne problemy związane z niedostatkiem wody, legły u podstaw nadania osadzie obrazowej nazwy „Człapa”. W roku 1784 czynsz płacony Starostwu kowalskiemu wynosił już złotych 150. Akt sprzedaży Tomaszowi Ranieckiemu z roku 1772 donosi:
„młyn ze wszystkimi jego pożytkami, budynkami, oborami, stodołami, ale że teraz mocno zdezelowany także i temiż budynkami mocno zdezelowany i rolami nie zasianymi, łąkami z dawnych czasów do tego młyna należącymi, ogrodami, sadami, ugorem pooranym, a to zgoła ze wszystkimi tego młyna pożytkami, przyległościami…”
Zaniedbanie miejsca mogło mieć związek ze śmiercią kolejnych dzieci oraz małżonki Bartłomnieja Diabołka. Podobnej treści opis osady odnajdujemy w akcie sprzedaży Człapy Andrzejowi i Mariannie Tobolczykom z roku 1783 oraz datowanemu na rok 1784 akcie trzyletniej dzierżawy Człapy na rzecz Adama Dąbrowskiego, młynarza z sąsiedniego Łojszewa. Młyn „sam (w) sobie ograniczony, mocno nadrujnowany” oddano w dzierżawę głównie w zamian za zobowiązanie reperacji wyposażenia osady:
„Adam młynarz za tę trzyletnią i z młyna i z pól dzierżawę ma wyreperować i wystawić najprzód młynicę z szachulcu wzdłuż łokci 10 w przekątnej dwanaście z rżniętego drzewa przez tracza, któremu ma zapłacić i swoim kosztem wystawić, obrobić i sztuk też do tej młynicy ma przywieźć dwadzieścia i onę oposzyć porządnie… podgródki u młynicy które zrujnowała woda nowymi stępakami ubije i rynny nowe porządnie od tych podgródków do kół wodnych daje i swoim dowozem drzewa i pracą swego bydła dowieźć nic się nie referując do Dziedzica, i upust także stępakami nowymi dobrze ubić i porządnie zrobić i obsypać… przy którym upuście powinien będzie także rynny z rżniętych balów tak i jako i u drugich młynów porobić i dać Adam majster młynarz, i płoty które są mocno nadrujnowane sam Adam koło nich dobrze porobić i nowe poprzystawiać, na tych miejscach ile ich się starych na tym tam gruncie znajduje w tej trzyletniej dzierżawie aby dobrze wychodząc po trzech latach pozostawiał, koła które teraz są w tej młynicy stare jeszcze zdatne do pracy mlewidła i kamienie nowe, które jeszcze nie są założone te powinien będzie Adam młynarz pozakładać czyli pozaprowadzać i nimi przez te trzy lata mleć a po wyjściu z tego młyna Człapy Dziedzicznego Pana Tobolczyka koła i wał ze wszystkim będzie obowiązany nowo wyreperować i zostawić jako li też i kole jagielnika, który mu się teraz w tej starej młynicy zostawia i oddaje aby po wyjściu swoim w jak najlepszym porządku jego zostawił, którego prowent teraz będzie miał i brał chlewy i kurniki, które by potrzebowały reperacji i będzie obowiązany Adam ze starej młynicy dechami po zrujnowaniu onej w chlewy i szopę kędy będzie powprawiać między słupy a resztę dech ze starej młynicy na nowo jak mu Pan Bóg pomoże wystawić naprawę, pokłaść i ułożyć dobrze a by potem nie było kłótni między Dziedzicem i Dzierżawcą Adamem młynarzem… Oskardy trzy się zostawują to po wyjściu powinien dobre oddać tak jak teraz dobre odbiera, zamknięcia tako u stodoły jako i domu i młynicy kędy się znajduje żelazne aby też zostało przy wyjściu trzyletniego kontraktu”
I w tym przypadku, podobnie ja u poprzedniego właściciela, zapuszczenie osady z pewnością miało bezpośredni związek z owdowieniem jej posesora Tomasza Ranieckiego, który wkrótce po śmierci małżonki w marcu 1782 wstępuje do włocławskiego Seminarium Duchownego, by zamienić strój młynarza na duchowne szaty (jeszcze u schyłku XVIII wieku przejmuje probostwo parafii Mąkoszyn). Z kolei przywołana odbudowa osady w latach 1784-86 zapewne pomogła Tobolczykom w uzyskaniu wspomnianego przywileju królewskiego.
Niestety III rozbiór Rzeczypospolitej oraz związany z nim regres sądownictwa sprawiły, że szczegółówa wiedza o dalszych losach Człapy zanikła tak jak zanikły Miejskie Księgi, w których odnotowywano i zatwierdzano ważniejsze transakcje. W roli materiału historycznego ostały się księgi metrykalne parafii Kowal oraz zachowane w pamieci opowieści rodzinne.
Co bardzo znamienne, od 1783 aż do chwili obecnej, na terenie osady mieszkali kolejni przedstawiciele pierwszej linii rodowej Marianny i Andrzeja Tobolczyków. Po śmierci Marianny w roku 1812 posesorowanie Człapy przejął syn Tomasz Tobolczyk (1787-1849), który w związku z Józefą Chlebowską dochował się m.in. syna Jana Tobolczyka (1816-1893), późniejszego sukcesora gospodarstwa oraz Wojciecha Wawrzyńca Tobolczyka (1821-1871), imię zakonne Eugeniusz, zastępcę prowincjała paulinów w Polsce. Jan Tobolczyk poślubił Krysytnę Bajakowską, z którą miał syna Aleksandra Tobolczyka (1845-?), kolejnego spadkobiercę rodowego gniazda. Ze „Słownika Geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich” dowiadujemy się, że w tym czasie tj. w roku 1859, młyn Człapa nadal wchodził w skład dóbr rządowych miasta Kowala. Można domniemywać, że własnością samoistną rodziny stał się w wyniku reformy uwłaszczeniowej przeprowadzonej dla tych ziem w roku 1864. Powiadano, że Aleksander Tobolczyk był ostatnim tutejszym młynarzem z krwi i kości. Światły człowiek, znający szereg obyczajów, anegdot oraz piosenek młynarskich, mający dar przepowiadania pogody. W związku z Franciszką Rudzińską doczekał się m.in. córki Marianny Główczyńskiej (1876-1965), ostatniej dziedziczki Człapy ze strony znamienitej rodziny Tobolczyków. Kolejnym sukcesorem osady był syn Marianny oraz pochodzącego z Kłodawy Franciszka Główczyńskiego (1864-1936) Sylwester.
Sylwester Główczyński (1901-1973) jest ostatnim młynarzem odnotowanym na Człapie jakkolwiek zapamiętano, że do samego rzemiosła nie miał już tyle sentymentu co jego poprzednicy. Mimo to osada wciąż tętniła życiem. Na 40-hektarowym gospodarstwie, wzorem lat minionych, mieszkali przedstawiciele kilku pokoleń młynarskiej rodziny, była też służba oraz młynarz z uczniem do pomocy w codziennej pracy. O rozmachu rzemiosła prowadzonego wówczas na Człapie niech świadczy fakt, że na terenie osady znajdowały się również trzy niewielkie wiatraki, które jednak do czasów współczesnych nie przetrwały, kończąc swój żywot na długo przed rozebraniem młyna wodnego.
Sam młyn, będący w stanie nieczynnym od zakończenia II wojny światowej z uwagi na państwowy zakaz prowadzenia własnego rzemiosła, stał jeszcze u schyłku roku 1986, po czym został rozebrany. Wewnętrzne wyposażenie budynku zakupiło włocławskie Muzeum Etnograficzne celem przeniesienia go do miejscowego skansenu wsi polskiej w Kłóbce, gdzie jego elementy miały posłużyć do odbudowy lokalnego zabytkowego młyna. Okazało się jednak, że ze względu na konstrukcyjną niezgodność ze specyfikacją projektową wciąż pozostają w magazynach Muzeum, czekając na lepsze czasy.
Według nieoficjalnych informacji młyn Człapa był to najstarszy zachowany młyn wodny na Kujawach, o całkowicie drewnianej młynicy (o pow. 79 m.2 oraz kubaturze 956 m.3), do dni ostatnich wyposażony głównie w drewniane urządzenia robocze. Budynek pochodził z II połowy XIX wieku, posadowiony na fundamencie z cegły ceramicznej z podwalinami dębowymi, o ścianach konstrukcji słupowo-ryglowej oszalowanych deskami, stropie belkowym, podłogach deskowych wspartych w części parterowej na legarach, dachu dwuspadowym konstrukcji krokwiowo-płatwiowej (wg karty ewidencji zabytków). Oprócz młyna gospodarstwo składało się z domu mieszkalnego (domu młynarza) z czerwonej cegły, zabudowań gospodarczych również pobudowanych z czerwonej cegły, a także spichlerza.
Ważniejsze daty:
1624r. – Jan Szłapa, posesor osady młynarskiej „Szłapa” powiatu kowalskiego, odnotowany w Księgach Grodzkich Kowalskich
1661r. – młyn Szlapa wymieniony w Lustarcji Królewszczyzny 1659-65r.,
1725r. – 26 września, Jan i Wojciech Słapińscy sprzedają młyn Franciszkowi i Reginie Modrzejewskim,
1751–58r. – młyn zasiedla Maciej Raniec z rodziną,
1752r. – 7 marca, na świat przychodzi Tomasz Raniec (Raniecki), późniejszy właściciel osady,
1758–72r. – młyn zasiedla Bartłomiej Diabołek (pasierb Franciszka Modrzejewskiego) z rodziną,
1783r. – 20 marca, Tomasz Raniecki sprzedaje młyn Andrzejowi i Mariannie Tobolczykom,
1784r. – 24 marca, oddanie osady w trzyletnią dzierżawę w zamian za wyremontowanie elementów jej wyposażenia,
1786r. – 9 września, przywilej królewski nadany rodzinie Tobolczyków – od tej pory aż po dziś dzień osada stanowi własność pierwszych zstępnych z linii Andrzeja i Marianny Tobolczyków
1787r. – 22 grudnia, na świat przychodzi Tomasz Tobolczyk, późniejszy posesor osady,
1816r. – 11 maja, narodziny Jana Tobolczyka, syna Tomasza Tobolczyka i Józefy Chlebowskiej, kolejnego po ojcu dziedzica rodowego miejsca,
1845r. – w związku Jana Tobolczyka z Krystyną Bajakowską przychodzi na świat Aleksander Tobolczyk, który w przyszłości przejmuje osadę po rodziach,
1876r. – narodziny Marianny Tobolczyk, córki Aleksandra Tobolczyka i Marianny Rudzińskiej, późniejszej ostatniej właścicielki Człapy z rodu Tobolczyków,
1901r. – 20 października, w związku Marianny i Franciszka Główczyńskiego na świat przychodzi syn imieniem Sylwester, kolejny posesor osady a zarazem ostatni młynarz na Człapie,
1986r. – definitywne rozebranie chylącego się ku ruinie, nieczynnego od czasów zakończenia II wojny światowej młyna wodnego.
PR
TCH
1Lustracja,rewizja dóbr królewskich i starostw, dokonana przez osoby przysięgłe, wysłane do obejrzenia i szczegółowego opisania ich stanu, dochodów, oraz powinności poddanych. Uniwersały królewskie ogłaszały wcześnie wysłanie lustratorów. Konstytucja z r. 1562 zapewniała im powagę, bezpieczeństwo osobiste i nakazywała, iż „lustracja dóbr królewskich co 5 lat zawżdy bywać ma, dla przyczynienia albo umniejszenia kwarty za jakimi przypadkami”. Ktoby poważył się znieważyć lustratora, pociąganym był za zbrodnię obrazy Majestatu. Sejmy w latach 1561 i 1601 zarządziły lustracje w całej Rzplitej, a podobne czynności trwały do ostatnich czasów jej bytu. Lustracje z wieku XVII i drugiej połowy XVI bywały bardzo szczegółowo i porządnie dokonywane. Znajdujemy w nich drobiazgowe opisy: zamków, dworów i wogóle stanu budynków, sprzętów domowych, okuć, inwentarza żywego i martwego, zasiewów, zbiorów i t. d. Zawierają one ciekawy materjał do dziejów naszego rolnictwa. Jeżeli starostwa było obszerne, to lustracja stanowiła nieraz potężną księgę, złożoną z cyfr, rubryk i opisów. Wymierzano tam nietylko włóki, ale morgi i pręty w każdym folwarku i u każdego kmiecia. Tak wyglądały np. lustracje starostwa Szawelskiego z czasów Zygmunta III. Lustratorowie i miernicy badali w ten sposób najzapadlejsze zakątki kraju i ustronia, których pierwej nie tknęła jeszcze cywilizacja. Volumina leg. podają 63 uchwał sejmowych z epoki od r. 1562 do panowania Jana III, dotyczących lustracyi, nie licząc uchwał zamieszczonych pod tyt. Rewizje. Uchwała z r. 1661 zaleca, aby lustratorowie, wszystkie lustracje spisawszy porządnie, „rękami swemi podpisane i zapieczętowane do Grodów pierwszych każdego województwa per oblatam podali, które to Urzędy Grodzkie przyjmować je i do ksiąg aktykować mają, bez kosztów podającego.” Pomimo że lustracje starostw są najważniejszym materjałem źródłowym do historyi rolnictwa dawnej Polski w wieku XVI i XVII, ku zawstydzeniu inteligencyi ziemiańskiej wypowiedzieć musimy, że nikt dotąd tego olbrzymiego materjału nie spożytkował. ↑
2Królewszczyzny,czyli dobra królewskie, bona regalia. Pierwotnie były olbrzymie, bo cały kraj należał do panujących Piastów, oprócz dóbr szlacheckich i duchownych, które stanowiły niby wyspy własności prywatnej wśród morza powszechnej królewszczyzny. Z pomnażaniem się ludności i stanu rycerskiego stosunek ten powoli przeszedł na odwrotny, w którym królewszczyzny stały się wyspami wśród morza własności prywatnej i duchownej. Przyczyniła się głównie do tego hojność rodziny Jagiellońskiej, a mianowicie Władysława Jagiełły, o którym wyraża się Długosz, że gdyby dłużej żył, toby nic z królewszczyzn nie zostało. Stany starały się tę hojność jego powstrzymać, jakoż król przyrzekł, że dobra, do „wielkorządów” należące, czyli na utrzymanie króla przeznaczone, w całości odtąd będą zachowane. Kazimierz Jagiellończyk zabronił dawać w zastawy wszelkich dóbr stołowych, w których były starostwa. Aleksander Jag. ustanowił, żeby dobra królewskie nie były pozbywane, chyba tylko za zgodą senatorów i sejmu na potrzebę kraju. Za Zygmunta III ustanowiono źródła dochodów królewskich i dobra stołowe na ten cel wieczyście przeznaczone (ob. Ekonomje królew.). Kiedy Władysław IV po koronacyi wiele królewszczyzn rozdał, sejm w r. 1638 postanowił unieważnić jego darowizny i zwrócić mu wydane listy królewskie. Po Władysławie obowiązywali się panujący paktami dóbr stołowych nie powiększać, ani uszczuplać bez pozwolenia Stanów. Pomiędzy królewszczyznami rozróżnić należy dwa ich rodzaje: dobra stołowe Korony (dochód stołu królewskiego dające), ekonomjami nazywane, i dobra, właściwie królewszczyznami zwane, do których należały starostwa, leśnictwa, wójtostwa, sołtystwa, lemaństwa i emfiteuzy. Ta druga kategorja nazywała się dobrami królewskiemi krzesłowemi, dlatego, że rozdawana była w dzierżawę, lub jako chleb zasłużonych, panis bene merentium, w dożywocie osobom, zwykle krzesła w Senacie zasiadającym. Nadania królewskie były trojakie: 1) wieczyste, z których dobra przechodziły w poczet ziemskich, a takich było najwięcej za doby Piastów i Jagiellonów, 2) prawem lennem i 3) prawem emfiteutycznem czyli dzierżawnem. Po zniesieniu zakonu Jezuitów w r. 1773, przybyły jeszcze dobra pojezuickie, z których ustanowiono fundusz edukacyjny. Dobra prawem lennem nadawane bywały przez króla za zgodą Stanów, zwykle za długi Rzplitej. Nie podlegały one sądowi ziemskiemu, ale Asesoryi królewskiej, jak wszystkie królewszczyzny, i nie były uwolnione od stanowisk żołnierskich i hiberny, jak dobra prywatne, płaciły oraz kwartę. Główna różnica dóbr lennych od ziemskich była ta, że pierwsze nie mogły być ani długami obciążone, ani zbywane, ale sukcesja szła tylko w linii męskiej prostej, po której wygaśnieniu dobra powracały do dyspozycyi królewskiej. Za Stefana Batorego dobra lenne w województwach ruskich zamieniono w dziedziczne. Ekonomje czyli dobra stołu królewskiego (mensae regiae), wyłącznie na stół królewski przeznaczone, wolne były od ciężarów. Królewszczyzny, które były starostwami, gdzie znajdowały się grody, zwano starostwami grodowemi i te właśnie przeznaczone były dla osób zasłużonych krajowi, panis bene merentium. Te królewszczyzny, w których nie było grodów, zwano wprawdzie starostwami niegrodowemi, ale właściwie były to tylko bądź dzierżawy, bądź wójtostwa (advocatiae) i sołtystwa (scultetia). Były to już tylko strzępy z pierwotnej ogólno-państwowej własności panujących, pozostałe między dobrami dziedzicznemi, początkowo dawane wójtom i sołtysom do zakładania wsi i osad. Lemaństwa były to osady żołnierskie, około dwuch łanów obszaru mające. Emfiteuzy były to dzierżawy królewskie, na pewne lata w nagrodę zasług dawane. Tak np. za Jana Kazimierza dobra Rutno dano sukcesorom wiekopomnego Stefana Czarnieckiego na lat 30. Niekiedy dawane były dla wytrzymania pewnej sumy. Emfiteuzy tem się różniły od dóbr lennych, że były doczesne, na pewne lata lub ograniczoną liczbę pokoleń, gdy lenności były w linii męskiej, czyli po mieczu, wieczyste. Za Stanisława Augusta nastały jeszcze emfiteuzy na gruntach zupełnie pustych. W królewszczyznach były jeszcze łany wybranieckie, z których utrzymywany był wybrany pośród kmieci, jeden z każdych 20 łanów żołnierz do piechoty t. zw. łanowej. Wszystkie królewszczyzny, z wyjątkiem ekonomii stołowych i łanów wybranieckich, opłacały kwartę (ob. kwarta) i podlegały postojom żołnierskim. W r. 1775, gdy przekonano się, że gospodarka starostów była zła, Rzplita postanowiła starostwa i królewszczyzny wypuścić w dzierżawę emfiteutyczną na lat 50 przez licytację, więcej dającemu. Licytacje te jednak nie przyszły do skutku, bo na tymże sejmie rozebrano królewszczyzny w dzierżawę na innych warunkach, a mianowicie płacenia poczwórnej kwarty z normy lustracyi w r. 1765 dokonanej. Włościanie w. królewszczyznach mieli dużo swobód i dogodności, byli zamożni i przywiązani do królów, których listy i nadania przechowywali starannie w ukryciu, czcią jak relikwie otaczając. Franciszek Paprocki, dziekan katedralny inflancki, wydał (w Łowiczu r. 1777) ważny podręcznik p. n.: „Wiadomość każdemu obywatelowi korony polskiej i wielkiego księstwa litewskiego potrzebna, albo specyfikacja starostw i królewszczyzn emfiteutycznie, expektatywą, dożywociem, sumownie i dziedzicznie udysponowanych przez sejm r. 1775 i 76 skończony”. Po rozbiorze Rzplitej, królewszczyzny pod rządem pruskim nazwano dobrami domenialnemi, Domänen, pod rządem austrjackim zaś – kameralnemi. W r. 1862 Eligi Piotrowski wydał: „Summarjusz królewszczyzn w całej Koronie Polskiej z wyrażeniem posesorów i siła, która płaci rocznej kwarty, spisany r. 1770”. Aleksander Weinert wydał „O starostwach w Polsce do końca XVIII w., z dołączeniem wykazu ich miejscowości” (Warszawa, r. 1877, str. 137). ↑
3Posiadanieczyli posesja ważną gra rolę w prawie polskiem, chociaż niema co do niej stanowczych prawodawczych przepisów. Jest tylko mowa o niej przy preskrypcjach czyli dawnościach i przy skargach ekspulsyjnych czyli, jak teraz nazywamy, posesoryjnych, a w Statucie Litewskim o „wybicie ze spokojnego dzierżenia”. Posesja była uważana jako główny atrybut własności, niema też wzmianki o innej posesyi, tylko o rzeczywistej actualis possessio. Stąd właściciela nazywano posesorem, bene natus, possessionatus i własność nazywano niekiedy „possessją”, jak np. w Statucie Wiślickim: „si possessiones sint multae” (Vol. leg. I, f. 45). ↑
4Oblata, oblatowanie,znaczyło przeniesienie aktu z niewłaściwych akt do właściwych. Przy sądach były w Polsce księgi czyli akta wieczyste, do których regenci kancelaryi lub ich pomocnicy wciągali: ugody, manifesty, wszelkie podania i pisma. Jeżeli ktoś przyniósł pismo już gotowe i kazał je tylko zaregestrować do księgi i podpisać, nazywało się to roboracją; jeżeli zaś całą rzecz ustnie albo na piśmie podał, żądając dosłownego zapisania w księdze, zwano to oblatą. W jakim czasie zapis, w niewłaściwych aktach zeznany, miał być oblatowany przed właściwym urzędem, tego prawo polskie, i bardzo mądrze, nie oznaczało. ↑
W pobliżu Sikorza istniały dwa młyny wodne. Wskazuje na to mapa Davida Gilly z 1802-1803r., na której zostało zaznaczone ich położenie, jeden oznaczony jako Pap: M. drugi bez opisu. Młyn „Pap: M.”, oznacza zapewne młyn przy papierni, która funkcjonowała przy tamie wybudowanej w 1785r. na Skrwie. Drugi młyn, chyba ten właściwy „młyn w Sikorzu”, z którego do dzisiaj przetrwały jedynie resztki, stanowił tło we fragmentach przedwojennej ekranizacji „Znachora”.
Zdjęcia współczesne dotyczą młyna wodnego z lokalizacji oznaczonej nr 2. Z dawnej osady młynarskiej ocalał jedynie dom młynarza. Zdjęcie czarno-białe przedstawia młyn w głębi po prawej, a po lewej – biały dom młynarza.
Zdjęcia pochodzą ze strony forum Stowarzyszenia TRADYTOR, za udostępnienie których serdecznie dziękuję.
You must be logged in to post a comment.